Pomimo tego, że już dawno się obudziła nie podnosi się z łóżka. Ciągle zastanawia się nad tym pocałunkiem. Z jednej strony podobało jej się, a z drugiej piekielnie się boi. Ten strach nie jest do końca od niej zależny. Nie jest temu winna, iż Robb tak bardzo ją skrzywdził. Żadna z ofiar mężów tyranów nie chce być w ten sposób traktowana. Nie wszystkim też udaje się dojść do siebie i dać potem innemu mężczyźnie szansę. Ona i tak zrobiła duży postęp. Przecież zaprzyjaźniła się z blondynem, spała u niego, pozwoliła mu się tulić, pocieszać. Jakiś czas wcześniej to było nie do pomyślenia. Wiele razy słyszała z ust Agnes słowa, żeby nie zamykała się na nową miłość, by nie zakładała sobie, iż nie nadaje się na dziewczynę, partnerkę, czy później żonę. Ona jednak trwała przy swoim twierdząc, że Agnes po takich przeżyciach jak ona też uciekałaby jak najdalej od potencjalnych adoratorów. Malarka po rozwodzie założyła sobie, iż nigdy więcej żaden facet nie będzie miał nawet możliwości jej skrzywdzić, bo ona po prostu nikogo nie dopuści do siebie na tyle blisko, by miał możliwość to uczynić. Z Marco złamała tę zasadę już praktycznie na początku. I co ciekawe poprzedniego wieczoru znów ją złamała oddając pocałunek. Ona go chciała, pragnęła, ale później sparaliżował ją strach. Niestety nie umiała jeszcze nad nim zapanować, on panował nad nią. Chłopak rozumiał to i była mu za to niezmiernie wdzięczna. Wiedziała jednak, że swoim zachowaniem pewnie go rozczarowała. Nic jednak nie powiedział, jak zwykle zachował się spokojnie obiecując, że nic podobnego już się nie wydarzy. I co ona ma teraz zrobić?- zastanawia się. Myślenie przerywa jej ciche pukanie do drzwi:
-Proszę
Kilka sekund później do jej sypialni wchodzi zaspany Reus. Jest w krótkich spodenkach i t- shircie. Włosy nie są jak zawsze idealnie ułożone, na jego głowie panuje raczej nieład, ale dziewczynie to się niesłychanie podoba:
-Dzień dobry- słyszy z ust piłkarza
-Dzień dobry- mówi z uśmiechem Nat- Ciekawe co by powiedziały Twoje fanki gdybym teraz zrobiła ci fotkę i wrzuciła na instagrama. Oj byłoby kilkanaście tysięcy polubień - żartuje
-Nie zrobisz tego- mówi piłkarz podchodząc- Chcesz zatrzymać ten widok dla siebie- kładzie się obok niej na łóżku-Jestem zmęczony- stwierdza i zamyka oczy
-I przyszedłeś mi o tym powiedzieć?- zastanawia się głośno Natalie- Czy nie chciałeś być sam?
-Nie chciałem być sam. Poza tym jest późno więc pasuje wstać, ale mnie się naprawdę nie chce. Nie spałem prawie- kładzie się twarzą do niej- Mel trafiła do szpitala- patrzy na nią
-Co się stało?- pyta malarka
-W nocy zasłabła w łazience. Robią jej badania- stwierdza- Martwię się. Okazuje się, że dwa dni wcześniej zemdlała w sklepie, ale oczywiście nie powiedziała nic. Cała Mel. Dawid się martwi.
-No nie dziwię się, ale nie ma co panikować na zapas. Wszystko się wyjaśni...
Marco nic nie mówi, ale jej wystarczy wyraz jego twarzy, żeby zrozumieć, iż do momentu w którym Marco nie odbierze telefonu z informacją, iż z Mel wszystko w porządku będzie wyciszony. Rozumie go doskonale, ona na jego miejscu też by się martwiła. Wie jak kocha swoją siostrę, całą swoją rodzinę. Chłopak czuje jak Nat gładzi delikatnie jego policzek. Znów otwiera oczy:
-Idziemy coś zjeść?- pyta piłkarz
-Mówiłeś, że jesteś zmęczony. Może pośpisz jeszcze?- proponuje mu
-Nie zasnę.
-Zjemy w pokoju?- pyta Nat
-To samo chciałem zaproponować. Nie chce fotek, nie mam ochoty, ani siły- stwierdza podnosząc się. Siedząc przeciera dłońmi oczy. Ma zamiar się podnieść, ale czuje, że dziewczyna przytuliła się do jego pleców. Na jego brzuchu splotła palce:
-Nie martw się. Dawid na pewno niebawem zadzwoni i powie, że wszystko jest dobrze- słyszy za uchem. Chłopak odchyla głowę i kładzie ją na ramieniu dziewczyny, a ona całuje go w policzek.
***
Dwie kobiety żywo dyskutujące wychodzą z budynku lotniska. Ciągną za sobą walizki, śmieją się momentami. Dawno się nie widziały, ale los sprawił, że w samolocie miały miejsca obok siebie. Dla obydwu było to miłe spotkanie. Podchodzą do taksówki, która przed momentem zatrzymała się, wysiadły z niej dwie osoby:
-Mamy szczęście- mówi Agnes do swojej znajomej
-Mamy
Chwilę później jadą już do centrum.
-Musisz koniecznie mnie odwiedzić - mówi Agnes
-Na pewno to zrobię, ale najpierw muszę się ogarnąć z mieszkaniem. Niby mój brat wszystko przygotował, ale wiesz...
-No tak. Musisz się rozpakować, zrobić wszystko po swojemu.
-Chciałabym też odwiedzić Nat. Jej też wieki nie widziałam- mówi Lisa
-Naturalnie. Na pewno się ucieszy. Na razie jej nie ma, ale chyba pojutrze wraca...
-To mówisz, że przyjaźni się z tym piłkarzem? No no...
-Tak. Jest naprawdę świetnym facetem- kwituje Agnes- Zapewne będziesz miała okazję go poznać. Jak ma czas to często bywa u Nat.
-Zobaczymy.
***
Natalie maluje paznokcie w salonie, ponieważ Marco po przyjściu z plaży i po tym jak Nat wzięła prysznic zajął łazienkę. Słyszy dźwięk dzwoniącego telefonu piłkarza. Spogląda na wyświetlacz na którym widnieje słowo " Dawid". Woła do blondyna, ale jest pewna, że nie słyszy ponieważ właśnie bierze prysznic, o czym świadczy szum wody dobiegający z łazienki. W końcu sama odbiera:
-Cześć Dawid.
-Cześć Natalie.
-Marco jest pod prysznicem, zadzwoń może później jeśli chcesz z nim porozmawiać- proponuje
-Rozumiem.
-Jak się czuje Mel? Marco mówił, że jest w szpitalu. Bardzo się martwi, zresztą ja też- mówi dziewczyna
-Właśnie dzwonię, by go uspokoić. Ma anemię, ale poza tym wszystko jest w porządku. Teraz potrzebuje żelaza i odpoczynku. Ja tego dopilnuję- słyszy, że Dawid mówiąc chyba się uśmiecha
-Anemia, no to niefajnie...
-Natalie będziemy mieli dziecko... Mel ma anemię, ale lekarz powiedział, że wszystko jest pod kontrolą. Uspokoił nas...- słyszy z ust
-Dziecko? Gratuluję z całego serca. Naprawdę się cieszę. Ucałuj ją ode mnie. Gratulacje...
-Dziękuję. Idę do niej, kończę. Miała jakieś badania.
-Mam powiedzieć Marco?- pyta Nat
-Tak. Uspokój go, wiem, że się martwił. Dzwonił kilka razy, ale nie za bardzo mogłem rozmawiać, poza tym nic nie wiedziałem. Pa
-Pa. Gratuluję.
Odkłada telefon Reusa, a on dwie minuty później zjawia się. Kiedy zajmuje miejsce na sofie dziewczyna spogląda na niego z wielkim uśmiechem na ustach. -Odebrałam twój telefon, bo dzwonił. Wołałam, ale nie słyszałeś- stwierdza
-Kto dzwonił?
-Dawid. Możesz przestać się martwić- uśmiecha się- Mel ma co prawda anemię, ale poza tym wszystko jest w porządku- mówi
-A ta anemia skąd? Przecież dobrze się odżywia?
-Czasem tak jest. Ale jest jeszcze jedna wiadomość, która na pewno cię ucieszy- patrzy na niego
-Jaka?
-Marco zostaniesz wujkiem. Mel spodziewa się dziecka.
Wyraz twarzy blondyna momentalnie się zmienia. Mija kilka sekund co prawda takiego zawieszenia, ale potem kiedy dociera do niego nowina na twarzy mężczyzny gości wielki uśmiech. Przysuwa się do przyjaciółki po czym mocno ją obejmuje:
-Wspaniała wiadomość. Muszę z nią porozmawiać. Ale czad!!!- bierze telefon i po chwili Natalie ma okazję usłyszeć radość w głosie blondyna, której nie kryje podczas rozmowy z siostrą. Bez wątpienia rodzeństwo łączy bardzo silna więź, którą czuje się nawet przysłuchując się rozmowie telefonicznej. Chłopak jest tak pochłonięty rozmową z siostrą, że nie słyszy pukania do drzwi. Natalie idzie otworzyć ponieważ domyśla się, kto za nimi stoi. Po chwili do pokoju wchodzą Mario i Ann. Oboje słysząc z ust Marco jak mówi o dziecku spoglądają pytająco na Natalie, ale ta wymownie milczy. Kiedy Reus w końcu odkłada telefon wita się z nimi:
-Marco czy my o czymś nie wiemy? O czyim dziecku mówiłeś?- pyta Mario
-Przecież nie moim. Mel spodziewa się dziecka- mówi z uśmiechem Reus
-No to będzie kolejne małe Reusiątko... Super...
***
Spędzają czas na jachcie. Dziewczyny raczej się opalają, co jakiś czas chłodząc się w wodzie, chłopcy natomiast głównie się kąpią, skaczą wykonując różne salta:
-Czyż oni nie zachowują się jak dzieci?- śmieje się Ann widząc jak Mario umiejętnie przeszkodził Marco w zrobieniu salta popychając go lekko tak, że ten po prostu wpadł do wody
-Hmm... trochę tak- stwierdza Nat- Ale wiesz... normalnie trening goni trening, ciągle mają mecze więc kiedyś muszą odreagować
-No tak... Marco pewnie po Mundialu pojedzie jeszcze na typowo męski wypad. Mój Mario już zaciera ręce na samą myśl. W ubiegłym roku byli nurkować.
-To on w ogóle wyjeżdża bez ciebie? Przecież jest tak w ciebie zapatrzony, że wydawało mi się, iż każdą wolną chwilę spędzacie razem- patrzy na modelkę
-Pracuję. Teraz też mam sporo zdjęć, ale jakoś staram się to tak ułożyć, żeby mieć czas na wszystko. Jak on w ubiegłym roku był na tygodniowych męskich wakacjach z chłopakami, ja miałam sesje w Londynie.
- O czym rozmawiacie?- pyta Mario, który właśnie przyszedł. Usiadł obok leżącej Ann
-O waszych męskich wypadach na wakacje- słyszy z ust swojej dziewczyny
-W tym roku też się wybieramy, ale jeszcze nie wiemy gdzie- stwierdza Marco, który również się pojawił. Kładzie się na ręczniku:
- Marcel ostatnio pytał czy w końcu zdecydowaliśmy- patrzy na Gotze
-Zobaczymy jak zakończymy Mundial. Wtedy się zdecyduje. Może będziemy tak padnięci, że jedyną rzeczą, o której będziemy marzyć to własne łóżko i kilka dni świętego spokoju w domu- uśmiecha się młodszy z piłkarzy- To jest bardzo prawdopodobne. W Brazylii się wygrzejemy za wszystkie czasy...
Natalie słyszy dźwięk swojej komórki. Wyciąga dłoń i patrzy na wyświetlacz. Kiedy widzi, że dzwoni jej przyjaciółka uśmiechając się odbiera:
-Mam powiedzieć witaj w domu?- pyta
-Tak. Leżę właśnie we własnym salonie na kanapie. Wróciłam i w najbliższym czasie nigdzie się nie ruszam. Co tam u Was? Co robicie- zadaje malarce pytanie
-Agnes jesteśmy w raju- stwierdza brunetka- Opalamy się na jachcie.
-No to zazdroszczę. Pozdrów chłopaków i Ann oczywiście. Mam nadzieję, że się spotkamy wszyscy na jakiejś małej posiadówce przed Mundialem- mówi z nadzieją w głosie
-No oczywiście. Myślę, że to się da zrobić tym bardziej, że Ann z Mario mają jeszcze spędzić dwa dni w Dortmundzie więc umówimy się może u mnie- proponuje malarka
-No to oki. Całuję Was i nie przeszkadzam. Stęskniłam się bardzo- mówi
-Ja też. Brakowało mi twoich odwiedzin. Bardzo. Nadrobimy jednak w najbliższym czasie - uśmiecha się na samą myśl o spotkaniu z Agnes
-Wiesz kogo spotkałam w samolocie? Lisę. Wróciła do Dortmundu. Nie widziałam jej wieki- mówi- Obiecała, że jak się ogarnie to się umówimy
-Świetnie. Ja jej też nie widziałam sporo czasu. Dobrze, że wróciła.
-Nie przeszkadzam. Kończę. Do zobaczenia
-Do zobaczenia
Nat odkłada komórkę. Marco przygląda jej się z Mario co ją zastanawia. Gotze pyta:
-Czy Agnes wróciła może?
-Tak. Mówiła, że się stęskniła. Całuje Was. Jak wrócimy to zapraszam na małą imprezę do mnie. Taką przedmundialową, bo potem macie zgrupowanie, a później praktycznie od razu lecicie więc wtedy nie będzie czasu. Co wy na to?- patrzy na nich
-Impreza u Ciebie? Zawsze- uśmiecha się Gotze
***
Po wyjątkowo udanym dniu spędzonym na jachcie, potem po wspólnej kolacji Ann i Mario wybierają się do klubu. Idą sami ponieważ Natalie, która dość mocno się opaliła nie decyduje się na wieczorną imprezę, a Marco, który niewiele spał poprzedniej nocy również postanawia sobie odpuścić balowanie. Chce po prostu porządnie się wyspać. Jest po 22 gdy słyszy jak Natalie go woła. Idzie do jej sypialni, puka po czym wchodzi. Dziewczyna siedzi na skraju łóżka mając na sobie jedynie króciutkie bawełniane spodenki od piżamy i bluzeczkę na szelkach:
-Co się stało? Myślałem, że śpisz- stwierdza piłkarz
-Nie śpię. Mam do Ciebie prośbę. Ann wyszła więc...- milknie jakby się nad czymś zastanawiała. Marco zajmuje miejsce obok niej. Zauważa, że jej ramiona są naprawdę czerwone
-Nie wygląda to ciekawie...
-No właśnie. Mógłbyś posmarować mi plecy tym kremem ?- wskazuje na stolik - Nie opalałam się długo, nie wiem dlaczego moja skóra tak zareagowała. Piecze mnie- mówi
-Oczywiście Natalie
Marco odwraca się po to by dziewczyna mogła swobodnie ściągnąć bluzkę. Kiedy się odwraca spowrotem Natalie siedzi na łóżku z podkulonymi nogami zasłaniając klatkę piersiową poduszką, którą obejmuje dłońmi. Chłopak odkręca pudełeczko z kremem i zaczyna najdelikatniej jak potrafi nakładać go na czerwone plecy przyjaciółki:
-Jeśli sprawiam Ci ból to przepraszam...
-Nie. Jesteś bardzo delikatny... Dziękuję.
-Mam nadzieję, że to pomoże, a jak nie to mogę pojechać do apteki- proponuje
-Ann mówiła, że ten krem jest fenomenalny. Ma szerokie spectrum działania. Nie używałam go jak mi dała, bo myślałam, że mi przejdzie, a piecze coraz bardziej.
Chłopak spędza z wcierając krem kilkanaście minut. Robi to powoli, by nie sprawiać jej bólu. Kiedy kończy Natalie słyszy z jego ust:
-Nie zakładaj bluzki. Myślę, że będzie lepiej jak położysz się na brzuchu , a on będzie mógł spokojnie się wchłonąć. Potrzebujesz czegoś? Masz na coś ochotę?- patrzy na nią
-Na zieloną herbatę. Możesz zamówić?
-Pewnie.
Marco wychodzi , a ona kładzie się na brzuchu przytulając się do poduszki. 10 minut później słyszy ciche pukanie, a zaraz potem piłkarz wnosi do jej sypialni kubek z parującym napojem. Stawia filiżankę na szafce nocnej obok łóżka. Spogląda na nią. Przykuca obok łóżka. Delikatnie gładzi ją po włosach:
-Bardzo boli?- pyta
-Mniej. Dziękuję.
-Gdybyś czegoś potrzebowała zawołaj dobrze? Zostawię otwarte drzwi do sypialni także na pewno usłyszę. A teraz spróbuj zasnąć. Jutro twoja skóra będzie się miała dużo lepiej- przekonuje ją- Dobranoc
-Dobranoc. Dziękuję...
***
Impreza jest wyjątkowo udana. Para szaleje na parkiecie tylko momentami go opuszczając tylko i wyłącznie po to by się napić. Ann jest szczęśliwa widząc jak jej chłopak bawi się beztrosko, jest naprawdę wyluzowany, nie musi martwic się treningami, meczami. Uwielbia czas urlopowy, choć wie, że w tym roku będzie on zdecydowanie krótszy z racji zbliżających się Mistrzostw Świata. Jest pewna, że Mario znajdzie się w kadrze po zgrupowaniu, wie, że zapewne też będzie wyjściowym składzie razem z Marco. Znów świat będzie mógł podziwiać duet Gotzeus. Ona sama nie może się doczekać, ale z drugiej strony chciałaby by jej chłopak wreszcie porządnie odpoczął. Wprawdzie w sezonie łapał kontuzje i teoretycznie ktoś mógłby powiedzieć, że miał wtedy luz, ale rzeczywistość była zgoła inna. Nie musiał wtedy trenować, ale martwił się, bo wiadomo, że dla piłkarza kontuzje nie są czymś z czego się cieszą. Potem rehabilitacja i walka o powrót na boisko. Więc w żadnym razie nie można było tego czasu nazwać urlopem.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz kochanie?- pyta Mario zbliżając twarz do jej ucha
-Bo widzę, że nareszcie jesteś wyluzowany, zrelaksowany. Nie martwisz się o treningi, mecze. Czekałam na moment w którym będziesz mógł odpocząć.
-Przy tobie zawsze odpoczywam. Nawet w sezonie. Dobrze, że będziesz w Brazylii- uśmiecha się- Potrzebuję cię- wyznaje
-Będę, ale nie cały czas. W najważniejszych momentach będę. Choć nawet gdyby mnie nie było to świetnie sobie poradzisz.
-Czasem wierzysz we mnie bardziej niż ja sam- wzdycha piłkarz
-Zawsze tak będzie...
Za te słowa Ann dostaje soczystego buziaka. Jej chłopak nie zwraca uwagi na to, iż ktoś może zrobić im zdjęcie. W tym momencie nie liczy się nic, oprócz tej, którą kocha nad życie. Czy w wieku dwudziestu dwóch lat można wiedzieć, że ta osoba , z którą jesteś jest tą jedyną? Można. On wie o tym aż za dobrze.
***
Jak mija im te kilka dni? Bawią się fantastycznie. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Urlop mija, a cała czwórka wraca do Dortmundu. Rozstają się, by już następnego dnia znów się spotkać :)
***
Malarka kursuje pomiędzy kuchnią i jadalnią gdzie próbuje ułożyć przygotowane przekąski na stole w sposób, który wcześniej już wymyśliła. Jest perfekcjonistką więc nie spocznie dopóki nie wypełni swojego planu. Agnes przynosząc kolejne przekąski patrzy na przyjaciółkę, która po raz kolejny przestawia talerze:
-Natalie... daj już spokój. Jest super- chwali ją
-Będzie super jak skończę. Chcę by wszystko było ułożone w pewien sposób i wyglądało estetycznie- mówi. Agnes słyszy dzwonek do drzwi więc biegnie otworzyć, a Nat zostaje. Po chwili w salonie zjawia się Reus. Uprzedzony przez agentkę podchodzi do dziewczyny, staje obok i przygląda się jej poczynaniom:
-Cześć- mówi w końcu
-Cześć Marco- odpowiada
Chłopak całuje ją w policzek po czym uśmiechając się mówi:
-Czy zburzę ten porządek jak coś zjem? Jestem głodny- patrzy na nią rozbawiony. Dziewczyna śmieje się. Uwielbia jego żarty.
-Przyniosłem winko. Takie jak lubisz. Dałem Agnes- mówi
-Dziękuję- patrzy na niego. Jak zwykle jego wyraz twarzy jest spokojny, ma idealnie ułożone włosy, pachnie jej ulubionymi perfumami. Jest ubrany w czarne dopasowane rurki, i koszulę w kratę. Idealny w każdym calu- przechodzi przez myśl malarce, ale oczywiście nie wypowiada tych słów głośno. Postanawia dać już spokój z układaniem na stole zdając sobie sprawę, że wszystko i tak wygląda nieźle. Pół godziny po Reusie zjawiają się Ann z Mario, zaraz za nimi jeszcze Lisa. Kiedy wchodzi do salonu z malarką wszyscy patrzą na nią z zainteresowaniem:
-Liso poznaj moich przyjaciół- Ann, Mario i Marco. A to jest Lisa, nasza koleżanka- przedstawia ich sobie. Natalie chwilę później widzi, że Lisa złapała od razu dobry kontakt z wszystkimi co ją cieszy. Potem dociera jeszcze czwórka przyjaciół Nat i Agnes, których pilkarze również nie mieli okazji poznać. Jednak po chwili wszyscy rozmawiają jak starzy dobrzy znajomi. Dobrze się bawią.
Lisa wchodzi do kuchni gdzie malarka dokłada łososia na talerze:
-Tu zniknęłaś- mówi dziewczyna
-Uhm... Muszę dołożyć łososia, bo już prawie nie było
-Wszystkim smakuje. Pyszności przygotowałyście- chwali przyjaciółkę- Wiesz co? Muszę ci powiedzieć, że masz naprawdę niezłych znajomych.
-To znaczy?
-Jak poznałaś tych piłkarzy?- zainteresowała się
-To długa historia. Polubiłaś ich?
-Tak. Poza tym obydwaj są mega przystojni. No, ale Mario zajęty...
-Cii... usłyszą cię- ostrzega ją brunetka
-No to co. Nic złego nie mówię. A Marco ma dziewczynę?
-Nie ma, chyba nie szuka.
-No tak, przecież on odwołał ślub.
-Właśnie. Chodźmy do wszystkich- proponuje Natalie chcąc uniknąć pytań na temat skrzydłowego BvB. Zauważa, że Lisie wpadł w oko blondyn, jest tego pewna. Jej znajoma zawsze była kochliwa, to się chyba nie zmieniło.
-Nie chcesz o nim mówić?- pyta Lisa- Wolisz mieć go dla siebie- stwierdza
-Nie. On jest moim przyjacielem Liso. Nie mogę zaszyć się w kuchni i ich zostawić. W końcu to ja ich zaprosiłam- uśmiecha się do niej po czym obydwie opuszczają kuchnię i dołączają do wszystkich
***
Mario obserwuje znajomą Nat. Nic nie mówi, ale kątem oka zerka w jej stronę. Zauważa to jego dziewczyna. Na początku nie zwraca na to uwagi, ale po jakimś czasie zaczyna ją to wkurzać. Kiedy ma okazję wychodzi na taras, by ochłonąć. Wie dobrze, że jest zazdrośnicą, zna siebie, aż za dobrze. Wie także, że Mario może być pewna, ale denerwuje ją to, że jej chłopak zerka często w stronę Lisy, a i ona mu się przygląda. Nawet tego nie kryjąc. Siada na krzesełku i postanawia, że będzie spokojna. Po chwili na taras ktoś wchodzi. Tą osobą okazuje się Marco. Zauważając dziewczynę przyjaciela postanawia dotrzymać jej towarzystwa. Siada więc na krzesełku obok:
-Co się dzieje? Dlaczego siedzisz tu sama?- pyta
-Muszę ochłonąć- mówi przez zaciśnięte zęby
-Pewnie chodzi ci o Lisę- kwituje piłkarz- Ona choćby chciała, by zwrócił na nią uwagę, to jej się nie uda. Mario nie widzi świata poza Tobą. Wiesz dobrze o tym- patrzy na nią- Ale odrobina zazdrosci jeszcze nikomu nie zaszkodziła- uśmiecha się do niej. Po chwili i ona się uśmiecha. Dotyka dłoni blondyna:
-Dzięki. Ufam mu, ale jej nie za bardzo. Niby jest miła, ale łypie tymi oczętami we wszystkie strony- stwierdza modelka
-On myśli pewnie to samo co ty. Przecież znasz go, ma nosa do ludzi...
Na taras wchodzi drugi z piłkarzy. Widzi jak jego dziewczyna trzyma dłoń Marco. Podchodzi, a ona powoli ją odsuwa:
-Mam być zazdrosny?- zwraca się do nich
-Powinieneś. Przyszedłem poderwać twoją kobietę- uśmiecha się Marco wstając
-Taaa. Ona nie da ci się poderwać. Nie masz szans- kwituje Gotze siadając koło swojej dziewczyny- Coś się stało?- patrzy na nią i pyta
-Tak. Marco pomógł mi poradzić sobie z napadem zazdrości. Wyszłam bo miałam ochotę ją udusić i ciebie też. Cały czas na nią zerkasz- powiedziała patrząc mu prosto w oczy. Marco jedynie roześmiał się:
-Idę do środka, a ty się tłumacz- grozi palcem Mario
Kiedy Reus znika za drzwiami,a Ann zaczyna mówić na temat Lisy, on już wie co zrobić. Nachyla się po czym zamyka jej usta zachłannym pocałunkiem. Kiedy dziewczyna po chwili chce się odsunąć on pociąga ją delikatnie za ręce zmuszając poniekąd by wstała ze swojego krzesła. Znów ją całuje. Potem pociąga na swoje kolana. Obejmuje ją i zachłannie wpija się w jej usta. Czując jak jego kobieta oddaje pocałunki, palce zaplata za jego szyją dopiero po dłuższej chwili przerywa pieszczotę:
-Ona mnie nie interesuje. Patrzyłem na nią ponieważ wydaje się miła, ale coś mnie zupełnie do niej nie przekonuje. Może się mylę. Kocham cię. Mówiłem to setki razy, ale powiem jeszcze więcej. Jesteś dla mnie najważniejsza, ty i nikt inny. Co mam zrobić byś była pewna? Ożenić się z Tobą? Jeśli jesteś gotowa to nie widzę problemu. Chcesz mieć ze mną dziecko? Też nie widzę przeszkód. Jestem na to gotowy. Z tobą- wyznaje, a jego kobietę to wzrusza, co też zauważa i niemal natychmiast mocno ją do siebie przytula. Ann jest drobną, ale silną dziewczyną, ale on dobrze wie, że potrzebuje dużo czułości, bliskości. Potrzebuje czuć, że jest kochana, słyszeć to. A on chce jej to wszystko dać.
***
Mecz kontrolny Niemcy- Armenia
Natalie siedzi przed telewizorem i
niecierpliwie oczekuje rozpoczęcia meczu towarzyskiego z Armenią. Marco
nie widziała już sporo czasu. Wyjechał na zgrupowanie kadry w
południowym Tyrolu. Dzwonił co prawda do niej, ale niewiele rozmawiali
ponieważ ciągle miał jakieś zajęcia. Potem grał mecz z Kamerunem. Oglądała i kibicowała przed tv. Tak jak teraz. Odgrywane są hymny:
najpierw Armenii, potem Niemiec. Marco jest w podstawowej jedenastce.
Mecz zaczyna się. Od początku widać dominację ekipy Niemiec. Niestety
choć okazji do strzelenia gola jest wiele, żadna nie zostaje
wykorzystana do końca. Marco sam ma kilka możliwości. Brakuje mu jednak
szczęścia. Dziewczyna uważnie śledzi poczynania piłkarzy na boisku. Zamiera kiedy Reus pada na
murawę i się nie podnosi. Twarz kieruje w stronę murawy. Ekipa lekarzy i
fizjoterapeutów biegnie w jego stronę. Niestety dla niego w 43 minucie
mecz się kończy. Sprowadzają go z murawy. On właściwie nie staje na
lewej nodze. Ma spuszczoną głowę. Na boisko wbiega Lucas Podolski.
Natalie wybiera numer do Melanie. Kiedy dziewczyna odbiera mówi:
-Mel... mam nadzieję, że to nic poważnego
-Wygląda
bardzo poważnie- mówi ze łzami w oczach Melanie. Dla nich niejako ten
mecz również się skończył. Obydwie martwią się o niego.
***
Stopa
boli niemiłosiernie. Okład, który mu zrobiono po zejściu z boiska powstrzymał opuchliznę, potem zawinięto mu stopę, ale nadal odczuwa ból. Jest w drodze do szpitala. Nic nie mówi.
Głowę opiera na siedzeniu, ma przymrużone oczy. Po policzkach co chwilę
spływają świeże łzy. Jest mu źle, cierpi nie tylko fizycznie. Być może
dziś przekreślił swój udział w mundialu. Wszystko wyjaśni się w
klinice. Nie wie co zrobi jeśli okaże się, że nie poleci do Brazylii. To
było jego marzenie, cel. Dążył do tego. Zasłużył na to rozgrywając
piękny sezon w BvB. Niestety tak to w życiu bywa, że w jednym momencie
wszystko jest dobrze, a w drugim okazuje się, że z planów
nici. Jakiś czas później idzie prowadzony przez fizjoterapeutę i lekarza reprezentacji. Ma obandażowaną stopę. Nie jest w stanie stanąć na niej.
Ubrany w reprezentacyjny strój powoli przemierza korytarz szpitala z
nadzieją, że okaże się, iż to lekka kontuzja. Nadzieja jest, ale co
będzie nikt nie wie. W drodze do szpitala wykonał telefon do rodziców. Z
bezsilności. Potrzebuje ich, potrzebuje, by ktoś przy nim był. Nie
poradzi sobie z tym sam...
***
Rozmawia
długo z Melanie. Obydwie zerkają na mecz, ale nie są w stanie się na
nim skupić. Ich myśli krążą wokół blondwłosego chłopaka, który w chwili
obecnej znajduje się w szpitalu. Melanie nawet nie dzwoni do niego gdyż
wie, że teraz zapewne nie może rozmawiać. Liczy, że później uda jej się
zamienić z nim kilka zdań. Chce mu powiedzieć, że jest z nim. Natalie
również o nim myśli. Nie cieszą już jej tak bardzo gole, które wpadają
do bramki Armeńczyków. Owszem kibicuje Reprezentacji Niemiec, ale teraz
jej myśli są zupełnie gdzieś indziej. Myślami jest teraz w klinice z
nim...
***
W
pokoju, w którym przebywa świeci się małe światło. Leży na prawym boku z
podkurczoną prawą nogą zwrócony do drzwi plecami. Jest sam. Chciał być
sam. Wie, że mecz zakończył się wynikiem 1:6 dla jego zespołu. Cieszy
się w głębi serca, ale z drugiej strony chce mu się płakać. Powinien
strzelić jeden z tych goli, powinien być tam, cieszyć się z kolegami.
Przecież zasługuje na to, ciężko pracował, by móc ubrać reprezentacyjny
strój, marzył o tym by polecieć do Brazylii i wygrać. Choć badania mają
dopiero wyjaśnić jego sytuację, gdyż istnieje cień szansy, że jednak
będzie mógł zagrać, to przeczuwa, że kontuzja okaże się poważna. Jest o
tym przekonany. Od momentu gdy przyjechał do szpitala odebrał wiele
telefonów od rodziny i znajomych. Chcieli go wesprzeć, chcieli
pocieszyć, dodać otuchy, sprawić by wierzył, że wszystko będzie
dobrze. Jest im wdzięczny, ale on w tym momencie czuje się jak
największy przegrany. Jest największym przegranym. Jest mu źle... Z
zamyślenia wyrywa go dźwięk nadchodzącej wiadomości. Bierze telefon w
dłoń, przeciąga palcem po dotykowym ekranie i widzi, że Natalie do niego
napisała. Odczytuje:
" Marco czy mogę zadzwonić?" Nie wiem czy możesz rozmawiać?
Nie
wie co ma odpisać. Z jednej strony chce ją usłyszeć, natomiast z
drugiej nie chce, aby usłyszała w jakim jest stanie. W końcu jednak
odpisuje na sms-a:
" Tak, mogę rozmawiać"
Kiedy
dziewczyna odczytuje wiadomość natychmiast wybiera jego numer. Czeka. Po
kilku sygnałach słyszy jego ciche " proszę". W pierwszym momencie gula
staje jej w gardle, ale natychmiast się opanowuje wiedząc, że to on
czuje się najgorzej teraz:
-Cześć.
-Cześć
-Nie wiem jak mam z tobą rozmawiać... Pytanie jak się czujesz chyba nie jest odpowiednie.
-Dali mi środek przeciwbólowy więc mniej boli...- mówi cicho
-Wiem, że boli nie tylko stopa... Marco- mówi dziewczyna.
Po
drugiej stronie nastaje cisza. Natalie nie ma pojęcia co ma powiedzieć.
Zrobić nic nie może ponieważ nie ma jej tam. Milczą obydwoje. Po chwili
dziewczyna się odzywa:
-Cokolwiek
by się nie działo wiedz, że jestem. Co prawda nie ma mnie obok, ale
jestem myślami. Mam nadzieję, że jednak diagnoza nie będzie najgorsza i
polecisz do Brazylii. Trzymaj się słyszysz... Marco proszę odezwij się.
Jesteś?- pyta
-Tak. Nie wiem co mam powiedzieć...- słyszy jego ciche słowa- Przepraszam, ale chce mi się wyć... - stwierdza drżącym głosem
-Więc płacz... Poczujesz się lepiej...- mówi do niego
-To nic nie daje- stwierdza
Natalie słyszy czyjś głos. Rozpoznaje go. Należy do Mario.
-Chyba masz gości- stwierdza
-Tak. Mario, Mats i Andre...
-Trzymaj się. Zadzwonię jutro. Jeśli będziesz chciał pogadać to dzwoń. Nie ważne o której tylko dzwoń
-Dzięki Natalie...
-Nie tłum w sobie żalu. To nie pomoże...
***
Trzej przyjaciele Marco: Andre, Mats i Mario siedzą z nim. Próbują go pocieszyć, dać
nadzieję, jednak on ich nie słucha. Niby z nimi rozmawia, ale wiedzą
dobrze, że myślami jest gdzieś daleko. W pewnym momencie chłopak nie
wytrzymuje i widzą, że po jego policzkach jedna po drugiej spływają łzy. Zajmują miejsca po obydwu stronach łóżka:
-Marco przejdziesz przez to. Musisz być silny. Poradzisz sobie- pocieszają go
-To trudne... Mistrzostwa były moim marzeniem- stwierdza drżącym głosem
-Spokojnie... Będą następne. Jesteś jednym z najlepszych. Jesteś i będziesz.
***
Jest
późno kiedy opuszczają pokój kolegi. Idą w milczeniu na
zewnątrz. Martwią się o niego. Wiedzą doskonale co znaczy złapać
kontuzję, ale nie wiedzą jak to jest złapać taki uraz na 24 godziny
przed wylotem na Mistrzostwa. Nie wyobrażają sobie tego nawet. Kiedy są
już na zewnątrz Mats dzwoni po taxi. Mario natomiast wyciąga komórkę i
dzwoni do Natalie:
-Cześć.
-Cześć Mario...
-Dzwonię bo...
-Co z nim? Rozmawiałam z nim, ale ...
-Źle.
Bardzo. Proszę cię... pomóż mu jak wróci. Teoretycznie jutro wszystko
się okaże, ale raczej naderwał więzadło. Dzwonił do domu kiedy jechał do
kliniki. Jego rodzice są w drodze. Nat... proszę cię...
-Nie musisz prosić. Zrobię co w mojej mocy- obiecuje
-Dzięki. Mnie nie będzie fizycznie. Lecę do Brazylii. Będzie na pewno Marcel... Nie znasz go, ale to spoko gość.
***
Natalie budzi dźwięk przychodzącego sms-a. Spogląda na zegarek- jest 2:34 w nocy. Bierze komórkę i odczytuje wiadomość:
" Czuję jakbym rozpadł się na milion kawałków."
Dziewczyna patrzy na sms-a. Natychmiast wybiera jego nr. Dzwoni. Marco odbiera:
-Obudziłem cię? - pyta piłkarz cicho
-Nie możesz spać? - odpowiada pytaniem na pytanie
-Nie.
Chcieli mi coś dać, ale odmówiłem. Rodzice tu są... Zadzwoniłem po
nich. Śpią na fotelach. Teraz żałuję, bo się wymęczą- mówi cicho
-Marco... potrzebujesz ich. Na pewno wolą spać na fotelu niż być daleko od ciebie.
-Jutro
lecą do Brazylii... Boże... Zastanawiam się dlaczego to ja? Nie żebym
życzył kontuzji komuś innemu. Mieliśmy tyle problemów w BvB. Nie było
łatwo. I teraz kiedy te mistrzostwa miały być nagrodą...- milknie.
Natalie słyszy jak wyciera nos- Przepraszam. Obudziłem cię w środku nocy
i musisz słuchać jak 25-letni facet ryczy. Przepraszam.
-Nie
przepraszaj. Cieszę się, że napisałeś. Gdyby to miało pomóc mogę siąść w
samochód i przyjechać. Marco... nie zostaniesz z tym sam. Masz rodzinę,
przyjaciół. Naprawdę wspaniałych. To co mam się ubierać? Pytam poważnie...- pyta
-No coś ty... Jutro wrócę do domu. Nie ma sensu byś się tłukła tyle km. Dobrze wiedzieć jednak, że byłabyś w stanie to zrobić...
-Jesteś dla mnie bardzo ważny...- wyznaje
***
Jestem z kolejnym rozdziałem :) Jak się Wam podoba? Postanowiłam wrzucić taki trochę dłuższy. Dobrze zrobiłam czy nie? Nie wiem czy on Was zachwyci, liczycie, że między Marco i Natalie sytuacja w końcu się rozwinie, a tu ciągle bawią się w podchody. Tak jest przecież, wszystko dzieje się powoli, stopniowo... choć odważni ludzie, którzy szaleńczo zakochani rzucają się w wir miłości i namiętności- często takie postępowanie odbija się czkawką. Tu tak nie będzie.
Mecz Niemcy- Argentyna wspaniały!!! Emocjonujący do tego stopnia, że nie mogąc wytrzymać przez ponad 60 minut maszerowałam na orbitreku oglądając go, bo nie mogłam usiedzieć w miejscu :)
Wejście Mario - cudne. Wszedł i pokazał na co go stać. On ma w sobie wielki potencjał, może przez ostatni rok przybladł nieco, ale wierzę, że jeszcze wiele zrobi dla reprezentacji. Zabrakło Marco, ale jego przyjaciel nie zapomniał o nim. Piękny gest z koszulką :)
Dziękuję za komentarze- uwielbiam Was :)
***
10 komentarzy next ( przyjmę i więcej )
***
Myślę,że Lisa wprowadzi tutaj coś fajnego...no może nie do końca fajnego,ale odrobinę zazdrości u Natalie :)
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci już,że strasznie fajnie czyta się twoje opowiadania? Sama nie wiem,ale podoba mi się twoje słownictwo. Jest takie lekkie i przyjemne :) Rozdział cudowny i bardzo fajnie,że jest długi! Buziaki i do następnego ; *
Super rozdział! Już coraz bliżej Natalie i Marco razem ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
A Mundial <3
Pozdrawiam.
Kazdy rozdzial czytam z zapartym tcham i licze ze Marco i Natalie w koncu beda razem. Licze ze dziewczyna pomoze i zajmie sie Marco w tym trudnym dla.niego czasie. Licze za to ich do siebie zblizy i w koncu beda razem:)
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga juz dłuższy czas, ale dopiero pierwszy raz komentuje, a to dlatego, ze ten rozdział wyszedł Ci po prostu ŚWIETNY i nie mogę się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest genialny, wspaniały, cudowny.*.* Naprawdę brak słów żeby określić jak cudowne jest to opowiadanie. Fajnie, że rozdział jest taki długi ponieważ bardzo przyjemnie się czyta ta historię:) Fajnie również, że wszystko dzieje się swoim tempem a nie na hurra. xD Czekam na kolejny rozdział tej świetnej historii( mam nadzieję że będzie szybko bo naprawdę ciekawość mnie zżera co będzie dalej) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI cóż ja mogę powiedzieć? Powtórzę się po prostu - super, baaardzo ciekawy rozdział ! :) Mam nadzieję, że kolejne będą równie długie jak ten . W bardzo interesujący sposób opisałaś kontuzję Marco "od środka", czyli jak on mógł to przeżyć, co czuć. Bardzo emocjonujący i zapierający dech post. Mogę tak sypać synonimami do "super" bez końca :) Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńJEEEJU!!! Taki długi rozdział! Jezuniu, tak wspaniale mi się to czytało! Wszystko szło tak gładko, bo to co piszesz jest pisane tak przejrzystym stylem, że wszystko odbiera się z ogromną łatwością. Zdecydowanie proszę o więcej tak długich rozdziałów!
OdpowiedzUsuńNo cóż. Nat też czuje coś do Marco i coraz bardziej to widać. Nie będę ukrywać, że czekam z niecierpliwością na jakiś nagły przełom w ich znajomości. Są pięknymi przyjaciółmi, ale czy nie mogliby być równie piękną parą? Oczywiście, że tak! I ja bardzo chciałbym to zobaczyć. Podobała mi się ta ostatnia scena. Marco taki załamany po tej kontuzji, ten sms i potem ta rozmowa. To wszystko udowadnia jak ważna jest dla niego Natalie. Och, jestem złakniona ich wspólnych scen! Nie mogę się doczekać co zdarzy się dalej!
Buziaki kochana! :*
Xx
Dobrze, że jest Natali, Marck bd miał w niej wsparcie :) może to ich jeszcze bardziej do siebie zbliży?zapraszam do mnie,nowy rozdział :* http://walcz99.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością czytam Twojego bloga. Wszystko co piszesz, bardzo przyjemnie się czyta. Jestem zdecydowanie za taką długością rozdziałów. Ich przyjaźń jest czymś wspaniałym, ale coraz bardziej na światło dzienne wychodzi uczucie jakim do siebie pałają. Coś czuję, że Lisa wprowadzi coś ciekawego :) Ostatnia scena była czymś wzruszającym. Czekam na więcej takich rozdziałów i oczywiście na dalsze losy głównych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Piszesz magicznie *-*
OdpowiedzUsuńRozpływam się czytając twoje rozdziały <3
Mam nadzieję, że Lisa nie namiesza dużo, ale sprawi, że Nat będzie odrobinkę zazdrosna :)
W życiu dzieję się wszystko pomału, ale ty dostarczasz mi tylu pozytywnych emocji, że ja po prostu nie mogę się doczekać, aż coś w końcu pomiędzy nimi zaiskrzy :D
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Ohh co za rozdział! Lubię takie długie :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny stwierdzam, że Nat czuje coś do Marco. To jak się o niego martwi i jak przeżywa z nim wszystko. Zwykli przyjaciele nie mają aż takiej więzi. Tylko ta Lisa... Żeby ona między nimi nie namieszała...
I to jak opisałaś jak się czuł Marco po kontuzji... Nawet nie umiem sobie wyobrazić co on wtedy czuł. Te Mistrzostwa mu się należały jak nikomu innemu. Powinien być tam z chłopakami w niedzielę i wznosić z nimi puchar. Ale niestety los bywa okrutny. Jednak wierzę, że Marco za 4 lata pokaże na co go stać i Niemcy ponownie zostaną Mistrzami Świata :)
Rozdział cudny :)
Czekam na następny :)
Pozdrawiam ;**
Genialny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie komentowałam wcześniej. Jakoś zabrakło czasu ;/ Ale teraz już wszystko nadrobiłam i jest po prostu super! :DD
Masz fajny styl pisania, super się to czyta:DD
Fajnie przedstawiłaś tu postacie. Bardzo podoba mi się fabuła i w ogóle wszystko! :***
Całuję, pozdrawiam i zapraszam do mnie :DD
http://kazda-wolnosc-jest-inna.blogspot.com/
Eh biedny Marco,że akurat teraz musiał złapać tą kontuzję,jeszcze przed Mundialem w Brazylii. Ale dobrze,że ma przy sobie rodzinę,przyjaciół i co najważniejsze,Natalie. Cóż,może teraz się do siebie zbliżą,on w końcu potrzebuje wsparcia i nasza Nat na pewno tego wsparcia mu udzieli. Co do Mario i Ann,to miło,że poza falą zazdrości,Ann nie zrobiła jakiegoś większego show,w końcu Gotze na każdym kroku udowadnia jej,że ją kocha i świata poza nią nie widzi,więc czasami moim zdaniem przesadza,ale taki typ kobiety zapewne ;) Ale coś czuję,że ta Lisa narobi jeszcze bałaganu w życiu głównych bohaterów. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGenialny <3 długi ale świetny! Jeju wróciłaś do tego okropnego momentu kontuzji :( Natalie i Marco coraz bardziej się do siebie zbliżają. Muszę przyznać że wyznanie Natalie że jest dla niej ważny i że zaraz może być u niego w szpitalu, trochę mnie zaskoczyło.Dobrze że z Mel wszystko ok no i Marco znowu będzie wujkiem. A Mario i Ann są tacy słodcy, uwielbiam ich i kibicuję im z całego serca :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i zapraszam też na mojego bloga
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest naprawdę świetne! Czyta się je przyjemnie i szybko, toteż w moment nadrobiłam swoje zaległości w rozdziałach.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Nat i Marco powoli się do siebie zbliżają, jednak jak wiadomo tajemnice niszczą związki... Mam nadzieję, że Nathalie powie Reusowi o Robbie i wszystko się wyjaśni, bo widzę, że przez całą sytuację między nimi Lisa umie wtrącić swoje trzy grosze i płaszczy się przed blondynkiem, kretynka.
Super, że Mel będzie miała kolejnego dzidziusia, Reus w roli opiekunki to naprawdę pociągające :D
Mario... och niech się misiak nie poddaje, wszystko się ułoży, Ann go wspiera.
Życzę Tobie dużo weny i odpoczynku przez ostatnie tygodnie wakacji.
+ u mnie drugi rozdział, myślę, że się spodoba.
buzi, xx sognante