piątek, 20 marca 2015

60.

Ricky następnego dnia nie śpi długo. Już o 6:00 rano wychodzi z domu pobiegać. I to  przypadek, że w parku spotyka Agnes, która również postanowiła rozpocząć dzień od wysiłku fizycznego. I bynajmniej nie spotykają się przez to, iż umówili się poprzedniego wieczoru. Część czasu faktycznie wykorzystują na bieganie, ale później oddają się innej przyjemności. Raczej nie zwracają uwagi na mijających ich ludzi, kiedy siedzą na jednej z parkowych ławek objęci i po prostu całują się. Wyglądają trochę jak para nastolatków, ale z drugiej strony czy takie sytuacje są zarezerwowane tylko dla osób mających naście lat?
-Musimy przestać, bo wszyscy mijający nas przyglądają nam się z zaciekawieniem i dziwnie uśmiechają.- mówi blondynka w momencie gdy ich wargi już nie są złączone.
-Nic nie musimy, przecież nie popełniamy przestępstwa, nie uprawiamy seksu w miejscu publicznym, a pocałunki nie są czymś niedozwolonym.- kwituje chłopak.
-Zachowujemy się jak napaleni nastolatkowie...- uśmiecha się agentka.
-Cóż... może ja lubię zachowywać się jak napalony nastolatek.- przyznaje dziennikarz.- Pomijając fakt, że naście lat mam już za sobą...
-Mam ochotę na kawę.- mówi dziewczyna.
-Ja też więc nie pozostaje nam nic innego jak gdzieś pójść i napić się tej kawy.- wstają.- To idziemy do tamtej kawiarni? Z ust dziennikarza pada pytanie.
-Hmm... myślałam bardziej o wypiciu kawy w bardziej prywatnym miejscu... bo wiesz to kawa z dużą ilością pocałunków?- patrzy na niego trochę nieśmiało.-U mnie?
Na twarzy chłopaka pojawia się uśmiech.
-Czy to propozycja w pakiecie ze śnidaniem, bo wiesz... ja za chwilę zrobię się potwornie głodny?
-Myślę, że ta propozycja może obejmować śniadanie.- zgadza się dziewczyna.
-Więc się zgadzam.
Jakieś 10 minut później wchodzą do domu agentki z zakupami w dłoniach. I Agnes nie oponuje gdy Ricky proponuje jej, że pomoże jej przy śniadaniu, bo dlaczego miałaby się nie zgodzić? Patrzenie na Ricky'ego jak krząta się po jej kuchni jest przyjemne, a jeszcze bardziej przyjemne są pocałunki, które chłopak skrada jej zawsze gdy przechodzi obok niej, a robi to często.
***
-Ricky znów odsypia...- mówi Natalie kiedy jedzą śniadanie na tarasie. Blondyn właśnie smaruje tosta miodem i zerka na ich synka siedzącego w dziecięcym krzesełku uśmiechając się czule na jego widok.
-Dlaczego tak sądzisz?- pyta skrzydłowy. 
-Nom, bo nie zszedł.
-Nie ma go.- mówi Marco.- Słyszałem jak wychodził o 6:00, pewnie poszedł biegać.
-Jest już po 8:00...
-Nie jest małym dzieckiem, nie zgubił się...
-Nie wiem dlaczego, ale coś czuję, że Agnes miała coś wspólnego z jego zniknięciem...- stwierdza malarka.- I nie powiem, że to mnie martwi, bo wcale.
Jedzą, śmieją się z min Olivera, który próbuje jeść małe ciasteczko dla dzieci, ale więcej ma go na dłoni, bo jest już mokre niż w buzi. 
-Tak bardzo was kocham.- mówi po prostu Marco, a Nat patrzy na niego. - Nie wiem jak żyłem bez Was... 
-Hej...- Natalie wyciąga dłoń i delikatnie głaszcze go po policzku. - Nie wracaj do tego, teraz masz nas i nigdzie się nie wybieramy.
-Nie przeżyłbym gdybym znów cię stracił.- wyznaje.- Nie dałbym rady.-przyznaje patrząc jej głęboko w oczy. 
-Nie myśl o tym...- nachyla się do pocałunku więc i on się nachyla. Ich usta łączą się w czułym i pełnym miłości pocałunku. Mały Oliver piszczy więc odsuwają się od siebie i patrzą na jego śmiejącą się buzię.
-Synku czy ty zawsze musisz przerywać moment, w którym twoi rodzice okazują sobie czułość?- pyta z uśmiechem blondyn. Oli uśmiecha się  i podnosi do góry rączkę, w której trzyma oślinione ciastko.
-Tata nie chce oślinionego ciasteczka synku.- mówi Marco.- Ale za to chce wziąć swojego skarba w ramiona, co ty na to?- wyciąga do niego dłonie, a mały robi to samo.- Zawsze jesteś chętny.- cieszy się ojciec malca. 
-Ja jakoś wcale mu się nie dziwię, bo też uwielbiam spędzać czas w twoich ramionach.- kwituje Nat.
-Cóż... po prostu widocznie przytulam najlepiej na świecie.- posyła jej swój firmowy szeroki uśmiech, po czym bierze swojego syna na ręce.
-Kto najlepiej przytula.- słyszą głos Ricky'ego dochodzący z drzwi tarasowych i zaraz potem chłopak wchodzi na taras. Jest ubrany w krótkie dresowe spodenki, t-shirt, a na stopach ma klapki. Ma mokre włosy, więc Nat domyśla się, że musiał wrócić już chwilę temu, ale był pod prysznicem. Kiedy jest obok Marco i Oliego uśmiecha się do chłopca:
-Cześć przystojniaku.- nachyla się i całuje go w główkę.- Jesteś mega słodki, chyba cię porwię jak będę wyjeżdżał.
-Znalazłbym cię na końcu świata Ricky i wtedy byśmy się policzyli.- mówi blondyn.
-Żartowałem stary.- klepie przyjaciela po ramieniu.- Tak w ogóle to dzień dobry.- mówi i siada.
-Dzień dobry.- odpowiada Nat.- Upiec ci tosta, bo te są zimne już?
-Dziękuję, ale jadłem już śniadanie. -Widzi pytając e spojrzenie przyjaciółki więc uprzedza jej pytanie. - Z Agnes. To kto przytula najlepiej?- ponawia pytanie. 
-Mój facet.- odpowiada.
-Potrzebujesz przytulanie?- Pyta Marco.-Myślę , że po randce z Agnes raczej nie - Masz rację , nie potrzebuję .- przyznaje, a na jego twarzy pojawia się tajemniczy uśmiech.
***
-Co zrobiłaś Ricky'emu?- pyta Natalie rozmawiając przez komórkę z Agnes.
-Nic mu nie zrobiłam.- broni się blondynka.- Coś się stało?
-Nic złego, po prostu jest bardzo zadowolony, a właściwie był jak wrócił do domu, ale nie zdążył podzielić się z nami z jakiego powodu się tak szczerzy, bo zadzwoniła jego mama i pojechał do niej.
-Pojechał do domu?- dopytuje agentka.
-Tak, po prostu powiedział jej, że przyjedzie i wyszedł.
-Mam nadzieję, że nie stanie się nic, co przegoni z jego twarzy ten uśmiech.- mruczy do słuchawki przyjaciółka malarki.
-Zaraz, zaraz... on ci powiedział tak?- pada pytanie.
-Powiedział mi o czym Natalie?
-O rodzicach, o tym, że nie utrzymują, a właściwie nie utrzymywali kontaktów?
-Tak, powiedział mi wczoraj.- przyznaje.
-Uff... super. Myślałam, że nigdy się nie zdobędzie na to. I co myślisz?- dopytuje.
-O nim?
-Tak.
-Myślę, że poznałam dzięki tobie, dzięki wam wyjątkowego faceta.- kwituje Agnes.- Chyba nie myśleliście, że jeśli powie mi o swojej orientacji to w jakiś sposób mnie ode niego odepchnie?- pyta.
-Nie myśleliśmy tak, ale on się tego obawiał. To nie tak, że on się wstydzi, bo tak nie jest, ale chodzi o to, że niektórzy...
-Nie są tolerancyjni...- kończy za nią blondynka.- Ja nie mam z tym problemu, miłość to miłość...
-Dokładnie, poza tym on jest naprawdę świetnym facetem więc cieszę się, że coś iskrzy, bo iskrzy prawda?- uśmiecha się, bo zdaje sobie sprawę, że w tym momencie  jest nieco wścibska.
-Jest interesujący...- przyznaje agentka.
-Tylko interesujący? O nie Agnes... on jest gorący!
-Kto jest gorący?- pyta Marco, który właśnie zjawił się w salonie.- Melduję, że zadanie wykonane, nasz syn śpi.- dodaje.- To kto jest gorący?- ponawia pytanie.
-Ricky.- mówi ostrożnie jego dziewczyna, a on spogląda na nią zdezorientowany lekko.- Och dla Agnes oczywiście- zazdrośnik!
-Masz rację, jestem mega zazdrośnikiem i dla ciebie to ja i tylko ja mam być gorący!-mówi robiąc poważną minę.
-Dla mnie jesteś, rozmawiam teraz z Agnes i mówimy o niej. Ricky jej powiedział.- tłumaczy, a potem rozmawia z przyjaciółką więc on nie przeszkadza i w tym czasie zabiera magazyn sportowy po czym wychodzi na taras, rozkłada się na leżaku i czyta. Po chwili przerywa mu dzwoniąca komórka. Okazuje się, że to Marcel więc odbiera i rozmawia z nim śmiejąc się raz po raz z jego żartów. W końcu kumpel pyta go czy wieczorem wyskoczą na piwo więc on się zgadza, bo wie, że Natalie nie będzie miała nic przeciwko. Jakiś czas temu rozmawiali i ustalili, że chociaż kochają się i uwielbiają spędzać ze sobą czas, to każde z nich potrzebuje chwili dla siebie więc mogą czasem wyjść bez drugiej połówki i to nie będzie niczym złym. Nie wykorzystują tego na wychodzenie na imprezy czy do klubów, a raczej w przypadku Nat na ploteczki z przyjaciółkami, do kosmetyczki, a Marco najczęściej wychodzi z kumplami na piwo. Kiedy Natalie pojawia się na tarasie chłopak od razu mówi:
-Marcel chce się spotkać wieczorem więc się zgodziłem wstępnie, masz jakieś plany?
-Nie, bez problemu możesz wyjść.- mówi po czym zabiera mu gazetę, która leży na jego udach, po czym siada na nich, by następnie złączyć ich usta w zaborczym pocałunku. Marco wie doskonale, co za moment usłyszy, to jakby rytualne:
-Oczywiście ufam, że będziesz grzeczny.- dziewczyna patrzy mu w oczy.- Nie żebym posądzała cię o to, że możesz flirtować z jakimiś pannami, tobie ufam, ale tym panienkom nie i na pewno znajdą się takie, które będą chciały zarzucić na ciebie swoje sidła...
-Mogą chcieć, ale ja już mam osobę, która zarzuciła na mnie swoje sidła i one ciągle mnie trzymają przy niej i szczerze mówiąc jestem z tego powodu szczęśliwy.- uśmiecha się i całuje ją, a jego dłonie gładzą jej uda wsuwając się delikatnie pod bawełnianą sukienkę, którą dziewczyna ma na sobie. ***
Siedzi w ogrodzie ze swoją mamą, rozmawiają po prostu i choć na początku, gdy przyjechał czuł się trochę dziwnie, to po chwili jednak rozluźnia się. Jego rodzicielka nie pyta już o jego były związek, a bardziej o jego pracę i o to jak czuje się w obcym kraju, który już nie jest dla niego tak obcy jak w momencie gdy tam zamieszkał. Odpowiada na jej pytania dość wyczerpująco i zauważa, że ona chłonie każde jego słowo. To z jaką uwagą słucha, to jak wiele chce wiedzieć przypomina mu ją sprzed lat, sprzed zdarzenia, w którym stracił rodziców na tak długi czas. Pamięta, że jego mama zawsze była dobrym słuchaczem, mógł powiedzieć jej o wszystkim, z tatą też miał taką relację, do tego jednego felernego dnia... 
Kończy opowiadać o pracy i wtedy pada następne pytanie:
-U kogo się zatrzymałeś?
-Um... u przyjaciół.- odpowiada po prostu.
-To wiem, ale znam ich?
-Wątpię, że znasz osobiście, ale na pewno kojarzysz... Nazwisko Reus coś ci mówi?- pyta.
-To piłkarz BvB.- pada odpowiedź,a on się uśmiecha.- No to znanych masz przyjaciół. - zauważa jego mama.
-Cóż... tak się złożyło, że mam. To Natalie- jego partnerka namówiła mnie na odwiedziny, a jako, że ona ma naprawdę dar przekonywania i do tego jak się na coś uprze to zawsze postawi na swoim, więc choć broniłem się rękami i nogami, to w końcu jednak uległem.  Za pierwszym razem jednak musiałem skrócić urlop, więc przyleciałem drugi raz... 
-Ta dziewczyna, z którą spotkaliśmy cię wczoraj...
-Agnes... To ich przyjaciółka i agentka Natalie, bo ona maluje, naprawdę pięknie maluje...
-Tak, chyba kojarzę, że byliśmy z tatą na jej wystawie...
-Możliwe, bo miała wystawę...
-Faktycznie ma talent, obrazy były świetne, chcieliśmy nawet jeden kupić, ale ten, który najbardziej nam się podobał, nie był na sprzedaż...
-" Angel"- mówi  cicho Ricky.
-Skąd wiesz, że tak się nazywał?- pyta jego mama z zainteresowaniem gdy jej syn wypowiada tytuł obrazu, który chcieli kupić.
-Nie dziwię się, że nie był na sprzedaż, bo wisi w domu Marco, w sumie w ich wspólnym domu. Ten obraz od początku mógł mieć tylko jednego właściciela. 
-A wracając do tej Agnes... spotykacie się?
-Przyjaźnimy.- mówi, choć to nie jest do końca prawda, jednak on nie chce wchodzić w szczegóły ich relacji, na to jest jeszcze zbyt wcześnie. Jest ostrożny po prostu.
-Myślałam, że to coś więcej...
-Nie jesteśmy w związku jeśli o to chodziło mamo. - mówi.- Wiem, że pewnie ucieszyłabyś się na wieść, że to moja partnerka, dziewczyna- jak zwał, tak zwał, ale tak nie jest. 
-Przyjdzie czas i zakochasz się ponownie.- mówi mu.
Na myśl przychodzi mu jedno konkretne pytanie, ale wie, iż jeśli je zada, to może zburzyć całą miłą atmosferę spotkania. Zastanawia się chwilę, a potem w końcu mówi:
-Tak sobie pomyślałem...- zaczyna swoją myśl chłopak.
-Tak?
-Powiedziałaś, że chcesz odbudować nasze relacje... wierzę, ale powiedz mi mamo...- przerywa, a potem kontynuuje.- Teraz jestem sam więc nie ma problemu, to znaczy... Powiedz mi czy ta odbudowa relacji oznacza również to, że akceptujesz mnie?- pyta, ale zanim ona odpowiada on dodaje.- Czy gdyby powiedzmy za kilka miesięcy okazało się, że jestem zakochany, a moją wybranką nie jest kobieta to czy mam się przygotować na powtórkę sprzed lat?- wyrzuca z siebie, a jego mama patrzy na niego po prostu i widzi jak wiele emocji maluje się w jego spojrzeniu, grymasie twarzy... -Wiem, że to pytanie pewnie zepsuło atmosferę, ale ja... po prostu muszę wiedzieć. Muszę to wiedzieć rozumiesz?- pyta.
-Rozumiem.- przyznaje.- Ricky ja... cóż... Jesteś dorosły i sam decydujesz z kim jesteś. Ja zaakceptuję każdy twój wybór. 
-Zaakceptujesz?- dopytuje.
-Tak, po prostu chcę spowrotem moje dziecko, chcę znów mieć syna...
-Ale zaakceptujesz na tyle, by było normalnie, bym czasem mógł przyjść z nim na obiad czy po prostu ja będę mile widziany, ale on nie?
-Trudne pytania zadajesz synku...- wzdycha.
-Muszę, bo to dla mnie ważne...
-Powiem tak... Zaakceptuję każdego z kim będziesz szczęśliwy.- mówi po prostu i dopiero wtedy zauważa, że jej mąż stoi przy ścianie. Ricky odwraca się i również widzi, iż już nie są sami.
-Dzień dobry.- mówi mężczyzna.
-Dzień dobry.- dopowiada chłopak i choć wypadałoby dodać " tato", to jednak nie wypowiada tego słowa.
***
Marco pojawia się na treningu przed czasem. Chłopaków jeszcze nie ma, ale on przebiera się po prostu, po czym wychodzi na murawę. Ma zamiar rozgrzać się porządnie, ale kiedy widzi na boisku Jurgena wie, że zapewne skończy się na rozmowie z nim. Tak się dzieje. Szkoleniowiec ucina sobie z piłkarzem pogawędkę, która potem przeradza się w rozmowę o życiu, wyborach. Szkoleniowiec pyta go o kryzys, jak go odczuwa. Choć zna już odczucia piłkarzy, bo dużo z nimi rozmawia, to jednak z Marco nie udało mu się pogadać na ten temat wyjątkowo. Marco mówi co czuje, a Jurgen słucha jego słusznych uwag, bo on jest takim człowiekiem, który potrafi słuchać, a co ciekawe na słuchaniu jedynie nie kończy, a bierze sobie do serca sugestie swoich piłkarzy. W końcu już prawie przed treningiem pada jeszcze jedno pytanie:
-To kiedy będziemy bawić się na Twoim weselu?
Marco nie uśmiecha się, po prostu mówi:
-Już dawno bym się oświadczył, ale wiem, że Nat po swoich przeżyciach ma mieszane uczucia do instytucji małżeństwa, więc nie chcę naciskać. - tłumaczy.
-Myślę, że ona może jest uprzedzona, ale w momencie kiedy ją poprosisz zrozumie, że to nie jest zły pomysł.- stwierdza szkoleniowiec.- Więc ja na twoim miejscu nie zastanawiałbym się długo. Ona nie odmówi.- Uśmiecha się do piłkarza.
***
Agnes wraca spacerkiem z galerii, gdy widzi, że na schodach pod jej drzwiami wejściowymi siedzi Ricky. Przez myśl dziewczyny przebiegają różne myśli, tym bardziej, że na jego twarzy nie ma ani grama uśmiechu, jest raczej skupiony na czymś, albo smutny. Nie wie o jej obecności dopóki dziewczyna  nie staje przed nim, a wtedy on podnosi wzrok i patrzy na nią:
-Jesteś...- wzdycha.
-Wejdziemy do środka?- pyta agentka, a on przytakuje skinieniem głowy. Kilka Dziesięć minut później siedzą obydwoje na kanapie w jej salonie popijając owocową herbatę. Ricky w pewnym momencie zaczyna mówić o tym, że był w domu i rozmawiał najpierw z mamą, a potem również pojawił się jego tata. On mówi, a ona po prostu słucha. Obydwoje nie rejestrują w którym momencie ich dłonie się złączyły, a palce splotły. To jest miłe.
***
Witajcie.
Bardzo szybko pojawiło się 10 komentarzy więc postanowiłam zrobić niespodziankę i już dzisiaj wrzucić kolejny rozdział. Poświęciliście czas na komentowanie, więc ja dzisiaj postanowiłam stanąć na głowie i znaleźć odpowiednią ilość czasu, by napisać rozdział i.... JEST!
Mam nadzieję, że się podoba.
***
10 komentarzy- next
***
NIE WIEM CZY ZAUWAŻYLIŚCIE, ALE WCZORAJ WRZUCIŁAM 3 ROZDZIAŁ NA BLOGA O ALEXIE I SARZE. ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA :)

12 komentarzy:

  1. uyesvrcgrtgywethycghsvgc kocham tego bloga !!!! <3
    Agnes i Ricky och nie mogę się doczekać aż będą razem :)))
    I ta słodka rozmowa Marco do Oliego ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ciesze sie że tak szybko dodajesz nowe. ola

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział marco nat i oli sa słodcy. pozdrawiam kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział. nie moge sie doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Ummmmmm... Przepraszam, pod ostatnim rozdziałem nie zdążyłam skomentować bo tak szybko pojawił się kolejny, więc komentuję tutaj. Brak mi słów po prostu. ❤ Świetny rozdział. Wiedziałam, że Ricky i Agnes to może być coś więcej. 😘 Cieszę się, że zaczyna się on dogadywać z rodzicami, a w szczególności z mamą. Myślę, że minie trochę czasu i ze swoim ojcem także będą się mogli dogadać. Wracając do Marco i Natalie wyczuwam zaręczyny 👍💕 . MARLIE FOREVER ✌👌 Pozdrawiam Monia 😍

    OdpowiedzUsuń
  6. wow, wow, wow! 60 rozdział! To jest wyczyn! Dwa rozdziały w dwa dni? Stanęłaś na głowie *.*! chyba Ricky nie dogadał się z ojcem? wnioskuję po braku uśmiechu... świetnie, że kręci z Agnes, mam nadzieję, że tak na poważnie :D Marco i Nat małżeństwem? Byłoby cudownie! pozdrawiam xo

    OdpowiedzUsuń
  7. No to niespodzianka ci się udała :) Rozdział nic dodać nic ująć, wspaniały poprostu *.* teraz tylko Agnes i Ricky tak oficjalnie muszą zostać parą :) Marco i Oli aww no i jeszcze ta malutka zazdrość Marco :) no cudo :D życzę ci dużo weny i pozdrawiam Daria :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział :)
    Już 60 <3 i teraz czekam na następną 60 bardziej szczęśliwą :D
    A może teraz wydarzy się coś między Rickym a Agnes :)
    Mam nadzieję że Marco nic głupiego nie zrobi na tym spotkaniu ;>>
    Czekam na następny i pozdrawiam A.;>>

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zawsze fenomenalny z niecierpliwością czekam na oświadczyny. Serdecznie pozdrawiam Ewi Borussen.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział <3 . Mam nadzieję, że Marco nic głupiego nie zrobi na tym spotkaniu i co więcej czekam na oświadczyny! Genialnie piszesz! :) Pozdrawiam Ann.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za komentarze- one mnie uskrzydlaja 😄
    Wiem, że napisałam 10 komentarzy-next, ale niestety choć już jest całe dziesięć, to jednak dziś nie dam rady napisać kolejnego. Nie mam weny na nastepn. Myślę, że kolejny pojawi się jutro lub w poniedziałek 😄
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że mama Ricky'ego zaczyna akceptować to kim jest jej syn :) Jeszcze minie trochę czasu zanim przejdzie do tego na porządku dziennym, ale ten czas nadejdzie :) Z jego tatą może to trochę dłużej potrwać, ale jestem dobrej myśli :)
    Sądzę jednak, że związek Ricky;ego i Agnes rozwinie się bardziej i oboje będą ze sobą szczęśliwi przez długi czas :)

    OdpowiedzUsuń