środa, 23 lipca 2014

22.

Czasem, kiedy nie wiesz co powiedzieć, o co zapytać bliską osobę tak, by nie sprawić jej bólu, po prostu milcz, ale bądź. Często już sama obecność przynosi pociechę. Świadomość, że obok, na wyciągnięcie dłoni jest ktoś, kto trwa przy tobie, jak skała. I nie ucieknie przy pierwszej możliwej okazji, kiedy życie Cię przerośnie, gdy z twoich ust zniknie uśmiech, a w oczach pojawią się łzy. Poda dłoń, w chwili, w której będzie groził ci upadek, uwierzy  w ciebie, kiedy ty sam stracisz wiarę. A kiedy zwątpisz, że potrafisz coś osiągnąć popchnie cię do działania. Taki ktoś to skarb...

Wchodzi do pokoju, który wskazała jego mama. Już z progu widzi go leżącego na łóżku. Odwrócony do drzwi plecami nie ma pojęcia kto wszedł:
-Mamo nie jestem głodny- mówi nie odwracając się.
Po kilku sekundach widzi Natalie podchodzącą do jego łóżka. Siada obok  i lustruje wzrokiem jego twarz. Piłkarz bez słowa podnosi się do pozycji siedzącej, po czym wtula się w jej ramiona. Nie potrzebuje słów pocieszenia. One płyną od wszystkich jego znajomych, potrzebuje ramion, jej ramion...
***
-A więc to jest Natalie?- mówi Thomas spoglądając na żonę- Odrobinę za szczupła, ale bardzo ładna- stwierdza
-No wiesz... Przecież nie ty będziesz wybierał kobiety synowi. Marco ma swój gust- uśmiecha się do męża
-Całkiem podobny do mojego- kwituje mężczyzna
-Tak poważnie, to wydaje ci się, że to faktycznie jego przyjaciółka?- pyta Manuela
-A istnieje przyjaźń damsko- męska?- odpowiada pytaniem na pytanie
-No chyba raczej nie, ale to nasze zdanie. Młodzi myślą inaczej- kwituje
-Tylko im się tak wydaje. Z takich przyjaźni rodzą się związki- uśmiecha się
***
Wychodzą do ogrodu. To pomysł Nat. Dziewczyna czeka, aż on usiądzie na leżaku. Kiedy to czyni i wykłada nogę, ona bierze poduszkę leżącą na krześle obok i podkłada mu pod nią:
-Teraz będzie ci wygodniej- uśmiecha się do niego- Jest przypuchnięta- stwierdza  
-Nic mi nie będzie- mówi piłkarz- Dziękuję
Następuje cisza. Natalie lustruje go wzrokiem, a on nie wie co ma powiedzieć. Czuje się źle, ale nie chce jej tym zamęczać. Wie, że nie powinien użalać się nad sobą.
-Będziesz milczał?- pyta go
-A co mam mówić?- na chwilę podnosi wzrok na jej twarz, ale po kilku sekundach znów patrzy na gips- Nie wiem co mam powiedzieć...- wzdycha
-Powiedz co czujesz...- podpowiada mu
-Nie chcesz tego słuchać- kwituje
-A może ja o tym zadecyduję co? Może chcę wiedzieć- mówi- Myślisz, że jak zamkniesz się w sobie, będziesz tłumił złość, złe emocje, to poczujesz się lepiej? Uwierz mi, że nie będzie tak. Wiem z własnego doświadczenia- mówi
-Chcesz wiedzieć co czuję? Beznadzieję, złość, żal, nie mam na nic ochoty, czuję, że nie jestem już nikomu potrzebny... I chce mi się płakać- wylicza, ale na nią nie patrzy- Ktoś mógłby się ze mnie śmiać gdyby to usłyszał. Przecież 25-latek użala się nad sobą, bo nie poleci do Brazylii pobiegać za piłką. Dla mnie piłka jest wszystkim co mam, czym żyję, co kocham. To moje ja, moja teraźniejszość i przyszłość- mówi 
-Marco...
-W sezonie robiłem wszystko co mogłem. Dwoiłem się i troiłem, by dać z siebie więcej niż dotychczas. Nie grało kilku podstawowych graczy, trzeba było łatać dziury, być wszędzie, pomagać obrońcom... Wszyscy graliśmy na 150 % swoich możliwości. Chcieliśmy pokazać, że pomimo problemów Borussia nadal jest zespołem z duchem walki. Myślałem o lidze, ale czekałem na mistrzostwa. To był mój cel Nat... I wszystko się posypało, bo źle stanąłem. gdyby ktoś mnie faulował, połamał to mógłbym mieć pretensje, ale to właściwie moja wina... - w jego głosie słychać zrezygnowanie
-Nieprawda. Tak po prostu miało być Marco. Następne mistrzostwa...
-Następne będą za 4 lata- będę miał 29 lat ...- przerywa jej
-Tylko 29 lat- przecież  nie będziesz staruszkiem- tłumaczy mu- Myślisz, że nie będziesz w formie tak? Będziesz mniej kreatywny? Te cechy wynikają z twojego talentu, inteligencji, a dobrą formę sobie wypracujesz.   Ile lat ma Klose? I gra w reprezentacji, strzela gole. Stracił coś z wiekiem? Nie widać... Jesteś i będziesz jednym z najlepszych Marco, bo po prostu na to zasłużyłeś i zapracowałeś- mówi z przekonaniem brunetka.
Dłonią chwyta delikatnie jego brodę czym zmusza go, by na nią spojrzał. Jego oczy są smutne i bez wyrazu. Nie ma tam tych iskierek, które tańczyły w nich jeszcze kilkanaście dni temu. Ale ona wie, że znów je zobaczy. Wie , że on tak łatwo się nie podda. Może ma chwilę załamania, ale w którymś momencie podniesie się z tego i znów wszyscy zobaczą jego wolę walki oraz  determinację.
-Marco to tylko gips, który za kilkanaście dni zniknie. Nie zniknie natomiast twój talent. To co najważniejsze jest tutaj- kładzie swoją dłoń na jego klatce piersiowej -i tutaj - wskazuje na jego głowę. A po urazie za chwilę nie będzie śladu. Mogło  być zdecydowanie gorzej- stwierdza 
Kobieta stojąca w kuchni  przy oknie, wycierając szklanki kątem oka obserwuje tę scenę uśmiechając się. Nie wie o czym rozmawiają, ale widzi jak dziewczyna patrzy na jej syna. Oczy matki widzą więcej...
***
Marco podpierając się na kulach stoi przy szafie z Natalie. Wskazuje jej na rzeczy, które ma wrzucić do torby. Po 10 minutach obydwoje są gotowi do wyjścia:
-Chodźmy. Tata za chwilę zniesie to na dół- mówi Marco
-Ja zabiorę torbę- proponuje Nat
-No coś ty. Nie będziesz dźwigać moich rzeczy - słyszy z ust piłkarza
-Przecież to jest lekkie. Nie przesadzaj- dziewczyna znika za drzwiami . Po chwili stawia ją koło schodów i czeka na Marco, który idzie w stronę salonu. W holu pojawia się mama piłkarza. Widząc torbę stojącą koło schodów patrzy pytająco na syna:
-Spędzę kilka dni u Natalie. Nie gniewajcie się- mówi spokojnie
-Marco nie wiem czy to jest dobry pomysł. Natalie na pewno ma swoje sprawy, a ty potrzebujesz opieki- stwierdza Manuela
-Zaopiekuję się nim, obiecuję- mówi malarka
-Mamo mam tylko gips na nodze. Jedynie czego potrzebuję to towarzystwa. Wy musicie wrócić do pracy- tłumaczy- Nie bierz urlopu, bo ja mam kontuzję. Nie jestem małym chłopcem - tłumaczy mamie spokojnie 
-Oczywiście jak wolisz- słyszy z ust swojej rodzicielki
-Nie gniewaj się mamo. Jest mi tu dobrze. Porozpieszczasz mnie jak wrócę za kilka dni dobrze?- podchodzi kilka kroków po czym przytula ją- Kocham Was...- całuje ją w czoło
Kilka minut później mkną już ulicami Dortmundu.
***
Thomas, który siedzi na sofie i czyta gazetę co chwilę spogląda kątem oka na swoją żonę. Jest zamyślona. Pochylona nad laptopem, niby wypełnia dokumenty, ale w rzeczywistości błądzi gdzieś myślami. Kiedy ta sytuacja trwa już dość długo mężczyzna w końcu mówi:
-Znów uciekł z domu?
Słowa męża wyrywają kobietę z zamyślenia:
-Kto?- pyta
-No jak to kto? Nasz syn. To o nim myślisz przecież. Martwisz się o niego- stwierdza
-Tak. Ty nie?- spogląda na niego
-Też, ale on jest dorosły. Nie martw się, Natalie się nim zaopiekuje.
-Wiem. O to jestem spokojna...- mówi Manuela
-To o co chodzi?- Thomas spogląda na swoją żonę
-Boję się, że ona go zrani, tak jak zrobiła to Caroline- w głosie kobiety słychać troskę
-Natalie to nie Caroline... -kwituje ojciec blondyna
-Wiem ... ale i tak się martwię...- mówi Manuela
-Taka rola matek...- uśmiecha się Thomas i wraca do swojej lektury.
***
Nasłuchuje. W domu panuje cisza. Jest sama w salonie. Marco jest w łazience od 10 minut. Szuka płyty. Obydwoje wybrali film, ale pudełko okazało się puste. Przeszukuje szufladę. Słyszy dźwięk przychodzącego sms-a. Wstaje z dywanu, bierze telefon do ręki po czym odczytuje wiadomość:
" Jak miewa się Marco? Ja ciągle o tym myślę. Miałem tu być  z nim, miał wrócić duet Gotzeus, a trach. Nie chce mi się nic. Totalnie nic. Wolałbym by ta kontuzja przytrafiła się mnie, a nie jemu. On bardziej zasługuje na Mundial niż ja. Jest najlepszy."
Odkłada telefon na stolik. Postanawia pokazać wiadomość blondynowi jak wyjdzie z łazienki. 10 minut później Marco zjawia się w salonie. Jest ubrany w krótkie spodenki i podkoszulek. Ma mokre włosy. Kiedy zajmuje miejsce na sofie Natalie pakuje pudełka z płytami do szuflady:
-Znalazłam- uśmiecha się- Będzie seans- stwierdza zadowolona
-Super- piłkarz układa swoją nogę na poduszce.
-A właśnie... najpierw coś ci pokażę- wstaje z dywanu, zasuwa szufladę, bierze komórkę po czym daje piłkarzowi do ręki- Przeczytaj sobie- mówi
Blondyn czyta treść wiadomości. Kiedy Natalie uruchamia odtwarzacz, on odkłada telefon na stolik. Bierze swój, po czym wybiera numer przyjaciela. Początkowo nie odbiera, ale po kilku sygnałach słyszy jego głos:
-Dzwonisz do mnie? - pyta
-Przecież nie bawię się w puszczanie sygnałów- nie jesteśmy dziećmi- stwierdza Reus
-No tak... Jak się czujesz?- wiem głupie pytanie, ale...- nie kończy zdania
-Normalne pytanie. Nie musisz obchodzić się ze mną jak z jajkiem- nie stłukę się- słyszy słowa blondyna. Przez chwilę obydwaj milczą.
 W końcu odzywa się Marco:
-Posłuchaj... Czuję się okropnie, ale to chyba normalne. Jestem rozczarowany i jak sobie pomyślę, że mnie z Wami nie ma to chce mi się wyć, ale prawda jest taka, że nieważne co zrobię to i tak nic nie zmienię. Ty zamartwiając się o mnie też nic dobrego nie zrobisz. A możesz zrobić wiele... Mnie tam nie ma, ty jesteś. I możesz walczyć za nas dwóch. Możesz za kilka tygodni podnieść ten puchar i świętować. I podniesiesz. Jestem tego pewien- mówi
-Marco po prostu mnie trafia... Jestem taki zły...- stwierdza Mario
-Ja też. Nic jednak nie zrobimy... Weź się w garść- mówi Reus  
-Paradoks... Ty masz kontuzję, a mnie doprowadzasz do porządku i pocieszasz...- mówi pomocnik Bawarczyków 
-Kilka godzin temu użalałem się nad sobą, ale pojawiła się Nat...- stwierdza Marco
-Jak dobry anioł...- dodaje Mario
-Żebyś wiedział. Właśnie siedzę na jej sofie i mamy zamiar obejrzeć film. Od dziś odliczam dni do ściągnięcia gipsu, bo marzę o tym by  normalnie wziąć prysznic, a nie stojąc praktycznie na jednej nodze- uśmiecha się lekko- Wiesz coś o tym nie?
-Tak. Też miałem tę wątpliwą przyjemność. Nie raz zresztą...- wzdycha Gotze
-A po mistrzostwach będziemy świętować na Ibizie. Tak jak planowaliśmy- snuje plany Reus- I obiecałeś mi gola Gotze. Postaraj się...
-Postaram. Wiesz, że jak coś obiecuję, to zawsze dotrzymuję słowa...
-Wiem. Trzymaj się. Będę kibicował- obiecuje kontuzjowany piłkarz 
-Ty też się trzymaj. Ucałuj Natalie ode mnie...- Mario mówiąc te słowa uśmiecha się
-Na pewno to zrobię...- obiecuje blondyn
Odkłada telefon. Kiedy Nat zajmuje miejsce bok niego piłkarz nachyla się po czym delikatnie muska jej policzek:
-To był buziak od Mario... A ten będzie ode mnie- delikatnie całuje ją  w usta- Dziękuję, że jesteś przy mnie i we mnie wierzysz...- mówi po czym jak gdyby nigdy nic opiera się i ogląda film.
***


Powoli otwiera oczy. Pierwszym obrazem, który widzi jest twarz śpiącej Natalie. Śpi słodko przytulona do niego. Swoją prawą nogę dziewczyna trzyma na jego nogach, a ręką obejmuje go w pasie. Piłkarz przypomina sobie, że oglądali film. Potem musieli zasnąć. Jako, że czuje, iż ma ścierpniętą nogę delikatnie gładzi policzek malarki. Chce ją obudzić. Nie jest w stanie zsunąć się z sofy tak by jej nie obudzić. Po chwili dziewczyna przeciąga się, uśmiecha, a potem dopiero otwiera oczy. Widząc twarz Marco na jej twarzy maluje się zaskoczenie:
-Dzień dobry- słyszy- Przepraszam, że cię budzę, ale...- nie kończy
Dziewczyna siada. Marco przygląda jej się. Na jej policzku maluje się rumieniec, który bardzo mu się podoba:
-Zasnęliśmy?- słyszy wypowiedziane przez nią pytanie
-Na to wygląda... Nie pamiętam końcówki filmu- stwierdza piłkarz podnosząc się do pozycji siedzącej
-Przepraszam. Masz nogę w gipsie i musiałeś się męczyć śpiąc na sofie... W dodatku na pewno nie miałeś za dużo miejsca, bo pewnie się rozpychałam...Przepraszam Marco. Miałeś odpocząć...- nie kończy ponieważ on przykłada jej swoje palce do ust na znak, by nic już nie mówiła. Dziewczyna czuje na policzku delikatne muśnięcie jego warg, a potem ciche słowa wypowiedziane wprost do jej ucha:
-Dzień dobry- to po pierwsze- A po drugie... Już dawno nie spałem tak dobrze jak dzisiejszej nocy...
***

Jestem z kolejnym rozdziałem. Prawda jest taka iż powstawał w wielkich męczarniach... To znaczy ten, który teraz wrzucam powstał dziś spontanicznie, natomiast próbowałam go pisać od kilku dni i wszystko co napisałam po przeczytaniu kasowałam. Z tego też nie jestem do końca zadowolona, ale pozostawiam go Waszej ocenie :) Nie jest najdłuższy, ale musiałam po prostu skończyć w takim momencie. Chyba rozumiecie ;) 
Czekam na komentarze  i dziękuję za cierpliwość :)
Moja wena jeszcze nie do końca wróciła...
Aaa... właśnie widziałam na fb, że Marco wrócił do treningów biegowych  ;)

 

poniedziałek, 14 lipca 2014

21

Pomimo tego, że już dawno się obudziła nie podnosi się z łóżka. Ciągle zastanawia się nad tym pocałunkiem. Z jednej strony podobało jej się, a  z drugiej piekielnie się boi. Ten strach nie jest do końca od niej zależny. Nie jest temu winna, iż Robb tak bardzo ją skrzywdził. Żadna  z ofiar mężów tyranów nie chce być w ten sposób traktowana. Nie wszystkim też udaje się dojść do siebie i dać potem innemu mężczyźnie szansę.  Ona i tak zrobiła duży postęp. Przecież zaprzyjaźniła się z blondynem, spała u niego, pozwoliła mu się tulić, pocieszać. Jakiś czas wcześniej to było nie do pomyślenia. Wiele razy słyszała z ust Agnes słowa, żeby nie zamykała się na nową miłość, by nie zakładała sobie, iż nie nadaje się na dziewczynę, partnerkę, czy później żonę. Ona jednak trwała przy swoim twierdząc, że Agnes po takich przeżyciach jak ona też uciekałaby jak najdalej od potencjalnych adoratorów. Malarka po rozwodzie założyła sobie, iż nigdy więcej żaden facet nie będzie miał nawet możliwości jej skrzywdzić, bo ona po prostu nikogo nie dopuści do siebie na tyle blisko, by miał możliwość to uczynić. Z Marco złamała tę zasadę już praktycznie na początku. I co ciekawe poprzedniego wieczoru znów ją złamała oddając pocałunek. Ona go chciała, pragnęła, ale później sparaliżował ją strach. Niestety nie umiała jeszcze nad nim zapanować, on panował nad nią. Chłopak rozumiał to i była mu za to niezmiernie wdzięczna. Wiedziała jednak, że swoim zachowaniem pewnie go rozczarowała. Nic jednak nie powiedział, jak zwykle zachował się spokojnie obiecując, że nic podobnego już się nie wydarzy. I co ona ma teraz zrobić?- zastanawia się. Myślenie przerywa jej ciche pukanie do drzwi:
-Proszę
Kilka sekund później do jej sypialni wchodzi zaspany Reus. Jest w krótkich spodenkach i t- shircie. Włosy nie są jak zawsze idealnie ułożone, na jego głowie panuje raczej nieład, ale dziewczynie to się niesłychanie podoba:
-Dzień dobry- słyszy z ust piłkarza
-Dzień dobry- mówi z uśmiechem Nat- Ciekawe co by powiedziały Twoje fanki gdybym teraz zrobiła ci fotkę i wrzuciła na instagrama. Oj byłoby kilkanaście tysięcy polubień - żartuje
-Nie zrobisz tego- mówi piłkarz podchodząc- Chcesz zatrzymać ten widok dla siebie- kładzie się obok niej na łóżku-Jestem zmęczony- stwierdza i zamyka oczy
-I przyszedłeś mi o tym powiedzieć?- zastanawia się głośno Natalie- Czy nie chciałeś być sam?
-Nie chciałem być sam. Poza tym jest późno więc pasuje wstać, ale mnie się naprawdę nie chce. Nie spałem prawie- kładzie się twarzą do niej- Mel trafiła do szpitala- patrzy na nią
-Co się stało?- pyta malarka
-W nocy zasłabła w łazience. Robią jej badania- stwierdza- Martwię się. Okazuje się, że dwa dni wcześniej zemdlała w sklepie, ale oczywiście nie powiedziała nic. Cała Mel. Dawid się martwi.
-No nie dziwię się, ale nie ma co panikować na zapas. Wszystko się wyjaśni...
Marco nic nie mówi, ale jej wystarczy wyraz jego twarzy, żeby zrozumieć, iż do momentu w którym Marco nie odbierze telefonu z informacją, iż z Mel wszystko w porządku będzie wyciszony. Rozumie go doskonale, ona na jego miejscu też by się martwiła. Wie jak kocha swoją siostrę, całą swoją rodzinę. Chłopak czuje jak Nat gładzi delikatnie jego policzek. Znów otwiera oczy:
-Idziemy coś zjeść?- pyta piłkarz
-Mówiłeś, że jesteś zmęczony. Może pośpisz jeszcze?- proponuje mu
-Nie zasnę. 
-Zjemy w pokoju?- pyta Nat
-To samo chciałem zaproponować. Nie chce fotek, nie mam ochoty, ani siły- stwierdza podnosząc się. Siedząc przeciera dłońmi oczy. Ma zamiar się podnieść, ale czuje, że dziewczyna przytuliła się do jego pleców. Na jego brzuchu splotła palce:
-Nie martw się. Dawid na pewno niebawem zadzwoni i powie, że wszystko jest dobrze- słyszy za uchem. Chłopak odchyla głowę i kładzie ją na ramieniu dziewczyny, a ona całuje go w policzek. 
***
 Dwie kobiety żywo dyskutujące wychodzą z budynku lotniska. Ciągną za sobą walizki, śmieją się momentami. Dawno się nie widziały, ale los sprawił, że w samolocie miały miejsca obok siebie. Dla obydwu było to miłe spotkanie. Podchodzą do taksówki, która przed momentem zatrzymała się, wysiadły z niej dwie osoby:
-Mamy szczęście- mówi Agnes do swojej znajomej
-Mamy
Chwilę później jadą już do centrum. 
-Musisz koniecznie mnie odwiedzić - mówi Agnes
-Na pewno to zrobię, ale najpierw muszę się ogarnąć z mieszkaniem. Niby mój brat wszystko przygotował, ale wiesz...
-No tak. Musisz się rozpakować, zrobić wszystko po swojemu.
-Chciałabym też odwiedzić Nat. Jej też wieki nie widziałam- mówi Lisa
-Naturalnie. Na pewno się ucieszy. Na razie jej nie ma, ale chyba pojutrze wraca...
-To mówisz, że przyjaźni się z tym piłkarzem? No no...
-Tak. Jest naprawdę świetnym facetem- kwituje Agnes- Zapewne będziesz miała okazję go poznać. Jak ma czas to często bywa u Nat. 
-Zobaczymy.
***
Natalie maluje paznokcie w salonie, ponieważ Marco po przyjściu z plaży i po tym jak Nat wzięła prysznic zajął łazienkę. Słyszy dźwięk dzwoniącego telefonu piłkarza. Spogląda na wyświetlacz na którym widnieje słowo " Dawid". Woła do blondyna, ale jest pewna, że nie słyszy ponieważ właśnie bierze prysznic, o czym świadczy szum wody dobiegający z łazienki. W końcu sama odbiera:
-Cześć Dawid. 
-Cześć Natalie. 
-Marco jest pod prysznicem, zadzwoń może później jeśli chcesz z nim porozmawiać- proponuje
-Rozumiem.
-Jak się czuje Mel? Marco mówił, że jest w szpitalu. Bardzo się martwi, zresztą ja też- mówi dziewczyna
-Właśnie dzwonię, by go uspokoić. Ma anemię, ale poza tym wszystko jest w porządku. Teraz potrzebuje żelaza i odpoczynku. Ja tego dopilnuję- słyszy, że Dawid mówiąc chyba się uśmiecha
-Anemia, no to niefajnie...
-Natalie będziemy mieli dziecko... Mel ma anemię, ale lekarz powiedział, że wszystko jest pod kontrolą. Uspokoił nas...- słyszy z ust 
-Dziecko? Gratuluję z całego serca. Naprawdę się cieszę. Ucałuj ją ode mnie. Gratulacje...
-Dziękuję. Idę do niej, kończę. Miała jakieś badania. 
-Mam powiedzieć Marco?- pyta Nat
-Tak. Uspokój go, wiem, że się martwił. Dzwonił kilka razy, ale nie za bardzo mogłem rozmawiać, poza tym nic nie wiedziałem. Pa
-Pa. Gratuluję. 
Odkłada telefon Reusa, a on dwie minuty później zjawia się. Kiedy zajmuje miejsce na sofie dziewczyna spogląda na niego z wielkim uśmiechem na ustach. -Odebrałam twój telefon, bo dzwonił. Wołałam, ale nie słyszałeś- stwierdza
-Kto dzwonił?
-Dawid. Możesz przestać się martwić- uśmiecha się- Mel ma co prawda anemię, ale poza tym wszystko jest w porządku- mówi
-A ta anemia skąd? Przecież dobrze się odżywia? 
-Czasem tak jest. Ale jest jeszcze jedna wiadomość, która na pewno cię ucieszy- patrzy na niego
-Jaka? 
-Marco zostaniesz wujkiem. Mel spodziewa się dziecka. 
Wyraz twarzy blondyna momentalnie się zmienia. Mija kilka sekund co prawda takiego zawieszenia, ale potem kiedy dociera do niego nowina na twarzy mężczyzny gości wielki uśmiech. Przysuwa się do przyjaciółki po czym mocno ją obejmuje:
-Wspaniała wiadomość. Muszę z nią porozmawiać. Ale czad!!!- bierze telefon i po chwili Natalie ma okazję usłyszeć radość w głosie blondyna, której nie kryje podczas rozmowy z siostrą. Bez wątpienia rodzeństwo łączy bardzo silna więź, którą czuje się nawet przysłuchując się rozmowie telefonicznej. Chłopak jest tak pochłonięty rozmową z siostrą, że nie słyszy pukania do drzwi. Natalie idzie otworzyć ponieważ domyśla się, kto za nimi stoi. Po chwili do pokoju wchodzą Mario i Ann. Oboje słysząc z ust Marco jak mówi o dziecku spoglądają pytająco na Natalie, ale ta wymownie milczy. Kiedy Reus w końcu odkłada telefon wita się z nimi:
-Marco czy my o czymś nie wiemy? O czyim dziecku mówiłeś?- pyta Mario
-Przecież nie moim. Mel spodziewa się dziecka- mówi z uśmiechem Reus
-No to będzie kolejne małe Reusiątko... Super...
*** 
Spędzają czas na jachcie. Dziewczyny raczej się opalają, co jakiś czas chłodząc się w wodzie, chłopcy natomiast głównie się kąpią, skaczą wykonując różne salta:
-Czyż oni nie zachowują się jak dzieci?- śmieje się Ann widząc jak Mario umiejętnie przeszkodził Marco w zrobieniu salta popychając go lekko tak, że ten po prostu wpadł do wody
-Hmm... trochę tak- stwierdza Nat- Ale wiesz... normalnie trening goni trening, ciągle mają mecze więc kiedyś muszą odreagować
-No tak... Marco pewnie po Mundialu pojedzie jeszcze na typowo męski wypad. Mój Mario już zaciera ręce na samą myśl. W ubiegłym roku byli nurkować. 
-To on w ogóle wyjeżdża bez ciebie? Przecież  jest tak w ciebie zapatrzony, że wydawało mi się, iż każdą wolną chwilę spędzacie razem- patrzy na modelkę
-Pracuję. Teraz też mam sporo zdjęć, ale jakoś staram się to tak ułożyć, żeby mieć czas na wszystko. Jak on w ubiegłym roku był na tygodniowych męskich wakacjach z chłopakami, ja miałam sesje w Londynie.
- O czym rozmawiacie?- pyta Mario, który właśnie przyszedł. Usiadł obok leżącej Ann
-O waszych męskich wypadach na wakacje- słyszy z ust swojej dziewczyny
-W tym roku też się wybieramy, ale jeszcze nie wiemy gdzie- stwierdza Marco, który również się pojawił. Kładzie się na ręczniku:
- Marcel ostatnio pytał czy w końcu zdecydowaliśmy- patrzy na Gotze
-Zobaczymy jak zakończymy Mundial. Wtedy się zdecyduje. Może będziemy tak padnięci, że jedyną rzeczą, o której będziemy marzyć to własne łóżko i kilka dni świętego spokoju w domu- uśmiecha się młodszy z piłkarzy- To jest bardzo prawdopodobne. W Brazylii się wygrzejemy za wszystkie czasy...
Natalie słyszy dźwięk swojej komórki. Wyciąga dłoń i patrzy na wyświetlacz. Kiedy widzi, że dzwoni jej przyjaciółka uśmiechając się odbiera:
-Mam powiedzieć witaj w domu?- pyta
-Tak. Leżę właśnie we własnym salonie na kanapie. Wróciłam i w najbliższym czasie nigdzie się nie ruszam. Co tam u Was? Co robicie- zadaje malarce pytanie
-Agnes jesteśmy w raju- stwierdza brunetka- Opalamy się na jachcie. 
-No to zazdroszczę. Pozdrów chłopaków i Ann oczywiście. Mam nadzieję, że się spotkamy wszyscy na jakiejś małej posiadówce przed Mundialem- mówi z nadzieją w głosie
-No oczywiście. Myślę, że to się da zrobić tym bardziej, że Ann z Mario mają jeszcze spędzić dwa dni w Dortmundzie więc umówimy się może u mnie- proponuje malarka
-No to oki. Całuję Was i nie przeszkadzam. Stęskniłam się bardzo- mówi
-Ja też. Brakowało mi twoich odwiedzin. Bardzo. Nadrobimy jednak w najbliższym czasie - uśmiecha się na samą myśl o spotkaniu z Agnes
-Wiesz kogo spotkałam w samolocie? Lisę. Wróciła do Dortmundu. Nie widziałam jej wieki- mówi- Obiecała, że jak się ogarnie to się umówimy
-Świetnie. Ja jej też nie widziałam sporo czasu. Dobrze, że wróciła. 
-Nie przeszkadzam. Kończę. Do zobaczenia
-Do zobaczenia
Nat odkłada komórkę. Marco przygląda jej się z Mario co ją zastanawia. Gotze pyta:
-Czy Agnes wróciła może?
-Tak. Mówiła, że się stęskniła. Całuje Was. Jak wrócimy to zapraszam na małą imprezę do mnie. Taką przedmundialową, bo potem macie zgrupowanie, a później praktycznie od razu lecicie więc wtedy nie będzie czasu. Co wy na to?- patrzy na nich
-Impreza u Ciebie? Zawsze- uśmiecha się Gotze
*** 
Po wyjątkowo udanym dniu spędzonym na jachcie, potem po wspólnej kolacji Ann i Mario wybierają się do klubu. Idą sami ponieważ Natalie, która dość mocno się opaliła nie decyduje się na wieczorną imprezę, a Marco, który niewiele spał poprzedniej nocy również postanawia sobie odpuścić balowanie. Chce po prostu porządnie się wyspać. Jest po 22 gdy słyszy jak Natalie go woła. Idzie do jej sypialni, puka po czym wchodzi. Dziewczyna siedzi na skraju łóżka mając na sobie jedynie króciutkie bawełniane spodenki od piżamy i bluzeczkę na szelkach:
-Co się stało? Myślałem, że śpisz- stwierdza piłkarz
-Nie śpię. Mam do Ciebie prośbę. Ann wyszła więc...- milknie jakby się nad czymś zastanawiała. Marco zajmuje miejsce obok niej. Zauważa, że jej ramiona są naprawdę czerwone
-Nie wygląda to ciekawie...
-No właśnie. Mógłbyś posmarować mi plecy tym kremem ?- wskazuje na stolik - Nie opalałam się długo, nie wiem dlaczego moja skóra tak zareagowała. Piecze mnie- mówi
-Oczywiście Natalie
Marco odwraca się po to by dziewczyna mogła swobodnie ściągnąć bluzkę. Kiedy się odwraca spowrotem Natalie siedzi na łóżku z podkulonymi nogami zasłaniając klatkę piersiową poduszką, którą obejmuje dłońmi. Chłopak odkręca pudełeczko z kremem i zaczyna najdelikatniej jak potrafi nakładać go na czerwone plecy przyjaciółki:
-Jeśli sprawiam Ci ból to przepraszam...
-Nie. Jesteś bardzo delikatny... Dziękuję. 
-Mam nadzieję, że to pomoże, a jak nie to mogę pojechać do apteki- proponuje
-Ann mówiła, że ten krem jest fenomenalny. Ma szerokie spectrum działania. Nie używałam go jak mi dała, bo myślałam, że mi przejdzie, a piecze coraz bardziej.
Chłopak spędza z wcierając krem kilkanaście minut. Robi to powoli, by nie sprawiać jej bólu. Kiedy kończy Natalie słyszy z jego ust:
-Nie zakładaj bluzki. Myślę, że będzie lepiej jak położysz się na brzuchu , a on będzie mógł spokojnie się wchłonąć. Potrzebujesz czegoś? Masz na coś ochotę?- patrzy na nią
-Na zieloną herbatę. Możesz zamówić?
-Pewnie. 
Marco wychodzi , a ona kładzie się na brzuchu przytulając się do poduszki. 10 minut później słyszy ciche pukanie, a zaraz potem piłkarz wnosi do jej sypialni kubek z parującym napojem. Stawia filiżankę na szafce nocnej obok łóżka. Spogląda na nią. Przykuca obok łóżka. Delikatnie gładzi ją po włosach:
-Bardzo boli?- pyta
-Mniej. Dziękuję. 
-Gdybyś czegoś potrzebowała zawołaj dobrze? Zostawię otwarte drzwi do sypialni także na pewno usłyszę. A teraz spróbuj zasnąć. Jutro twoja skóra będzie się miała dużo lepiej- przekonuje ją- Dobranoc
-Dobranoc. Dziękuję...
***
Impreza jest wyjątkowo udana. Para szaleje na parkiecie tylko momentami go opuszczając tylko i wyłącznie po to by się napić. Ann jest szczęśliwa widząc jak jej chłopak bawi się beztrosko, jest naprawdę wyluzowany, nie musi martwic się treningami, meczami. Uwielbia czas urlopowy, choć wie, że w tym roku będzie on zdecydowanie krótszy z racji zbliżających się Mistrzostw Świata. Jest pewna, że Mario znajdzie się w kadrze po zgrupowaniu, wie, że zapewne też będzie wyjściowym składzie razem z Marco. Znów świat będzie mógł podziwiać duet Gotzeus. Ona sama nie może się doczekać, ale z drugiej strony chciałaby by jej chłopak wreszcie porządnie odpoczął. Wprawdzie w sezonie łapał kontuzje i teoretycznie ktoś mógłby powiedzieć, że miał wtedy luz, ale rzeczywistość była zgoła inna. Nie musiał wtedy trenować, ale martwił się, bo wiadomo, że dla piłkarza kontuzje nie są czymś z czego się cieszą. Potem rehabilitacja i walka o powrót na boisko. Więc   w żadnym razie nie można było tego czasu nazwać urlopem. 
-Dlaczego mi się tak przyglądasz kochanie?- pyta Mario zbliżając twarz do jej ucha
-Bo widzę, że nareszcie jesteś wyluzowany, zrelaksowany. Nie martwisz się o treningi, mecze. Czekałam na moment w którym będziesz mógł odpocząć. 
-Przy tobie zawsze odpoczywam. Nawet w sezonie. Dobrze, że będziesz w Brazylii- uśmiecha się- Potrzebuję cię- wyznaje
-Będę, ale nie cały czas. W najważniejszych momentach będę. Choć nawet gdyby mnie nie było to świetnie sobie poradzisz. 
-Czasem wierzysz we mnie bardziej niż ja sam- wzdycha piłkarz
-Zawsze tak będzie...
Za te słowa Ann dostaje soczystego buziaka. Jej chłopak nie zwraca uwagi na to, iż ktoś może zrobić im zdjęcie. W tym momencie nie liczy się nic, oprócz tej, którą kocha nad życie. Czy w wieku dwudziestu dwóch lat można wiedzieć, że ta osoba , z którą jesteś jest tą jedyną? Można. On wie o tym aż za dobrze.  
***
Jak mija im te kilka dni? Bawią się fantastycznie. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Urlop mija, a cała czwórka wraca do Dortmundu. Rozstają się, by już następnego dnia znów się spotkać :)
***

Malarka kursuje pomiędzy kuchnią i  jadalnią gdzie próbuje ułożyć przygotowane przekąski na stole w sposób, który wcześniej już wymyśliła. Jest perfekcjonistką więc nie spocznie dopóki nie wypełni swojego planu. Agnes przynosząc kolejne przekąski patrzy na przyjaciółkę, która po raz kolejny przestawia talerze:
-Natalie... daj już spokój. Jest super- chwali ją
-Będzie super jak skończę. Chcę by wszystko było ułożone w pewien sposób i wyglądało estetycznie- mówi. Agnes słyszy dzwonek do drzwi więc biegnie otworzyć, a Nat zostaje. Po chwili w salonie zjawia się Reus. Uprzedzony przez agentkę podchodzi do dziewczyny, staje obok i przygląda się jej poczynaniom:
-Cześć- mówi w końcu
-Cześć Marco- odpowiada
Chłopak całuje ją w policzek po czym uśmiechając się mówi:
-Czy zburzę ten porządek jak coś zjem? Jestem głodny- patrzy na nią rozbawiony. Dziewczyna śmieje się. Uwielbia jego żarty.
-Przyniosłem winko. Takie jak lubisz. Dałem Agnes- mówi
-Dziękuję- patrzy na niego. Jak zwykle jego wyraz twarzy jest spokojny, ma idealnie ułożone włosy, pachnie jej ulubionymi perfumami. Jest ubrany w czarne dopasowane rurki, i koszulę w kratę.  Idealny w każdym calu- przechodzi przez myśl malarce, ale oczywiście nie wypowiada tych słów głośno. Postanawia dać już spokój z układaniem na stole zdając sobie sprawę, że wszystko i tak wygląda nieźle. Pół godziny po Reusie zjawiają się Ann z Mario, zaraz za nimi jeszcze Lisa. Kiedy wchodzi do salonu z malarką wszyscy patrzą na nią z zainteresowaniem:
-Liso poznaj moich przyjaciół- Ann, Mario i Marco. A to jest Lisa, nasza koleżanka- przedstawia ich sobie. Natalie chwilę później widzi, że Lisa złapała od razu dobry kontakt z wszystkimi co ją cieszy. Potem dociera jeszcze czwórka przyjaciół Nat i Agnes, których pilkarze również nie mieli okazji poznać. Jednak po chwili wszyscy rozmawiają jak starzy dobrzy znajomi. Dobrze się bawią. 
Lisa wchodzi do kuchni gdzie malarka dokłada łososia na talerze:
-Tu zniknęłaś- mówi dziewczyna
-Uhm... Muszę dołożyć łososia, bo już prawie nie było
-Wszystkim smakuje. Pyszności przygotowałyście- chwali przyjaciółkę- Wiesz co? Muszę ci powiedzieć, że masz naprawdę niezłych znajomych. 
-To znaczy? 
-Jak poznałaś tych piłkarzy?- zainteresowała się
-To długa historia. Polubiłaś ich?
-Tak. Poza tym obydwaj są mega przystojni. No, ale Mario zajęty...
-Cii... usłyszą cię- ostrzega ją brunetka
-No to co. Nic złego nie mówię. A Marco ma dziewczynę? 
-Nie ma, chyba nie szuka. 
-No tak, przecież on odwołał ślub. 
-Właśnie. Chodźmy do wszystkich- proponuje Natalie chcąc uniknąć pytań na temat skrzydłowego BvB. Zauważa, że Lisie wpadł w oko blondyn, jest tego pewna. Jej znajoma zawsze była kochliwa, to się chyba nie zmieniło. 
-Nie chcesz o nim mówić?- pyta Lisa- Wolisz mieć go dla siebie- stwierdza
-Nie. On jest moim przyjacielem Liso. Nie mogę zaszyć się w kuchni i ich zostawić. W końcu to ja ich zaprosiłam- uśmiecha się do niej po czym obydwie opuszczają kuchnię i dołączają do wszystkich
***
Mario obserwuje znajomą Nat. Nic nie mówi, ale kątem oka zerka w jej stronę. Zauważa to jego dziewczyna. Na początku nie zwraca na to uwagi, ale po jakimś czasie zaczyna ją to wkurzać. Kiedy ma okazję wychodzi na taras, by ochłonąć. Wie dobrze, że jest zazdrośnicą, zna siebie, aż za dobrze. Wie także, że Mario może być pewna, ale denerwuje ją to, że jej chłopak zerka często w stronę Lisy, a i ona mu się przygląda. Nawet tego nie kryjąc. Siada na krzesełku i postanawia, że będzie spokojna. Po chwili na taras ktoś wchodzi. Tą osobą okazuje się Marco. Zauważając dziewczynę przyjaciela postanawia dotrzymać jej towarzystwa. Siada więc na krzesełku obok:
-Co się dzieje? Dlaczego siedzisz tu sama?- pyta
-Muszę ochłonąć- mówi przez zaciśnięte zęby
-Pewnie chodzi ci o Lisę- kwituje piłkarz- Ona choćby chciała, by zwrócił na nią uwagę, to jej się nie uda. Mario nie widzi świata poza Tobą. Wiesz dobrze o tym- patrzy na nią- Ale odrobina zazdrosci jeszcze nikomu nie zaszkodziła- uśmiecha się do niej. Po chwili i ona się uśmiecha. Dotyka dłoni blondyna:
-Dzięki. Ufam mu, ale jej nie za bardzo. Niby jest miła, ale łypie tymi oczętami we wszystkie strony- stwierdza modelka
-On myśli pewnie to samo co ty. Przecież znasz go, ma nosa do ludzi...
Na taras wchodzi drugi z piłkarzy. Widzi jak jego dziewczyna trzyma dłoń Marco. Podchodzi, a ona  powoli ją odsuwa:
-Mam być zazdrosny?- zwraca się do nich
-Powinieneś. Przyszedłem poderwać twoją kobietę- uśmiecha się Marco wstając
-Taaa. Ona nie da ci się poderwać. Nie masz szans- kwituje Gotze siadając koło swojej dziewczyny- Coś się stało?- patrzy na nią i pyta
-Tak. Marco pomógł mi poradzić sobie z napadem zazdrości. Wyszłam bo miałam ochotę ją udusić i ciebie też. Cały czas na nią zerkasz- powiedziała patrząc mu prosto w oczy. Marco jedynie roześmiał się:
-Idę do środka, a ty się tłumacz- grozi palcem Mario
Kiedy Reus znika za drzwiami,a  Ann zaczyna mówić na temat Lisy, on już wie co zrobić. Nachyla się po czym zamyka jej usta zachłannym pocałunkiem. Kiedy dziewczyna po chwili chce się odsunąć on pociąga ją delikatnie za ręce zmuszając poniekąd by wstała ze swojego krzesła. Znów ją całuje. Potem pociąga na swoje kolana. Obejmuje ją i zachłannie wpija się w jej usta. Czując jak jego kobieta oddaje pocałunki, palce zaplata za jego szyją dopiero po dłuższej chwili przerywa pieszczotę:
-Ona mnie nie interesuje. Patrzyłem na nią ponieważ wydaje się miła, ale coś mnie zupełnie do niej nie przekonuje. Może się mylę. Kocham cię. Mówiłem to setki razy, ale powiem jeszcze więcej. Jesteś dla mnie najważniejsza, ty i nikt inny. Co mam zrobić byś była pewna? Ożenić się z Tobą? Jeśli jesteś gotowa to nie widzę problemu. Chcesz mieć ze mną dziecko? Też nie widzę przeszkód. Jestem na to gotowy. Z tobą- wyznaje, a jego kobietę to wzrusza, co też zauważa i niemal natychmiast mocno ją do siebie przytula. Ann jest drobną, ale silną dziewczyną, ale on dobrze wie, że potrzebuje dużo czułości, bliskości. Potrzebuje czuć, że jest kochana, słyszeć to. A on chce jej to wszystko dać.
*** 
Mecz kontrolny   Niemcy- Armenia
Natalie siedzi przed telewizorem i  niecierpliwie oczekuje rozpoczęcia meczu towarzyskiego z Armenią.  Marco nie widziała już sporo czasu. Wyjechał na  zgrupowanie kadry w południowym Tyrolu. Dzwonił co prawda do niej, ale niewiele rozmawiali ponieważ ciągle miał jakieś zajęcia. Potem grał mecz z Kamerunem. Oglądała i kibicowała przed tv. Tak jak teraz. Odgrywane są hymny: najpierw Armenii, potem Niemiec. Marco jest w podstawowej jedenastce. Mecz zaczyna się. Od początku widać dominację ekipy Niemiec. Niestety choć okazji do strzelenia gola jest wiele, żadna nie zostaje wykorzystana do końca. Marco sam ma kilka możliwości. Brakuje mu jednak szczęścia. Dziewczyna uważnie śledzi poczynania piłkarzy na boisku. Zamiera kiedy Reus pada na murawę i się nie podnosi. Twarz kieruje w stronę murawy. Ekipa lekarzy i fizjoterapeutów biegnie w jego stronę. Niestety dla niego w 43 minucie mecz się kończy. Sprowadzają go z murawy. On właściwie nie staje na lewej nodze. Ma spuszczoną głowę. Na boisko wbiega Lucas Podolski. Natalie wybiera numer do Melanie. Kiedy dziewczyna odbiera mówi:
-Mel... mam nadzieję, że to nic poważnego
-Wygląda bardzo poważnie- mówi ze łzami w oczach Melanie. Dla nich niejako ten mecz również się skończył. Obydwie martwią się o niego.

***
Stopa boli niemiłosiernie. Okład, który mu zrobiono po zejściu z boiska powstrzymał opuchliznę, potem zawinięto mu stopę, ale nadal odczuwa ból.  Jest w drodze do szpitala. Nic nie mówi. Głowę opiera na siedzeniu, ma przymrużone oczy. Po policzkach co chwilę spływają świeże łzy.  Jest mu źle, cierpi nie tylko fizycznie. Być może dziś przekreślił swój udział w mundialu. Wszystko wyjaśni się w klinice. Nie wie co zrobi jeśli okaże się, że nie poleci do Brazylii. To było jego marzenie, cel. Dążył do tego. Zasłużył na to rozgrywając piękny sezon w BvB. Niestety tak to w życiu bywa, że w jednym momencie wszystko jest dobrze, a w drugim okazuje się, że z planów nici. Jakiś czas później idzie  prowadzony przez fizjoterapeutę i lekarza reprezentacji.  Ma obandażowaną stopę. Nie jest w stanie stanąć na niej. Ubrany w reprezentacyjny strój powoli przemierza korytarz szpitala z nadzieją, że okaże się, iż to lekka kontuzja. Nadzieja jest, ale co będzie nikt nie wie. W drodze do szpitala wykonał telefon do rodziców. Z bezsilności. Potrzebuje ich, potrzebuje, by ktoś przy nim był. Nie poradzi sobie z tym sam...
***
Rozmawia długo z Melanie. Obydwie zerkają na mecz, ale nie są w stanie się na nim skupić. Ich myśli krążą wokół blondwłosego chłopaka, który w chwili obecnej znajduje się w szpitalu. Melanie nawet nie dzwoni do niego gdyż wie, że teraz zapewne nie może rozmawiać. Liczy, że później uda jej się zamienić z nim kilka zdań. Chce mu powiedzieć, że jest z nim. Natalie również o nim myśli. Nie cieszą już jej tak bardzo gole, które wpadają do bramki Armeńczyków. Owszem kibicuje Reprezentacji Niemiec, ale teraz jej myśli są zupełnie gdzieś indziej. Myślami jest teraz w klinice z nim...
***
W pokoju, w którym przebywa świeci się małe światło. Leży na prawym boku z podkurczoną prawą nogą zwrócony do drzwi plecami. Jest sam. Chciał być sam. Wie, że mecz zakończył się wynikiem 1:6 dla jego zespołu. Cieszy się w głębi serca, ale z drugiej strony chce mu się płakać. Powinien strzelić jeden z tych goli, powinien być tam, cieszyć się z kolegami. Przecież zasługuje na to, ciężko pracował, by móc ubrać reprezentacyjny strój, marzył o tym by polecieć do Brazylii i wygrać. Choć badania mają dopiero wyjaśnić jego sytuację, gdyż istnieje cień szansy, że jednak będzie mógł zagrać, to przeczuwa, że kontuzja okaże się poważna. Jest o tym przekonany. Od momentu gdy przyjechał do szpitala odebrał wiele telefonów od rodziny i znajomych. Chcieli go wesprzeć, chcieli pocieszyć, dodać otuchy, sprawić by wierzył, że wszystko będzie dobrze. Jest im wdzięczny, ale on w tym momencie czuje się jak największy przegrany. Jest największym przegranym. Jest mu źle... Z zamyślenia wyrywa go dźwięk nadchodzącej wiadomości. Bierze telefon w dłoń, przeciąga palcem po dotykowym ekranie i widzi, że Natalie do niego napisała. Odczytuje:
" Marco czy mogę zadzwonić?" Nie wiem czy możesz rozmawiać?

Nie wie co ma odpisać. Z jednej strony chce ją usłyszeć, natomiast z drugiej nie chce, aby usłyszała w jakim jest stanie.  W końcu jednak odpisuje na sms-a:
" Tak, mogę rozmawiać"

Kiedy dziewczyna odczytuje wiadomość natychmiast wybiera jego numer. Czeka. Po kilku sygnałach słyszy jego ciche " proszę". W pierwszym momencie gula staje jej w gardle, ale natychmiast się opanowuje wiedząc, że to on czuje się najgorzej teraz:
-Cześć.
-Cześć
-Nie wiem jak mam z tobą rozmawiać... Pytanie jak się czujesz chyba nie jest odpowiednie.
-Dali mi środek przeciwbólowy więc mniej boli...- mówi cicho
-Wiem, że boli nie tylko stopa... Marco- mówi dziewczyna.
Po drugiej stronie nastaje cisza. Natalie nie ma pojęcia co ma powiedzieć. Zrobić nic nie może ponieważ nie ma jej tam. Milczą obydwoje. Po chwili dziewczyna się odzywa:
-Cokolwiek by się nie działo wiedz, że jestem. Co prawda nie ma mnie obok, ale jestem myślami. Mam nadzieję, że jednak diagnoza nie będzie najgorsza i polecisz do Brazylii. Trzymaj się słyszysz... Marco proszę odezwij się. Jesteś?- pyta
-Tak. Nie wiem co mam powiedzieć...- słyszy jego ciche słowa- Przepraszam, ale chce mi się wyć... - stwierdza drżącym głosem
-Więc płacz... Poczujesz się lepiej...- mówi do niego
-To nic nie daje- stwierdza
Natalie słyszy czyjś głos. Rozpoznaje go. Należy do Mario.
-Chyba masz gości- stwierdza
-Tak. Mario, Mats i Andre...
-Trzymaj się. Zadzwonię jutro. Jeśli będziesz chciał pogadać to dzwoń. Nie ważne o której tylko dzwoń
-Dzięki Natalie...
-Nie tłum w sobie żalu. To nie pomoże...
***
Trzej przyjaciele Marco: Andre,  Mats i Mario siedzą z nim. Próbują go pocieszyć, dać nadzieję, jednak on ich nie słucha. Niby z nimi rozmawia, ale wiedzą dobrze, że myślami jest gdzieś daleko. W pewnym momencie chłopak nie wytrzymuje i widzą, że po jego policzkach jedna po drugiej spływają łzy. Zajmują miejsca po obydwu stronach łóżka:
-Marco przejdziesz przez to. Musisz być silny. Poradzisz sobie- pocieszają go
-To trudne... Mistrzostwa były moim marzeniem- stwierdza drżącym głosem
-Spokojnie... Będą następne. Jesteś jednym z najlepszych. Jesteś i będziesz.

***
Jest późno kiedy opuszczają pokój kolegi. Idą w milczeniu  na zewnątrz. Martwią się o niego. Wiedzą doskonale co znaczy złapać kontuzję, ale nie wiedzą jak to jest złapać taki uraz na 24 godziny przed wylotem na Mistrzostwa. Nie wyobrażają sobie tego nawet. Kiedy są już na zewnątrz Mats dzwoni po taxi. Mario natomiast wyciąga komórkę i dzwoni do Natalie:
-Cześć.
-Cześć Mario...
-Dzwonię bo...
-Co z nim? Rozmawiałam z nim, ale ...
-Źle. Bardzo. Proszę cię... pomóż mu jak wróci. Teoretycznie jutro wszystko się okaże, ale raczej naderwał więzadło. Dzwonił do domu kiedy jechał do kliniki. Jego rodzice są w drodze. Nat... proszę cię...
-Nie musisz prosić. Zrobię co w mojej mocy- obiecuje
-Dzięki. Mnie nie będzie fizycznie. Lecę do Brazylii. Będzie na pewno Marcel... Nie znasz go, ale to spoko gość.

***
Natalie budzi dźwięk przychodzącego sms-a. Spogląda na zegarek- jest 2:34 w nocy. Bierze komórkę i odczytuje wiadomość:
" Czuję jakbym rozpadł się na milion kawałków."
Dziewczyna patrzy na sms-a. Natychmiast wybiera jego nr. Dzwoni. Marco odbiera:
-Obudziłem cię? - pyta piłkarz cicho
-Nie możesz spać? - odpowiada pytaniem na pytanie
-Nie. Chcieli mi coś dać, ale odmówiłem. Rodzice tu są... Zadzwoniłem po nich. Śpią na fotelach. Teraz żałuję, bo się wymęczą- mówi cicho
-Marco... potrzebujesz ich. Na pewno wolą spać na fotelu niż być daleko od ciebie.
-Jutro lecą do Brazylii... Boże... Zastanawiam się dlaczego to ja? Nie żebym życzył kontuzji komuś innemu. Mieliśmy tyle problemów w BvB. Nie było łatwo. I teraz kiedy te mistrzostwa miały być nagrodą...- milknie. Natalie słyszy jak wyciera nos- Przepraszam. Obudziłem cię w środku nocy i musisz słuchać jak 25-letni facet ryczy. Przepraszam. 
-Nie przepraszaj. Cieszę się, że napisałeś. Gdyby to miało pomóc mogę siąść w samochód i przyjechać. Marco... nie zostaniesz z tym sam. Masz rodzinę, przyjaciół. Naprawdę wspaniałych. To co mam się ubierać? Pytam poważnie...- pyta
-No coś ty... Jutro wrócę do domu. Nie ma sensu byś się tłukła tyle km. Dobrze wiedzieć jednak, że byłabyś w stanie to zrobić...
-Jesteś dla mnie bardzo ważny...- wyznaje
***
Jestem z kolejnym rozdziałem :) Jak się Wam podoba? Postanowiłam wrzucić taki trochę dłuższy. Dobrze zrobiłam czy nie? Nie wiem czy on Was zachwyci, liczycie, że między Marco i Natalie sytuacja w końcu się rozwinie, a tu ciągle bawią się w podchody. Tak jest przecież, wszystko dzieje się powoli, stopniowo... choć odważni ludzie, którzy szaleńczo zakochani rzucają się w wir miłości i namiętności- często takie postępowanie odbija się czkawką. Tu tak nie będzie. 
Mecz Niemcy- Argentyna wspaniały!!! Emocjonujący do tego stopnia, że nie mogąc wytrzymać przez ponad 60 minut maszerowałam na orbitreku oglądając go, bo nie mogłam usiedzieć w miejscu :) 
Wejście Mario - cudne. Wszedł i pokazał na co go stać. On ma w sobie wielki potencjał, może przez ostatni rok przybladł nieco, ale wierzę, że jeszcze wiele zrobi dla reprezentacji. Zabrakło Marco, ale jego przyjaciel nie zapomniał o nim. Piękny gest z koszulką :)
Dziękuję za komentarze- uwielbiam Was :)
 ***
10 komentarzy next ( przyjmę i więcej )
***



piątek, 11 lipca 2014

20.

Ibiza
W hotelu Marco załatwia wszystkie formalności, a Natalie ogląda obrazy wiszące na ścianach. Są to głównie pejzaże, ale namalowane po mistrzowsku. Jest zachwycona do tego stopnia, że nie widzi, iż Marco, który już ich zameldował stoi i przygląda jej się z zainteresowaniem. Nie woła jej bynajmniej, czeka spokojnie. W pewnym momencie dziewczyna odwraca się, a zauważając piłkarza podchodzi szybko:
-Już wszystko załatwiłeś?- pyta
-Już dawno- uśmiecha się blondyn
-To dlaczego mnie nie zawołałeś?
-Po co, przecież nigdzie mi się nie śpieszy. Są piękne- mówi
-Tak. Osoba, która je malowała ma wielki talent- Natalie uśmiecha się
-Znam kogoś kto również ma wielki talent- zerka w jej stronę. 
-Aż takiego nie mam. 
-Ja myślę inaczej. To dobrze jednak, że jesteś skromna. Podoba mi się to- kwituje
Natalie wsiada z nim do windy. Chwilę później wysiadają, po czym kierują się w lewo. Pod pokojem nr 244 zatrzymują się. Piłkarz otwiera drzwi kartą, po czym przepuszcza ją. Natalie wchodząc zauważa, że apartament, który wynajął jej przyjaciel jest bardzo luksusowy, urządzony dość nowocześnie, a jednocześnie ze smakiem. Składa się on z saloniku, dwóch sypialni i łazienki. Marco daje napiwek boyowi hotelowemu, który pomaga mu wnieść walizki, po czym chłopak opuszcza ich pokój. Pierwsze co robi Natalie to ściąga sandałki po czym udaje się do drzwi balkonowych, otwiera je i wychodzi na zewnątrz. Opiera się o barierkę, a widoki zapierają jej dech w piersiach:
-Raj- słyszy głos piłkarza- To chyba najwłaściwsze słowo
-Tak. To raj- zgadza się z nim malarka
-Najlepsze jest to, że możemy spędzić w tym raju kilka dni. Kocham piłkę, ale uwielbiam podróżować- mówi Marco- Idę pod prysznic- stwierdza
-Idź, ja jeszcze sobie popatrzę- słyszy głos Nat
 ***
Pakuje ubrania do walizki. Teoretycznie nie zabrała ich dużo, ale wystarczająco by walizka nie chciała się domknąć. Jej chłopak leży na ich łóżku, przegląda coś w internecie i co chwilę na nią zerka. Zastanawia się kiedy jego kobieta zacznie się złościć. Nic nie mówi. Po chwili słyszy:
-Mario pomógłbyś mi, a nie leżysz sobie i śmiejesz się ze mnie pod nosem- kwituje Ann
Skrzydłowy odkłada tablet, przekręca się na bok, podpiera na łokciu i uśmiecha :
-Trzeba było więcej do niej upchnąć. Ona o mało nie pęknie kochanie- stwierdza rozbawiony
-Jak zwykle się nabijasz. Pomóż mi- prosi go
-Już...
Wstaje i wspólnymi siłami domykają walizkę dziewczyny Gotze. Gdy Mario znów kładzie się na łóżku słyszy jej słowa:
-Cholera...
-Zapomniałaś jeszcze coś włożyć- przewiduje piłkarz
-Kosmetyczkę...
-Ja jej nie będę tysiąc razy zamykał- słyszy z ust swojego mężczyzny- Wrzuc do mojej- proponuje
-Ty też masz full- stwierdza
-Na pewno się zmieści. Spróbuj, a zobaczysz- nie odrywa wzroku od tableta
Ann faktycznie wrzuca kosmetyczkę do bagażu Mario. Po chwili kładzie się obok niego. Zabiera mu tablet, po czym odkłada na szafkę nocną:
-Ej...- protestuje mężczyzna
-Co? Chcę byś przez chwilę zajął się swoją kobietą. Wisisz na tym necie już godzinę- stwierdza. Nie trzeba mu dwa razy powtarzać. Kładzie się na boku, podpiera na łokciu, drugą ręką obejmuje dziewczynę przyciągając do siebie. Składa na jej ustach zachłanny pocałunek. Dopiero po chwili odsuwają się od siebie na niewielką odległość:
-Zaniedbuję cię?- pyta 
-Nie, ale lubię być w centrum twojej uwagi, wiesz o tym dobrze- śmieje się dziewczyna
-Jesteś cały czas, uwierz mi. Bardzo cię kocham. Cieszę się, że mam kilka dni wolnego przed zgrupowaniem i Mundialem. I cieszę się, że będziesz w Brazylii, a my  w wolnym czasie będziemy spędzać czas z najbliższymi. Nie wyobrażam sobie miesiąca bez Ciebie - wyznaje- Najchętniej w ogóle bym się z tobą nie rozstawał- patrzy jej w oczy
-Ja też cię kocham- mówi dziewczyna- Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo
-Wyobrażam, ale możesz mi pokazać- mruga do niej znacząco
-Twoja mama ma niedługo przyjść- przypomina mu
-Dopiero za półtorej godziny. Mamy dużo czasu- stwierdza, a zaraz potem wpija się w usta dziewczyny przyciągając ją do siebie.
***
Marco i Natalie składają zamówienie. Kelner odchodzi, a oni zostają sami. Do Marco dzwoni telefon więc odbiera, a Nat rozgląda się dyskretnie. Podoba jej się wystrój hotelu. Cały jest urządzony z gustem i smakiem. Kelner przynosi wino, które zamówili. Nalewa do kieliszków po czym odchodzi. Marco kończy rozmowę i chowa komórkę:
-Mama... - mówi blondyn- Wysłałem tacie sms-a, że jestem na miejscu, ale ona się jeszcze z nim nie widziała więc musiała się upewnić czy dolecieliśmy- uśmiecha się
-Matki tak mają. Wiesz... czarne scenariusze i te sprawy...- kwituje malarka- 
Do restauracji wchodzi mężczyzna. Jest z kobietą. Stoi bokiem i Natalie łudząco przypomina Robba. Nie widzi dobrze jego twarzy, ale po jej ciele przechodzą ciarki. Zmienia się też jej wyraz twarzy co natychmiast zauważa piłkarz:
-Nat co się dzieje?- pyta
-Ten mężczyzna... nie widzę dobrze, ale to chyba Robb- mówi cicho
Marco dyskretnie zerka w miejsce, w które patrzy Natalie. Po chwili mężczyzna odwraca się   i obydwoje widzą, że jest podobny, ale to nie jest on. Natalie wkłada twarz w dłonie. Marco spogląda na nią:
-Hej. To nie on. Spokojnie- mówi, a ona patrzy na niego
-Mam chyba już jakąś paranoję- mówi z rezygnacją- Zawsze będę się oglądać za siebie...
-Nieprawda. Potrzeba czasu, ale przestaniesz się bać. Zobaczysz. Poza tym nie pisze, nie dzwoni więc pewnie adwokat przemówił mu do rozumu. Nie myśl o tym Nat. Poza tym nie jesteś tu sama, nawet jakby to był on to nie pozwoliłbym mu się nawet do ciebie zbliżyć- łapie jej dłoń 
-Dziękuję Marco. Ja naprawdę... czuję się przy Tobie bezpieczna- stwierdza
Podchodzi kelner więc Marco puszcza dłoń dziewczyny. 
***
Idą po plaży obserwując zachodzące słońce. Ich stopy co chwilę moczy woda- w momencie przypływu. Rozmawiają. Mogą to robić bezustannie. Ufają sobie dlatego poruszają wiele tematów. Te bardziej błahe, a także te poważniejsze. Czują się swobodnie w swoim towarzystwie więc co trochę się też wygłupiają. Tak mija im ponad godzina. Wracając do hotelu w pewnym momencie Marco pyta:
-Może wybierzemy się na jakąś imprezę? 
-Hmm... czemu nie. Tylko dokąd?- zastanawia się malarka
-Tu niedaleko jest bardzo fajny klub. Może tam?
-Oki.
Około 22:00 opuszczają hotel i hotelową taksówką udają się do klubu. Wchodząc Natalie widzi, że jest to jeden z tych bardziej elitarnych miejsc. Nie dziwi się, że piłkarz takie miejsce wybrał, zapewne zrobił to ze względu na to by mieć spokój. Gdyby poszedł na plażę pewnie byłby otoczony rzeszą fanek. Podchodzą do baru i zajmują miejsce na wysokich krzesełkach:
-Czego się napijesz?- zwraca się do niej
-Nie wiem. Podpowiesz mi?- patrzy na niego
-Z tego co pamiętam to Ann uwielbia Summer Love. Taki bardzo kobiecy drink- uśmiecha się 
-Tak, polecam - mówi barman- Dobry wieczór państwu- uśmiecha się po czym wymienia Natalie składniki drinka o nazwie Summer Love. 
-Brzmi zachęcająco tak więc ja poproszę Summer Love
-A Pan?
-Dla mnie Manhattan- decyduje blondyn
Barman chwilę później podaje napoje:
-No to za co pijemy- pyta Nat
-Ja za wyjątkową noc z wyjątkową dziewczyną- kwituje piłkarz
Natalie lustruje go wzrokiem. Nie wie co ma powiedzieć:
-Bez skojarzeń Nat- uśmiecha się
Chwilę później Marco porywa ją na parkiet gdzie bawią się w tłumie. 
***
Ann, która właśnie wróciła z łazienki siada na łóżku. Ściąga szlafrok zostając w dopasowanej do jej szczupłego ciała koszulce nocnej. Mario podciąga kołdrę na bok i gestem dłoni zaprasza ją, by położyła się przy nim. Dziewczyna robi to, a on ją przykrywa:
-Ciekawe co robią Marco i Natalie ?- zastanawia się głośno dziewczyna piłkarza
-Mieli iść do klubu się pobawić. Wiesz do tego, który tak lubisz- tłumaczy
-Myślisz, że oni... Czy tylko mnie się wydaje, że między nimi iskrzy?- patrzy na chłopaka
-Iskrzy, ale to nie będzie takie łatwe i proste, o ile będzie w ogóle możliwe- kwituje
-No tak. Wcale jej się nie dziwię, że się boi. Po nieudanym związku z takim facetem jak jej były też bym się bała- lustruje wzrokiem twarz swojego chłopaka- Lubię ją bardzo. Pasowałaby do Reusa. 
Piłkarz uśmiecha się i przytula ją do siebie:
-Chcesz pobawić się w swatkę?- patrzy na nią
-Wybadam sytuację w miarę możliwości- uśmiecha się
-Marco nie lubi takich podchodów wiesz o tym...
-Wiem, ale ja mam zamiar ich trochę poobserwować. Nic więcej- kwituje
-Oki. Tylko podczas tych swoich obserwacji nie zapomnij o mnie. Idziemy spać, bo jutro mamy lot. Dobranoc
-Dobranoc
Dziewczyna wtula się w ciepłe ciało chłopaka:
-Mogłabym tu zostać już na zawsze- szepce
-Gdzie?
-W twoich ramionach...
Mario uśmiecha się, muska ustami jej czoło po czym zamyka oczy.
***
Zegarek Marco wskazuje godzinę 2:48 kiedy razem z malarką opuszcza klub. Na parkingu czeka już na nich taksówka, która odwozi ich pod hotel. Nie wchodzą jednak do środka. Kierują się w stronę plaży. Dziewczyna ściąga sandały i idzie na bosaka. On również pozbywa się butów. Obydwoje niosą je w rękach. Na plaży jest pusto, cieszą się z tego powodu. Marco nie ma ochoty robić sobie już żadnych fotek, w klubie zrobiono mu ich wystarczającą ilość:
-Wiesz na co mam ochotę?- zwraca się do niego Natalie
-Na co?- pyta
-Wykąpać się- stwierdza
-Teraz? Tutaj? 
-Tak, taki spontan- mówi
-Powiedzieć ci coś?- zwraca się do niej piłkarz
-Powiedz...
-Pomyślałem o tym samym- uśmiecha się po czym kładzie buty na pisaku i ściąga koszulkę. Natalie nie wykonuje żadnego ruchu więc pyta jej:
-Będziesz się kąpać w sukience?
-Hmm... nie mam stroju- uśmiecha się nieznacznie- Ale co mi tam- ona również rzuca sandały na piasek po czym rozsuwa zamek sukienki. Chwilę później obydwoje ubrani jedynie w bieliznę wchodzą do chłodnej wody. Marco wchodzi głębiej, ona natomiast nie od razu decyduje się na ten sam krok. Chłopak chlapie ją wodą, a ona głośno się śmiejąc odpłaca mu tym samym. Chcąc się jej odpłacić biegnie w jej stronę, łapie ją  po czym  niesie dalej, by w końcu bardziej ją zanurzyć. Dziewczyna obejmuje go za szyję i nie puszcza ani na moment:
-Wariat- śmieje się- Chyba po kilku drinkach nie powinniśmy urządzać sobie kąpieli
-Tutaj jest bezpiecznie.  Nie puszczę cię głębiej nawet gdybyś chciała- mówi do niej- Panuję nad sytuacją...
-Mam wrażenie, że ty zawsze panujesz nad sytuacją Marco...
-Nie zawsze... Od imprezy mam na coś ochotę...
-Na co?- pyta Natalie
-Na to...- mówi tylko po czym delikatnie ją całuje. Jest zaskoczony ponieważ dziewczyna oddaje pocałunek. Dopiero po chwili odsuwa się:
-Marco... nie. Ja nie chcę, nie mogę. Przepraszam...- mówi zdezorientowana po czym szybko wychodzi z wody. Chłopak dopiero kilka chwil później podąża za nią. Nie wie co ma jej powiedzieć, nie chce przepraszać ponieważ w ogóle nie żałuje tego pocałunku, ale z drugiej strony wie, że dziewczyna może się do niego zdystansować. Przecież ustalili, że będą przyjaciółmi, a przyjaciele się nie całują w ten sposób, nie pragną się. A on właśnie jej pragnie...
Do hotelu wracają milcząc. Nie pada ani jedno zdanie. 
Piłkarz wpuszcza ją do apartamentu. Kiedy on zamyka drzwi ona wychodzi na balkon. Po chwili mężczyzna staje za nią. Obejmuje ją i przyciąga do siebie. Dziewczyna czuje ciepło jego ciała na swoich plecach:
-Przepraszam. Wybacz mi. Nie powinienem był. 
-Zaskoczyłeś  mnie. Mieliśmy być przyjaciółmi... Zrozum... Nic więcej nie mogę ci dać Marco- mówi cicho
Piłkarz odwraca ją do siebie twarzą. Widzi, że w jej oczach lśnią łzy:
-Nie płacz tylko. Rozumiem Natalie. Zagalopowałem się. Obiecuję ci, że to się więcej nie powtórzy. 
-Nie chcę cię stracić. Ja nie nadaję się do związku. Nie chcę próbować, to się nie uda, a jeśli się nie uda to stracę przyjaciela. Nie chcę tego. Potrzebuję cię...- wtula się w jego ramiona
-Rozumiem. Wszystko jest w porządku. 
-Przepraszam Marco- patrzy na niego
***


"Odgłos pocałunku jest wprawdzie cichszy niż wystrzał armatni, ale jego echo trwa o wiele dłużej."



Jak to jest, że jedno zdarzenie może wywołać w naszych głowach taki natłok myśli? Ot jeden, niewinny pocałunek.  Pocałunek, którego nie powinno być, a zdarzył się ot tak... w przypływie chwili, w sprzyjających intymności okolicznościach.  Dwoje ludzi, którzy nie do końca może zdają sobie sprawę, że los nie postawił ich na swoich drogach bez powodu. Powód zawsze istnieje, oni go po prostu jeszcze nie znają. Nie znają, ale czy chcą poznać? Czyż nie lepiej zostawić wszystko tak jak jest? Po co komplikować sobie życie, ryzykować, a potem zastanawiać się co będzie gdy się nie uda? Są przyjaciółmi, oboje siebie potrzebują. Dlaczego więc nie może być tak jak do tej pory? Właśnie przez ten pocałunek, krótki, ale wystarczająco długi, by oboje zaczęli zastanawiać się dokąd właściwie ich znajomość zmierza. Zastanawiają się nad tym, ale osobno. Dzieli ich ściana, ale prawda jest taka, że on myślami jest przy niej, a ona przy nim. Prawda jest taka, iż ani on ani ona w tym momencie nie chcą być sami. Dziewczyna ma wrażenie, że czuje ciągle jego usta na swoich. Piłkarz kilkakrotnie nawet podnosi się z łóżka  i ma zamiar iść do niej, ale po chwili rezygnuje nie wiedząc jak dziewczyna zareaguje. Boi się zostać zraniony, jednak  podświadomie wie co się właśnie wydarzyło w jego życiu. Czyżby nieświadomie zakochał się w pięknej malarce poznanej pewnej deszczowej nocy ? Jego serce zna odpowiedź... 
***
Jestem z rozdziałem dwudziestym- modyfikowanym chyba kilkanaście razy. Pisałam go i kasowałam. W tym rozdziale miała pojawić się pewna dziewczyna, ale nijak nie pasowała mi do sytuacji. Prawda jest taka, że ona musi się pojawić ponieważ mam pewien plan na tą historię, a bez niej go nie zrealizuję. Także oczekujcie kolejnej bohaterki. Czy będzie to pozytywna postać, czy negatywna przekonacie się niebawem :) 
Dzięki za komentarze i poproszę o jeszcze :) W niedzielę finał Mundialu. Oby na najwyższym podium stanęli Niemcy :) Ja kibicuję im ze wszystkich sił :) 
  

Dziękuję z całego serducha za ponad 11tys. wyświetleń :) Uwielbiam Was :)

10 komentarzy- next