Wszystko jest już przygotowane. Stół wygląda wspaniale. Kiedy Ewa kładzie na nim tarte z warzywami Łukasz pojawia się w jadalni z ich córeczką. Zajmują miejsce przy stole. Jedzenie smakuje wyśmienicie, jak zawsze zresztą, żona piłkarza jest bowiem bardzo dobrą kucharką. Kiedy tarta znika z talerzy Ewa uśmiecha się. Jest zadowolona widząc, że im smakowało.
-Mamusiu było takie mniammmmm, mniammmmm- piszczy Sara
-Tak kochanie było takie mniammmm- wtóruje jej Łukasz
-Cieszę się, że wam smakowało głodomorki- uśmiecha się zagadkowo- A teraz najważniejsze- mówi
-Jeśli to znów jedzenie to nic już nie zmieszczę- stwierdza piłkarz
-Ja też- wzdycha mała
-Nie, to nie jest nic do jedzenia- uśmiecha się zagadkowo po czym wstaje i wychodzi na moment. Ojciec z córeczką patrzą na siebie zastanawiając się o co może chodzić. Ewa wraca z małym pudełeczkiem. Kładzie je na stole przed córeczką wiedząc, że mała uwielbia odpakowywać prezenty. Ten jest wyjątkowy:
-Mamusiu to dla mnie?- pyta dziewczynka biorąc ostrożnie w małe rączki pudełeczko
-Dla taty też. To prezent dla naszej trójki- wyjaśnia
-Mogę otworzyć? - pyta dziewczynka
-Tak kochanie- uśmiecha się do niej Ewa
Dziewczynka rozwiązuje kokardkę po czym otwiera pudełeczko. Są w nim malutkie buciki. Sara wyciąga je niewiele rozumiejąc. Jednak na twarzy Łukasza pojawia się wielki uśmiech. Dziewczynka zauważa coś jeszcze. Wyciąga z pudełeczka czarno- białe zdjęcie. Przygląda się mu:
-Mamo co to jest? I dla kogo te buciki?- pyta w końcu
-Kochanie mamusia właśnie chce nam powiedzieć, że będziesz miała braciszka lub siostrzyczkę- wyjaśnia jej Łukasz głaszcząc z czułością po włosach- A to jest pierwsze zdjęcie dzidziusia, którego mamusia nosi w brzuszku- dodaje, po czym bierze do ręki zdjęcie USG i patrzy na nie- Ta mała fasolka to dzidziuś kochanie- pokazuje jej. Na twarzy dziewczynki pojawia się uśmiech. Sara wyciąga rączki do Ewy, a ona przytula ją do siebie. Kiedy czuje oplatające ją ramię męża przechyla głowę i kładzie ją na jego ramieniu. Czuje jak Łukasz ściera jej łzy z policzka. Nawet nie wiedziała, że wypłynęły. Ciszę przerywa pytanie małej:
-Jak dzidziuś wszedł do brzuszka mamy?-Zaskakuje ich tym pytaniem. Ewa patrzy na Łukasza, Łukasz na Ewę- Bo ciocia Agata mówiła, że rodzice muszą się dużo przytulać, by dzidziuś znalazł się w brzuszku. To prawda?- zapytała
-Tak kochanie- przyznaje piłkarz patrząc z czułością na żonę- Kocham Was najbardziej na świecie. I jestem szczęśliwy, że za kilka miesięcy zostanę drugi raz tatą- wyznaje- Dziękuję- zwraca się tym razem do swojej żony- Jestem szczęściarzem mogąc mieć cię u swojego boku...
Chwilę później kąpią małą, a potem obydwoje kładą ją spać. Kiedy Łukasz czyta jej bajkę, Ewa leży przytulona z Sarą. Też zamykają jej się oczy. W końcu to ona pierwsza zasypia, a dopiero potem ich córka. Ewa otwiera oczy czując jak mąż bierze ją na ręce i niesie do sypialni:
- Zasnęła? - pyta
-Tak i ty też- uśmiecha się obrońca kładąc ją na łóżku w sypialni. Sam zajmuje miejsce obok niej. Podpiera głowę na łokciu i patrząc na nią mówi- Tak bardzo się cieszę skarbie- nachyla się i składa na ustach Ewy pocałunek- Przygotuję ci kąpiel co? - proponuje
-Tak, dziękuję- uśmiecha się- Jesteś wspaniały
-Wiem- mówi
-A... Miałam jeszcze wywiesić pranie. Wrzuciłam pościel do pralki, chyba przestała prać- podnosi się, ale Łukasz nie pozwala jej całkiem wstać- Co?- pyta
-Ja to zrobię. Przygotuję ci kąpiel, a potem rozwieszę pościel. Przygotowałaś pyszną kolację więc teraz jedyne co musisz zrobić to zrelaksować się w wannie, a potem położyć- mówi- Teraz sobie poleżysz i spokojnie poczekasz aż cię zawołam dobrze?- mówi
-Dobrze- wzdycha- Mówiłam ci już jaki...
-Jestem wspaniały?- kończy za nią- Tak, mówiłaś przed chwilą- kwituje po czym wstaje i znika za drzwiami łazienki. Kiedy kilka minut później Ewa już leży w wannie pełnej piany, on muska jej usta po czym wychodzi kierując się do pralni. Idzie , a na jego twarzy wciąż maluje się wielki uśmiech. Usłyszał tego dnia bowiem wiadomość na którą niecierpliwie czekał. Starali się o dziecko więc marzył o momencie, kiedy jego żona oznajmi mu wspaniałą nowinę. Ten dzień, a właściwie wieczór nadszedł. Naprawdę czuje wielką radość. Za 8 miesięcy bowiem powita na świecie kolejną latorośl. Płeć dziecka nie ma znaczenia. Marzy jedynie o tym, by ciąża przebiegła bez komplikacji, oraz by dziecko urodziło się zdrowe. Wie, że będzie szczęśliwy niezależnie od tego czy urodzi im się kolejna córeczka czy też mały mężczyzna.
***
Podczas gdy piłkarze siedząc w domu Marco zajmują się grą w Fifę, one odwiedzają kolejne butiki. Chodzą między wieszakami oglądając ubrania, żywo dyskutując, a potem kiedy już coś naprawdę wpadnie im w oko przymierzając. Tak mija im ponad trzy godziny. Każda z kilkoma firmowymi torbami w dłoniach idą w stronę cukierni. Wprawdzie jest późno, ale obydwie stwierdziły, że zakupy tak je wymęczyły, iż muszą doładować akumulatory. Zajmują miejsce obok okna po czym zamawiają ciasto ze śliwką i cappuccino.
-Co się stało, że jeszcze do nas nie wydzwaniali?- Cathy spogląda na swoją komórkę i nie widzi żadnych wiadomości, ani tym bardziej połączeń od Matsa
-Ufają nam- mówi Nat- Poza tym przecież nie zginiemy w centrum handlowym
-Taaa. Gdyby nie było z nimi chłopaków to obstawiałabym, że się tu pofatygują gdy nie będzie nas wystarczająco długo by zaczęli się niepokoić- wzdycha Cathy
-Pewnie wciągnęła ich gra i męskie rozmowy- stwierdza Natalie patrząc na dziewczynę Matsa. Widząc, że patrzy gdzieś i nic nie mówi odwraca się. Obydwie patrzą na dwóch mężczyzn wchodzących do cukierni. Z wielkimi uśmiechami na twarzach idą w ich stronę. Kiedy zajmują miejsca przy ich stoliku Cathy mówi do Nat:
-Znam ich nie od dziś- wyjaśnia widząc zdziwioną minę przyjaciółki- Trzy godziny bez telefonu? Podejrzane mocno...
Marco patrzy na minę Nat i zaczyna się śmiać, Mats mu wtóruje:
-Natalie musi jeszcze wiele się nauczyć o naszych pomysłach- stwierdza
-Co zrobiliście z Aubą, Kevinem i Mikkim?- pyta Nat
-Pojechali do domu. Zostaliśmy we dwóch więc nam się nudziło i...
-Wpadliście na pomysł, by sprawdzić czy przypadkiem nie spełniamy swojej groźby?- dopytywała Cathy
-Nie no... Ufamy wam. Tak poważnie to pomyśleliśmy, że może pójdziemy pograć w kręgle- powiedział Marco- Tu jest kręgielnia? Co wy na to?
Dziewczyny przystanęły na propozycję pod warunkiem, że będą razem przeciwko piłkarzom
-Już przegrałyście- westchnął Mats śmiejąc się
-To się jeszcze okaże- powiedziała Natalie
-To może zagramy o coś?- zaproponowała Cathy
-Czemu nie- zgodzili się chórem
-No to o co?- zapytał Marco
-Jeśli wygramy spełniacie wszystkie nasze zachcianki przez tydzień- powiedziała dziewczyna Hummelsa
-A jeśli przegramy my będzie odwrotnie- dodała Nat
-Deal- stwierdził Marco
-Deal- powiedziały zgodnie dziewczyny. Rozpoczęła się gra. Kto wygra???
***
Maluje paznokcie u stóp kiedy do łazienki wchodzi Mario. Ubrany jedynie w czarne bokserki oraz biały t- shirt wygląda niezwykle seksownie. Staje do niej bokiem nakładając pastę na szczoteczkę, a po chwili zaczyna myć zęby. Mało mówi. Ann patrzy na niebieskie plastry wystające spod bokserek a kończące się na lewym udzie. Wie, że jest obolały. Na treningu miał problemy z mięśniem, do tego miał bolesną przewrotkę i niechcący został kopnięty przez kolegę korkiem z impetem. Boli go cały pośladek, oraz udo. Mario płucze zęby wodą po czym myje buzię, by zmyć resztki pasty do zębów. Kiedy wyciera twarz ręcznikiem odwraca się do niej. Widzi jej spojrzenie. Ona się o niego martwi. Odkłada ręcznik po czym nachyla się i całuje jej usta delikatnie i krótko. Znika w ich sypialni. Modelka chwilę później wrzuca lakiery do pudełka po czym wchodzi do sypialni. Mario leży na boku w łóżku, przykryty kołdrą. Dziewczyna zajmuje miejsce obok wtulając się w jego ciepłe ciało:
-Boli cię?- pyta
-Mięsień? Nie za bardzo, ale obity tyłek trochę tak. Nie mogę leżeć na plecach- wzdycha
-Nom szkoda mi tego twojego seksownego tyłeczka- uśmiecha się modelka. Jej słowa wywołują na jego ustach uśmiech. Całuje ją z pasją po czym wtula twarz w jej włosy:
-Kocham cię Ann najbardziej na świecie- wyznaje- Niezależnie co się dzieje, niezależnie od tego jak bardzo zły dzień mam. Kiedy wracam do domu a ty tu jesteś wszystko co złe mija- mówi
-Ja też cię kocham. I zawsze tu będę - zapewnia go- A teraz śpij kochanie. Jesteś obolały i zmęczony. Musisz odpocząć...
***
Dziewczyny na początku przegrywają. Chłopcy śmieją się kiedy ich wynik jest dużo lepszy od wyniku ich kobiet. Są bardzo pewni siebie. W pewnym momencie jednak dziewczyny ustalają inną taktykę. Kiedy przychodzi kolej Cathy dziewczyna podchodzi po kulę. Nachyla się. Mats stojący obok zawiesza wzrok na dekolcie swojej dziewczyny. Przez to, że Cathy się nachyliła bluzka lekko odchyliła się ukazując mu brzeg koronkowego biustonosza, oraz jej kształtne piersi. Dziewczynie chwilę później udaje się jednym rzutem przewrócić wszystkie kręgle.
-Strike yeah!!!- cieszy się
Gra toczy się dalej. W momencie gdy rzuca Mats w ostatniej chwili widzi jak frotka do włosów jego dziewczyny upada, a ona nachyla się znów by ją podnieść. Jej dekolt rozprasza go na tyle, że rzut może zaliczyć do niezbyt udanych. Gra toczy się dalej. Chwilę później przed rzutem Marco, Nat niechcący wpada na przechodzącego chłopaka.
-Przepraszam się najmocniej. Nie zauważyłam cię- mówi uśmiechając się do niego- Przykro mi
-Ależ to sama przyjemność jak wpada na ciebie taka piękna kobieta- mówi do niej mężczyzna
Marco, którego kolej jest właśnie w tym momencie nie wykonuje rzutu. Staje za to z kulą w dłoni i obserwuje sytuację. Mierzy wzrokiem chłopaka mówiącego coś do jego dziewczyny. W końcu podchodzi i staje za nią:
-Wszystko w porządku?- pyta
-Tak- dopowiada Natalie- Wpadłam na Josha- tłumaczy
-Um... Zdążyliście już się poznać- mówi a jego ton nie wróży nic dobrego. Chłopak wycofuje się, a Marco patrzy znacząco na swoją dziewczynę. Nie może się skupić czego efektem jest tylko 6 przewróconych kręgli. Szczęście jest zdecydowanie teraz po stronie dziewczyn. Mats nie może oderwać wzroku od kocich ruchów swojej partnerki, a Marco ciągle ma przed oczyma chłopaka prawie śliniącego się do Natalie. Ostatecznie chłopcy ponoszą porażkę. Dziewczyny nieznacznie prowadzą, ale liczy się końcowy wynik.
-No to Nat ten tydzień należy do nas- uśmiecha się Cathy
-O tak!!! - mruga znacząco
-Marco chyba jest zły- wskazuje na blondyna, który rozmawia z Matsem z boku.
-Nie zrobiłam tego specjalnie. Wpadłam na niego przypadkiem i to wykorzystałam- tłumaczy
-Ale on był zazdrosny ewidentnie- stwierdza Cathy
-Nie ma o kogo- podchodzą do chłopaków uśmiechając się
-Odegramy się następnym razem- stwierdza Mats
-Taaa. Zobaczymy- mówi Natalie patrząc kątem oka na swojego mężczyznę, który jest jakiś małomówny od zdarzenia z chłopakiem- Marco wszystko oki?- pyta
-Tak. Wracamy do domu?
20 minut później Nat i Marco wchodzą do domu blondyna. Marco praktycznie nie wypowiedział żadnego słowa odkąd wyszli z kręgielni. Natalie domyśla się dlaczego tak się zachowuje. Kiedy chłopak po ściągnięciu butów znika za drzwiami łazienki, ona kieruje się do salonu. Zostawia tam papierowe torby z zakupami i czeka. Chwilę później słyszy jego kroki, ale piłkarz nie pojawia się w salonie. Malarka idzie do kuchni. Jest tam. Pije sok stojąc przy lodówce. Dziewczyna podchodzi do niego po czym obejmuje go. On odstawia szklankę. Natalie lustruje wzrokiem jego twarz:
-Dlaczego tak na mnie patrzysz?- pyta ją
-Nie musisz być zazdrosny Marco- mówi dziewczyna- Dla mnie liczysz się tylko ty- tłumaczy. Nie zdawała sobie bowiem sprawy, że mężczyzna z klubu tak podziała na blondyna.
-Prawie ślinił się na twój widok- stwierdza
-Wpadłam na niego, przeprosiłam... To, że zamienił ze mną kilka zdań to nic dla mnie nie znaczy. Poza tym to sprawiło, że przestałeś być skupiony i prawda jest taka, że pozwoliło nam wygrać. Ale nie wpadłam na niego specjalnie. Tego nie zrobiłam- tłumaczy
-Wkurzył mnie bo pożerał cię wzrokiem... Byłem zazdrosny- przyznaje- Ufam ci, ale on mnie wkurzył...
-Zauważyłam- stwierdziła obejmując go- Jestem tylko twoja głuptasie- całuje go w obydwa policzki- Tylko i wyłącznie twoja- następny pocałunek składa na jego ustach- Mam ochotę na wspólną kąpiel. Co ty na to?- pyta z nadzieją, że on się zgodzi. Kiedy na jego twarzy pojawia się uśmiech oboje kierują się na górę do łazienki.
***
Nalewa właśnie kakao do kubków kiedy słyszy kroki. Kilkanaście sekund później do kuchni wchodzi Mario. Widać, że dopiero się obudził. Jest w samych bokserkach. Nawet nie nałożył na siebie koszulki, tylko tak jak spał zszedł na dół. Podchodzi do niej i całuje ją w czoło:
-Dzień dobry słońce- mówi
-Dzień dobry. Masz ochotę na tosty i kakao- zadaje mu pytanie choć zna doskonale odpowiedź.
-Pewnie- odsuwa krzesło i siada na nim. Przez jego twarz przemyka grymas bólu, co natychmiast zauważa modelka
-Co cię boli? - pyta
-Pupa- odpowiada smarując sobie tosta dżemem
-Pewnie masz siniec. Wczoraj go jeszcze nie było widać, ale...
-Mam- mówi- Dzwoniła moja mama. Jutro przyjedzie- stwierdził
-Oki. Cieszę się, choć nie będę miała przez następne dwa dni dużo czasu dla niej. Mam sesje poza Monachium. Najprawdopodobniej będę wracać późno, albo nocować w hotelu- wyjaśniła
-Wolałbym byś wracała do domu - stwierdził- Nie lubię sypiać sam- mrugnął do niej
-Ja też nie, ale zrozum...
-Rozumiem kochanie. To twoja praca. Rozumiem. Mama wie, że mamy obowiązki także zdaje sobie sprawę, że nikt nie będzie z nią cały czas.
-No tak... Idziesz dzisiaj na trening?- zapytała
-Pojadę, ale wątpię bym trenował. Jednak na pewno będę miał fizjoterapię. W każdym razie wrócę na pewno szybciej- patrzy na nią
-To dobrze. Może wieczorem zrobię pyszną kolację, a potem pooglądamy jakiś dobry film co? Miałam nadzieję na wyjście do klubu potańczyć, ale niestety twoje udo i pupa nie byłyby zadowolone- mruga do niego
-Wynagrodzę ci to jak dojdę do siebie- obiecuje- Dziś pomogę ci przygotować kolację, a po drodze z klubu kupię twoje ulubione wino i zrobię zakupy. Napisz mi tylko czego potrzebujemy.
-Dobrze- całuje go w usta
***
-Co będziemy dziś robić? -pyta muskając jej szyję
-Przecież mówiłam ci, że muszę popracować- stwierdza delektując się pieszczota, którą ją właśnie obdarowywał
-Wieczorem kochanie - przerywa przenosząc usta bliżej jej warg i całując najpierw w brodę, a zaraz potem czule w usta. Odbiera jej tym całkowitą zdolność myślenia. Jego pocałunki są bowiem tak zmysłowe, że po prostu rozpływała się gdy blondyn zaczynał ją całować.
-Hmm...- mruknęła jedynie
-Nic nie mówisz wiec zróbmy tak... zadzwonię do ciebie po wyjściu z klubu i wtedy zdecydujemy. Może tak być? -pyta
-Tak -wzdycha czując jego usta znów na swojej szyi- Nie!!! - mówi, a on przerywa pieszczotę i patrzy na nią pytająco-Mówiłam, że będę pracować. Myślę, że do późna-dodaje dziewczyna
-Czyli nie spotkamy się wieczorem i nie spędzimy ze sobą nocy?-z jego ust pada kolejne pytanie
-Marco nic innego ostatnio nie robimy tylko spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę, a potem noce. Musze w końcu popracować- wyjaśnia
-Nie będę ci przeszkadzał. Przyjadę i po prostu będę.
-Nie. Sama twoja obecność będzie mnie rozpraszać. Nie będę w stanie malować. Tak na mnie działasz, że kiedy jesteś w pobliżu to praca jest ostatnią rzeczą jaką chce robić- na jej policzek wylewa się rumieniec, a on wybucha śmiechem. Dobrze wie o czym ona mówi. On ma tak samo. Kiedy jest blisko niej jedyne co chce robić to być z nią, tulić ją, całować, pieścić każdy centymetr jej ciała, kochać się z nią. Nie potrafi myśleć inaczej. Jest za bardzo seksowna, za czuła, za piękną. Kocha ją.
-No dobrze - zgadza się -Jeśli zatęsknisz to będę wieczorem w domu i możesz przyjechać. Muszę jechać -całuje ją, a potem bierze torbę i wychodzi z domu. Ona zostaje jeszcze chwile, ale chwilę później jedzie do swojego domu. Faktycznie ma zamiar pracować do późna. Czy wytrzyma bez niego?- nie wie tego jeszcze, ale wie, że będzie ciężko.
***
Na treningu Marco jest maksymalnie skupiony. Jak zwykle daje z siebie wszystko. Po ostatnim gwizdku trenera oznaczającym koniec treningu chłopcy zbierają piłki, po czym powoli kierują się w stronę szatni. Mats w pewnym momencie mówi głośno:
-Łukasz miałem już przedtem o to zapytać... Co jesteś dziś taki... rozanielony?- pyta
Chyba wszyscy zauważyli, że obrońca ma tego dnia jeszcze większy uśmiech na twarzy niż zazwyczaj. Radość malującą się na twarzy Piszczka było widać na kilometr. Nikt do tej pory nie zapytał ponieważ każdy z nich skupiał się na wykonywaniu poleceń trenera.
-Mam powód- stwierdził tajemniczo
-No raczej- stwierdził Auba- Zdradzisz tajemnicę?- pyta- Nie domyślimy się raczej sami dlaczego bujasz w obłokach ...
-Zgaduję- powiedział Marco, a Łukasz spojrzał na niego z zaciekawieniem- Jak to mówi Nico... Będzie dzidziuś !!!- stwierdza
Oczy wszystkich zwracają się w stronę obrońcy, który uśmiecha się po czym mówi:
- Tak. Ewa jest w ciąży- potwierdza- Wczoraj nam powiedziała. I jestem mega szczęśliwy!!!- przyznaje, a potem odbiera gratulacje od każdego kolegi z osobna. -No to będziemy pić niedługo- śmieje się Auba
-Taaa. Za 8 miesięcy- wtrąca Miki
-Wcześniej jakaś okazja do małej imprezy też się znajdzie- kwituje- Dla chcącego nic trudnego...
-Ja wam dam imprezy- odzywa się Jurgen, który właśnie pojawił się w szatni- A gdzie Piszczek?- pyta
-Tu jestem- Łukasz wstaje z ławeczki
-To ja dowiaduję się ostatni? Pewnie im już powiedziałeś co?- patrzy na niego
-O czym?
-No jak to... Że zostanę wujkiem kolejnego Piszczka albo Piszczkówny- mówi- Twoja żona czeka na ciebie z córką- wyjaśnia- To ona się pochwaliła. Gratulacje- obejmuje go i przytula
-Dzięki- uśmiecha się Polak
-Naprawdę cieszę się, że rodzina BvB się powiększa, że układacie sobie życie, macie wyjątkowe żony, partnerki i wspaniałe dzieciaki. To cieszy. Wiem ile znaczy stabilność uczuciowa w karierze piłkarza, spokój jaki daje ci poukładane życie rodzinne. Mając czystą głowę można się rozwijać- mówi- No dobra. Zmykajcie do domów- uśmiecha się- I żadnych imprez Auba- grozi mu palcem
-To było ogólne stwierdzenie- tłumaczy się piłkarz
-Taaa. Ja też byłem piłkarzem- kwituje po czym opuszcza szatnię.
***
Ogląda magazyn sportowy w tv. Zegarek wskazuje godzinę 20:02 kiedy słyszy dźwięk swojego telefonu. Odbiera:
-Cześć kochanie- mówi
-Przyjedziesz?- pyta jego kobieta
-Przecież miałaś pracować, miałem cię nie rozpraszać...- wylicza
-Przyjedziesz?- ponawia pytanie
-No nie wiem...- droczy się z nią
-Jeśli nie to zaraz wsiądę do samochodu i to ja przyjadę- mówi
-Czyżbyś tęskniła?
-Marco...
-No co? Rozmawialiśmy o tym rano. Pamiętasz co mówiłaś?- nadal się z nią droczy
-Tak, pamiętam doskonale, jednak jak ciebie nie ma to dopiero nie mogę się skupić... - wyznaje- Poza tym chciałabym cię w końcu namalować- mówi
-Dzisiaj?
-Dzisiaj!!!
-No dobra. Przegrałem w kręgle więc ostatecznie muszę wypełnić twoją prośbę- wzdycha
***
Witam Was :)
Wrzucam kolejny. Jest średniej długości, ale ... no właśnie... moja wena mnie wkurza, bo pomysłów moc, ale jak piszę to średnio to wychodzi... Oceńcie same. Pozdrawiam serdecznie.
Ps. Wybaczcie, że mało bywam na blogach, ale muszę nadrobić nie raz po kilka rozdziałów, a nie za bardzo mam czas więc przepraszam najmocniej. Myślę, że niebawem narobię zaległości :)
Aaa... jeszcze jedno... Wasze komentarze lądują u mnie , ja je czytam i wtedy publikuję. Tłumaczę ponieważ ostatnio było kilka podwójnych. Dawniej tego nie robiłam, ale mam powód by tak teraz robić. Myślę, że zrozumiecie.
Ależ genialnie to wymyśliłaś. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńWszystko idealnie do siebie pasuję,no po prostu wielkie "Wow".
Czekam na wątek kiedy Nat podejmie się namalowania Marco!
Dzisiaj krótko,ale geografia wzywa :)
Czekam na kolejne cudeńko z twojej strony. ;*
Buziaczki! ;*
Świetnie, Piszczkowi się rodzinka powiększa ^^^
OdpowiedzUsuńA Marco i Nat są tacy szczęśliwi <3
Oni tworzą wspaniałą parę <3
Pozdrawiam i życzę weny :*
To nic, że nie jest aż tak długi. Mi się podoba! I to bardzo! Akcja w kręgielni, zakupy, telefon Natt, no i Ann z Mario *.* kocham tego bloga, i cieszę się, że Piszczu będzie znowu tatusiem. Dużo weny życzę i pozdrawim :)
OdpowiedzUsuńO ja w koncu bedzie Nat malujaca nagiego Marco. Wrzucaj szybko next. Ledwo przeczytalam i juz chce nastepny. Pozdrawiam Marta:)
OdpowiedzUsuńRozpłynęłam się w stanie szczęścia! ^^
OdpowiedzUsuńŁukasz! Zazdroszczę Ewie takiego męża! Jejusiu, tacy jeszcze istnieją? Dosyć, że troszczy sie o Ewcię to jeszcze pranie wywiesi, żeby się nie przemęczała. Prawdziwa miłość!
"Szkoda mi tego Twojego seksownego tyłeczka" haha mistrzowki tekst! Uruchomiła mi się wyobraźnia! haha
Hahahahahaha oj Cathy:) Nooo i przez męskie zapędy udało się! Hahahahaahha Reus zazdrośnik ^^ Moja ulubiona akcja w tym rozdziale <3
Ogólnie rozdział taki słodki, że awwwwwwwwwwwwwwww:*
Jeju, cudowny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNat i Cathy jakie pomysłowe ;d
Ta zazdrość Marco jest słodka xd
Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę. Zapraszam do mnie. Pozdrawiam ;)
Jakie cuuuudowne *-*
OdpowiedzUsuńMarco i Nat są przesłodcy <333
Cathy nieładnie XD biedny Mats :D
Rozdział wspaniały <3
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Rozdział jak zawsze fenomenalny kochana. Auba pierwszy do picia oj biedni chłopcy przegrali w kręgle to takie smutne. Ale świetna taktyka dziewczyn. Ciekawa jestem jak wyjdzie Nat jej dzieło. Mario i jego obolały tyłeczek. Czekam na nexta i przepraszam że systematycznie nie komentuję. Postaram się poprawić. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny.*.* Marco jaki zazdrośnik xD Dawaj szybciutko nexta.:) Pozdrawiam Daria ;)
OdpowiedzUsuńHaha gra w kręgle mistrzowska! :D Cathy dobrą metodę znalazła :D Nat też tyle, że przypadkiem :D Ojj z Reusa to straszny zazdrośnik jest :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że u Piszczków jest tak dobrze :) Oby to się nie popsuło i zostało tak :)
Ann i Mario są tak w sobie zakochani, że to aż dziwne jak się ostatnio pokłócili :D
Rozdział super! :)
Czekam z niecierpliwością na następny i na malunek z Marco w roli głównej :D
Buziaki ;**
Tak jak inni uważam, że rozdział jest po prostu słodki !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że im się układa. Za równo to samo czuje w związku do Mario i Ann. Akcja z obolałym tyłkiem Mario była po prostu cuda ! A sam Goetze jest świetny :D
Jurgen świetnie strolował Pierrie. Klopp w każdej sytuacji wypowiada się odpowiednio i zawsze wie co powiedzieć. Wydaję mi się, że nie da się go wyprowadzić z równowagi. Jednakże w rzeczywistości często można to zauważyć podczas nie udanego meczu. Piszczek drugi raz ojcem ! Brawo ! Cieszę się bo on jest bardzo ale to bardzo pozytywnym człowiekiem i wydaje mi się, że jest dokładnie taki sam w rzeczywistości.
No i co wyniknie z tego portretu ? Jak zakończy się te całe malowanie ? Może jakieś dzieci ^^ Marco byłby świetnym ojcem !
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i zapraszam do siebie ;) http://miloscwdortmundzie2.blogspot.com/
To ja Rusowa ;* tylko teraz pod inna nazwą zapraszam na mojego bloga tam znajdziesz wyjaśnienia i kontynuację tamtego bloga :)
No więc zaczynając od początku, chłopaki na kręglach byli słodcy, a zazdrość Marco, o matulu *-* Jaki on słodki jak się tak martwi, że ktoś sprzątnie mu jego ukochaną Nat sprzed nosa xD Ale niech się nie martwi, taki słodziak pobije każdego ♥ Przegrali i muszą spełniać ich zachcianki. Marzenie! *-* Szkoda mi Mario i jego pupy.. To serio boli xD Ale fajnie, że Ann go wspiera. :) No i nowy członek rodziny Piszczków xD Tak strasznie się cieszę z nowego członka ich rodziny jeju! :) Słodko :) I mała Sara jak się cieszy XD
OdpowiedzUsuńDużo weny :*
Pozdrawiam ♥
A więc na początku chciałam przeprosić Cię za tak długą moją nieobecność na twoim blogu ;c nie miałam kompletnie czasu na pisanie, komentowanie a nawet czytanie czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńJuż wszystko nadrobiłam i jestem pod ogromnym wrażeniem tego wszystkiego. Ogromnie cieszę się że Marco i Nat się tak dobrze układa, już nie mogę się doczekać kiedy Nat będzie go malować. Mam też nadzieję że były mąż naszej malarki już nie będzie przeszkadzał w ich szczęściu. Strasznie mnie facet wkurzał. Dobrze że Marco zostaję w klubie i nie przyjął oferty Realu. A do tego ta gra w kręgle. Dziewczyny widać dobrze wiedzą jakich zagrywek trzeba używać, żeby wygrać z ich mężczyznami.
I ta akcja z tyłkiem Mario hahaha szkoda go :d
Piszczek drugi raz w roli ojca na pewno się sprawdzi ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;*