poniedziałek, 27 kwietnia 2015

67.

Rozglądając się po świątyni wydaje się, że tonie ona w kwiatach. Przepiękne bukiety zdobią ołtarz główny, a także te boczne. Nie ma innych ozdób, państwo młodzi nie życzyli sobie niczego ponad to. Obydwoje nie lubią nadmiaru ozdób, przepychu, bo to nie to jest ważne w tym dniu. W ławkach siedzą osoby, które zostały zaproszone przez państwa młodych, by towarzyszyć im i być świadkami ich ślubowania. Są osoby z rodziny, przyjaciele. Nie ma dziennikarzy, nie zostali wpuszczeni do środka. Nie mają zamiaru sprzedawać zdjęć z ceremonii tabloidom, udzielać po ślubie jakichś specjalnych wywiadów, czy dać się namówić na specjalną sesję zdjęciową. Nigdy nie byli i nie będą celebrytami. To niepotrzebne, a wręcz zbędne do szczęścia. Do szczęścia potrzebują siebie...
***
Stoi przed ołtarzem i czeka. Nie denerwuje się już, nie ma czym. Jest przekonany, że to będzie wyjątkowy dzień, czuje to. Jest pewien, że tym razem za kilkadziesiąt minut wyjdzie z kościoła z obrączką na palcu. Historia sprzed wielu miesięcy się nie powtórzy. Ufa Natalie, kocha ją i jest pewien, że ona darzy jego tym samym uczuciem. Udowodniła to wiele razy i pewnie jeszcze nie raz utwierdzi go w tym przekonaniu.  Natalie to nie Caroline. Natalie nie oszukuje, Natalie nie kłamie. Więc czeka...
***
Ricky spogląda na na kobietę stojącą obok niego. Tak, został poproszony przez Natalie o poprowadzenie jej do ołtarza. Chętnie przystał na tę propozycję, to dla niego zaszczyt. Dlatego uśmiecha się do niej i delikatnie ściska jej drobną dłoń. Na jej twarzy maluje się uśmiech. 
Natalie  jest spokojna, przecież nie ma powodu do niepokoju. Jest w kościele, ubrana w przepiękną i jednocześnie prostą białą suknię, w środku są ich przyjaciele, rodzina Marco. Wszyscy czekają na ten wyjątkowy moment, aż ceremonia się rozpocznie, czekają na przysięgę, chcą z nimi przeżywać ten najpiękniejszy dzień w ich życiu. Przed ołtarzem czeka na nią ten jedyny mężczyzna, ten, któremu będzie ślubować miłość, wierność i uczciwość małżeńską aż do śmierci. Czeka na nią ten, dla którego dziś stanie się żoną, a on jej mężem. Więc na tę myśl się uśmiecha...
***
W świątyni rozbrzmiewają pierwsze nuty marsza więc wszyscy wstrzymują oddech, bo wiedzą, że już w tym momencie ceremonia się rozpoczyna...
***
-Gotowa?- szepce  Ricky patrząc na nią.
-Nigdy nie byłam bardziej gotowa Ricky. - odpowiada. 
Więc idą w stronę ołtarza. Wszyscy patrzą, ale ona nie zwraca na to uwagi ile par oczu wpatrzonych jest właśnie w jej osobę.  Myśli tylko o tych najważniejszych, tych należących do niego, do mężczyzny, którego kocha, do mężczyzny z którym spędzi resztę życia, do mężczyzny, któremu być może urodzi kolejne dzieci, z którym dzieli i będzie dzielić wszystko. Te oczy, najbardziej kochane przez nią również na nią patrzą. Z miłością, z czcią, z uwielbieniem. I te właśnie oczy są najważniejsze. On jest najważniejszy.
***
 I padają te najważniejsze słowa, ślubują sobie ze złączonymi dłońmi, patrząc sobie w oczy...

-Ja Natalie, biorę sobie ciebie Marco za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci...

-Ja Marco, biorę sobie ciebie Natalie za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci...

-Marco przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności...

-Natalie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności... 
***
To jest jak sen.- myśli zerkając na kobietę siedzącą obok niego. Ciągle trzymają się za ręce. Powoli dociera do niego, że ona już nie jest jego dziewczyną, nie jest narzeczoną, ale jest jego żoną. I nie może przestać się uśmiechać kiedy o tym myśli. A ona czuje na sobie jego wzrok i również się uśmiecha, bo wie, że to już nie jej chłopak, nie narzeczony trzyma jej dłoń, a jej mąż. I wie już, że marzenia się spełniają. I choć by do tego doszło wielokrotnie trzeba walczyć o to ze wszystkich sił, ale teraz obydwoje wiedzą już, że warto. Warto, bo to wszystko zaprowadziło ich właśnie w to miejsce- przed ołtarz.
***
Ceremonia dobiega końca. Państwo młodzi odbierają gratulacje od kapłana, gdy w kościele rozbrzmiewa melodia Ave Maria. Potem obydwoje idą na ołtarz gdzie po krótkiej modlitwie panna młoda zostawia swój bukiet. A potem kroczą razem uśmiechając się szeroko, bo to właśnie się stało, stali się mężem i żoną. A potem jest ryż i pieniążki, które muszą pozbierać... Są otoczeni bliskimi kiedy to się dzieje, ale i tak błyskają flesze aparatów, choć dostępu do gości i państwa młodych pilnuje sztab ochroniarzy. I gdy wszystkie monety są pozbierane, a ktoś podpowiada im, że powinni już wsiąść do samochodu Marco po prostu obejmując ją i patrząc jej w oczy mówi:
-To najpiękniejszy dzień w moim życiu. Tak bardzo cię kocham...
-Ja ciebie również kochanie...
Piłkarz łączy ich usta w pocałunku, a wszyscy klaszczą.
***
Co dzieje się potem? 
Życzeniom i toastom nie ma końca... Jest tradycyjne przeniesienie pani młodej przez próg, jest pierwszy taniec, a potem wspaniała zabawa. Jest radość i szczęście, są zachwycone spojrzenia ich bliskich za każdym razem, gdy patrzą na siebie z miłością, gdy okazują sobie czułość kradnąc pocałunki, a także w momentach gdy trzymają się za dłonie. Są stęsknione spojrzenia za każdym razem gdy nie są blisko siebie, bo np. tańczą z kimś z przyjaciół- osobno. Są momenty wzruszeń i łzy radości, gdy ich przyjaciele i bliscy przemawiają wznosząc kolejne toasty. Bo wspominają początek ich miłości, a potem ich walkę z przeciwnościami losu. Są słowa podziwu skierowane w ich stronę, bo nigdy nie przestali wierzyć, że ich miłość pokona wszelkie trudności i nie poddali się. I wygrali, a potwierdzeniem tego jest ten dzień. Tak więc śmiech przeplata się z łzami, ale tego dnia mogą to być jedynie łzy szczęścia. 
***
-Wiesz, że to nasz pierwszy raz.- mówi Natalie wtulając się w nagie ciało swojego męża.
-Pierwszy raz?
-Tak, przed chwilą kochaliśmy się pierwszy raz jako małżeństwo.- tłumaczy nie otwierając oczu. Czuje jak Marco muska delikatnie jej czoło ustami.
-Więc powiedz mi jak się czujesz chwilę po tym jak kochałaś się pierwszy raz ze swoim mężem?- pyta piłkarz.
-Czuję się wyjątkowo.- odpowiada.-Przeżyłam wspaniały dzień, potem noc, a potem wspaniały seks o poranku- właściwie nie można tego nazwać nocą poślubną, a raczej porankiem poślubnym i mam nadzieję, że za kilkanaście dni okaże się, iż będziemy ten poranek wspominać jeszcze milej z jeszcze jednego powodu.- mówi Nat uśmiechając się do blondyna. Na początku patrzy na nią i nie wie co jego żona ma na myśli, ale później jego twarz jaśnieje, bo przychodzi mu do głowy powód, dla którego ona może tak mówić.
-Czy mówisz o tym, że mogliśmy począć dziecko?- pyta i ma nadzieję, że odpowiedź będzie twierdząca. Żadne słowa nie padają, ale jej uśmiech mówi wszystko. Marco całuje ją, a chwilę później w końcu zasypiają. A gdy budzą się jakiś czas później już odrobinę wypoczęci podejmują kolejną próbę, by ich rodzina za 9 miesięcy liczyła już 4 osoby. 
***
Muszę Wam się przyznać, że ciężko pisało mi się ten rozdział. Miałam w głowie tak wiele obrazów, scen, ale w żaden sposób nie potrafiłam ich przenieść na bloga. Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, jednak nie chcę przeciągać. Myślę, że to przedostatni rozdział. Następny powinien być epilog. Pozdrawiam i liczę bardzo na komentarze.
***
Epilog czeka na publikację. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak kończy się historia Natalie i Marco komentujcie !!!
10 komentarzy- epilog !

11 komentarzy:

  1. Cudny rozdział :) Szkoda że już kończysz ale kiedyś to musiało nadejść :) Mam nadzieję że drugi blog będzie tak samo fantastyczny jak ten :) Pozdrawiam Oliwia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko będzie rozstać mi się z tą historią. Jest ona niesamowita od wzlotów po upadki, pełna cudownych przesłanek. Miłość to jedno z najcudowniejszych uczuć pomiędzy dwójka ludzi i twoje opowiadanie to oddaje. Jestem pewna, że każdy kolejny twój blog taki będzie niezależnie od tego czy będzie on o Marco, jakimś innym piłkarzu czy po prostu z życia wzięte. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej pracy 💕 Monia✌

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny, blog jest świetny bardzo żałuję, że żegnamy się powoli z tą historią. Czekam na epilog i na kolejny rozdział na najnowszym blogu

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fantastyczny jak zawsze :) szkoda że już dobiega końca, naprawdę bardzo, bardzo ciężko będzie się rozstać z ta historia,bo jest wspaniała *.* życzę ci dużo weny i pozdrawiam serdecznie Daria :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Mam nadzieje ze będzie happy end ;-) Kalina

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej! Tak pięknie się kończy! Za szybko zleciało :( Opowiadanie było cudne! Czekam na epilog! ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohh cudny rozdział! :) Cieszę się, że kończy się happy endem :) Mam nadzieję, że epilog również pozostanie ze szczęśliwym zakończeniem :)
    Szkoda, że blog się kończy, ale kiedyś musiał nadejść ten dzień :)

    Czekam z niecierpliwością na epilog :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdzial. ania

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny rozdzial. super ze opisalas slub. mam nadzieje ze beda mieli drugie dziecko. asia

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny rozdzial szkoda ze juz konczysz pisac o marco i nat bo bardzo fajnie sie to czytalo.kasia

    OdpowiedzUsuń
  11. ALEŻ KOCHANI JA WCALE NIE KOŃCZĘ O NICH PISAĆ!!! JUŻ WIELOKROTNIE PISAŁAM, ŻE BĘDZIE KONTYNUACJA. NIE BBĘDZIE BEZPOŚREDNIO O NATALIE I MARCO, ALE BĘDĄ ONI CIĄGLE OBECNI W ŻYCIU GŁÓWNYCH BOHATERÓW NOWEGO OPOWIADANIA. TAK WIĘC JEŚLI CHCECIE DOWIEDZIEĆ SIĘ CO DALEJ ZDARZY SIĘ W ŻYCIU MALARKI I PIŁKARZA CZYTAJCIE KONIECZNIE OPOWIADANIE "NADZIEJA UCZY CZEKAĆ." ZAPRASZAM NA PIERWSZĄ ODSŁONĘ, KTORA POJAWI SIĘ PO EPILOGU. POZDRAWIAM. MAM NADZIEJĘ, ŻE ZOSTANIECIE ZE MNĄ.

    OdpowiedzUsuń