ZDZIWIONE??? POSTANOWIŁAM WRZUCIĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ - TO TAKI BONUSIK. JA LUBIĘ NIESPODZIANKI, ALE UWIELBIAM TEŻ JE ROBIĆ. TO TAKA NIESPODZIANKA DLA WAS- ZA TO, ŻE JESTEŚCIE, CZYTACIE I KOMENTUJECIE. OCZYWIŚCIE NIE BĘDĘ TAK CZĘSTO WRZUCAĆ KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW W PRZYSZŁOŚCI- DZIŚ JEST WYJĄTEK ;) ZA EWENTUALNE BŁĘDY PRZEPRASZAM- SPRAWDZAŁAM ROZDZIAŁ, ALE DZIŚ JESTEM TOTALNIE ROZKOJARZONA WIĘC MOGŁAM NIE WYŁAPAĆ WSZYSTKIEGO. PROSZĘ O KOMENTARZE CO MYŚLICIE O TYM CO DZIEJE SIĘ W OPOWIADANIU. DŁUGAŚNE KOMENTARZE MILE WIDZIANE ;)
***
Unosi powoli powieki. Ból rozsadza mu czaszkę. Światło razi go w oczy dlatego zaraz znów je zamyka. Nie ma siły się podnieść, mdli go, domyśla się, że to zasługa ilości wlanego w siebie alkoholu poprzedniego wieczoru. Znów podejmuje próbę otworzenia oczu. Patrzy na sufit i stwierdza, że na pewno nie jest w swoim domu. On nie ma takich zdobień pomiędzy sufitem, a ścianami. Odwraca głowę i teraz już jest zaskoczony totalnie. Obok niego w łóżku śpi Lisa. Zamiera i zamyka oczy. Próbuje przypomnieć sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Pamięta, że dziewczyna pojawiła się w klubie, przypomina sobie, iż mówiła, że Natalie nie przyjedzie. Potem tłumaczyła mu, że powinien sobie dać spokój z malarką ponieważ ona na pewno nie jest gotowa na związek. Nie przejął się zbyt jej słowami, postanowił walczyć. Potem rozmowa zeszła na luźniejsze tematy, obydwoje sączyli kolorowe drinki i rozmawiali. Lisa nawet próbowała go pocałować, ale zrobił unik. Obydwoje dużo pili. Nie potrafi sobie wytłumaczyć inaczej tej sytuacji w której się znalazł jak tak, że po prostu się upił. Późniejszych wydarzeń nie pamięta i w sumie jest z tego zadowolony. Teraz już jest zły na siebie, że stracił kontrolę. Wstaje z łóżka gwałtownie, ale jego żołądek protestuje. Robi mu się potwornie niedobrze, dlatego siedzi chwilę na łóżku i próbuje opanować atak mdłości. Kiedy trochę mu mija idzie do łazienki, zamyka się w niej i wchodzi pod prysznic. Kolejne 15 minut spędza stojąc w kabinie prysznicowej. Chłodna woda spływa po jego ciele, a on przeklina moment w którym postanowił iść do klubu. Wychodząc wyciera się puszystym ręcznikiem z hotelowym logo w rogu. Zanim opuszcza łazienkę wokół bioder okręca sobie ręcznik. Wchodząc do pokoju widzi, że dziewczyna już nie śpi. Leży na łóżku i patrzy na niego:
-Cześć- mówi
-Cześć- odpowiada piłkarz. Zabiera swoje rzeczy i ponownie znika za drzwiami łazienki w celu ubrania się. Wraca po 5 minutach kompletnie ubrany. Siada na skraju łóżka:
-Liso powiedz mi co się wydarzyło? To znaczy domyślam się, ale ...
-Nie pamiętasz? No tak...- wzdycha- Spędziliśmy ze sobą noc- mówi tak po prostu
Piłkarz bierze głęboki oddech. Nie chce jej zranić, ale pragnie, by wszystko było jasne:
-Przepraszam cię, ale to nigdy nie powinno się zdarzyć. Za dużo wypiłem, nie powinienem był...- gubi się w tym co chce powiedzieć- Przepraszam. Nie chcę robić ci złudnych nadziei, że to co się stało...
-Kochasz Natalie. Wiem o tym doskonale. To z nią chcesz się związać...- mówi dziewczyna
-Tak. Dlaczego więc wiedząc to i będąc na pewno mniej pijana niż ja ...
-Dlaczego poszłam z tobą do łóżka? Bo się w tobie zakochałam i chciałam cię mieć przez chwilę tylko dla siebie. Egoistyczne podejście, ale to szczera prawda- tłumaczy
Marco ma mętlik w głowie. Czuje się okropnie i nie tylko dlatego, że ma wielkiego kaca. Jeszcze jedno go zastanawia:
-Skąd wiedziałaś w którym klubie jestem? Zaraz... jak dzwoniłem do Natalie ty u niej byłaś?- przypomina sobie
-Tak, a ona po twoim telefonie zastanawiała się głośno czy iść. Obawiała się tego co jej powiesz. No i stwierdziła, że nie jest gotowa na tą rozmowę. Powiedziała mi skąd dzwoniłeś- tłumaczy mu
-Już wszystko wiem- wstaje- Przepraszam, ale powinienem już pójść.
-Do niej?- pyta, ale nie słyszy odpowiedzi ponieważ chłopak wychodzi z pokoju hotelowego.
***
Maluje kiedy do jej uszu dobiega dźwięk dzwonka do drzwi. Zbiega na dół i idzie otworzyć. Na ekranie widzi Marco. Przekręca klucz po czym otwiera mu.:
-Cześć- mówi, ale on mija ją w progu po czym wchodzi do środka. Dziewczyna zamyka drzwi i idzie z nim do salonu. Tam kiedy on zajmuje miejsce i masuje sobie skronie palcami ona przygląda mu się. Blondyn nie jest w najlepszym stanie, co widać. Domyśla się, że musiał sporo wypić poprzedniej nocy, jest blady, ma zmęczoną twarz. Jego milczenie też ją zastanawia, nigdy w ten sposób się nie zachowywał:
-Zrobię kawy co?- pyta
-Zrób- mówi spoglądając na nią
Dziewczyna idzie do kuchni, a on stara się pozbierać myśli. Fatalnie się czuje, najchętniej położyłby się w swoim łóżku i poszedłby spać, ale najpierw musi jej coś powiedzieć. 10 minut później malarka wchodzi do salonu, ale widząc otwarte drzwi na taras niesie tam kubki z kawą. Stawia je na stoliku. Marco stoi oparty o balustradę. Natalie siada przy stole i czeka. Po kilkunastu sekundach słyszy jego pytanie:
-Powiedziałaś Lisie w jakim klubie jestem?
-Tak. Była u mnie jak z tobą rozmawiałam. Zapytała czy pojadę się z tobą spotkać, ale miałam wątpliwości.
- Wysłałaś ją, bo wiedziałaś, że jej się podobam?- zadaje kolejne pytanie
-Nie wysłałam. Rozmawiałyśmy. Powiedziała, że pewnie chcesz pogadać co dalej z nami- wiesz o co mi chodzi. Mieliśmy być przyjaciółmi, ale ostatnio to co się między nami działo wychodziło poza granicę przyjaźni... - mówi- Nie byłam gotowa na tą rozmowę, miałam zadzwonić, ale ona zapytała w którym klubie jesteś? Powiedziałam jej, dlaczego niby miałam to ukrywać. Powiedziała, że jedzie do domu, ale po drodze wstąpi tam na drinka to może Cię spotka- tłumaczy
-Spotkała- stwierdza piłkarz
-Marco jesteś jakiś dziwny. Dlaczego masz do mnie jakieś pretensje i dlaczego powiedziałeś, że ją wysłałam do tego klubu? Nie rozumiem- pyta. On odwraca głowę. Patrzy jej w oczy, ale zaraz potem znów odwraca wzrok. Natalie nie rozumie co się stało.
-Przepraszam cię, ale nie chcę być twoim przyjacielem- słyszy jego słowa- To znaczy chciałbym, ale nie mogę. Wybacz, ale już pójdę- odwraca się i idzie w stronę drzwi. Natalie jest zaskoczona, nie ma zamiaru tak tego zostawić. Wie, że coś się stało. Idzie za nim. W salonie łapie go za rękę czym zmusza do tego by się zatrzymał:
-Spójrz na mnie- prosi go, a on spełnia jej prośbę- Powiedz mi co się stało? Dlaczego nie możemy się przyjaźnić co?
-Bo mnie to już nie wystarczy- stwierdza
-Co się wydarzyło? Bo coś na pewno i ma to związek z Lisą. Coś ci powiedziała?- pyta
-Zapytaj jej. Ja pamiętam tylko trochę. Godzinę temu obudziłem się w pokoju hotelowym. Obok spała Lisa. Podobno spędziliśmy ze sobą noc. Nie pamiętam. Pamiętam klub i to co mówiła. Szczegółów owej upojnej nocy nie pamiętam i powiem ci, że nie żałuję. Straciłem kontrolę, za dużo wypiłem, a ona wykorzystała sytuację. Przepraszam, ale nie chce mi się już o tym rozmawiać.
-Zasugerowała, że przysłałam ja na pocieszenie?- pyta malarka
-Nat... sorry, ale muszę już iść- całuje ją w czoło
-Zostań, porozmawiamy- prosi go
-Nie. Oboje chcemy czegoś innego. Przepraszam
Wychodzi, a ona zostaje. Nie zatrzymuje już go. Próbuje sobie to wszystko poukładać. Zastanawia się nad postępowaniem Lisy. Wie, że dziewczyna zadłużyła się w skrzydłowym, ale nie sądziła, że wykorzysta gorszy dzień piłkarza i zaciągnie go do łóżka. Dzwoni do niej, a ona dopiero po chwili odbiera:
-Cześć Nat- wita się z nią
-Nie sądziłam, że ...- przerywa - Przespałaś się z nim?- pyta po prostu malarka
-Tak.
-Przecież wiesz, że on...
-Kocha ciebie, ale ty go nie chcesz. Nie mam zamiaru się tłumaczyć. To był impuls. Chciałam mieć go dla siebie choć przez jedną noc. Stało się i nie zamierzam przepraszać. On też tam był- mówi
-Pijany w sztok.
-Muszę kończyć. Nie mogę rozmawiać. Pa
***
Kilka dni później
Siedzi na tarasie ze swoją siostrą, która wpadła w odwiedziny. Nico bawi się na trawie z psem, którego siostra piłkarza niedawno kupiła. Co chwilę słyszą piski Nico, jak piesek przynosi mu piłeczkę, którą mały chłopiec mu rzuca. Melanie zastanawia się dlaczego Marco jest taki milczący. Nie pyta od razu, ale kiedy jej brat zawiesza się po raz kolejny i błądzi myślami zupełnie gdzieś indziej jego siostra nie wytrzymuje:
-Co się dzieje Marco?- pyta go- Nie ściemniaj, że nic, bo widzę, że jesteś nieobecny
-Jestem- przyznaje- Przejdzie mi- uspakaja ją
-Porozmawiasz ze mną?- pyta
Nico przybiega i siada na kolanach wujka, sięga po szklankę z sokiem, po czym upija duży łyk. Siostra lustruje piłkarza wzrokiem oczekując odpowiedzi, ale on stwierdza tylko:
-Nie chcę mówić przy dziecku...
Mały Nico po chwili zrywa się z kolan i znów idzie bawić się z psem. Melanie spogląda na brata wyczekująco, a on zaczyna mówić. Mówi jej wszystko zaczynając od swoich uczuć, kończąc na wieczorze w klubie, a potem nocy z Lisą. Dziewczyna słucha nie przerywając mu. Marco nie należy bowiem do osób, które tak łatwo mówią co ich dręczy. Nie jest to spowodowane tym, że nie ufa najbliższym, po prostu taki już jest. Czasem wszystko trzeba z niego wręcz wyciągać, tym razem mówi jak najęty. Mel domyśla się, że jest mu z tym ciężko i po prostu chce się wygadać. Kiedy chłopak kończy swoją opowieść patrzy na siostrę:
-Co mi teraz powiesz? To, że jestem kretynem, który poszedł do klubu i dał się zaciągnąć do łóżka to już wiem- kwituje- I to, że czuję się źle z tym też wiem.
-Marco, nie ma się co nad tym zastanawiać. Stało się i już. Może powinieneś wyjść w tym momencie , w którym planowałeś, ale ta dziewczyna też wiedziała co robi.
-Szkoda gadać- wzdycha
Dzwoni jego telefon, spogląda na niego, ale w końcu nie odbiera.
-Kto tak się dobija? Natalie?- widzi z jego miny, że ma rację- To dlaczego nie odbierasz? - pyta
-Chcę by sobie wszystko przemyślała. Pewnie dzwoni zapytać jak się czuję, a co mam jej powiedzieć?
-Może przekonać, żeby dała wam szansę?
-Nie. Ona dobrze wie, że nigdy jej nie skrzywdzę jak jej były. Teraz jej ruch, kwestia tego co do mnie czuje- tłumaczy
-Ile się już zastanawia?- pyta go siostra
-Tydzień- odpowiada
-A ty tracisz nadzieję, że przyjedzie?
-Sam już nie wiem. Dobrze, że wracam do treningów, bo w domu chyba zwariuję. Rodzice się martwią, pytają, ale nie chcę im mówić. Czuję się jak... nawet nie wiem jak to nazwać... - wzdycha
Dziewczyna wstaje, staje za nim, obejmuje go i przytula:
-Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Zasługujesz na to- pociesza go
-Obyś miała rację.
***
Po raz kolejny blondyn nie odbiera. Odkłada telefon na stolik i kładzie się na sofie. W telewizji leci jakiś serial, ale ona nie może się skupić. Od tygodnia bije się z myślami, pół nocy rozmawiała z Agnes, która jest jeszcze za granicą. Blondynka wbijała jej do głowy, że powinna dać szansę skrzydłowemu BvB, zapewne miała rację, ale ona się waha. Boi się co będzie kiedy im się nie uda, kiedy jej lęki przejmą nad nią kontrolę. Przecież raz już ktoś ją skrzywdził, sprawił, że czuła się nic nie warta, wie, że on taki nie jest, ale strach przed kolejną porażką ją momentami paraliżuje. Brakuje jej go, tęskni za nim, codziennie wypatruje jego samochodu. Nie przyjeżdża, nie odbiera telefonów. Wie, że on w ten sposób chce dać jej czas. Jej i sobie. Pomimo tego codziennie po kilka razy wybiera jego numer, ale on konsekwentnie milczy. W ciągu tych kilku dni śnił jej się trzy razy. Zawsze smutny. Od Ewy wie, że wraca powoli do treningów z obciążeniem . Cieszy się gdyż doskonale wie ile piłka dla niego znaczy. Z Lisą nie rozmawiała już więcej. Od jej brata, którego spotkała przez przypadek w centrum handlowym wie, że wyjechała. Wini też trochę siebie, za to co wydarzyło się tej nocy. Dobrze wiedziała, że jej przyjaciółka ostrzy sobie pazury na Marco, ale jako, że chłopak skutecznie odpierał jej zaloty, tego wieczoru kiedy zapytała o klub, w którym przebywa po prostu podała jej nazwę. Po trochu pchnęła ją w jego ramiona... Nie pomyślała o tym, że on w momencie gdy się nie pojawi poczuje się odtrącony i może postanowić się napić. Lisa w pewnym momencie rzuciła nawet hasło, żeby się nie martwiła, bo ona postara się go pocieszyć... No i postarała się. Dzwoni jej telefon. Odbiera bo widzi, że dzwoni Ewa. Zaprzyjaźniła się z nią, a tego dnia przyjaciółka ma ją odwiedzić wraz z Sarą. Odbiera, a 25 minut później wita się z nią i jej córeczką. Siadają na tarasie, mała Sara maluje farbami Natalie na małej sztaludze więc one mogą porozmawiać:
-Łukasz miał ochotę przyjechać z nami, ale w ostatniej chwili poszedł do Marco- mówi żona obrońcy
-Coś się stało?- pyta Nat
-Nie, raczej nie. Była u niego Mela razem z Nico, a jak pojechała do rodziców zadzwonił do Łukasza. Nie martw się, nic mu nie jest. Przynajmniej jak wczoraj go widziałam był cały i zdrowy. Bardzo zgaszony, ale nie jest źle- kończy Ewa
-Ciągle o nim myślę. Z jednej strony ... kurcze boję się. Po prostu się boję. Nie potrafię tego przełamać. Wiem jakim jest wspaniałym facetem, ja to wszystko wiem, ale...
-Spokojnie, daj sobie czas. Nie śpiesz się. Nic mu nie będzie.
***
Jesteście złe??? Pewnie, że jesteście. Przecież między Natalie i Marco zaczęło w końcu poważnie iskrzyć, a tu nagle... trach !!! Teraz trochę zakręciłam ich życiem prawda? No cóż... życie w żadnym wypadku nie jest nudne. Niejednokrotnie jak wychodzimy na prostą, to za kolejnym zakrętem czeka kolejna niespodzianka, niekoniecznie miła. Tak jest i w tym przypadku. Nie obwiniajcie Marco- on po prostu stracił czujność, był rozżalony i jak to często bywa z facetami- starał się pocieszyć pijąc alkohol. A Lisa... nie lubię jej odkąd ją wymyśliłam. To podła intrygantka o twarzy anioła... W rzeczywistości też istnieją takie osoby- znam osobiście- wielka przyjaciółka, a gdy się odwrócisz wbija ci nóż między łopatki ;) Będzie happy end ??? Przekonacie się. Przygotowałam dla was mały wyciskacz łez - to już za niedługo ;) Będzie smutno, tyle zdradzę... Wierzycie, że miłość zawsze zwycięża??? Czy ja wierzę??? Hmm... dobre pytanie ;) Miłego komentowania. Chciałabym długaśne komentarze- lubię takie ;)
Pozdrawiam i liczę na duuuuuuuuużo komentarzy ;)
A... I TEN WYCISKACZ ŁEZ NIE BĘDZIE W KOLEJNYM ROZDZIALE- ALE ZA NIEDŁUGO ZROBI SIĘ SMUTNO ;)
Kurczę no,wiedziałam,że tak się to skończy. Mam wrażenie,że Nat nie poczuła się ani trochę zazdrosna. Gdy przeczytałam początek moje tempo bicia serca znacznie wzrosło. To czego ty doprowadzasz. No więc odnosząc się jeszcze do treści to ... podoba mi się :) Oczywiście niezbyt korzystna dla głównej dwójki,ale jest napięcie i dobrze!! Hm,wyciskacz łez? Mam nadzieję,że nie zrobisz żadnej tragedii ;) Zrobiłaś wspaniałą niespodziankę na koniec dnia! Osobiście sama miałam już iść do łóżka a tu taka niespodzianka. Jeszcze odniosę się do Lisy. Spodziewałam się czegoś gorszego z jej strony,ale teraz w pełni ją rozumiem. Zakochała się i mogło ją gdzieś tam w głębi zirytować zachowanie Nat. W końcu Marco stracił dla niej głowę a ona wciąż go odrzuca. Ale cóż,życie lubi komplikować ;)) Buziaki kochana! Więcej takich niespodziewanych rozdziałów :*
OdpowiedzUsuńTaaaaaaką mega przyjemność mi dzisiaj zrobiłaś tym rozdziałem, to znaczy na początku tak myślałam. Wgl pierwsze słowa naprowadziły mnie na zupełnie coś innego, ale na szczęście to był tylko kac ;) Udało ci się przekazać mi te same odczucia co do Lisy od samego początku. Boję się trochę, że ona może jeszcze dużo zamieszać w życiu Nat i Marco. Ciągle mam nadzieję, że to wszystko się nie stało i napiszesz zaraz, że ona to wszystko uknuła, oszukała Marco, a tak naprawdę do niczego nie doszło- tak, nadal na to liczę, chociaż domyślam się, że to nierealne ;/ Wgl z jednej strony nie dziwię się Natalie, bo dobrze wiem, że ciężko pokonać strach i wgl wszystkie inne bariery i dać się ponieść uczuciu, ale zaraz myślę HALO! TO REUS! To jak przedstawiasz go w opowiadaniu, czyni go wspaniałym facetem, i nwm nad czym ona się jeszcze zastanawia.
OdpowiedzUsuńOgólnie chciałam jeszcze przeprosić, że nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, ale zanim skomentowałam, pojawił się kolejny, więc to w sumie trochę twoja wina, ale absolutnie nie mam nic przeciwko takiej częstotliwości rozdziałów! ;DD
A i wyciskacz łez niebawem, och, nie mogę się doczekać! Uwielbiam wyciskacze łez ;D
Tak, to chyba wszystko, chociaż dzisiaj czuję jakiś niedosyt, to nic.
Pozdrawiam,
M ;)
Fajnie,że tak szybko dodałaś rozdział :) Pierwsza część rozdziału była dosyć fajna,natomiast drugą czytało się już troszkę monotonnie no bo ile Nat może 'mówić' jedno i to samo ? że się boi skrzywdzenia i tak dalej...po jakimś czasie to staje się strasznie monotonne i odechciewa się czytać i tak na marginesie nie chciałabym żebyś traktowała moich słów jakoś źle...poprostu pisze wszystkie swoje uwagi co do tego bloga,które może mogą Ci w jakiś sposób pomóc ;)
OdpowiedzUsuńAGA :)
Alez ja przyjme każdą kryrykę więc cieszę się, że to napisałaś. Dziękuję za trafną uwagę :-) Pozdrawiam i postaram się poprawić ;-)
UsuńŚwietna niespodzianka, zdziwiłam się bardzo. Co do zakrętów w życiu zgadzam się z tobą. Zawsze tak jest, że jak idzie coś dobrze, tu później i tak się .... wszyscy wiemy o co chodzi. Jeśli chodzi o rozdział, też nie lubię Lisy. Szczerze to ja nie wierzę, że coś między nimi było. Mogła mu wdusić każdą gadkę :/ denerwuję mnie, że Reus nie odbiera tych telefonów. Liczę, że Natt zaryzykuje i da mu szanse. Pasują do siebie jak nikt, ładan by była z nich para. Jaki wyciskacz łez?! Ja tu licze na happy end :D ale tak znam to powiedzenie, umiesz liczyć, licz na siebie. I tak mam jeszcze nadzieje. A i na koniec czyżby były mąż Natt odpuścił? Czy to cisza przed burzą? A może on sprawi, że mamy płakać? Proszę, nie :( nie lubię go, działa mi na nerwy. Niech zajmie się swoim życiem. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTen jak to nazwałaś wyciskacz łez to ja mam przy każdym rozdziale. Nie ważne czy to ze smutku czy radości ja po prostu ryczę i czasem sama nie wiem co się ze mną dzieje.
OdpowiedzUsuńHmmm Lisa- Boże broń Nas od takich przyjaciół. Wiedząc co Natalie czuje do Marco przespała się z Nim? Po co Ona w ogóle tam poszła? Też Jej nie lubię i wcale nie winię za to Marco. Jet zagubiony, nie wie co robić i jeszcze ta cała sytuacja z nogą.
Nat z drugiej strony też rozumiem, sama bym się bała o tym co zrobił Jej Robb nie da się ot tak zapomnieć w jeden dzień czy miesiąc. Mam jednak głęboką nadzieję, że Oni będą razem. Zasługują na to.
Z góry przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału:(
Nie wyobrażam sobie końca tego opowiadania. Po prostu Uwielbiam!
Czekam na nn i zapraszam do siebie: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com
Jest przepiękny, ale to wiesz na pewno ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak się stało, ale mam ogromną nadzieję ze Nat w końcu da szansę Marco.
Musi dać, oboje się kochają. Musi mu zaufać i się przełamać ;)
Kocham tego bloga normalnie <3
I już nie mogę się doczekać kolejnego ;)
Buziaki ;*
Bardzo mnie ucieszyłaś dodając ten rozdział. Kocham czytać twojego bloga, więc sprawiłaś mi wielką frajdę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Marco. Wpadł prosto w sieć Lisy. Okropna osoba. Niestety też miałam nieprzyjemność poznać taką...
Dobrze, że Natalie zaprzyjaźniła się z Ewą. Ona jej napewno czegoś takiego nie zrobi :D Mam przynajmniej taką nadzieję ;3
Wiem, że Marco jest ciężko, ale chyba nie pozostaje mu nic innego jak czekać. Tydzień, miesiąc, rok. Czas leczy rany jak to mówią. Trzeba się więc uzbroić w cierpliwość :3
Już nie mogę się doczekać tego wyciskacza łez :D Bardzo lubię takie czytać szczególnie, kiedy mam zły humor ;3
Ściskam ;**
Nieeee! ;c jak to się nie pogodzili? ;c błagam Cię niech oni będą razem ;d zrobię wszystko, jestem w stanie postawić Ci ołtarzyk w moim pokoju ;d kurczę, szkoda, że Nat nie dała JESZCZE -bo mam nadzieję, że da- szansy Marco. Już się boję tego wyciskacza łez ;p rozdział świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny i na Natalie i Marco Reusów ;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeju świetny rozdział! Tyle się dzieje. Sytuacja trudna zarówno dla Marco jak i dla Nat, ale mam nadzieję że niedługo wszystko wskoczy na właściwy tor. Czekam na nowy rozdział. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJaka z tej Lisy jest wyrachowana małpa -.- Od początku jej nie lubiłam... Dobrze czułam, że udaje Jej przyjaciółkę, a w głębi duszy czeka kiedy powinie jej się noga i będzie mogła rzucić się na Marco...
OdpowiedzUsuńO wyrzutach sumienia Reusa już nie wspomnę... Dobrze, że miał tyle odwagi, aby przyznać się do tego Nat... Nie każdy facet potrafi się zdobyć na coś takiego.
Natalie po rozmowie z Ewą przemyśli sobie wszystko od początku i dojdzie do wniosku, że kocha Marco i że On Jej nie skrzywdzi tak jak Robb, że kocha Ją na 100 % a nie udaje miłość... A to co wydarzyło się między Nim, a Lisą to nie jest wina Nat.. To tylko i wyłącznie wina Lisy.. To ona upiła Marco i w perfidny sposób go wykorzystała..
Jeej już się boję co za wyciskacz łez przygotowujesz...:) Jednocześnie nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;*
Dodajesz rozdzialy jak burza. Fajnie widziec co rusz kolejny :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi troche z powodu zaistnialej sytuacji miedzy Nat i Reusuem. Od poczatku wiedzialam ze Lisa niezle namiesza. Dziewczyny jej pokroju takie sa. Paskudne, dwulicowe suki ktore czekaja na okazje do wykorzystania z korzysciami dla siebie brr...
Mam natomiast nadzieje ze nasza dwojka golabkow wkoncu sie zejdzie i bedzie w ich zyciu cos pozytywnego :)
Z niecierpliwoscia wyczekuje nastepnego odcinka i pozdrawiam goraca :*
+jesli masz ochote przeczytac to u mnie drugi rozdzial
www.withoutmanners.blogspot.com
Kiss, sognante xx
Już jest kolejny ;)
Usuń