wtorek, 20 maja 2014

6.




"Są dni, których nie powinno być wcale".

Natalie od rana jest jakaś niespokojna. W nocy męczyły ją koszmary. Właśnie po raz kolejny przemierza dystans pomiędzy jedną ścianą pokoju hotelowego, a drugą. Spaceruje tak już od jakiegoś czasu, co strasznie denerwuje Agnes. Agentka nie daje jednak tego po sobie poznać. Wie dobrze, że są dni kiedy Natalie nie można zadawać zbyt wielu pytań i ten dzisiejszy właśnie do takich należy.
 Blondynka zdaje sobie sprawę, że to nie przez wystawę jej przyjaciółka zachowuje się w ten sposób. 
W końcu nadchodzi czas kiedy dziewczyny opuszczają pokój hotelowy i udają się do galerii. Natalie jest cały czas milcząca i ma złe przeczucia. Nie mówi o tym jednak swojej przyjaciółce.

***
" Ciesz się małymi rzeczami, 
bo może któregoś dnia obejrzysz się za siebie
i zdasz sobie sprawę, że były to rzeczy wielkie".

Brunetka jest szczęśliwa. Jej obrazy podobają się. Tego popołudnia słyszy wiele pozytywnych opinii na ich temat. Poza tym galeria jest wypełniona po brzegi. Na jej twarzy gości uśmiech. Stara się odpędzać złe myśli dręczące ją od rana. Teraz nie ma na nie czasu. Prowadzi miłe konwersacje z niektórymi osobami. Kiedy kończy rozmowę z jednym z gości wystawy kierując się w stronę Agnes widzi Mario i Marco. Uśmiecha się. Polubiła obydwu, czuje się w ich towarzystwie dość swobodnie, co nieczęsto zdarza jej się w stosunku do osób, które niedawno poznała. Obydwie z Agnes podchodzą do nich:
-Miło Was widzieć- wita piłkarzy
-Was też. Mieliśmy mały poślizg, bo Mario musiał zjawić się w klubie.  Przepraszamy za spóźnienie- mówi Marco
-Nic nie szkodzi. Cieszę się, że jesteście
-Widzę, że sukces- rozgląda się młodszy z piłkarzy
-Jest sporo osób, chwalą, ale czy sukces, to się dopiero okaże. W każdym razie jestem szczęśliwa...- nie kończy ponieważ zostaje poproszona przez jedną osobę. Przeprasza ich i odchodzi.

***

Marco przygląda się obrazowi wiszącemu na ścianie na samym środku sali. Stoi jak zahipnotyzowany. Bez wątpienia Natalie ma talent, ale tym razem jego uwagę przykuła scena, którą on przedstawia. Jest w dość ciemnych barwach. Pada deszcz. Na barierce mostu siedzi mężczyzna, obok niego stoli jakaś butelka. Na ulicy trochę dalej stoi samochód. Jest jeszcze jedna postać. Niedaleko osoby siedzącej stoi druga osoba. Kobieta. Wyciąga dłoń do mężczyzny...Tytuł obrazu to " Szansa". Z zamyślenia wyrywa go kobiecy głos:
-Piękny prawda?- pyta nieznajoma kobieta stojąca tuż obok  niego
-Tak. Natalie ma talent, a ten obraz jest inny od wszystkich - przyznaje blondyn
-Ciekawe czy będzie na sprzedaż- zamyśla się kobieta
-Nie będzie niestety- słyszy znany mu głos, a po kilku sekundach obok nich staje malarka- On już ma właściciela- dodaje
-No cóż... Rozumiem dlaczego chce go pani zatrzymać. Ale dlaczego " Szansa"?
-Hmm... Tak mi przyszło do głowy. Cóż... pojawienie się jej na moście może być szansą dla niego. Być może przyszedł tu by skoczyć...- tłumaczy- A dla niej... cóż, może w końcu zauważyła, że ludzie obok niej też mają problemy... Może powinna zostawić wszystko co ją gnębi, trzyma w miejscu i iść w końcu do przodu...
-Rozumiem. Przepraszam Was, mąż mnie woła...- kobieta oddala się, a Marco spogląda na malarkę. Zastanawia się dlaczego namalowała scenę z mostu. Ona jakby czytając w jego myślach mówi:
-Przepraszam. Musiałam to namalować, ciągle mam to przed oczyma. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, iż poniekąd Cię w to wciągnęłam- uśmiecha się
-No coś ty. Jestem zaskoczony, że moje wybryki stały się dla ciebie inspiracją. Jest naprawdę piękny, wszyscy wystają przed nim najdłużej. Poza tym nie wiedzą, że to my. Gdyby znali prawdę, pewnie zdziwiliby się, że czołowy piłkarz BvB po pijaku miewa takie pomysły- mówi pomocnik żółto- czarnych
-Nie wiedzą i się nie dowiedzą. Twój sekret jest u mnie bezpieczny- uśmiecha się
Marco chwilę milczy patrząc na obraz i analizując co wcześniej powiedziała Natalie kobiecie, na temat tytułu. Po chwili mówi:
-Ja nazwałbym go "Angel"...

***

Natalie prowadzi akurat ciekawą rozmowę  z gośćmi, kiedy zerkając w stronę wejścia widzi kogoś, kogo z całą pewnością nie chciała tutaj zobaczyć. Wszystkie mięśnie w jej ciele napinają się. Nie wie co ma zrobić. Nie chce się z nim spotkać. Nie ma pojęcia z jakiego powodu zjawił się w tym miejscu, nie chce się tego dowiedzieć. Przeprasza swoich rozmówców i udaje się w stronę korytarza, na końcu którego znajdują się toalety.  
Jest mniej więcej w połowie gdy czuje, że ktoś łapie ją za rękę. Zna ten dotyk doskonale. 


"Tak to już bywa, 
że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, 
może się przekonać,
 że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie."

Odwraca się powoli i widzi  znienawidzoną twarz mężczyzny, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu był jej bardzo bliski. Próbuje wyrwać mu swoją rękę, ale on trzyma ją zbyt mocno. Ze znanym jej uśmiechem na twarzy mówi:
-Jak miło Cię zobaczyć Natalie
-Nie mogę tego samego powiedzieć w stosunku do ciebie- mówi dziewczyna, po czym ponownie próbuje uwolnić swój nadgarstek z uścisku, ale i tym razem bezskutecznie. Spogląda mu w oczy ze złością. On nadal stoi z tym swoim idiotycznym uśmiechem na twarzy
-Chcesz uciec ode mnie? Nieładnie. Jestem gościem na twojej wystawie. Powinnaś traktować mnie jak inne osoby. Do nich się uśmiechasz, rozmawiasz z nimi, a ode mnie uciekasz.
-Puść mnie. Jak zaraz tego nie zrobisz to zacznę krzyczeć. Na pewno ktoś zareaguje- grozi mu
-Nie zrobisz tego gdyż nie chcesz zepsuć swojego święta. Znam cię lepiej niż myślisz- mówi z sarkazmem
-Nie znasz mnie wcale. Puść mnie natychmiast bo...
-Bo co...- zbliża się do niej na niebezpieczną odległość. Jego twarz jest bardzo blisko jej twarzy. Natalie ma wrażenie, że mężczyzna chce ją pocałować, co wywołuje u niej mdłości. Nie chce i nie może do tego dopuścić. Znów próbuje wyrwać się z jego uścisku, a kiedy jej się nie udaje, a on próbuje ją pocałować uderza go z całej siły w twarz. Mężczyzna odsuwa się, ale nadal trzyma ją za rękę. Dodatkowo wzmacnia uścisk. Boli ją:
-Ty mała dziw...- nie kończy, bo ktoś łapie go za rękę i pociąga, tym samym uwalniając rękę dziewczyny z uścisku. Natalie masuje zdrętwiały nadgarstek. Reus, bo to on jest jej wybawicielem, staje obok niej patrząc na nią z troską:
-Wszystko w porządku?- pyta, ale widzi , że dziewczyna jest bliska płaczu. Drży. Obejmuje ją delikatnie ramieniem, chcąc pokazać jej w ten sposób, że nie musi się już bać. Sam spogląda na mężczyznę, który wpatruje się w nich wściekle:
-Znalazłaś sobie obrońcę? No proszę... Szybko się pocieszyłaś...
-Proszę stąd wyjść- mówi piłkarz- Natychmiast proszę opuścić galerię- powtarza z naciskiem
-Nigdzie się nie wybieram. Nie będziesz mi rozkazywał piłkarzyku- podchodzi bliżej. Reus czuje jak dziewczyna drgnęła nerwowo, kiedy tamten robił krok w ich stronę. 
Obejmuje ją mocniej:
-Nie będę powtarzał.  Mnie nie będziesz szarpał, straszył jak Natalie. Nie należę do najcierpliwszych, dlatego dobrze ci radzę wyjdź stąd. Nie będę czekał w nieskończoność- mówi coraz bardziej zły
-Bo co mi zrobisz? Wyrzucisz mnie? Z tą ortezą na nodze, to raczej mało prawdopodobne- naśmiewa się tamten
-Zaraz Ci pokażę, że orteza na nodze w niczym mi nie przeszkadza. Jeśli będzie potrzeba to i z ortezą na nodze obiję ci tę ładną buźkę. Nie pozwolę byś ponownie zbliżył się do Natalie- Niemiec wyciągnął telefon komórkowy- Nie wiem dlaczego ona jeszcze nie wezwała policji, ale ja nie będę się długo zastanawiał. Żegnam- syczy  Reus
Zanim mężczyzna opuszcza  galerię podchodzi do nich bliżej i grozi zawodnikowi BvB:
-Zniszczę Cię Reus. Niedługo żaden klub cię nie zechce- mówi
-Wątpię. Masz jakiegoś wysoko postawionego tatusia tak? Wyobraź sobie, że ja też mam przyjaciół. I nie boję się ciebie. Powiem ci coś-ktoś kto w ten sposób traktuje kobiety jest zerem- odpowiada mu piłkarz
Mężczyzna bierze zamach i chce uderzyć Marco, ten jednak puszcza Natalie i blokuje mu rękę, wykręcając mu ją. Drugą składa w pięść i wymierza mu w twarz soczyste uderzenie. Puszcza go, a mężczyzna lekko się zatacza:
-Nie spodziewałeś się? Trochę niepozornie wyglądam prawda, ale siły mam sporo? Pozory mylą. Dzwonię na policję- grozi
Mężczyzna idzie w stronę wyjścia. Natalie zabiera Marco z ręki telefon. Widzi, że blondyn wcale nie wcisnął zielonej słuchawki, ale na wyświetlaczu jest nr 112. Piłkarz zbliża się do niej, dłonią  delikatnie łapie ją za brodę zmuszając by na niego spojrzała. Po policzku Natalie spływa jedna samotna łza. Słyszy jak szeptem wypowiada jedno słowo:
-Dziękuję...- chce odejść, jednak on chwyta ją delikatnie za dłoń i zadaje pytanie, które w tym momencie go nurtuje:
-Natalie kto to jest?- pyta
-Mój były mąż...

***

Agnes rozgląda się po galerii. Szuka swojej przyjaciółki, która jeszcze chwilę wcześniej stała w grupce ludzi i rozmawiała, a teraz rozpłynęła się. Po chwili widzi Mario stojącego z boku  sali więc idzie do niego. Na jej widok na twarzy pomocnika monachijczyków pojawia się ten jego czarujący uśmiech. Agentka uwielbia jak w ten sposób piłkarz się uśmiecha, choć ten fakt akurat zatrzyma dla siebie. Staje obok niego:
-Powiedz mi czy widziałeś może Natalie? Zniknęła- pyta
-Nie. Co ciekawe mam ten sam problem z Marco. Był i go nie ma- słyszy z ust piłkarza
-Hmm...
-Myślisz, że zniknęli razem?- Gotze spogląda na agentkę unosząc zabawnie brew
-Nie mam pojęcia. Może...
-Wiesz co? Nie szukajmy ich. Są dorośli, na pewno nie zginą... razem- śmieje się Mario- Ja dotrzymam towarzystwa tobie, ty mnie. Co ty na to?- pyta
-Jestem za. Mogę zadać ci pytanie?
-Pewnie...
-Czy ty aby nie chcesz zabawić się w swatkę i zeswatać Natalie i Marco?
-Nie bawię się w takie rzeczy. Marco tego nie lubi. Jednak nie miałbym nic przeciwko temu gdyby tak się stało- kwituje piłkarz

***

Zastanawia się czy iść po Agnes czy za Natalie. W końcu stwierdza, że nie będzie robił zamieszania. Kieruje swoje kroki w stronę damskiej toalety. Wchodzi do środka. Niedaleko lustra widzi opartą o umywalkę dziewczynę. Słyszy, że płacze. Nat wie, że to on- widzi jego odbicie w lustrze. Podchodzi do niej, staje za nią. Dziewczyna czuje jak jego ramiona ją obejmują. 
" To co za nami i to, przed nami,
ma niewielkie znaczenie 
w porównaniu z tym, 
co jest w nas".
 Odwraca ją twarzą do siebie, a kiedy widzi jej mokre od łez policzki wie już, że nigdy więcej nie pozwoli nikomu zrobić jej krzywdy. Przytula ją mocno do siebie. Dziewczyna jeszcze bardziej płacze. Cała drży. Kołysze ją delikatnie w swoich ramionach. Nic nie mówi, wie, że w tym momencie ona niekoniecznie chce słyszeć słowa pocieszenia. Być może potrzebuje tylko ramion, które zapewnią ją, że jest bezpieczna. Mijają kolejne minuty, a on nadal stoi i po prostu ją tuli...

***


WAŻNE INFO !!!

MIN.8 KOMENTARZY- NOWY ROZDZIAŁ W TYM TYGODNIU ;)

***

Jest i szósteczka. Udało mi się coś takiego wyskrobać. Po tym jak blogger pożarł mi już gotowy rozdział byłam wściekła. Zabierałam się za napisanie go od nowa wiele razy, ale mi nie szło. W końcu jednak przyszło natchnienie i udało się. Wam zostawiam do oceny jak mi wyszedł ten rozdział. Mam prośbę. Udostępniajcie linka do mojego bloga swoim zaprzyjaźnionym blogerkom. Ja już straciłam rachubę u kogo wrzuciłam linka, a u kogo nie :) I komentujcie. to bardzo motywuje :)
 

9 komentarzy:

  1. Jakie cudo *-*
    Marco, wspaniały człowiek.
    Mam nadzieję, że jednak były mąż Natalie nie da rady zniszczyć kariery Reusa ;)
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno słowo: genialnie. Rozdział cudeńko, czekam na następny ;)
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochalam sie w tym blogu ♡ trafiłam tutaj wczoraj . Jest niesamowity , genialny , jeden z najlepszych jskue czytałam .

    Z niecierpliwością czekam na siódemkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fenomenalny! :)
    A ten były mąż Natalie...? Grr jak on może takie rzeczy jej robić -.- Niech się pogodzi, że to co było między nimi jest już skończone. Natalie powinna wykorzystać dowody przeciw niemu. Należy mu się!
    A Reus wspaniały, że tak obronił ją :) I potem o nic nie pytał. Po prostu był... Ideał mężczyzny :)

    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam każdy rozdział na bieżąco, tylko nie zawsze mam czas skomentować :)
    Blog jest świetny!
    Mam nadzieję, że facet odczepi się od Natalie, dobrze, że Marco pojawił się w odpowiednim momencie, bo nie wiadomo jak mogłoby się to skończyć.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział no! ;* Na prawdę zazdroszczę ci dziewczyno talentu ;)
    Dobrze że Marco obronił Natalie przed tym jej byłym mężem. Ten facet jest jakiś psychiczny. Powinien się już dawno pogodzić z tym że to co było między nimi to skończony rozdział. No i mam nadzieję że ten podły typek nie zniszczy kariery Reusowi ;)
    Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się i to bardzo.
    Fajnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy blog. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawaj kolejny rozdział <3
    Kocham to opowiadanie... <3

    OdpowiedzUsuń