--Budzi ją dźwięk dobiegający z dołu. Szybko wstaje z łóżka i biegnie po schodach na dół. Wpada do kuchni gdzie zastaje Marco zbierającego szkło z płytek:
-Co się stało?- pyta
-To tylko szklanka. Starałem się być cicho, ale jak się bardzo starasz to zawsze wychodzi odwrotnie. Przepraszam, że cię obudziłem- spogląda na nią wrzucając szkło do kosza na śmieci. Po chwili już ją obejmuje jedną dłonią przyciągając ją w pasie, a palce drugiej wplatając w jej rozpuszczone włosy. Całuje ją delikatnie, bo boli go warga i na taki pocałunek jakby chciał nie może sobie pozwolić.
-Uwielbiam jak nosisz moje koszulki- mówi
Natalie przygryza dolną wargę kładąc prawą dłoń na jego klatce piersiowej. Powoli przesuwa ją w dół. W końcu delikatnie przejeżdża nią po siniaku jaki Marco ma na brzuchu, a który znika pod gumką jego bokserek:
-Idealne...- wzdycha
-Co?- patrzy na nią
-Ciało- mówi- Mogę cię namalować? - pyta
Jest zaskoczony. Przypomina sobie ich rozmowę sprzed jakiegoś czasu.
-O jaki obraz chodzi?- pyta choć świta mu w głowie odpowiedź na to pytanie
-Wiesz jaki...- uśmiecha się i on również. Wcześniej raczej nie zgodziłby się pozować jej nago, choć pamięta moment, w którym powiedział, że się zgodzi pod pewnym warunkiem, teraz jest inaczej. Jako, że jego ciało nie jest dla niej nowością nie widzi powodu, by odmówić.
-To co? - patrzy na niego
-No nie wiem... - zastanawia się głośno- Po co ci obraz skoro możesz oglądać mnie w realu?- pyta, a w jego oczach tańczą wesołe iskierki
-Bo masz takie fantastyczne ciało, że chciałabym je namalować- tłumaczy po czym zaczyna błądzić dłonią po jego torsie. Jej dotyk niewątpliwie sprawia mu przyjemność.
-Wspaniale wiedzieć, że Twoje serce bije dla mnie- trzyma dłoń na jego lewej piersi- I że tylko ja mogę cię dotykać- zsuwa dłoń na brzuch chłopaka- Jesteś seksowny- patrzy mu w oczy- Podoba mi się każdy centymetr twojego ciała, ale nie to jest najważniesze. Uwielbiam to co masz tutaj- znów kładzie dłoń w miejscu serca.
***
Siedzą akurat w salonie, kiedy w domu rozbrzmiewa melodia dzwonka do drzwi . Thomas wstaje z kanapy po czym kieruje się by otworzyć. Kiedy widzi syna i Natalie na jego twarzy pojawia się uśmiech,. Zaprasza ich do srodka. Po chwili są już w salonie. Marco całuje mamę w policzek, a ona przytula go mocno. Następnie lustruje dokładnie jego twarz:
-Mamo nie martw się. -mówi chcąc ją uspokoić
-Kochanie niecodziennie mój syn przychodzi w odwiedziny posiniaczony i wyobijany - mówi Manuela
-To moja wina-stwierdza Nat- Niestety moja przeszłość nie daje o sobie zapomnieć - patrzy na mamę mężczyzny, którego kocha. Marco obejmuje ją, przyciąga do siebie i całuje w czoło. Rodzice chłopaka przyglądają się tej scenie.
Jeszcze nie wiedzą bowiem , iż ich syn związał się z malarką.
-Dlaczego tak mówisz kochanie.-docieka mama Marco
-To nie jej wina-stwierdza piłkarz
-Moja. Biles się z moim byłym mężem - patrzy na niego, a on na nią. Nie chce, by mówiła więcej. Nie ma ochoty wyjawić szczegółów życia Nat. Jego rodzice bowiem wiedzą, że malarka miała męża, natomiast nie znają dokładnie całej historii.
-Kochanie zrobiłbym to jeszcze raz. Powinien zrozumieć w końcu, iż wasz związek to przeszłość. Ja nie zamierzam się dzielić - stwierdza
-Nie wiemy o czymś?-pyta ojciec piłkarza. Marco spogląda na ojca. Na jego twarzy pojawia się uśmiech. Jego dłoń wędruje do dłoni Nat. Splata palce z palcami brunetki. Zanim zabiera głos całuje ją w policzek:
-Jesteśmy razem. Kocham Natalie. Od dawna. Wreszcie dostałem szansę pokazać jak bardzo - spogląda na nią, a ona nie wie co zrobić. Jej mężczyzna oczywiście domyśla się o co chodzi więc znów przyciąga ją do siebie. Wie, że jest zmieszana odrobinę, ale wie również, iż jego rodzice ją lubią, nawet bardzo.
-Bardzo dobra wiadomość. Kibicujemy Wam odkąd Natalie po raz pierwszy pojawiła się w naszym domu - słyszą z ust ojca piłkarza - gratulacje.
Dziewczyna spogląda w oczy ukochanego, a on lekko muska jej usta. Bez wątpienia są szczęśliwi, co widać na pierwszy rzut oka. Widzą to jego rodzice. Cieszy ich to. W końcu każdy rodzic pragnie, by jego pociecha znalazła szczęście. Marco zdecydowanie je odnalazł u boku malarki.
***
-Mamo daleko jeszcze? -pyta Nico
-Już jesteśmy prawie na miejscu. Jeszcze jedna ulica-odpowiada Melanie
Chwilę później parkuje na podjeździe obok auta brata. Wysiadaja po czym wchodzą do domu rodziców. Z salonu dobiegają ich głosy. Nico biegnie tam. Zanim Mel dociera do pokoju on już tuli się do dziadków.
- Dzień dobry - mówi Mel
-Cześć kochanie - odpowiadają rodzice. Witają się. Dziewczyna całuje też Nat na powitanie. Nico siada na kolanach wujka. Przytula się do niego.
-Synku uważaj, wujka boli brzuch - słyszy malec z ust mamy
-Dlaczego?-mały odsuwa się od Marco i patrzy na niego uważnie. Zauważa siniaki na twarzy mężczyzny. Dotyka delikatnie policzka piłkarza.-Co się stało?
-Nic poważnego Nico - stwierdza blondyn
-Biles się? - z ust małego pada kolejne pytanie
-Tak -przyznaje, bo nie ma zamiaru kłamać nawet dziecku -jednak nic mi nie jest.
A dlaczego ktoś Cię uderzył? Przecież nie można...
-Masz rację, ale nie wszyscy to rozumieją. Ten pan nie rozumiał. To zły czlowiek smyku.
-Ale wyrobie jesz? nie daje za wygraną malec i pyta dalej
-Tak. Nie martw się. Wszystko jest w porządku - mierzwi mu włosy, a Nico znów wtula się w wujka. Blondyn przytula go mocno. Kocha siostrzenca jakby był jego synem. Wie, że chłopiec jest bardzo wrażliwy i się przejmuje jak widzi, że coś jest nie tak. Nat obserwuje swojego mężczyznę i po raz kolejny przekonuje się jak bardzo Marco kocha chłopca. Oczyma wyobraźni widzi go w roli ojca. Widzi go bawiacego się z synem czy pocieszajacego po upadku. Przez myśl przechodzi jej też wizja jej w roli mamy dzieci piłkarza. Na jej twarzy pojawia się uśmiech, co kątem oka blondyn zauważa. Nie pyta jednak co ten uśmiech wywołało. Wie, iż zapewne dowie się później.
***
-Wybierzemy się wieczorem do kina? -Mario spogląda na Ann krojac warzywa na sałatkę
-Do kina?-dziewczyna przerywa malowanie paznokci i spogląda na niego
-Tak. Do kina-powtarza piłkarz
-Nie mogę. Umowilam się na babski wieczór. Same baby.
-No Oki. Myślałem, że spędzimy razem wieczór, ale rozumiem - kroi warzywa
-Mario po prostu umowilam się już dawno, nie będę odwoływać teraz. Ty też wychodzisz z kumplami.
-Powiedziałem, że Oki. Ann nie mam nic przeciwko temu byś wyszła z koleżankami. Nic takiego nie powiedziałem. Jesteś zdenerwowana?-przerwa czynność po czym lustruje ją wzrokiem
-Mam gorszy dzień. Jest oki. Jutro gdzieś wyjdziemy-proponuje
-Jutro skarbie przyjeżdżają moi rodzice. Zapomniałaś chyba, ale to nic. Zadzwonię do Davida i może wyciągnę go na piwo. Mówił, że nie ma planów. Nawet teraz to zrobię.
***
Prowadzą ożywiona rozmowę na temat dzieciaków kiedy Nico w biega do pokoju i chwyta dłoń Nat ciągnąć ja do ogrodu. Dziewczyna znika za drzwiami , wiec siostra piłkarza przesuwa się do niego:
-Doczekales się-stwierdza, na co on uśmiecha się szeroko, po czym obejmuje siostrę. Następnie jego dłoń wędruje na jej brzuch:
-Jak się ma mały szkrab? -pyta
Dobrze. Kiedy ty pomyślisz o takim małym szkrabie? - spogląda na niego
-Ależ myślę, jednak to nie zależy tylko ode mnie. Poza tym dopiero postanowiliśmy być razem. Na wszystko przyjdzie czas. Jednak mogę Ci powiedzieć siostrzyczko, że na pewno będziesz bawić małe Reusiatka -śmieje się. Nico wbiega do pokoju. Mówi coś Mel do ucha, po czy oboje wychodzą. Marco wychodzi do ogrodu. Koło drzwi spotyka Nat. Bez słowa bierze ją w ramiona po czym całuje swoją dziewczynę. Przez dłuższą chwilę nie wypuszcza jej z objęcia. Robi to dopiero wtedy, gdy słyszy głos Nico:
-Wujku- pyta chłopiec
-Tak
-Czy Natalie będzie moją ciocia?
-Tak - odpowiada piłkarz - Kocham Natalie i jestem jej chłopakiem -tłumaczy
-Wiec zostaniesz jej mężem? -dąży temat chłopiec
-Jeśli w przyszłości zechce to Tak - odpowiada blondyn, a malarka nic nie mówi przysługujac się rozmowie. Jest wtulona w ramiona Reusa i tak jest jej dobrze.
-I kiedyś będziecie mieli dzidziusia? -zadaje kolejne pytanie
- Myślę, że tak. Chciałbym zostać tatą i mieć takiego wspaniałego synka jak Ty.
-I wtedy nadal będziesz mnie kochał i grał ze mną w piłkę? -pyta z przejęciem chłopiec. Piłkarz wypuszcza swoją kobietę z objec, przykuca przy małym po czym zaczyna mu tłumaczyć:
-Zawsze będę cię kochał. Niezależnie od tego czy będę miał swoje dzieci. Kocham cie i będę. Kiedy tylko znajdę czas będę grał z tobą w piłkę. Jesteś dla mnie najważniejszy i będziesz-przytula go
***
Akurat psika się prefuma gdy słyszy dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko zbiega na dół i po chwili otwiera wypuszczając przyjaciela do środka. David wita się z nim, Mario bierze koszule w kratę, narzuca na siebie, po czym obydwaj opuszczają dom piłkarza. Umowili się na piwo toteż jadą do jednego z lepszych klubów w mieście. Jakieś 20 min. później parkują. Wchodzą bez problemu ponieważ obydwaj są tu stałymi bywalcami nie muszą stać pod klubem.
Piłkarze Bayernu są tu zawsze mile widziani. Będąc w klubie zajmują miejsce przy barze i zamawiają piwo. Rozmowa jest luźna. Obydwaj lubią żartować toteż na tym głównie się skupiają. Są podrywani przez niektóre dziewczyny, ale Mario w przeciwieństwie do Davida nie jest za bardzo nimi zainteresowany . Nie lekceważy ich, natomiast nie robi nic by zachęcić ich do dalszego flirtowania z nim.
-A gdzie jest Twoja kobieta?-pyta David
-Poszła z koleżankami do jakiegoś klubu. Wiesz to jeden z tych babskich wieczorów-tlumaczy Gotze popijając piwo
-A...Te ich wieczorki - wzdycha Alaba
-My wychodzimy na piwo, one chodzą do klubu na babskie wieczory. Czasem każdy potrzebuje odskoczni-stwierdza Mario
-No tak-przyznaje David
Chwilę później Gotze zauważa przy barze koleżankę Ann. Ona również go rozpoznaje:
-Cześć Mario. Co ty tu robisz?-pyta
-Jak to co? Przyszedłem na piwo z kumplem - mówi
-Akurat do klubu gdzie my się miałyśmy spotkać?
-Ann nie mówiła dokąd idziecie, bo ja nawet nie pytałem. Nie wiem o co chodzi? -dziwi się
-O nic. Nie ważne.
-Gdzie siedzicie? -pyta Mario
-Dlaczego pytasz?-dziwi się dziewczyna. Mario stwierdza, że ona jest wstawiona. Jednak postanawia zobaczyć gdzie jest jego dziewczyna.
-Nie ważne, nie było pytania.
Kiedy dziewczyna odchodzi od baru Mario dyskretnie idzie za nią. Widzi, że dziewczyny siedza w jednej z loży. Nie widzi tam swojej kobiety. Rozgląda się. W pewnym momencie widzi Ann tanczaca z jakimś kolesiem. Choć jest spokojnym człowiekiem w tym momencie czuje jak wzbiera w nim złość. Podchodzi do nich. Nie zauważają go od razu. Dopiero kiedy odwracają się w tańcu tak, że Ann jest zwrócona twarzą do Mario, zauważa go. Jest zaskoczona. Odsuwa się od mężczyzny z którym tańczy. Gotze podchodzi do niej. Bez słowa łapie ją za rękę i prowadzi w stronę loży. Kiedy są obok stolika Mario mówi:
-Zabierz swoją torebkę
-Ale ja nie wychodzę - mówi mu
-Ależ tak!-chłopak nie czeka aż modelka zabierze swoją kopertowke. Sam ją zabiera, po czym bierze swoją dziewczynę za rękę i idzie z nią w stronę drzwi wyjściowych. W momencie gdy znajdują się już na parkingu pisze sms-a do kumpla tłumacząc, że musiał wyjść. Łapie taksówkę, która właśnie przyjechała z kimś pod klub. Bez słowa wsiadaja do auta. Po drodze do domu też nic nie mówią. Dopiero w domu Ann wybucha:
-Co to miało być? -pyta zdenerwowana modelka
-Co?-patrzy na nią
-Wyciagnales mnie z klubu prawie siłą-zarzuca mu
-Prawie. Nie zrobiłem Ci krzywdy. Prosiłem byś ze mną wyszła. Nie chciałaś. Miałem pozwolić temu gościowi mizdrzyc się do Ciebie!?Miałaś iść z koleżankami do klubu, a zastaje Cię tanczaca z jakimś kolesiem. Co to miało być?
-To znajomy! A poza tym skąd wziąłeś się w tym samym klubie?
-Ja go nie znam. W klubie znalazłem się przypadkiem. Nie mówiłaś dokąd się wybieracie.
-Jasne- mówi modelka
Omija ją po czym kieruje się na górę. Dziewczyna dogania go:
-Mario ja tylko z nim tańczyłam - mówi
-Tak. Ze mną nie chciałaś pójść do kina, ale z tym facetem mogłaś się obsciskiwac na rzekomo babskim wieczorze.
-Tylko z nim tańczyłam - powtarza
-Nie chce mi się o tym rozmawiać. Idę spać - stwierdza pilkarz
-Myślałam, że sobie ufamy-mowi Ann
-Tez tak myślałem, ale nie ja wychodzę z kumplami a potem tańczę z jakimiś laskami na imprezie, choć chętne by się znalazły. Nie robiłaś niczego takiego do tej pory. Ufam Ci, ale nie naduzywaj mojego zaufania. Choć już chyba trochę za późno. Jestem zazdrosnym facetem. Wiesz o tym, ale dziś nie byłem zazdrosny ot tak... Nie podobał mi się ten gość, ani to, iż moja kobieta zgodziła się zatańczyć z kolesiem, którego ja nie znam. Sorry, ale kocham Cię i będę zazdrosny - znika za drzwiami łazienki. Ann słyszy, że zamknął drzwi na klucz. Wie, iż jest zły. Nie ma zamiaru jednak tłumaczyć mu po raz kolejny, że to był tylko taniec. Kiedy piłkarz wychodzi jej nie ma w sypialni. Kładzie się więc do pustego łóżka. Nie szuka jej.
***
Natalie słyszy, że drzwi do łazienki się otwierają. Otwiera oczy. Widzi Marco , który stoi oparty o futryne i przygląda jej się. Wprawdzie piana, która powstała po wlaniu do wody płynu do kąpieli sięga jej po szyję, ale jemu widok malarki siedzącej w jego wannie zdecydowanie odpowiada. Podchodzi do wanny i siada na brzegu moczac jedną dłoń w wodzie. Palcami dotyka jej szyi:
-Jesteś piękna - mówi
Natalie zamyka oczy delektujac się jego dotykiem. Uwielbia gdy palce blondyna bladza po jej ciele. Pragnie go, ale w tej chwili nie może go mieć. Jest bowiem obolały i posiniaczony. On jednak zdaje się nie zwracać uwagi na swój stan ponieważ nachyla się i całuje ją delikatnie. Gdy ich usta się łączą dziewczyna czuje, że jej ciało jeszcze bardziej reaguje na pieszczote. Oddaje pocałunek. Swoją dłoń kładzie na jego szyi. Chłopak odsuwa się lekko od niej:
- Może? -patrzy na nią pytajaco
-Dołączysz do mnie? Woda jest cieplutka - spogląda na niego z uśmiechem na twarzy
-Właśnie o tym myślałem - na twarzy skrzydłowego również pojawia się uśmiech. Nie zwleka tylko szybko ściąga z siebie ubrania po czym wchodzi do wanny.
-Mam ochotę...-zaczyna Nat
-Na mnie - kończy za nią blondyn
-Tak, ale ...-piłkarz nie pozwala jej dokończyć ponieważ zamyka jej usta pocałunkiem. Dopiero po chwili dziewczyna słyszy z jego ust slowa:
-Nic mi nie jest. Pragnę Cię tak bardzo, że nie mam zamiaru czekać i zwracać uwagę na siniaki. Chcę się z Tobą kochać w wannie - uśmiecha się - Co ty na to?
-Jestem za!!!
***
Wróciłam :) Na urlopie było wspaniale, ale cóż. .. wszystko co dobre szybko się kończy.
Dodaje rozdział, wyszedł jak wyszedł. W najbliższym czasie postaram się zajrzeć na Wasze blogi. Nie robiłam tego przez około tydzień. Obiecałam wyciskacz łez, ale na to musicie poczekać. Komentujcie.
niedziela, 31 sierpnia 2014
niedziela, 17 sierpnia 2014
27
" Well, form me it's waking up beside you
To wath the sunrise on your face
To know that I can say I love you
I any given time or place
It's little things that only I know
Those are the things that make you mine
And it's like flying without wings
Cos you're my specjal thing
I'm flying without wings
And you're the place my life begins
And you'll be where it ends
I'm flying without wings
And that's the joy you bring
I'm flying without wings." Pomimo tego, że obudził się ponad godzinę temu nadal leży w łóżku. Patrzy na nią. Spogląda na kobietę, która poprzedniego dnia pojawiła się niespodziewanie u niego. Zobaczył ją po dwóch tygodniach. Zjawiła się wtedy gdy zwątpił, że się pojawi. A ona się zjawiła i co najważniejsze została. Została z nim, została dla niego, została ponieważ postanowiła dać mu szansę spełnić obietnicę. Obiecał, że pokaże jej jak wygląda prawdziwa miłość.
***
Co to jest miłość?
To spacer podczas drobniutkiego deszczu.
Człowiek idzie , idzie i dopiero po czasie orientuje się,
że przemókł do głębi serca...
Natalie budzi się. Powoli otwiera oczy. Od razu rozpoznaje miejsce w którym się znajduje. A więc to jednak jej się nie śniło.Spogląda w bok i widzi Marco śpiącego obok niej. Leży na brzuchu z wsuniętymi dłońmi pod poduszkę. Kołdra zakrywa mu jedynie pośladki. Lustruje wzrokiem jego umięśnione ciało. Ciało, które poprzedniej nocy miała okazję tak dokładnie poznać. Uśmiecha się do siebie. Cieszy się, że to właśnie ją wybrał, nie inną kobietę, ale właśnie ją. Bała się co powie jak pojawi się u niego. On przyjął ją z otwartymi ramionami. Wysłuchał, a potem pokazał jak piękna może być miłość fizyczna, przypomniał, iż nie musi łączyć się z bólem i cierpieniem. Z przymusem. On nie musiał jej zmuszać do niczego. Pragnęła go tak mocno, że gdyby nie wykazał inicjatywy to ona sama zaciągnęłaby go do łóżka. Wstaje po czym udaje się do łazienki. Bierze prysznic, a potem ubiera się. Cicho opuszcza dom piłkarza. Jadąc do swojego domu cały czas się uśmiecha na wspomnienie wspólnej nocy ze skrzydłowym BvB. Bez wątpienia była wyjątkowa, ma nadzieję, że nie ostatnia. Ba, jest tego pewna.
***
Blondyn po przebudzeniu ( już drugim tego dnia )pierwsze co robi to przekręca się na prawy bok. Kiedy kładzie dłoń na pustym łóżku zauważa, że dziewczyna zniknęła. Siada i rozgląda się po pokoju. Jej garderoby nie ma więc jest pewien, że musiała wyjść. Wstaje z łóżka i maszeruje do łazienki. Stając przed lustrem i nakładając pastę na szczoteczkę przerywa czynność w pewnym momencie, opiera się o kran i uśmiecha się sam do siebie spoglądając w lustro. Jest zadowolony. Cieszy go to, iż spędził noc z malarką. Namiętność jaka nimi zawładnęła poprzedniej nocy zaskoczyła nawet jego samego. Nie chodzi tylko o odczucia fizyczne, bardziej o emocje. Bez wątpienia kocha dziewczynę, darzy ją zupełnie innym uczuciem niż Caroline, choć ją też kochał. To co czuje teraz jest głębsze, mocniejsze, sprawia, że ma ochotę ciągle przy niej być, nie rozstawiać się ani na moment, chronić ją, opiekować się, troszczyć się o nią, wywoływać uśmiech na jej twarzy, ocierać łzy. Włącza elektryczną szczoteczkę. Kilka minut później wchodzi do kabiny prysznicowej. Ma już plan na dzisiejszy dzień. I ona jest częścią tego planu.
***
-Kochanie dzwoniłeś do Reusa?- pyta Ann
-Nie. Zaraz zadzwonię- piłkarz leżący na sofie w salonie bierze komórkę, wybiera numer przyjaciela po czym czeka na to, aż skrzydłowy raczy odebrać.
-Cześć Mario- wita się z nim blondyn
-Cześć. Co słychać? Mieliśmy wczoraj pogadać przez skype, ale w końcu Cię nie widziałem? Mam nadzieję, że nic nie wyrobiłeś? Martwię się o ciebie.
-Byłem grzeczny- kwituje Reus, a na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech czego jego przyjaciel nie widzi- Teoretycznie- dodaje cicho
-Co znaczy teoretycznie? Co nawywijałeś? Nie mów, że znów zrobiłeś rundę po knajpach?- w głosie pomocnika Bayernu słychać autentyczną troskę
-Nie- próbuje uspokoić Mario
-Reus ja kiedyś osiwieję przez ciebie. To wszystko przez Nat. Pogadam z nią , chcesz? Czy ona jest ślepa? Kochasz ją, a ona ciebie. Ja to wiem, ty to wiesz, An to zauważyła- wszyscy, ale nie ona. Albo widzi tylko nie chce tego przyznać. Uparta baba!!! - przyjaciel wyrzuca z siebie słowa z prędkością światła
-Spokojnie...
-Jak spokojnie? Obstawiałem, że przyleci do ciebie po kilku dniach, a minęło... ile minęło? Dwa tygodnie!- wzdycha Gotze
-Mario- przerywa mu blondyn
-Co Mario? Ja wiem co ona przeszła, ale przecież ... wiem, że się boi, ale kogo? Ciebie? Przecież ...
-Mario !!!- przerywa mu
-Co? Mam się nie wtrącać tak? Nie nakręcać? - pyta
-Próbuję ci powiedzieć, że Natalie wczoraj przyjechała- mówi mu.
-Przyjechała...- powtarza Mario za skrzydłowym- Co? Była u ciebie? I co?- wyrzuca z siebie kolejne pytania, jakby dopiero sens wypowiadanych przez jego kolegę słów do niego dotarł-No i co? Kiedy przyjechała? Sama?
-Pod wieczór- stwierdza piłkarz czarno- żółtych
-I co?- pyta
-I została...- Marco wypowiada te słowa z uśmiechem na twarzy przypominając sobie po raz kolejny wspólną noc z Natalie.
-Została... na noc???- dopytuje
-Tak...- przyznaje blondyn cicho
-Zaraz, zaraz...Czy ty mi właśnie próbujesz powiedzieć...???- Gotze przerywa wypowiedź, uśmiecha się szeroko, na co zwraca uwagę jego kobieta, która siedzi na fotelu i czyta gazetę- Nie poszliście grzecznie spać prawda?- pyta, a Ann otwiera buzię ze zdziwienia
-No nie- przyznaje Marco- Jadę do niej. Zwiała rano. Cała Natalie- mówi i słyszy w słuchawce śmiech swojego najlepszego przyjaciela, a potem jego słowa:
-Nareszcie stary. Wreszcie. Jedź
-Dobra. Bo jestem na miejscu. Zadzwonię później- mówi
-Nie dzwoń. Zajmij się Nat- Marco słyszy śmiech przyjaciela- Ucałuj ją od nas
-Na pewno to zrobię. Ucałuj Ann. Na razie- zegna się skrzydłowy BvB
-Cześć
Mario odkłada telefon na stolik. Uśmiecha się. Jego kobieta odkłada czasopismo na stolik, wstaje po czym kilka sekund później siada obok niego:
-Czy ja dobrze zrozumiałam?- pyta Ann
-Tak. Natalie się złamała, przyjechała do niego, została, a rano ją wywiało- uśmiecha się- Skąd ja to znam?- mruga do modelki- Ty też uciekłaś po naszej pierwszej wspólnej nocy- dotyka jej policzka dłonią- Uciekinierki- kwituje
Dziewczyna łapie jego dłoń i całuje po wewnętrznej stronie:
-Nie uciekałam. Pojechałam do swojego mieszkania- stwierdza- A ty przyjechałeś za mną...- mruga
-I zostałem...
Przyciąga ją do siebie. Dziewczyna kładzie się obok niego, przytula się do jej nagiego torsu i wsłuchuje się w spokojne bicie jego serca. Po dłuższej chwili słyszy słowa swojego mężczyzny:
-Mam nadzieję, że Natalie i Marco w końcu będą szczęśliwi
-Ja też...
***
Maluje odkąd wróciła od Marco. Od dawna zbierała się do tego, że skończy jeden z obrazów, ale jakoś nie mogła się do tego zmobilizować. Dziś wstąpiła w nią jakaś dziwna siła, zapał, energia. A może po prostu jest szczęśliwa i przez to ma więcej zapału do pracy.
***
-Po co przyjechałeś? Miałeś się trzymać od niej z daleka- mówi ze złością widząc nieproszonego gościa przed bramą
-O proszę. Oto i kochaś mojej żonki- drwi
-Jakby co to byłej żony. Wynoś się!!! Nie chcę cię tu więcej widzieć!!! - zaznacza blondyn
-Nie będziesz mi mówił co mam robić piłkarzyku!!!- podnosi głos
-Będę właśnie. Ona jest ze mną. Nie pozwolę ci jej skrzywdzić. Nie zbliżaj się do niej!!!- w jego głosie słychać coraz większą wściekłość
-Będę robił co chcę. Przyjechałem w odwiedziny - śmieje się ruszając w stronę domu, ale Marco łapie go za ramię. Robb odwraca się po czym Reus czuje mocne uderzenie w twarz. Przez kilka sekund jest oszołomiony, ale szybko mu mija. Nie pozostaje dłużny i odpłaca mu tym samym dokładając jeszcze uderzenie w brzuch z kolanka
-Wynoś się mówię!!!- stwierdza wściekły- Mnie nie będziesz bił jak Nat. Ja się obronię.. Ją też. Nigdy więcej jej nie dotkniesz!!!- mówi dość ostrym tonem
-Teraz ty masz prawo ją dotykać, bo się z tobą przespała tak? No proszę...- drwi były maż malarki
-Nie twój interes...- syczy piłkarz
Biją się i szarpią. Nie wiedzą, że ktoś zauważył całe zajście przez okno.
***
Zastanawia się dlaczego Marco jeszcze nie zadzwonił. Jest pewna, że nie śpi do tej pory. Bierze telefon, by wybrać do niego numer, ale w tym momencie słyszy jak jej gosposia woła ją. Dziewczyna zbiega na dół po schodach :
-Dobrze, że jesteś. Chodź- woła ją na zewnątrz
-O co chodzi?- Natalie wychodzi za nią na dwór. Zamiera na widok, który tam zastaje. Na podjeździe widzi bijących się dwóch mężczyzn- jednym jest jej Marco, a drugim Robb:
-Zadzwoń na policję- prosi gosposię-Szybko
-Już to zrobiłam
Natalie podbiega do nich, ale kiedy blondyn ją widzi mówi:
-Idź do domu Nat- prosi ją. Jako, że na chwilę traci czujność dostaje cios w brzuch od Robba. Zgina się wpół:
-Zabiję cię- wścieka się Marco. Prostuje się, podchodzi i łapie Robba za poły marynarki. Były mąż Natalie dostaje cios w twarz. Zatacza się. Skrzydłowy podnosi dłoń do góry, zaciska pięść by w celu zadania kolejnego uderzenia . Natalie widząc złość piłkarza podchodzi do niego i go odciąga:
-Zostaw...- prosi go
Blondyn widzi, że Robb chce go uderzyć, odpycha Natalie i unika ciosu, a zaraz potem sam wymierza mu pięść w szczękę:
-Mało ci? Ja jeszcze mam sporo energii. No dalej!!!
-Połamię cię chłopczyku i pożegnasz się z karierą- grozi zbliżając się do Marco. Znów się szarpią, piłkarz dostaje kopniaka w kontuzjowaną nogę. Czuje ból, ale nie daje za wygraną. Stawia kontrę. Kiedy odpycha od siebie Robba słyszy kroki. W momencie gdy były mąż Natalie zbliża się do niego dziewczyna psika mu w twarz gazem. Trzy minuty później podjeżdża samochód policyjny.
***
Jadą w milczeniu. Natalie kątem oka zerka na skrzydłowego, on natomiast trzyma lód przy policzku po to, by uniknąć opuchlizny. Tysiąc razy mówił jej, że nic mu nie jest, ale ona uparła się i w tym momencie właśnie wiezie go do kliniki. Nie jest na nią zły, zdaje sobie bowiem sprawę, że dziewczyna robi to z troski. Czuje dotyk na swojej dłoni, którą trzyma na udzie. Spogląda na nią i uprzedza jej pytanie:
-Nic mi nie jest słonko- mówi
-A noga?
-W porządku. Nie martw się- uspakaja ją- Zostaniemy u mnie?- pyta
-Tak- przytakuje
W klinice Marco bada lekarz. Po 25 minutach Natalie widzi jak piłkarz idzie w jej stronę. Ma zaklejoną z boku wargę. Dziewczyna podnosi się z krzesełka:
-I co powiedział?- pyta
-Wszystko jest w porządku. Nic mi nie jest. Kilka siniaków- nic strasznego. Noga cała- uspakaja ją
Przytula go delikatnie wiedząc, że jest obolały. Całuje w zdrowy policzek:
-Zabierz mnie do domu- prosi ją
-Tak kochanie...
***
Kiedy on jest pod prysznicem, ona ciągle tkwi w jego sypiali. Czeka na niego. Po 15 minutach drzwi się otwierają i do pokoju wchodzi piłkarz mając na sobie jedynie ręcznik owinięty wokół bioder. Natalie lustruje wzrokiem każdy kawałek jego ciała w momencie, w ktorym zbliża się do niej, a następnie siada obok. Dziewczyna delikatnie dotyka sińca na jego brzuchu, a on wzdryga się jakby się bronił przed bólem jaki zadaje mu jakikolwiek dotyk w tym miejscu. Nat pospiesznie odsuwa dłoń, jednak on ja łapie po czym przysuwa do swoich ust. Całuje jej wewnętrzną stronę:
-Wszystko jest w porządku. To tylko siniak- uspakaja ja po czym obejmuje i przyciąga do swojego ciała. Kiedy brunetka znajduje się w jego ramionach czuje, ze jest bezpieczna. Ręka Marco błądzi po jej plecach- uwielbia każdy jego dotyk. Chłopak wstaje i udaje się do garderoby. Wraca z niej ubrany w dresowe spodnie oraz bawełniany, biały podkoszulek. Nie ma jej w sypialni toteż postanawia zejść na dół domyślając się, iż pewnie poszła do kuchni. Jego przypuszczenia potwierdzają się. Malarka krząta się po kuchni wyciągając z lodówki produkty. Kiedy jednak czuje dłonie chłopaka oplatającego jej talię na chwile przerywa wcześniejsze czynności delektując się jego dotykiem. Kilkanaście sekund później słyszy jego szept nad swoim uchem:
-Dlaczego rano obudziłem się w pustym łóżku?- pyta skrzydłowy
-Przepraszam, ale musiałam wrócić do domu. Nie mogłam nadużywać twojej gościnności- uśmiecha się brunetka
-Naprawdę było mi smutno, jak domyśliłem się, ze zwiałaś- tłumaczy
-Marco...- zaczyna mówić, ale jego palce dotykają jej warg uniemożliwiając kontynuację zdania, które chciała wypowiedzieć
-Kocham cię. Nie uciekaj ode mnie nigdy- patrzy jej w oczy- Obiecaj-prosi ją
-Obiecuję- szepce dziewczyna- Następnym razem zostanę przynajmniej na śniadanie...
***
Przemierza klubowe korytarze w poszukiwaniu trenera, który jak na złość gdzieś się zaszył. Wie doskonale, że nie będzie w stanie trenować z racji obrażeń jakie ma po potyczce z byłym mężem Nat. Zdaje sobie również sprawę, iż trener nie będzie zadowolony gdy zobaczy w jakim jest stanie. Wszystko to jednak nie jest tak ważne, jak świadomość, że uchronił swoją ukochaną przed wizytą jej byłego męża. Na samą myśl ,co by się mogło stać gdyby się nie pojawił, czuje złość. W końcu odnajduje szkoleniowca siedzącego z dyrektorem sportowym BvB. Podchodzi, po czym wita się z obydwoma panami. Po ich minach widzi, iż są zaskoczeni jego wyglądem:
-Przepraszam, że przeszkadzam w rozmowie, ale muszę pogadać z trenerem- spogląda na Jurgena
-Usiądź proszę- wskazuje mu krzesło, a on wykonuje jego prośbę.
-Jesteś cały? - to pierwsze pytanie które zadaje trener lustrując go wzrokiem
-Tak, to tylko obicia i sińce, ale jestem trochę obolały
-Oki. A możesz mi powiedzieć co się wydarzyło? Przypominam ci, że powinieneś skupić się na powrocie do formy, a nie bójkach, bo to była bójka prawda?- pyta Klopp
-Siła wyższa. Chodziło o Natalie- stwierdza- To długa historia, ale nie dało się inaczej- mówi, ale przerywa ponieważ komórka Michaela dzwoni. Mężczyzna ich przeprasza, a on wie, że będzie musiał odpowiedzieć na wszystkie pytania trenera. On tak łatwo mu nie odpuści i zapewne jeszcze wyśle do klubowego lekarza. Tak też się staje. Po przydługiej rozmowie z Jurgenem musi jeszcze stawić się u lekarza, a potem ma wolne. Około godziny 12:30 opuszcza ośrodek szkoleniowy i jedzie do domu gdzie czeka na niego kobieta, którą kocha całym sobą.
***
Krząta się po kuchni Marco sprzątając. W piekarniku bowiem piecze się tarta ze szpinakiem. Postanowiła pod nieobecność piłkarza zrobić coś do jedzenia. Kiedy słyszy odgłos kroków w przedpokoju wie, iż wrócił. Po chwili zjawia się z olbrzymim bukietem czerwonych róż w dłoni. Na jej twarzy pojawia się wielki uśmiech kiedy piłkarz jej go wręcza:
-To dla Ciebie kochanie- mówi
-Dziękuję- całuje go w policzek, gdyż jego warga nadal nie wygląda najlepiej. Kiedy ona wkłada kwiaty do wazonu, on śledzi każdy jej ruch. Flakon z bukietem trafia na stolik w salonie, a ona zajmuje miejsce obok blondyna. Ustami znów muska jego policzek:
-Co powiedział trener? Musiałeś się bardzo tłumaczyć?- pyta patrząc na niego
-Cóż... Jak go spotkałem był z dyrektorem sportowym. Byli zaskoczeni na mój widok, ale generalnie pierwszym pytaniem, które usłyszałem, było czy jestem cały. Potem dopiero trener zainteresował się tym kto mnie tak urządził - spogląda na nią
-Czyli najważniejsze jest twoje zdrowie, a dopiero potem interesują się resztą- stwierdza
-Tak właśnie jest. Jurgen nie był na pewno zadowolony moim stanem, ale gdy mu powiedziałem o co poszło to nie wypowiedział ani jednego słowa krytyki. Stwierdził tylko, że wolałby by to się nie wydarzyło, ale on na moim miejscu też dałby w pysk kolesiowi. I temat się skończył. Musiałem jeszcze zaliczyć spotkanie z lekarzem klubowym i dostałem dwa dni wolnego, które chcę spędzić z moją kobietą- uśmiecha się
-Nawet gdybyś chciał je spędzić beze mnie to bym ci na to nie pozwoliła- mówi Nat- Ktoś przecież musi się tobą opiekować- mruga do niego
-No tak... - wzdycha na pokaz piłkarz- Jestem trochę obolały wiesz?- uśmiecha się- A najlepsze na obite i obolałe miejsca są całusy. Mama zawsze całowała mi obite miejsce - np. zdarte kolano- wspomina- Po tym jak podmuchała i pocałowała nic mnie już nie bolało...
-Hmm... Skoro to ma pomóc... To gdzie cię boli najbardziej?- patrzy na niego, a on wskazuje na wargę. Nat delikatnie muska ustami rozbitą wargę piłkarza. Potem Marco wskazuje następne miejsce- policzek. Znów czuje usta malarki. Kontynuuje wyliczanie gdzie go boli. Po dłuższej chwili kiedy wszystkie siniaki na ciele Marco zostały uleczone niejako całusami jego dziewczyny piłkarz przytula ją do siebie i szepce do ucha:
-Pragnę cię Nat. I ubolewam nad tym, że wszystko mnie boli, przez co nie mogę ci pokazać jak bardzo-mówi.
***
Jestem z kolejnym. Nuda... wiem, ale wena sobie poszła, dobry humor również, pogoda także podążyła za nimi... jest szaro, buro i ponuro. Takie jest mój nastrój i taki wyszedł rozdział. Nie gniewajcie się... Wena wróci mam nadzieję. Dziękuję za komentarze i proszę o jeszcze. Mykam spać. Marzę o śnie ;)
środa, 13 sierpnia 2014
26
UWAGA !!! TO NIE JEST OBIECANY WYCISKACZ ŁEZ. NA SMUTEK PRZYJDZIE JESZCZE CZAS. TERAZ CZAS NA SIELANKĘ !!!
***
Natalie wybiera numer do Marco stojąc pod bramą jego posiadłości. Po kilku sygnałach piłkarz w końcu odbiera:
-Słucham- mówi
-Otworzysz mi bramę? - pyta dziewczyna
-Oczywiście- odpowiada
Malarka przerywa rozmowę. Kiedy brama się odsuwa parkuje pod domem piłkarza. Po chwili stoi już pod jego drzwiami i ma zamiar nacisnąć dzwonek, ale nie robi tego ponieważ nagle się otwierają. Stoi w nich sam Reus. Jest ubrany w spodnie od dresu i bawełnianą, białą koszulkę. Ma mokre włosy. Dziewczyna domyśla się, że musiał wyjść spod prysznica. Nie widziała go od dwóch tygodni, nie rozmawiała z nim. Teraz patrząc na niego czuje jak bardzo tęskniła:
-Wejdziesz czy przyjechałaś postać sobie pod moimi drzwiami?- pyta piłkarz widząc, że pomimo tego iż ją zaprosił ona nie wykonała najmniejszego ruchu. Dopiero te słowa sprowadzają ją na ziemię.
-Tak. Zamyśliłam się. Przepraszam- mówi dziewczyna po czym mija go wchodząc do jego domu. Marco zamyka drzwi. Jako, że Natalie poszła do salonu on idzie za nią. Malarka wchodząc do pokoju widzi włączony telewizor- leci jakiś mecz- oraz magazyny sportowe leżące na ławie. Obok nich stoi włączony laptop. Na pulpicie jest ich wspólne zdjęcie z wakacji. Piłkarz wchodząc zauważa, że Nat widziała jego tapetę. Dziewczyna zajmuje miejsce na sofie. Stopy wkłada pod siebie po czy okrywa się puszystym kocem, który leżał koło niej. Piłkarz podchodzi do drzwi na taras, które do tej pory były otwarte. Zamyka je:
-Czego się napijesz?- pyta
-Wina. Czerwonego. Przynieś całą butelkę- prosi go. Jest zaskoczony. W jej przypadku czerwone wino łączy się ze łzami. Natalie zawsze kiedy ma problem zwierza się popijając wino. Dziewczyna jakby odgaduje jego myśli, bo mówi:
-Nic się nie stało. Na pewno nic złego. Nie martw się. Przyniesiesz to wino czy mam się sama obsłużyć?- pyta
Blondyn posłusznie maszeruje na boska do kuchni, wyciąga czerwone wino. Otwiera butelkę. Kiedy zjawia się w salonie telewizor jest przyciszony. Stawia dwie lampki na ławie po czym napełnia je trunkiem. Siadając podaje jedną z nich kobiecie. Ona upija łyk.
-Co się stało?- pyta skrzydłowy
-Nic. Potrzebuję... - przerywa jakby się zastanawiała
-Przyjaciela?- kończy za nią Reus, po czym dodaje- Mówiłem Ci, że nie chcę nim być. W każdym razie nie tylko nim- mówi
-Czyli jednak nie istnieje przyjaźń między kobietą a mężczyzną?- patrzy na niego
-Nie wiem. Ja nie patrzę na ciebie jak na przyjaciółkę- tłumaczy i sam bierze lampkę do ręki by skosztować wina
-A jak patrzysz? - słyszy pytanie i czuje na sobie jej wzrok. Odkłada kieliszek. Delektuje się smakiem czerwonego trunku, który nadal ma w ustach. Kiedy alkohol przemierza drogę z jego ust do żołądka on lustruje ją wzrokiem. Zastanawia się czemu przyjechała.
Po chwili widzi, że po jej policzku spływa łza, kilka sekund później następna i kolejna. Blondyn podnosi dłoń i delikatnie ociera łzy z jej policzka. Jego dotyk sprawia, że po ciele dziewczyny przebiega dreszcz. Zamyka na chwilę oczy. Marco patrzy na nią. Ma wielką ochotę ją pocałować, ale nie chce jej wystraszyć. Doskonale wie co przeszła, jak jest płochliwa więc nie decyduje się na ten krok. Widzi jednak, że dziewczyna przechyla się w prawo, kładzie głowę na jego ramieniu. Obejmuje ją. Czuje, po chwili jej dłonie na swoich plecach. Obejmuje go. Żadne z nich nic nie mówi. W pokoju przez dłuższą chwilę panuje zupełna cisza. Dopiero po kilku minutach reprezentant Niemiec słyszy ledwo słyszalny szept:
-Boję się...
Całuje ją w czoło. Czuje, że jej dłonie zsuwają się niżej. W końcu czuje ich ciepło na swojej nagiej skórze na plecach. Dziewczyna wsunęła je bowiem pod koszulkę piłkarza. Brunetka podnosi wzrok. Teraz patrzy mu w oczy:
-Pomóż mi Marco...- prosi go
-Powiedz mi jak ?- zachęca ją
-Nie chcę się bać. Chcę żyć normalnie. Pokaż mi, że może być wyjątkowo. Pragnę cię- ostatnie słowa wypowiada szeptem, a potem spuszcza wzrok. Czuje jednak na brodzie palce blondyna. Delikatnie podnosi jej głowę sprawiając niejako, że musi na niego spojrzeć. Jego oczy są pełne czułości:
-Kocham Cię Natalie. Pokażę ci jak bardzo. I do niczego nie będę cię zmuszał. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz. Zaufaj mi- mówi
Dziewczyna kiwa przecząco głową:
-Nie chcę czekać. Za długo czekałam. Dwa długie tygodnie biłam się z myślami. Pozwoliłam ci odejść. Marco ja...
Chłopak przerywa jej wypowiedź delikatnym pocałunkiem. Nie może się opanować. Kiedy czuje, że ona oddaje pocałunek w myślach cieszy się. Dziewczyna ponownie wtula się w jego ramiona, po czym wypowiada dwa słowa, które chciał usłyszeć z jej ust od dawna:
-Kocham Cię
To mu wystarczy. Jego serce przepełnia radość. Czuje, że od tej chwili może być już tylko lepiej. Wie, że swoją miłością przegoni wszystkie złe wspomnienia, które do tej pory sprawiały, że brunetka nie potrafiła żyć pełną piersią. Jej demony znikną i on ma zamiar je przepędzić zaczynając od tej nocy.
***
Dopijają wino znajdujące się jeszcze w lampkach. Natalie pokazuje, by jej dolał, on jednak kręci przecząco głową. Uśmiecha się:
-Chcę byś była zupełnie świadoma tego co robisz. Wino nie doda ci odwagi. Uwierz mi kochanie- słyszy z jego ust. Podnosi się z sofy i wyciąga do niej dłoń. Podaje mu swoją i wstaje. Piłkarz obejmuje ją w pasie i powoli prowadzi w stronę schodów na górę. Kiedy stają przed drzwiami jego sypialni nie czuje oporów, nie boi się. Ufa mu. Pozwala zaprowadzić się do środka. Marco nie zamyka drzwi. Zostawia je uchylone. Natalie stoi niedaleko łóżka, a kiedy piłkarz podchodzi do niej i staje bardzo blisko obejmuje go i całuje. Uwielbia jego usta. Wiele razy zastanawiała się jak Marco całuje. Teraz może się przekonać po raz kolejny. Chce wiedzieć. Chce smakować nie tylko jego ust, pragnie się z nim kochać. Blondyn nie śpieszy się jednak. Zaczyna delikatnie całować jej szyję. Ta pieszczota wywołuje dreszcze u Nat. Bynajmniej nie są one niemiłe. Wręcz przeciwnie. Co ciekawe dotyk piłkarza nie budzi w niej strachu. Czuje jego dłonie wędrujące po jej plecach, dotykające ich przez materiał sukienki. Marco z szyi dziewczyny znów przenosi się na jej usta. Teraz jego pocałunki nie są już nieśmiałe, delikatne. Są bardziej zachłanne. Po chwili ich języki łączą się w miłosnym tańcu. Marco całując ją odszukuje zamek jej sukienki. Jednym ruchem odsuwa go, a potem zsuwa sukienkę z jej ramion. Natalie nadal wpija się w jego usta. Coraz zachłanniej. Wsuwa swoje dłonie pod koszulkę chłopaka. Po chwili łapie za jej dół i podciąga ku górze. Ściąga mu ją przez głowę. Przez chwilę lustruje jego umięśniony tors. Widziała go wiele razy np. kiedy opalali się na plaży, pływali w basenie- wtedy jeszcze chlubnie nazywając się przyjaciółmi, jednak teraz może go dotykać w inny sposób. Kładzie dłoń na jego prawej piersi po czym przesuwa ją w dół. Czuje pod palcami twarde mięśnie. Nachyla głowę. Marco czuje jej usta na swoim torsie. Uwielbia takie pieszczoty. Kiedy dziewczyna znów odnajduje jego usta on obejmuje ją . Powoli kładzie na łóżko. Sam jednak nie zajmuje miejsca obok. Kobieta patrzy na niego. Widzi jak chłopak ściąga spodnie. Nachyla się nad nią opierając się na łokciach:
-Musiałem się ich pozbyć, bo mam wrażenie, że temperatura w tym pokoju wzrosła przynajmniej do 35 stopni i najzwyczajniej w świecie było mi gorąco- śmieje się
-Właśnie miałam cię ich pozbawić, ale skoro mnie wyręczyłeś...- mruga do niego Natalie, a on wybucha śmiechem.
Po chwili jego usta zaczynają wędrówkę po ciele Nat. Swoimi wargami wyznacza ścieżkę na skórze dziewczyny. Natalie również wydaje się, że temperatura powietrza w pokoju rośnie. A może to tylko złudzenie. Pieszczoty zdają się nie mieć końca. Marco doprowadza ją do takiego stanu, że wydaje jej się, iż nie może dłużej czekać. Kilkakrotnie mówi mu o tym, on jednak zdaje się nie zwracać uwagi na słowa dziewczyny. Po kolei pozbywają się z siebie resztki ubrań. Dotykają się, całują, tulą.
-Marco proszę...- słyszy z ust dziewczyny. Tym razem reaguje. Przekręca się tak, że znajduje się dokładnie nad nią. Jednym ruchem łączy ich ciała. Natalie otwiera oczy, a on czuje, że jej ciało napina się. Delikatnie muska jej usta i szepce do ucha:
-Nie kochanie. Nie bój się. Zaufaj mi.
-Przepraszam...- ucieka wzrokiem
Marco kręci głową:
-Nat... Spójrz na mnie proszę- chłopak nie wykonuje żadnego ruchu. Malarka patrzy mu w oczy, a on spokojnym tonem mówi:
-Kocham cię. Nie zrobię ci krzywdy. Zaufaj mi proszę- jego ton głosu jest bardzo spokojny
-Wiem... ale moje ciało mnie nie słucha...- wzdycha malarka z rezygnacją
Marco składa na jej ustach pocałunek. Dziewczyna oddaje go i każdy następny. Po dłuższej chwili chłopak czuje jak jej ciało rozluźnia się powoli. Trwa to chwilę, ale w końcu znów widzi w jej oczach pożądanie.
Natalie dostosowuje się do ruchów jego ciała. W ciszę panującą w sypialni co chwilę przerywają jedynie westchnienia wydobywające się z ich ust. Mężczyzna uśmiecha się gdy słyszy swoje imię wypowiadane przez Nat. Chwilę później fala rozkoszy porywa obydwoje. Na kilkanaście sekund tracą kontakt z rzeczywistością.
***
Wtuleni w siebie, jeszcze nie do końca zdolni do myślenia leżą już jakiś czas milcząc. Jedyne czego potrzebują w tej chwili to bliskość tej drugiej osoby. Słowa nie są potrzebne. Ich serca jeszcze biją jak oszalałe. Bez wątpienia ta noc jest przełomem w ich relacji. Od teraz nic już nie będzie takie samo. Decydując się na zbliżenie wkroczyli na nową ścieżkę. Oboje wierzą, że szczęśliwą. Jeśli nawet jakieś przeciwności losu pojawią się na ich wspólnej drodze to poradzą sobie z nimi. Tego są pewni. Miłość wszystko zwycięża przecież, wszystko przetrzyma i nigdy nie ustaje ... czyż nie tak? Natalie czuje jego ciepłe usta na swoim czole:
-Słoneczko dobrze się czujesz?- słyszy spokojny głos piłkarza
-Jestem szczęśliwa. Już zawsze tak będzie prawda?- pyta
-Jeśli pozwolisz mi się uszczęśliwiać to na pewno tak- odpowiada z przekonaniem
-Pozwolę. Zrobisz coś dla mnie?- zwraca się do niego z poważną miną
-Co tylko zechcesz - patrzy na nią
-Pójdziesz na dół po lody? - pyta po czym wybucha śmiechem. On też. Powoli wysuwa się spod kołdry, ubiera bieliznę i wychodzi z sypialni. Po pięciu minutach wraca z kubkiem lodów i dwiema łyżeczkami.
***
W oddalonych od siebie krainach żyli sobie książę i królewna. Pewnej deszczowej nocy los sprawił, że ich drogi się spotkały. Od tej pory szli jedną , choć jeszcze nie razem. Ich przyjaźń po pewnym czasie przerodziła się w miłość. Bajka przepełniona miłością. Powinien nastąpić Happy End. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy... Oni jeszcze tego nie wiedzą, ale nad ich miłością zbierają się burzowe chmury. Kiedy zacznie się burza? I kiedy się skończy? Czy będzie to tylko burza, czy też prawdziwe tornado. Nie wiedzą. Na razie żyją w nieświadomości i są szczęśliwi.
***
Oszalałam wiem... Tak cudownie się zrobiło, Nat poszła po rozum do głowy i przyznała się przed sobą, że tylko on może ją nauczyć znów kochać bez strachu. To prawda. Tylko i wyłącznie on. Ale... No właśnie jest pewne ale... Chyba będzie burza !!! W ich życiu na pewno... Wierzycie, że miłość wszystko zwycięży czy to tylko pusta teoria nie mająca związku z rzeczywistym życiem? Piszcie w komentarzach :)
Oszalałam... wrzucam rozdziały co dwa dni... Może dlatego, że w najbliższym czasie wyjeżdżam, a jak wyjadę nie będę miała możliwości wrzucania rozdziałów ;)
***
Natalie wybiera numer do Marco stojąc pod bramą jego posiadłości. Po kilku sygnałach piłkarz w końcu odbiera:
-Słucham- mówi
-Otworzysz mi bramę? - pyta dziewczyna
-Oczywiście- odpowiada
Malarka przerywa rozmowę. Kiedy brama się odsuwa parkuje pod domem piłkarza. Po chwili stoi już pod jego drzwiami i ma zamiar nacisnąć dzwonek, ale nie robi tego ponieważ nagle się otwierają. Stoi w nich sam Reus. Jest ubrany w spodnie od dresu i bawełnianą, białą koszulkę. Ma mokre włosy. Dziewczyna domyśla się, że musiał wyjść spod prysznica. Nie widziała go od dwóch tygodni, nie rozmawiała z nim. Teraz patrząc na niego czuje jak bardzo tęskniła:
-Wejdziesz czy przyjechałaś postać sobie pod moimi drzwiami?- pyta piłkarz widząc, że pomimo tego iż ją zaprosił ona nie wykonała najmniejszego ruchu. Dopiero te słowa sprowadzają ją na ziemię.
-Tak. Zamyśliłam się. Przepraszam- mówi dziewczyna po czym mija go wchodząc do jego domu. Marco zamyka drzwi. Jako, że Natalie poszła do salonu on idzie za nią. Malarka wchodząc do pokoju widzi włączony telewizor- leci jakiś mecz- oraz magazyny sportowe leżące na ławie. Obok nich stoi włączony laptop. Na pulpicie jest ich wspólne zdjęcie z wakacji. Piłkarz wchodząc zauważa, że Nat widziała jego tapetę. Dziewczyna zajmuje miejsce na sofie. Stopy wkłada pod siebie po czy okrywa się puszystym kocem, który leżał koło niej. Piłkarz podchodzi do drzwi na taras, które do tej pory były otwarte. Zamyka je:
-Czego się napijesz?- pyta
-Wina. Czerwonego. Przynieś całą butelkę- prosi go. Jest zaskoczony. W jej przypadku czerwone wino łączy się ze łzami. Natalie zawsze kiedy ma problem zwierza się popijając wino. Dziewczyna jakby odgaduje jego myśli, bo mówi:
-Nic się nie stało. Na pewno nic złego. Nie martw się. Przyniesiesz to wino czy mam się sama obsłużyć?- pyta
Blondyn posłusznie maszeruje na boska do kuchni, wyciąga czerwone wino. Otwiera butelkę. Kiedy zjawia się w salonie telewizor jest przyciszony. Stawia dwie lampki na ławie po czym napełnia je trunkiem. Siadając podaje jedną z nich kobiecie. Ona upija łyk.
-Co się stało?- pyta skrzydłowy
-Nic. Potrzebuję... - przerywa jakby się zastanawiała
-Przyjaciela?- kończy za nią Reus, po czym dodaje- Mówiłem Ci, że nie chcę nim być. W każdym razie nie tylko nim- mówi
-Czyli jednak nie istnieje przyjaźń między kobietą a mężczyzną?- patrzy na niego
-Nie wiem. Ja nie patrzę na ciebie jak na przyjaciółkę- tłumaczy i sam bierze lampkę do ręki by skosztować wina
-A jak patrzysz? - słyszy pytanie i czuje na sobie jej wzrok. Odkłada kieliszek. Delektuje się smakiem czerwonego trunku, który nadal ma w ustach. Kiedy alkohol przemierza drogę z jego ust do żołądka on lustruje ją wzrokiem. Zastanawia się czemu przyjechała.
" Kocham Cię- powiedział chłopczyk
do dziewczynki
do dziewczynki
-Tak samo jak dorosły?
-Nie. Ja Cię kocham na prawdę."
-Przecież wiesz jak na ciebie patrzę. Chcesz to usłyszeć? Ale po co mam to mówić? Pewnie za chwilę wyjdziesz. Uciekniesz jak zawsze. Nie pozwolisz mi pokazać ci, że nie każdy dotyk przynosi ból, nie każdy mężczyzna jest draniem, który krzywdzi.Ja nie jestem nim i nigdy nie będę. Chcesz wiedzieć proszę- Kocham cię- mówi patrząc jej w oczy. Po chwili widzi, że po jej policzku spływa łza, kilka sekund później następna i kolejna. Blondyn podnosi dłoń i delikatnie ociera łzy z jej policzka. Jego dotyk sprawia, że po ciele dziewczyny przebiega dreszcz. Zamyka na chwilę oczy. Marco patrzy na nią. Ma wielką ochotę ją pocałować, ale nie chce jej wystraszyć. Doskonale wie co przeszła, jak jest płochliwa więc nie decyduje się na ten krok. Widzi jednak, że dziewczyna przechyla się w prawo, kładzie głowę na jego ramieniu. Obejmuje ją. Czuje, po chwili jej dłonie na swoich plecach. Obejmuje go. Żadne z nich nic nie mówi. W pokoju przez dłuższą chwilę panuje zupełna cisza. Dopiero po kilku minutach reprezentant Niemiec słyszy ledwo słyszalny szept:
-Boję się...
Całuje ją w czoło. Czuje, że jej dłonie zsuwają się niżej. W końcu czuje ich ciepło na swojej nagiej skórze na plecach. Dziewczyna wsunęła je bowiem pod koszulkę piłkarza. Brunetka podnosi wzrok. Teraz patrzy mu w oczy:
-Pomóż mi Marco...- prosi go
-Powiedz mi jak ?- zachęca ją
-Nie chcę się bać. Chcę żyć normalnie. Pokaż mi, że może być wyjątkowo. Pragnę cię- ostatnie słowa wypowiada szeptem, a potem spuszcza wzrok. Czuje jednak na brodzie palce blondyna. Delikatnie podnosi jej głowę sprawiając niejako, że musi na niego spojrzeć. Jego oczy są pełne czułości:
-Kocham Cię Natalie. Pokażę ci jak bardzo. I do niczego nie będę cię zmuszał. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz. Zaufaj mi- mówi
Dziewczyna kiwa przecząco głową:
-Nie chcę czekać. Za długo czekałam. Dwa długie tygodnie biłam się z myślami. Pozwoliłam ci odejść. Marco ja...
Chłopak przerywa jej wypowiedź delikatnym pocałunkiem. Nie może się opanować. Kiedy czuje, że ona oddaje pocałunek w myślach cieszy się. Dziewczyna ponownie wtula się w jego ramiona, po czym wypowiada dwa słowa, które chciał usłyszeć z jej ust od dawna:
-Kocham Cię
To mu wystarczy. Jego serce przepełnia radość. Czuje, że od tej chwili może być już tylko lepiej. Wie, że swoją miłością przegoni wszystkie złe wspomnienia, które do tej pory sprawiały, że brunetka nie potrafiła żyć pełną piersią. Jej demony znikną i on ma zamiar je przepędzić zaczynając od tej nocy.
***
"Shout the door
Turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin..."
Dopijają wino znajdujące się jeszcze w lampkach. Natalie pokazuje, by jej dolał, on jednak kręci przecząco głową. Uśmiecha się:
-Chcę byś była zupełnie świadoma tego co robisz. Wino nie doda ci odwagi. Uwierz mi kochanie- słyszy z jego ust. Podnosi się z sofy i wyciąga do niej dłoń. Podaje mu swoją i wstaje. Piłkarz obejmuje ją w pasie i powoli prowadzi w stronę schodów na górę. Kiedy stają przed drzwiami jego sypialni nie czuje oporów, nie boi się. Ufa mu. Pozwala zaprowadzić się do środka. Marco nie zamyka drzwi. Zostawia je uchylone. Natalie stoi niedaleko łóżka, a kiedy piłkarz podchodzi do niej i staje bardzo blisko obejmuje go i całuje. Uwielbia jego usta. Wiele razy zastanawiała się jak Marco całuje. Teraz może się przekonać po raz kolejny. Chce wiedzieć. Chce smakować nie tylko jego ust, pragnie się z nim kochać. Blondyn nie śpieszy się jednak. Zaczyna delikatnie całować jej szyję. Ta pieszczota wywołuje dreszcze u Nat. Bynajmniej nie są one niemiłe. Wręcz przeciwnie. Co ciekawe dotyk piłkarza nie budzi w niej strachu. Czuje jego dłonie wędrujące po jej plecach, dotykające ich przez materiał sukienki. Marco z szyi dziewczyny znów przenosi się na jej usta. Teraz jego pocałunki nie są już nieśmiałe, delikatne. Są bardziej zachłanne. Po chwili ich języki łączą się w miłosnym tańcu. Marco całując ją odszukuje zamek jej sukienki. Jednym ruchem odsuwa go, a potem zsuwa sukienkę z jej ramion. Natalie nadal wpija się w jego usta. Coraz zachłanniej. Wsuwa swoje dłonie pod koszulkę chłopaka. Po chwili łapie za jej dół i podciąga ku górze. Ściąga mu ją przez głowę. Przez chwilę lustruje jego umięśniony tors. Widziała go wiele razy np. kiedy opalali się na plaży, pływali w basenie- wtedy jeszcze chlubnie nazywając się przyjaciółmi, jednak teraz może go dotykać w inny sposób. Kładzie dłoń na jego prawej piersi po czym przesuwa ją w dół. Czuje pod palcami twarde mięśnie. Nachyla głowę. Marco czuje jej usta na swoim torsie. Uwielbia takie pieszczoty. Kiedy dziewczyna znów odnajduje jego usta on obejmuje ją . Powoli kładzie na łóżko. Sam jednak nie zajmuje miejsca obok. Kobieta patrzy na niego. Widzi jak chłopak ściąga spodnie. Nachyla się nad nią opierając się na łokciach:
-Musiałem się ich pozbyć, bo mam wrażenie, że temperatura w tym pokoju wzrosła przynajmniej do 35 stopni i najzwyczajniej w świecie było mi gorąco- śmieje się
-Właśnie miałam cię ich pozbawić, ale skoro mnie wyręczyłeś...- mruga do niego Natalie, a on wybucha śmiechem.
Po chwili jego usta zaczynają wędrówkę po ciele Nat. Swoimi wargami wyznacza ścieżkę na skórze dziewczyny. Natalie również wydaje się, że temperatura powietrza w pokoju rośnie. A może to tylko złudzenie. Pieszczoty zdają się nie mieć końca. Marco doprowadza ją do takiego stanu, że wydaje jej się, iż nie może dłużej czekać. Kilkakrotnie mówi mu o tym, on jednak zdaje się nie zwracać uwagi na słowa dziewczyny. Po kolei pozbywają się z siebie resztki ubrań. Dotykają się, całują, tulą.
-Marco proszę...- słyszy z ust dziewczyny. Tym razem reaguje. Przekręca się tak, że znajduje się dokładnie nad nią. Jednym ruchem łączy ich ciała. Natalie otwiera oczy, a on czuje, że jej ciało napina się. Delikatnie muska jej usta i szepce do ucha:
-Nie kochanie. Nie bój się. Zaufaj mi.
-Przepraszam...- ucieka wzrokiem
Marco kręci głową:
-Nat... Spójrz na mnie proszę- chłopak nie wykonuje żadnego ruchu. Malarka patrzy mu w oczy, a on spokojnym tonem mówi:
-Kocham cię. Nie zrobię ci krzywdy. Zaufaj mi proszę- jego ton głosu jest bardzo spokojny
-Wiem... ale moje ciało mnie nie słucha...- wzdycha malarka z rezygnacją
Marco składa na jej ustach pocałunek. Dziewczyna oddaje go i każdy następny. Po dłuższej chwili chłopak czuje jak jej ciało rozluźnia się powoli. Trwa to chwilę, ale w końcu znów widzi w jej oczach pożądanie.
Natalie dostosowuje się do ruchów jego ciała. W ciszę panującą w sypialni co chwilę przerywają jedynie westchnienia wydobywające się z ich ust. Mężczyzna uśmiecha się gdy słyszy swoje imię wypowiadane przez Nat. Chwilę później fala rozkoszy porywa obydwoje. Na kilkanaście sekund tracą kontakt z rzeczywistością.
***
Wtuleni w siebie, jeszcze nie do końca zdolni do myślenia leżą już jakiś czas milcząc. Jedyne czego potrzebują w tej chwili to bliskość tej drugiej osoby. Słowa nie są potrzebne. Ich serca jeszcze biją jak oszalałe. Bez wątpienia ta noc jest przełomem w ich relacji. Od teraz nic już nie będzie takie samo. Decydując się na zbliżenie wkroczyli na nową ścieżkę. Oboje wierzą, że szczęśliwą. Jeśli nawet jakieś przeciwności losu pojawią się na ich wspólnej drodze to poradzą sobie z nimi. Tego są pewni. Miłość wszystko zwycięża przecież, wszystko przetrzyma i nigdy nie ustaje ... czyż nie tak? Natalie czuje jego ciepłe usta na swoim czole:
-Słoneczko dobrze się czujesz?- słyszy spokojny głos piłkarza
-Jestem szczęśliwa. Już zawsze tak będzie prawda?- pyta
-Jeśli pozwolisz mi się uszczęśliwiać to na pewno tak- odpowiada z przekonaniem
-Pozwolę. Zrobisz coś dla mnie?- zwraca się do niego z poważną miną
-Co tylko zechcesz - patrzy na nią
-Pójdziesz na dół po lody? - pyta po czym wybucha śmiechem. On też. Powoli wysuwa się spod kołdry, ubiera bieliznę i wychodzi z sypialni. Po pięciu minutach wraca z kubkiem lodów i dwiema łyżeczkami.
***
W oddalonych od siebie krainach żyli sobie książę i królewna. Pewnej deszczowej nocy los sprawił, że ich drogi się spotkały. Od tej pory szli jedną , choć jeszcze nie razem. Ich przyjaźń po pewnym czasie przerodziła się w miłość. Bajka przepełniona miłością. Powinien nastąpić Happy End. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy... Oni jeszcze tego nie wiedzą, ale nad ich miłością zbierają się burzowe chmury. Kiedy zacznie się burza? I kiedy się skończy? Czy będzie to tylko burza, czy też prawdziwe tornado. Nie wiedzą. Na razie żyją w nieświadomości i są szczęśliwi.
***
Oszalałam wiem... Tak cudownie się zrobiło, Nat poszła po rozum do głowy i przyznała się przed sobą, że tylko on może ją nauczyć znów kochać bez strachu. To prawda. Tylko i wyłącznie on. Ale... No właśnie jest pewne ale... Chyba będzie burza !!! W ich życiu na pewno... Wierzycie, że miłość wszystko zwycięży czy to tylko pusta teoria nie mająca związku z rzeczywistym życiem? Piszcie w komentarzach :)
Oszalałam... wrzucam rozdziały co dwa dni... Może dlatego, że w najbliższym czasie wyjeżdżam, a jak wyjadę nie będę miała możliwości wrzucania rozdziałów ;)
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
25
ZDZIWIONE??? POSTANOWIŁAM WRZUCIĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ - TO TAKI BONUSIK. JA LUBIĘ NIESPODZIANKI, ALE UWIELBIAM TEŻ JE ROBIĆ. TO TAKA NIESPODZIANKA DLA WAS- ZA TO, ŻE JESTEŚCIE, CZYTACIE I KOMENTUJECIE. OCZYWIŚCIE NIE BĘDĘ TAK CZĘSTO WRZUCAĆ KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW W PRZYSZŁOŚCI- DZIŚ JEST WYJĄTEK ;) ZA EWENTUALNE BŁĘDY PRZEPRASZAM- SPRAWDZAŁAM ROZDZIAŁ, ALE DZIŚ JESTEM TOTALNIE ROZKOJARZONA WIĘC MOGŁAM NIE WYŁAPAĆ WSZYSTKIEGO. PROSZĘ O KOMENTARZE CO MYŚLICIE O TYM CO DZIEJE SIĘ W OPOWIADANIU. DŁUGAŚNE KOMENTARZE MILE WIDZIANE ;)
***
Unosi powoli powieki. Ból rozsadza mu czaszkę. Światło razi go w oczy dlatego zaraz znów je zamyka. Nie ma siły się podnieść, mdli go, domyśla się, że to zasługa ilości wlanego w siebie alkoholu poprzedniego wieczoru. Znów podejmuje próbę otworzenia oczu. Patrzy na sufit i stwierdza, że na pewno nie jest w swoim domu. On nie ma takich zdobień pomiędzy sufitem, a ścianami. Odwraca głowę i teraz już jest zaskoczony totalnie. Obok niego w łóżku śpi Lisa. Zamiera i zamyka oczy. Próbuje przypomnieć sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Pamięta, że dziewczyna pojawiła się w klubie, przypomina sobie, iż mówiła, że Natalie nie przyjedzie. Potem tłumaczyła mu, że powinien sobie dać spokój z malarką ponieważ ona na pewno nie jest gotowa na związek. Nie przejął się zbyt jej słowami, postanowił walczyć. Potem rozmowa zeszła na luźniejsze tematy, obydwoje sączyli kolorowe drinki i rozmawiali. Lisa nawet próbowała go pocałować, ale zrobił unik. Obydwoje dużo pili. Nie potrafi sobie wytłumaczyć inaczej tej sytuacji w której się znalazł jak tak, że po prostu się upił. Późniejszych wydarzeń nie pamięta i w sumie jest z tego zadowolony. Teraz już jest zły na siebie, że stracił kontrolę. Wstaje z łóżka gwałtownie, ale jego żołądek protestuje. Robi mu się potwornie niedobrze, dlatego siedzi chwilę na łóżku i próbuje opanować atak mdłości. Kiedy trochę mu mija idzie do łazienki, zamyka się w niej i wchodzi pod prysznic. Kolejne 15 minut spędza stojąc w kabinie prysznicowej. Chłodna woda spływa po jego ciele, a on przeklina moment w którym postanowił iść do klubu. Wychodząc wyciera się puszystym ręcznikiem z hotelowym logo w rogu. Zanim opuszcza łazienkę wokół bioder okręca sobie ręcznik. Wchodząc do pokoju widzi, że dziewczyna już nie śpi. Leży na łóżku i patrzy na niego:
-Cześć- mówi
-Cześć- odpowiada piłkarz. Zabiera swoje rzeczy i ponownie znika za drzwiami łazienki w celu ubrania się. Wraca po 5 minutach kompletnie ubrany. Siada na skraju łóżka:
-Liso powiedz mi co się wydarzyło? To znaczy domyślam się, ale ...
-Nie pamiętasz? No tak...- wzdycha- Spędziliśmy ze sobą noc- mówi tak po prostu
Piłkarz bierze głęboki oddech. Nie chce jej zranić, ale pragnie, by wszystko było jasne:
-Przepraszam cię, ale to nigdy nie powinno się zdarzyć. Za dużo wypiłem, nie powinienem był...- gubi się w tym co chce powiedzieć- Przepraszam. Nie chcę robić ci złudnych nadziei, że to co się stało...
-Kochasz Natalie. Wiem o tym doskonale. To z nią chcesz się związać...- mówi dziewczyna
-Tak. Dlaczego więc wiedząc to i będąc na pewno mniej pijana niż ja ...
-Dlaczego poszłam z tobą do łóżka? Bo się w tobie zakochałam i chciałam cię mieć przez chwilę tylko dla siebie. Egoistyczne podejście, ale to szczera prawda- tłumaczy
Marco ma mętlik w głowie. Czuje się okropnie i nie tylko dlatego, że ma wielkiego kaca. Jeszcze jedno go zastanawia:
-Skąd wiedziałaś w którym klubie jestem? Zaraz... jak dzwoniłem do Natalie ty u niej byłaś?- przypomina sobie
-Tak, a ona po twoim telefonie zastanawiała się głośno czy iść. Obawiała się tego co jej powiesz. No i stwierdziła, że nie jest gotowa na tą rozmowę. Powiedziała mi skąd dzwoniłeś- tłumaczy mu
-Już wszystko wiem- wstaje- Przepraszam, ale powinienem już pójść.
-Do niej?- pyta, ale nie słyszy odpowiedzi ponieważ chłopak wychodzi z pokoju hotelowego.
***
Maluje kiedy do jej uszu dobiega dźwięk dzwonka do drzwi. Zbiega na dół i idzie otworzyć. Na ekranie widzi Marco. Przekręca klucz po czym otwiera mu.:
-Cześć- mówi, ale on mija ją w progu po czym wchodzi do środka. Dziewczyna zamyka drzwi i idzie z nim do salonu. Tam kiedy on zajmuje miejsce i masuje sobie skronie palcami ona przygląda mu się. Blondyn nie jest w najlepszym stanie, co widać. Domyśla się, że musiał sporo wypić poprzedniej nocy, jest blady, ma zmęczoną twarz. Jego milczenie też ją zastanawia, nigdy w ten sposób się nie zachowywał:
-Zrobię kawy co?- pyta
-Zrób- mówi spoglądając na nią
Dziewczyna idzie do kuchni, a on stara się pozbierać myśli. Fatalnie się czuje, najchętniej położyłby się w swoim łóżku i poszedłby spać, ale najpierw musi jej coś powiedzieć. 10 minut później malarka wchodzi do salonu, ale widząc otwarte drzwi na taras niesie tam kubki z kawą. Stawia je na stoliku. Marco stoi oparty o balustradę. Natalie siada przy stole i czeka. Po kilkunastu sekundach słyszy jego pytanie:
-Powiedziałaś Lisie w jakim klubie jestem?
-Tak. Była u mnie jak z tobą rozmawiałam. Zapytała czy pojadę się z tobą spotkać, ale miałam wątpliwości.
- Wysłałaś ją, bo wiedziałaś, że jej się podobam?- zadaje kolejne pytanie
-Nie wysłałam. Rozmawiałyśmy. Powiedziała, że pewnie chcesz pogadać co dalej z nami- wiesz o co mi chodzi. Mieliśmy być przyjaciółmi, ale ostatnio to co się między nami działo wychodziło poza granicę przyjaźni... - mówi- Nie byłam gotowa na tą rozmowę, miałam zadzwonić, ale ona zapytała w którym klubie jesteś? Powiedziałam jej, dlaczego niby miałam to ukrywać. Powiedziała, że jedzie do domu, ale po drodze wstąpi tam na drinka to może Cię spotka- tłumaczy
-Spotkała- stwierdza piłkarz
-Marco jesteś jakiś dziwny. Dlaczego masz do mnie jakieś pretensje i dlaczego powiedziałeś, że ją wysłałam do tego klubu? Nie rozumiem- pyta. On odwraca głowę. Patrzy jej w oczy, ale zaraz potem znów odwraca wzrok. Natalie nie rozumie co się stało.
-Przepraszam cię, ale nie chcę być twoim przyjacielem- słyszy jego słowa- To znaczy chciałbym, ale nie mogę. Wybacz, ale już pójdę- odwraca się i idzie w stronę drzwi. Natalie jest zaskoczona, nie ma zamiaru tak tego zostawić. Wie, że coś się stało. Idzie za nim. W salonie łapie go za rękę czym zmusza do tego by się zatrzymał:
-Spójrz na mnie- prosi go, a on spełnia jej prośbę- Powiedz mi co się stało? Dlaczego nie możemy się przyjaźnić co?
-Bo mnie to już nie wystarczy- stwierdza
-Co się wydarzyło? Bo coś na pewno i ma to związek z Lisą. Coś ci powiedziała?- pyta
-Zapytaj jej. Ja pamiętam tylko trochę. Godzinę temu obudziłem się w pokoju hotelowym. Obok spała Lisa. Podobno spędziliśmy ze sobą noc. Nie pamiętam. Pamiętam klub i to co mówiła. Szczegółów owej upojnej nocy nie pamiętam i powiem ci, że nie żałuję. Straciłem kontrolę, za dużo wypiłem, a ona wykorzystała sytuację. Przepraszam, ale nie chce mi się już o tym rozmawiać.
-Zasugerowała, że przysłałam ja na pocieszenie?- pyta malarka
-Nat... sorry, ale muszę już iść- całuje ją w czoło
-Zostań, porozmawiamy- prosi go
-Nie. Oboje chcemy czegoś innego. Przepraszam
Wychodzi, a ona zostaje. Nie zatrzymuje już go. Próbuje sobie to wszystko poukładać. Zastanawia się nad postępowaniem Lisy. Wie, że dziewczyna zadłużyła się w skrzydłowym, ale nie sądziła, że wykorzysta gorszy dzień piłkarza i zaciągnie go do łóżka. Dzwoni do niej, a ona dopiero po chwili odbiera:
-Cześć Nat- wita się z nią
-Nie sądziłam, że ...- przerywa - Przespałaś się z nim?- pyta po prostu malarka
-Tak.
-Przecież wiesz, że on...
-Kocha ciebie, ale ty go nie chcesz. Nie mam zamiaru się tłumaczyć. To był impuls. Chciałam mieć go dla siebie choć przez jedną noc. Stało się i nie zamierzam przepraszać. On też tam był- mówi
-Pijany w sztok.
-Muszę kończyć. Nie mogę rozmawiać. Pa
***
Kilka dni później
Siedzi na tarasie ze swoją siostrą, która wpadła w odwiedziny. Nico bawi się na trawie z psem, którego siostra piłkarza niedawno kupiła. Co chwilę słyszą piski Nico, jak piesek przynosi mu piłeczkę, którą mały chłopiec mu rzuca. Melanie zastanawia się dlaczego Marco jest taki milczący. Nie pyta od razu, ale kiedy jej brat zawiesza się po raz kolejny i błądzi myślami zupełnie gdzieś indziej jego siostra nie wytrzymuje:
-Co się dzieje Marco?- pyta go- Nie ściemniaj, że nic, bo widzę, że jesteś nieobecny
-Jestem- przyznaje- Przejdzie mi- uspakaja ją
-Porozmawiasz ze mną?- pyta
Nico przybiega i siada na kolanach wujka, sięga po szklankę z sokiem, po czym upija duży łyk. Siostra lustruje piłkarza wzrokiem oczekując odpowiedzi, ale on stwierdza tylko:
-Nie chcę mówić przy dziecku...
Mały Nico po chwili zrywa się z kolan i znów idzie bawić się z psem. Melanie spogląda na brata wyczekująco, a on zaczyna mówić. Mówi jej wszystko zaczynając od swoich uczuć, kończąc na wieczorze w klubie, a potem nocy z Lisą. Dziewczyna słucha nie przerywając mu. Marco nie należy bowiem do osób, które tak łatwo mówią co ich dręczy. Nie jest to spowodowane tym, że nie ufa najbliższym, po prostu taki już jest. Czasem wszystko trzeba z niego wręcz wyciągać, tym razem mówi jak najęty. Mel domyśla się, że jest mu z tym ciężko i po prostu chce się wygadać. Kiedy chłopak kończy swoją opowieść patrzy na siostrę:
-Co mi teraz powiesz? To, że jestem kretynem, który poszedł do klubu i dał się zaciągnąć do łóżka to już wiem- kwituje- I to, że czuję się źle z tym też wiem.
-Marco, nie ma się co nad tym zastanawiać. Stało się i już. Może powinieneś wyjść w tym momencie , w którym planowałeś, ale ta dziewczyna też wiedziała co robi.
-Szkoda gadać- wzdycha
Dzwoni jego telefon, spogląda na niego, ale w końcu nie odbiera.
-Kto tak się dobija? Natalie?- widzi z jego miny, że ma rację- To dlaczego nie odbierasz? - pyta
-Chcę by sobie wszystko przemyślała. Pewnie dzwoni zapytać jak się czuję, a co mam jej powiedzieć?
-Może przekonać, żeby dała wam szansę?
-Nie. Ona dobrze wie, że nigdy jej nie skrzywdzę jak jej były. Teraz jej ruch, kwestia tego co do mnie czuje- tłumaczy
-Ile się już zastanawia?- pyta go siostra
-Tydzień- odpowiada
-A ty tracisz nadzieję, że przyjedzie?
-Sam już nie wiem. Dobrze, że wracam do treningów, bo w domu chyba zwariuję. Rodzice się martwią, pytają, ale nie chcę im mówić. Czuję się jak... nawet nie wiem jak to nazwać... - wzdycha
Dziewczyna wstaje, staje za nim, obejmuje go i przytula:
-Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Zasługujesz na to- pociesza go
-Obyś miała rację.
***
Po raz kolejny blondyn nie odbiera. Odkłada telefon na stolik i kładzie się na sofie. W telewizji leci jakiś serial, ale ona nie może się skupić. Od tygodnia bije się z myślami, pół nocy rozmawiała z Agnes, która jest jeszcze za granicą. Blondynka wbijała jej do głowy, że powinna dać szansę skrzydłowemu BvB, zapewne miała rację, ale ona się waha. Boi się co będzie kiedy im się nie uda, kiedy jej lęki przejmą nad nią kontrolę. Przecież raz już ktoś ją skrzywdził, sprawił, że czuła się nic nie warta, wie, że on taki nie jest, ale strach przed kolejną porażką ją momentami paraliżuje. Brakuje jej go, tęskni za nim, codziennie wypatruje jego samochodu. Nie przyjeżdża, nie odbiera telefonów. Wie, że on w ten sposób chce dać jej czas. Jej i sobie. Pomimo tego codziennie po kilka razy wybiera jego numer, ale on konsekwentnie milczy. W ciągu tych kilku dni śnił jej się trzy razy. Zawsze smutny. Od Ewy wie, że wraca powoli do treningów z obciążeniem . Cieszy się gdyż doskonale wie ile piłka dla niego znaczy. Z Lisą nie rozmawiała już więcej. Od jej brata, którego spotkała przez przypadek w centrum handlowym wie, że wyjechała. Wini też trochę siebie, za to co wydarzyło się tej nocy. Dobrze wiedziała, że jej przyjaciółka ostrzy sobie pazury na Marco, ale jako, że chłopak skutecznie odpierał jej zaloty, tego wieczoru kiedy zapytała o klub, w którym przebywa po prostu podała jej nazwę. Po trochu pchnęła ją w jego ramiona... Nie pomyślała o tym, że on w momencie gdy się nie pojawi poczuje się odtrącony i może postanowić się napić. Lisa w pewnym momencie rzuciła nawet hasło, żeby się nie martwiła, bo ona postara się go pocieszyć... No i postarała się. Dzwoni jej telefon. Odbiera bo widzi, że dzwoni Ewa. Zaprzyjaźniła się z nią, a tego dnia przyjaciółka ma ją odwiedzić wraz z Sarą. Odbiera, a 25 minut później wita się z nią i jej córeczką. Siadają na tarasie, mała Sara maluje farbami Natalie na małej sztaludze więc one mogą porozmawiać:
-Łukasz miał ochotę przyjechać z nami, ale w ostatniej chwili poszedł do Marco- mówi żona obrońcy
-Coś się stało?- pyta Nat
-Nie, raczej nie. Była u niego Mela razem z Nico, a jak pojechała do rodziców zadzwonił do Łukasza. Nie martw się, nic mu nie jest. Przynajmniej jak wczoraj go widziałam był cały i zdrowy. Bardzo zgaszony, ale nie jest źle- kończy Ewa
-Ciągle o nim myślę. Z jednej strony ... kurcze boję się. Po prostu się boję. Nie potrafię tego przełamać. Wiem jakim jest wspaniałym facetem, ja to wszystko wiem, ale...
-Spokojnie, daj sobie czas. Nie śpiesz się. Nic mu nie będzie.
***
Jesteście złe??? Pewnie, że jesteście. Przecież między Natalie i Marco zaczęło w końcu poważnie iskrzyć, a tu nagle... trach !!! Teraz trochę zakręciłam ich życiem prawda? No cóż... życie w żadnym wypadku nie jest nudne. Niejednokrotnie jak wychodzimy na prostą, to za kolejnym zakrętem czeka kolejna niespodzianka, niekoniecznie miła. Tak jest i w tym przypadku. Nie obwiniajcie Marco- on po prostu stracił czujność, był rozżalony i jak to często bywa z facetami- starał się pocieszyć pijąc alkohol. A Lisa... nie lubię jej odkąd ją wymyśliłam. To podła intrygantka o twarzy anioła... W rzeczywistości też istnieją takie osoby- znam osobiście- wielka przyjaciółka, a gdy się odwrócisz wbija ci nóż między łopatki ;) Będzie happy end ??? Przekonacie się. Przygotowałam dla was mały wyciskacz łez - to już za niedługo ;) Będzie smutno, tyle zdradzę... Wierzycie, że miłość zawsze zwycięża??? Czy ja wierzę??? Hmm... dobre pytanie ;) Miłego komentowania. Chciałabym długaśne komentarze- lubię takie ;)
Pozdrawiam i liczę na duuuuuuuuużo komentarzy ;)
A... I TEN WYCISKACZ ŁEZ NIE BĘDZIE W KOLEJNYM ROZDZIALE- ALE ZA NIEDŁUGO ZROBI SIĘ SMUTNO ;)
***
Unosi powoli powieki. Ból rozsadza mu czaszkę. Światło razi go w oczy dlatego zaraz znów je zamyka. Nie ma siły się podnieść, mdli go, domyśla się, że to zasługa ilości wlanego w siebie alkoholu poprzedniego wieczoru. Znów podejmuje próbę otworzenia oczu. Patrzy na sufit i stwierdza, że na pewno nie jest w swoim domu. On nie ma takich zdobień pomiędzy sufitem, a ścianami. Odwraca głowę i teraz już jest zaskoczony totalnie. Obok niego w łóżku śpi Lisa. Zamiera i zamyka oczy. Próbuje przypomnieć sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Pamięta, że dziewczyna pojawiła się w klubie, przypomina sobie, iż mówiła, że Natalie nie przyjedzie. Potem tłumaczyła mu, że powinien sobie dać spokój z malarką ponieważ ona na pewno nie jest gotowa na związek. Nie przejął się zbyt jej słowami, postanowił walczyć. Potem rozmowa zeszła na luźniejsze tematy, obydwoje sączyli kolorowe drinki i rozmawiali. Lisa nawet próbowała go pocałować, ale zrobił unik. Obydwoje dużo pili. Nie potrafi sobie wytłumaczyć inaczej tej sytuacji w której się znalazł jak tak, że po prostu się upił. Późniejszych wydarzeń nie pamięta i w sumie jest z tego zadowolony. Teraz już jest zły na siebie, że stracił kontrolę. Wstaje z łóżka gwałtownie, ale jego żołądek protestuje. Robi mu się potwornie niedobrze, dlatego siedzi chwilę na łóżku i próbuje opanować atak mdłości. Kiedy trochę mu mija idzie do łazienki, zamyka się w niej i wchodzi pod prysznic. Kolejne 15 minut spędza stojąc w kabinie prysznicowej. Chłodna woda spływa po jego ciele, a on przeklina moment w którym postanowił iść do klubu. Wychodząc wyciera się puszystym ręcznikiem z hotelowym logo w rogu. Zanim opuszcza łazienkę wokół bioder okręca sobie ręcznik. Wchodząc do pokoju widzi, że dziewczyna już nie śpi. Leży na łóżku i patrzy na niego:
-Cześć- mówi
-Cześć- odpowiada piłkarz. Zabiera swoje rzeczy i ponownie znika za drzwiami łazienki w celu ubrania się. Wraca po 5 minutach kompletnie ubrany. Siada na skraju łóżka:
-Liso powiedz mi co się wydarzyło? To znaczy domyślam się, ale ...
-Nie pamiętasz? No tak...- wzdycha- Spędziliśmy ze sobą noc- mówi tak po prostu
Piłkarz bierze głęboki oddech. Nie chce jej zranić, ale pragnie, by wszystko było jasne:
-Przepraszam cię, ale to nigdy nie powinno się zdarzyć. Za dużo wypiłem, nie powinienem był...- gubi się w tym co chce powiedzieć- Przepraszam. Nie chcę robić ci złudnych nadziei, że to co się stało...
-Kochasz Natalie. Wiem o tym doskonale. To z nią chcesz się związać...- mówi dziewczyna
-Tak. Dlaczego więc wiedząc to i będąc na pewno mniej pijana niż ja ...
-Dlaczego poszłam z tobą do łóżka? Bo się w tobie zakochałam i chciałam cię mieć przez chwilę tylko dla siebie. Egoistyczne podejście, ale to szczera prawda- tłumaczy
Marco ma mętlik w głowie. Czuje się okropnie i nie tylko dlatego, że ma wielkiego kaca. Jeszcze jedno go zastanawia:
-Skąd wiedziałaś w którym klubie jestem? Zaraz... jak dzwoniłem do Natalie ty u niej byłaś?- przypomina sobie
-Tak, a ona po twoim telefonie zastanawiała się głośno czy iść. Obawiała się tego co jej powiesz. No i stwierdziła, że nie jest gotowa na tą rozmowę. Powiedziała mi skąd dzwoniłeś- tłumaczy mu
-Już wszystko wiem- wstaje- Przepraszam, ale powinienem już pójść.
-Do niej?- pyta, ale nie słyszy odpowiedzi ponieważ chłopak wychodzi z pokoju hotelowego.
***
Maluje kiedy do jej uszu dobiega dźwięk dzwonka do drzwi. Zbiega na dół i idzie otworzyć. Na ekranie widzi Marco. Przekręca klucz po czym otwiera mu.:
-Cześć- mówi, ale on mija ją w progu po czym wchodzi do środka. Dziewczyna zamyka drzwi i idzie z nim do salonu. Tam kiedy on zajmuje miejsce i masuje sobie skronie palcami ona przygląda mu się. Blondyn nie jest w najlepszym stanie, co widać. Domyśla się, że musiał sporo wypić poprzedniej nocy, jest blady, ma zmęczoną twarz. Jego milczenie też ją zastanawia, nigdy w ten sposób się nie zachowywał:
-Zrobię kawy co?- pyta
-Zrób- mówi spoglądając na nią
Dziewczyna idzie do kuchni, a on stara się pozbierać myśli. Fatalnie się czuje, najchętniej położyłby się w swoim łóżku i poszedłby spać, ale najpierw musi jej coś powiedzieć. 10 minut później malarka wchodzi do salonu, ale widząc otwarte drzwi na taras niesie tam kubki z kawą. Stawia je na stoliku. Marco stoi oparty o balustradę. Natalie siada przy stole i czeka. Po kilkunastu sekundach słyszy jego pytanie:
-Powiedziałaś Lisie w jakim klubie jestem?
-Tak. Była u mnie jak z tobą rozmawiałam. Zapytała czy pojadę się z tobą spotkać, ale miałam wątpliwości.
- Wysłałaś ją, bo wiedziałaś, że jej się podobam?- zadaje kolejne pytanie
-Nie wysłałam. Rozmawiałyśmy. Powiedziała, że pewnie chcesz pogadać co dalej z nami- wiesz o co mi chodzi. Mieliśmy być przyjaciółmi, ale ostatnio to co się między nami działo wychodziło poza granicę przyjaźni... - mówi- Nie byłam gotowa na tą rozmowę, miałam zadzwonić, ale ona zapytała w którym klubie jesteś? Powiedziałam jej, dlaczego niby miałam to ukrywać. Powiedziała, że jedzie do domu, ale po drodze wstąpi tam na drinka to może Cię spotka- tłumaczy
-Spotkała- stwierdza piłkarz
-Marco jesteś jakiś dziwny. Dlaczego masz do mnie jakieś pretensje i dlaczego powiedziałeś, że ją wysłałam do tego klubu? Nie rozumiem- pyta. On odwraca głowę. Patrzy jej w oczy, ale zaraz potem znów odwraca wzrok. Natalie nie rozumie co się stało.
-Przepraszam cię, ale nie chcę być twoim przyjacielem- słyszy jego słowa- To znaczy chciałbym, ale nie mogę. Wybacz, ale już pójdę- odwraca się i idzie w stronę drzwi. Natalie jest zaskoczona, nie ma zamiaru tak tego zostawić. Wie, że coś się stało. Idzie za nim. W salonie łapie go za rękę czym zmusza do tego by się zatrzymał:
-Spójrz na mnie- prosi go, a on spełnia jej prośbę- Powiedz mi co się stało? Dlaczego nie możemy się przyjaźnić co?
-Bo mnie to już nie wystarczy- stwierdza
-Co się wydarzyło? Bo coś na pewno i ma to związek z Lisą. Coś ci powiedziała?- pyta
-Zapytaj jej. Ja pamiętam tylko trochę. Godzinę temu obudziłem się w pokoju hotelowym. Obok spała Lisa. Podobno spędziliśmy ze sobą noc. Nie pamiętam. Pamiętam klub i to co mówiła. Szczegółów owej upojnej nocy nie pamiętam i powiem ci, że nie żałuję. Straciłem kontrolę, za dużo wypiłem, a ona wykorzystała sytuację. Przepraszam, ale nie chce mi się już o tym rozmawiać.
-Zasugerowała, że przysłałam ja na pocieszenie?- pyta malarka
-Nat... sorry, ale muszę już iść- całuje ją w czoło
-Zostań, porozmawiamy- prosi go
-Nie. Oboje chcemy czegoś innego. Przepraszam
Wychodzi, a ona zostaje. Nie zatrzymuje już go. Próbuje sobie to wszystko poukładać. Zastanawia się nad postępowaniem Lisy. Wie, że dziewczyna zadłużyła się w skrzydłowym, ale nie sądziła, że wykorzysta gorszy dzień piłkarza i zaciągnie go do łóżka. Dzwoni do niej, a ona dopiero po chwili odbiera:
-Cześć Nat- wita się z nią
-Nie sądziłam, że ...- przerywa - Przespałaś się z nim?- pyta po prostu malarka
-Tak.
-Przecież wiesz, że on...
-Kocha ciebie, ale ty go nie chcesz. Nie mam zamiaru się tłumaczyć. To był impuls. Chciałam mieć go dla siebie choć przez jedną noc. Stało się i nie zamierzam przepraszać. On też tam był- mówi
-Pijany w sztok.
-Muszę kończyć. Nie mogę rozmawiać. Pa
***
Kilka dni później
Siedzi na tarasie ze swoją siostrą, która wpadła w odwiedziny. Nico bawi się na trawie z psem, którego siostra piłkarza niedawno kupiła. Co chwilę słyszą piski Nico, jak piesek przynosi mu piłeczkę, którą mały chłopiec mu rzuca. Melanie zastanawia się dlaczego Marco jest taki milczący. Nie pyta od razu, ale kiedy jej brat zawiesza się po raz kolejny i błądzi myślami zupełnie gdzieś indziej jego siostra nie wytrzymuje:
-Co się dzieje Marco?- pyta go- Nie ściemniaj, że nic, bo widzę, że jesteś nieobecny
-Jestem- przyznaje- Przejdzie mi- uspakaja ją
-Porozmawiasz ze mną?- pyta
Nico przybiega i siada na kolanach wujka, sięga po szklankę z sokiem, po czym upija duży łyk. Siostra lustruje piłkarza wzrokiem oczekując odpowiedzi, ale on stwierdza tylko:
-Nie chcę mówić przy dziecku...
Mały Nico po chwili zrywa się z kolan i znów idzie bawić się z psem. Melanie spogląda na brata wyczekująco, a on zaczyna mówić. Mówi jej wszystko zaczynając od swoich uczuć, kończąc na wieczorze w klubie, a potem nocy z Lisą. Dziewczyna słucha nie przerywając mu. Marco nie należy bowiem do osób, które tak łatwo mówią co ich dręczy. Nie jest to spowodowane tym, że nie ufa najbliższym, po prostu taki już jest. Czasem wszystko trzeba z niego wręcz wyciągać, tym razem mówi jak najęty. Mel domyśla się, że jest mu z tym ciężko i po prostu chce się wygadać. Kiedy chłopak kończy swoją opowieść patrzy na siostrę:
-Co mi teraz powiesz? To, że jestem kretynem, który poszedł do klubu i dał się zaciągnąć do łóżka to już wiem- kwituje- I to, że czuję się źle z tym też wiem.
-Marco, nie ma się co nad tym zastanawiać. Stało się i już. Może powinieneś wyjść w tym momencie , w którym planowałeś, ale ta dziewczyna też wiedziała co robi.
-Szkoda gadać- wzdycha
Dzwoni jego telefon, spogląda na niego, ale w końcu nie odbiera.
-Kto tak się dobija? Natalie?- widzi z jego miny, że ma rację- To dlaczego nie odbierasz? - pyta
-Chcę by sobie wszystko przemyślała. Pewnie dzwoni zapytać jak się czuję, a co mam jej powiedzieć?
-Może przekonać, żeby dała wam szansę?
-Nie. Ona dobrze wie, że nigdy jej nie skrzywdzę jak jej były. Teraz jej ruch, kwestia tego co do mnie czuje- tłumaczy
-Ile się już zastanawia?- pyta go siostra
-Tydzień- odpowiada
-A ty tracisz nadzieję, że przyjedzie?
-Sam już nie wiem. Dobrze, że wracam do treningów, bo w domu chyba zwariuję. Rodzice się martwią, pytają, ale nie chcę im mówić. Czuję się jak... nawet nie wiem jak to nazwać... - wzdycha
Dziewczyna wstaje, staje za nim, obejmuje go i przytula:
-Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Zasługujesz na to- pociesza go
-Obyś miała rację.
***
Po raz kolejny blondyn nie odbiera. Odkłada telefon na stolik i kładzie się na sofie. W telewizji leci jakiś serial, ale ona nie może się skupić. Od tygodnia bije się z myślami, pół nocy rozmawiała z Agnes, która jest jeszcze za granicą. Blondynka wbijała jej do głowy, że powinna dać szansę skrzydłowemu BvB, zapewne miała rację, ale ona się waha. Boi się co będzie kiedy im się nie uda, kiedy jej lęki przejmą nad nią kontrolę. Przecież raz już ktoś ją skrzywdził, sprawił, że czuła się nic nie warta, wie, że on taki nie jest, ale strach przed kolejną porażką ją momentami paraliżuje. Brakuje jej go, tęskni za nim, codziennie wypatruje jego samochodu. Nie przyjeżdża, nie odbiera telefonów. Wie, że on w ten sposób chce dać jej czas. Jej i sobie. Pomimo tego codziennie po kilka razy wybiera jego numer, ale on konsekwentnie milczy. W ciągu tych kilku dni śnił jej się trzy razy. Zawsze smutny. Od Ewy wie, że wraca powoli do treningów z obciążeniem . Cieszy się gdyż doskonale wie ile piłka dla niego znaczy. Z Lisą nie rozmawiała już więcej. Od jej brata, którego spotkała przez przypadek w centrum handlowym wie, że wyjechała. Wini też trochę siebie, za to co wydarzyło się tej nocy. Dobrze wiedziała, że jej przyjaciółka ostrzy sobie pazury na Marco, ale jako, że chłopak skutecznie odpierał jej zaloty, tego wieczoru kiedy zapytała o klub, w którym przebywa po prostu podała jej nazwę. Po trochu pchnęła ją w jego ramiona... Nie pomyślała o tym, że on w momencie gdy się nie pojawi poczuje się odtrącony i może postanowić się napić. Lisa w pewnym momencie rzuciła nawet hasło, żeby się nie martwiła, bo ona postara się go pocieszyć... No i postarała się. Dzwoni jej telefon. Odbiera bo widzi, że dzwoni Ewa. Zaprzyjaźniła się z nią, a tego dnia przyjaciółka ma ją odwiedzić wraz z Sarą. Odbiera, a 25 minut później wita się z nią i jej córeczką. Siadają na tarasie, mała Sara maluje farbami Natalie na małej sztaludze więc one mogą porozmawiać:
-Łukasz miał ochotę przyjechać z nami, ale w ostatniej chwili poszedł do Marco- mówi żona obrońcy
-Coś się stało?- pyta Nat
-Nie, raczej nie. Była u niego Mela razem z Nico, a jak pojechała do rodziców zadzwonił do Łukasza. Nie martw się, nic mu nie jest. Przynajmniej jak wczoraj go widziałam był cały i zdrowy. Bardzo zgaszony, ale nie jest źle- kończy Ewa
-Ciągle o nim myślę. Z jednej strony ... kurcze boję się. Po prostu się boję. Nie potrafię tego przełamać. Wiem jakim jest wspaniałym facetem, ja to wszystko wiem, ale...
-Spokojnie, daj sobie czas. Nie śpiesz się. Nic mu nie będzie.
***
Jesteście złe??? Pewnie, że jesteście. Przecież między Natalie i Marco zaczęło w końcu poważnie iskrzyć, a tu nagle... trach !!! Teraz trochę zakręciłam ich życiem prawda? No cóż... życie w żadnym wypadku nie jest nudne. Niejednokrotnie jak wychodzimy na prostą, to za kolejnym zakrętem czeka kolejna niespodzianka, niekoniecznie miła. Tak jest i w tym przypadku. Nie obwiniajcie Marco- on po prostu stracił czujność, był rozżalony i jak to często bywa z facetami- starał się pocieszyć pijąc alkohol. A Lisa... nie lubię jej odkąd ją wymyśliłam. To podła intrygantka o twarzy anioła... W rzeczywistości też istnieją takie osoby- znam osobiście- wielka przyjaciółka, a gdy się odwrócisz wbija ci nóż między łopatki ;) Będzie happy end ??? Przekonacie się. Przygotowałam dla was mały wyciskacz łez - to już za niedługo ;) Będzie smutno, tyle zdradzę... Wierzycie, że miłość zawsze zwycięża??? Czy ja wierzę??? Hmm... dobre pytanie ;) Miłego komentowania. Chciałabym długaśne komentarze- lubię takie ;)
Pozdrawiam i liczę na duuuuuuuuużo komentarzy ;)
A... I TEN WYCISKACZ ŁEZ NIE BĘDZIE W KOLEJNYM ROZDZIALE- ALE ZA NIEDŁUGO ZROBI SIĘ SMUTNO ;)
niedziela, 10 sierpnia 2014
24
Od trzeciej nad ranem jest w pracowni. Nie mogła spać, miała koszmary toteż w pewnym momencie po prostu stwierdziła, że nie położy się po raz kolejny. Na wielkiej sztaludze, na dość dużych rozmiarów płótnie rozciera farby. Krok po kroku. Plama po plamie. Powoli obraz nabiera kształtów, staje się barwny. Co maluje? Pewnego przystojnego blondyna, który jakiś czas temu pojawił się znikąd w jej życiu, a teraz doszło do tego, że malarka wciąż o nim myśli. Te myśli towarzyszą jej kiedy rano wstaje, są z nią w ciągu dnia praktycznie cały czas, z nimi też kładzie się spać. Od kilku dni kiedy zamyka oczy widzi uśmiechniętą twarz piłkarza leżącego na kocu w jej ogrodzie. Tego dnia nawet zrobiła mu zdjęcie. Tę scenę właśnie maluje. Uśmiecha się sama do siebie.
***
Marcel prowadzi ożywioną dyskusję z Agnes. Blondynka śmieje się z opowiadanych przez chłopaka historii stojąc obok niego przy grillu. Lisa opowiada Robinowi o czasach gdy mieszkała w Paryżu. Marco natomiast dyskutuje na temat piłki z dwoma przyjaciółmi Natalie- Colinem i Bastianem. Malarka siedząc na huśtawce plotkuje z Laurą i Katariną- dziewczynami przyjaciół. Co chwilę spogląda na blondyna.
-Marcel- woła w pewnym momencie, a kiedy chłopak przerywa rozmowę z Agnes i spogląda na nią ona mówi dalej- Jak tak będziecie grillować to za chwilę okaże się, że nie ma co jeść- śmieje się- Może ja przypilnuję mięsa, a wy sobie porozmawiacie w spokoju- proponuje
-Natalie ja mam wszystko pod kontrolą- stwierdza choreograf- Bozia obdarzyła mnie podzielną uwagą- kwituje i rozśmiesza tym resztę towarzystwa. Robin natychmiast wrzuca swoje trzy grosze odnośnie wypowiedzi przyjaciela:
-Po twojej podzielnej uwadze nie ma śladu w niektórych sytuacjach- mruga- Byliśmy kiedyś na Ibizie. Wracaliśmy z przechadzki na jacht. Na przystani nasz kolega zauważył piękną dziewczynę, a jako, że jest wrażliwy na piękno, to o mały włos nie wpadł do wody. Pomost się skończył i gdyby nie Marco to by się niespodziewanie wykąpał- śmieje się
-Takich sytuacji było więcej- mówi Marco
-Dobra, dobra... Opowiedzcie o swoich poczynaniach lepiej- odbija piłeczkę Marcel- Wcale nie jesteście lepsi- komentuje
Marco już ma coś powiedzieć, kiedy słyszy, że dzwoni telefon Natalie. Podaje go jej. Dziewczyna widzi nieznany numer. Nie ma zamiaru odbierać. Odkłada go na bok. Po chwili słyszy dzwonek nadchodzącego sms-a. Odczytuje:
"Dobrze się bawicie? Ciesz się póki możesz- szczęście nie trwa wiecznie."
Po jej ciele przebiega zimny dreszcz. Choć nadawca się nie podpisał ona podświadomie czuje kim on jest. Stara się jednak zachowywać normalnie. Widzi, że Reus na nią patrzy. Uśmiecha się czym go uspakaja. Nie chce mu mówić o tym, iż jej mąż najprawdopodobniej znów ma zamiar ją nękać. Nie chce dodawać mu zmartwień. Uważa, że w ciągu ostatnich tygodni miał ich zanadto. Tego wieczoru wszyscy świetnie się bawią. Towarzystwo rozjeżdża się po 1:00 w nocy.
***
Pakuje swoje rzeczy do walizki. Nie miała zamiaru wyjeżdżać na Ibizę z Marco i jego przyjaciółmi, ale odkąd zaczęły przychodzić sms-y nie chce być sama. Tylko z nim czuje się bezpiecznie, poza tym perspektywa spędzenia z piłkarzem kilku dni wydaje jej się bardzo interesująca. Wybierają się z nimi również Agnes i Lisa. Kiedy słyszy dzwonek do drzwi idzie na dół. Na ekranie widzi Marco. Szybko otwiera drzwi:
-Gotowa?- pyta ją zaraz po tym jak całuje ją w policzek
-Tak. Wezmę tylko torebkę- mówi po czym znika mu z pola widzenia.
Godzinę później siedzą już w samolocie. Humory im dopisują.
***
Spacerują wieczorem po plaży. Reszta towarzystwa wybrała się na imprezę do jednego z najlepszych klubów, a oni postanowili zostać. Nat została ze względu na Marco, który po południu powiedział im, że boli go stopa. Choć próbował tego nie okazać zmartwił się tym. Jak sam mówił, lekarz powiedział mu, że już nie powinien odczuwać bólu. Kiedy zaproponował spacer oponowała. Chciała by odpoczął, ale on się uparł. W końcu uległa.
Poprawia włosy ponieważ wieje wiatr i ciągle ma je na twarzy:
-Mogłam je związać- złości się
-Dlaczego? Lubię jak rozwiewa je wiatr- mówi Marco poważnie. Natalie spogląda na niego.
Idą powoli:
-Boli? -pyta
-Mniej, ale trochę boli. Rozmawiałem z lekarzem. Jutro mam mieć rehabilitację.
-Myślałam, że zajmują się tobą rehabilitanci klubowi- mówi
-Tak. Alex jest tutaj z rodziną na Ibizie. Na razie mam się nie przejmować, bo jak powiedział lekarz- wszystko jest oki.
Dziewczyna zatrzymuje się. On również. Stoją naprzeciwko siebie:
-Ale ty i tak się martwisz? -pyta
-Trochę tak. Nie mówmy o tym. Nie chcę psuć nam urlopu. Jutro zobaczymy...
-Nie. Ja właśnie chcę wiedzieć co czujesz- mówi.
-Wiesz... Dobrze mnie znasz- stwierdza fakt- Cieszę się, że zdecydowałaś się na ten urlop. Tęskniłbym za tobą gdybyś została w Dortmundzie- wyznaje- Nie wiem czy przeprosić już teraz czy później...- szepce, a ona nie wie o czym on mówi i za co chce ją przepraszać. Po kilku sekundach Marco bierze w dłonie jej twarz po czym całuje ją. Ogarnia ją przyjemne uczucie. Obejmuje go ponieważ myśli, że zaraz się przewróci. Marco czując jej ręce obejmujące go w pasie całuje ją bardziej zachłannie. Wsuwa lekko język do jej ust w poszukiwaniu jej języka. Po dłuższej chwili powoli odsuwają się od siebie. Ich twarze dzieli jedynie kilka centymetrów, Nat czuje jego oddech na swoim policzku. Blondyn nachyla się do jej ucha:
-Nie przeproszę jednak. Nie żałuję i zrobię to ponownie- szepce. Spodziewa się usłyszeć coś w rodzaju " Nie powinniśmy, nie jestem gotowa", ale takie słowa nie padają. Zamiast tego dziewczyna wtula się w jego ciało, a z jej ust wypływają jedynie słowa:
-Nie puszczaj mnie, bo jeśli to zrobisz to pewnie się przewrócę...
-Dlaczego?- jest zaskoczony
-Czuję jakbym miała "miękkie nogi"- wyznaje
To stwierdzenie sprawia, że na twarzy piłkarza pojawia się uśmiech. Obejmując ją zmierza do hotelu. Choć ma ochotę na część dalszą, nie zrobi nic więcej. Doskonale wie, że Natalie jest krucha jak porcelanowa figurka. Jeden ruch za dużo i powstanie rysa, która w przyszłości może spowodować, że figurka rozpadnie się na kawałki. A on nie chce tego. Już wie, że się w niej zakochał, wie, iż pragnie jej i chce ją zdobyć. Jest przekonany, że prędzej czy później tego dokona.
***
Mężczyzna i kobieta idą plażą milcząc. Trzymają się za ręce. Dziewczyna kątem oka zerka na swojego chłopaka, który ewidentnie się nad czymś zastanawia. Jest smutny co widać. Jest pewna, iz wie co sprawia, że się nie uśmiecha. Nie potrafi mu pomóc. Może jedynie przy nim być, wspierać, przytulać. Tak robi. Ona bez wątpienia wierzy w jego umiejętności, ducha walki, a on chyba odrobinę zwątpił:
-Mario zawiesiłeś się- zwraca się do niego
-Przepraszam... Ostatnio czuję...- przerywa
Ann zachodzi mu drogę czym zmusza go, by się zatrzymał. Siadają na piasku. Dziewczyna bierze jego dłonie i splata palce z jego palcami:
-Co się dzieje?- patrzy na niego
-Nie idzie mi. Niby na treningach trener mnie chwali, ale to nie przekłada się na mecze. Siedzę na ławce, a jak już wejdę to pomimo tego, że daję z siebie maksimum to dziennikarze ciągle krytykują- mówi
-Od kiedy przejmujesz się tym co o tobie piszą?- pyta
-Nie wiem... Po prostu ja już nie wiem co tu robię. Nie jestem potrzebny- stwierdza- Chłopaki idą jak burza... Beze mnie właściwie...
Dziewczyna dotyka dłonią jego policzka:
-Bzdura!!! Nie wmawiaj sobie tego, bo zaczniesz w to wierzyć. Jesteś potrzebny. Wszyscy jesteście- próbuje go pocieszyć
-Ann... jestem zmęczony- patrzy jej w oczy- Nie fizycznie, ale bardziej psychicznie. Nie szło mi w tym sezonie, z występów na mundialu też nie będę dumny, bo praktycznie nie gram. Wybacz, że marudzę- nie patrzy na nią, a gdzieś w dal. Dziewczyna przyciąga go do siebie i całuje. Mario oddaje każdy pocałunek:
-Kocham cię i naprawdę w ciebie wierzę. Nie zamartwiaj się kochanie. Jesteś wspaniałym piłkarzem i jeszcze nie raz to udowodnisz. Mnie nie musisz, ja to wiem. Zawsze będę przy tobie- mówi patrząc mu w oczy
-Ja też cię kocham i dziękuję, że tu jesteś- całuje ją, a potem przytula się do niej.
***
Czekają na rozpoczęcie meczu finałowego. Rozłożeni na kanapach w salonie apartamentu wynajmowanego przez dziewczyny, obserwują piłkarzy wprowadzanych na murawę. Nikt nic nie mówi. Prawda jest taka, że wszyscy się denerwują. To ważny moment. Przecież od tego meczu zależy czy reprezentacja wróci z pucharem. Mają do tego wielkie szanse. Przez cały turniej prezentowali się rewelacyjnie. Wszyscy liczą, że i dziś też tak będzie. Mecz się rozpoczyna więc uważnie śledzą każdy ruch piłki. Przeżywają każdą sytuację podbramkową, każdą stratę piłki. Jedna osoba siedząca w pokoju przeżywa wszystko podwójnie i jest nią Marco. Z jednej strony kibicuje całym sercem, a z drugiej czuje w sercu wielki ból, bo nie może im pomóc. Po pierwszej połowie wstaje i podchodzi do barku. Wraca z whisky:
-Nie dam rady obejrzeć do końca jak się czegoś nie napiję- stwierdza- Ktoś chce?- spogląda na przyjaciół, a oni również decydują się na coś mocniejszego. Natalie, Agnes i Lisa pozostają przy sokach. Druga połowa również nie daje rozstrzygnięcia:
-Może gdyby wystawił Mario to by coś zmieniło- mówi Reus
- Będzie dogrywka więc jeszcze może to zrobić- słyszą słowa Marcela
Po chwili na murawie pojawia się Mario. Trwa dogrywka i zgromadzeni w pokoju obserwujący mecz powoli zaczynają obawiać się karnych. Jednak w 113 minucie Reus krzyczy:
-Podaj do Mario!!!
Po kilku sekundach jakby na jego życzenie piłka wędruje do Mario, który przyjmując ją na klatkę i potem kierując ją w stronę bramki dość mocnym uderzeniem sprawia, że bramkarz przeciwników może jedynie patrzeć jak piłka kilka sekund później tańczy w siatce.
-Gotze jesteś wielki- krzyczy Robin. Na twarzy Marco gości uśmiech. To jeszcze nie koniec, ale wszyscy wiedzą, że reprezentacja jest już o krok od pucharu. W momencie gdy słyszą gwizdek sędziego oznaczający koniec meczu - marzenie o wygranej staje się rzeczywistością. Wszyscy obecni w pokoju cieszą się. Tego co się dzieje na murawie nie można nazwać tylko radością. To euforia. Marcel otwiera szampana, którego zamówił, bo wierzył, że się uda. -Dreams come true !!!- woła przyjaciel Reusa
-Przepraszam was na moment- mówi Marco po czym opuszcza hotelowy pokój. Natalie spogląda na pozostałe osoby obecne w pomieszczeniu:
-Pójdę za nim- mówi patrząc na nich
-Jasne, idź...- słyszy z ust Robina
Ona również opuszcza pokój. Na końcu korytarza widzi Marco. Stoi właśnie przy windach. Biegnie w jego stronę. Dobiega, kiedy on już wsiada do windy. Jej również udaje się wsiąść. Nie są sami dlatego nic nie mówią. Chwyta go tylko za rękę, a on splata swoje palce z jej. Nie patrzy na nią. Na dole kierują się w stronę wyjścia, a potem w kierunku plaży. Po drodze nic nie mówią. Ona nie chce wypytywać, a on nie najlepiej się czuje. Gdy idą już po piasku Nat zauważa łzę spływającą po policzku piłkarza. Zatrzymuje go, ale on nie patrzy na nią. Odwraca wzrok. Siada na piasku, a ona obok niego. Łapie go za brodę i zmusza niejako, by na nią spojrzał. Kolejne łzy płyną po jego policzku. Jedna za drugą. Nie próbuje ich powstrzymać:
-Przepraszam... powinienem się cieszyć, świętować... Ja... Ja się cieszę, naprawdę, ale teraz boli mnie podwójnie. Bo mnie tam nie ma. Szlag by to trafił- klnie
Natalie wyciera łzę spływającą po jego policzku. Potem zbliża się do niego. Marco czuje na policzku delikatne muśnięcie jej warg, potem kolejne , ale już w usta. Kiedy smakuje jej ust smutek gdzieś ulatuje, nie myśli już o tym przez co wyszedł z pokoju hotelowego. Liczy się tylko ta chwila. Ma zamiar ją przedłużyć ile tylko będzie mógł.
***
Kilka dni później
Stoi i patrzy na swoje stopy z taką miną jakby było w nich milion dolarów. Ubrał przed chwilą sportowe buty i po raz pierwszy od kilku tygodni ma zamiar truchtać. Pozwolono mu, a on jak to usłyszał miał ochotę skakać, ale w ostatniej chwili powstrzymał się, ponieważ przypomniał sobie, że jeszcze kilka dni temu poruszał się o kulach i miał gips na nodze. Pstryka fotkę i wysyła ją do Marcela, Robina, Mario i Nat- z dopiskiem -"Niesamowite uczucie".
Natalie odczytując wiadomość uśmiecha się. Na Ibizie spędzili wspaniały czas. Po finale kilka godzin siedzieli na plaży i rozmawiali przerywając sobie jedynie pocałunkami. Tak, wtedy przekroczyli pewną granicę. To już nie były skradzione całusy, a zupełnie świadome. Nie rozmawiali na ten temat, ale fakt pozostał faktem- przyjaciele nie zachowują się w ten sposób. Od powrotu niewiele czasu spędzają razem. Natalie jest zajęta malowaniem, a on wrócił do treningów.
***
Wychodzi z ośrodka treningowego. Wprawdzie miał jechać do domu, ale zmienia zdanie. Dzwoni do rodziców będąc już w drodze do Nat i przeprasza ich za to, że się nie pojawi. Kiedy wreszcie dociera pod dom malarki, parkuje samochód i dzwoni do drzwi. Dziewczyna otwiera. Jest ubrana w krótkie spodenki oraz luźną bawełnianą bluzkę. Piłkarz od razu domyśla się, że malowała. Uśmiecha się do niej, po czym wchodząc nachyla się, by skraść jej pocałunek, ale ona delikatnie się odsuwa. Jest zaskoczony. Ostatnio gdy się widzieli nie unikała pocałunków, a wręcz o nie zabiegała. Teraz jest inna. Nie wie co ma myśleć, ale domyśla się, że coś musiało się wydarzyć. Bez słowa mija ją. W holu kiedy dziewczyna zamyka drzwi on czeka na nią. Kierują się na górę do pracowni. Nat bierze do ręki paletę i pędzel. Nic nie mówi. Marco po raz pierwszy nie wie co ma zrobić, czy odzywać się czy też milczeć. W końcu staje obok niej:
-Powiesz mi co się zmieniło przez te dwa dni?- pyta
-Nic..- mówi wymijająco
-Natalie nie kłam. Nie znoszę kłamstw i dobrze o tym wiesz- stwierdza
-Wszystko działo się za szybko, poza tym...
-Poza tym co? - dopytuje
-Nic. Po prostu nie chcę tak...- wzdycha niepewnie
-Nie chcesz szybko czy w ogóle nie chcesz bym się do ciebie zbliżał- pyta odrobinę zdezorientowany
-Muszę się zastanowić. Nie chcę rozmawiać. Nie teraz. Muszę skończyć obraz. Wybacz- patrzy na niego w końcu
-Oki. Już mnie nie ma- robi krok do przodu, by pocałować ją w policzek, ale ostatecznie tego nie robi. Odwraca się na pięcie po czym opuszcza dom malarki. A ona zostaje sama ze swoimi myślami, ze swoim lękiem. Ze złością rzuca paletę na stół po czym wybucha płaczem...
***
Manuela, Thomas, Mel i Nico jedzą obiad w jadalni. W pewnym momencie słyszą odgłos zamykających się drzwi. Po chwili w pokoju pojawia się Marco:
-Cześć. Załapię się na obiad?- pyta
-Oczywiście. Co za niespodzianka. Mówiłeś, że nie przyjedziesz- Manuela patrzy na niego
-Zmieniłem plany. Pójdę umyć ręce- stwierdza i wychodzi. Wszyscy patrzą po sobie. Smutek Marco jest wyczuwalny na odległość. Nikt nic nie mówi gdy chłopak wraca. Mel przynosi dodatkowe nakrycie i po chwili wszyscy znów wracają do jedzenia posiłku. Nico jak zwykle zadaje Marco tysiąc pytań, a on odpowiada na wszystkie. Po obiedzie idzie z siostrzeńcem do ogrodu i układa z nim puzzle. Na krzesełku obok siada jego ojciec:
-Wszystko w porządku synu?- pyta lustrując wzrokiem jego twarz
-Tak- odpowiada krótko skrzydłowy
-Wujek jest smutny, ale nie chce powiedzieć dlaczego- mówi mały chłopczyk siedzący na kolanach piłkarza. Marco całuje małego w czoło po czym dalej pomaga mu ułożyć obrazek z Kubusiem Puchatkiem. Kiedy im się to udaje Nico biegnie pobawić się w piaskownicy, a syn zostaje z ojcem:
-A teraz ze mną porozmawiasz?- pyta ponownie- Od razu widać, że coś się wydarzyło. Nie umiesz kłamać, ani udawać. Na szczęście- uśmiecha się
-Nie umiem. Nie rozumiem kobiet tato- stwierdza- Nie wiedzą czego chcą. Można się starać, czekać, a kiedy już wydaje się, że jest dobrze nagle trach... i wracasz do punktu wyjścia- tłumaczy po krótce
-Natalie- domyśla się ojciec piłkarza
-Jest zimna... Nie wiem co się wydarzyło, ale to nie ona- mówi blondyn zrezygnowany
-Odepchnęła cię?- pyta go ojciec
-Nie ważne...- wzdycha
-Ależ ważne. Przecież ją kochasz-
-I co z tego? To się nie uda- słyszy słowa syna
-Ona też cię kocha, ale albo się boi, albo chodzi jeszcze o coś innego. Musisz się tylko dowiedzieć o co. Nie rezygnuj, bo o miłość warto walczyć, warto czekać- kładzie mu dłoń na ramieniu, a Marco patrzy na niego i lekko się uśmiecha.
Spędza popołudnie z rodzicami, siostrą i Nico. Nico w końcu poprawia mu humor. Uwielbia tego malca. Po powrocie do domu zastanawia się jak namówić Nat na rozmowę. W końcu umawia się z Marcelem w knajpie. Opowiada mu o tym co go dręczy. Obydwaj stwierdzają, że powinien z nią pogadać.
***
Akurat siedzi z Lisą na tarasie gdy dzwoni jej telefon. Odbiera. To Marco. Prosi by się z nim spotkała:
-Jeśli nie chcesz u mnie w domu to spotkamy się w Empire. Będę czekał na ciebie ...- proponuje
-Nie wiem czy przyjadę. Muszę się zastanowić. To chyba nie ma sensu Marco... - wzdycha
-Przyjedź proszę. Powiesz mi w końcu co się stało...- prosi ją
-Nie obiecuję. Zastanowię się- słyszy jej słowa
-Będę czekał do 22:00. Do zobaczenia-żegna się
Rozłącza się.
-Jedź- namawia ją Lisa
-Nie pojadę. Nie mogę. Robb znów wypisuje sms-y. Marco nie wie, ma swoje zmartwienia. Boję się, że go skrzywdzi. On jest do tego zdolny. Tak pisał przynajmniej...
-To zgłoś to na policję- poddaje jej pomysł przyjaciółka
-Nie podpisał się, ale ja wiem, że to on. Policja nie opiera się na domysłach- wyjaśnia
-To trzeba było powiedzieć Marco, że nie przyjedziesz...
Malarka milknie. Zastanawia się. Potem jeszcze długo rozmawia z Lisą.
***
Ciągle spogląda na zegarek. Jest już po 22, ale on jeszcze wierzy, że Nat się pojawi. Przed 23 zamawia kolejkę dla dla wszystkich. Jest już po kilkunastu kieliszkach kiedy na krzesełko obok przysiada się Lisa:
-O proszę... co za spotkanie. Napijesz się z nami?- każe nalać barmanowi kolejną kolejkę
-Nie masz dość?- pyta
-Nie kochana. Dobrze się bawię- na twarzy Marco pojawia się uśmiech
-Natalie...- zaczyna Lisa, ale on jej przerywa...
-Nie chcę na jej temat rozmawiać. Nie przyjechała- mówi - Nawet nie raczyła mnie uprzedzić ... Nie wiem dlaczego tak postępuje...- w jego głosie słychać rezygnację
-Mówiłam ci, że ona za bardzo się boi- stwierdza Lisa
-Mnie?- patrzy na nią zdziwiony
-Związków, choć jej się dziwię, że Cię odtrąca. Jest już wolna od dłuższego czasu. Każda chciałaby mieć takiego faceta przy boku jak ty- patrzy na niego
-Lisa... ja kocham Nat więc nie baw się w podchody- ostrzega ją
Dziewczyna się uśmiecha i podnosi do ust kieliszek:
-Na zdrowie...
***
I jest kolejny :) Odrobinę dłuższy, ale z Waszych komentarzy wiem, że długość Wam nie przeszkadza i im dłuższy tym lepszy :) Liczę na komentarze i dziękuję osobom, które stale komentują. Przepraszam Was, że ostatnio mało bywam na waszych blogach, ale mam teraz urwanie głowy i najzwyczajniej nie mam czasu. Nadrobię w późniejszym czasie obiecuję. Pozdrawiam
***
***
Marcel prowadzi ożywioną dyskusję z Agnes. Blondynka śmieje się z opowiadanych przez chłopaka historii stojąc obok niego przy grillu. Lisa opowiada Robinowi o czasach gdy mieszkała w Paryżu. Marco natomiast dyskutuje na temat piłki z dwoma przyjaciółmi Natalie- Colinem i Bastianem. Malarka siedząc na huśtawce plotkuje z Laurą i Katariną- dziewczynami przyjaciół. Co chwilę spogląda na blondyna.
-Marcel- woła w pewnym momencie, a kiedy chłopak przerywa rozmowę z Agnes i spogląda na nią ona mówi dalej- Jak tak będziecie grillować to za chwilę okaże się, że nie ma co jeść- śmieje się- Może ja przypilnuję mięsa, a wy sobie porozmawiacie w spokoju- proponuje
-Natalie ja mam wszystko pod kontrolą- stwierdza choreograf- Bozia obdarzyła mnie podzielną uwagą- kwituje i rozśmiesza tym resztę towarzystwa. Robin natychmiast wrzuca swoje trzy grosze odnośnie wypowiedzi przyjaciela:
-Po twojej podzielnej uwadze nie ma śladu w niektórych sytuacjach- mruga- Byliśmy kiedyś na Ibizie. Wracaliśmy z przechadzki na jacht. Na przystani nasz kolega zauważył piękną dziewczynę, a jako, że jest wrażliwy na piękno, to o mały włos nie wpadł do wody. Pomost się skończył i gdyby nie Marco to by się niespodziewanie wykąpał- śmieje się
-Takich sytuacji było więcej- mówi Marco
-Dobra, dobra... Opowiedzcie o swoich poczynaniach lepiej- odbija piłeczkę Marcel- Wcale nie jesteście lepsi- komentuje
Marco już ma coś powiedzieć, kiedy słyszy, że dzwoni telefon Natalie. Podaje go jej. Dziewczyna widzi nieznany numer. Nie ma zamiaru odbierać. Odkłada go na bok. Po chwili słyszy dzwonek nadchodzącego sms-a. Odczytuje:
"Dobrze się bawicie? Ciesz się póki możesz- szczęście nie trwa wiecznie."
Po jej ciele przebiega zimny dreszcz. Choć nadawca się nie podpisał ona podświadomie czuje kim on jest. Stara się jednak zachowywać normalnie. Widzi, że Reus na nią patrzy. Uśmiecha się czym go uspakaja. Nie chce mu mówić o tym, iż jej mąż najprawdopodobniej znów ma zamiar ją nękać. Nie chce dodawać mu zmartwień. Uważa, że w ciągu ostatnich tygodni miał ich zanadto. Tego wieczoru wszyscy świetnie się bawią. Towarzystwo rozjeżdża się po 1:00 w nocy.
***
Pakuje swoje rzeczy do walizki. Nie miała zamiaru wyjeżdżać na Ibizę z Marco i jego przyjaciółmi, ale odkąd zaczęły przychodzić sms-y nie chce być sama. Tylko z nim czuje się bezpiecznie, poza tym perspektywa spędzenia z piłkarzem kilku dni wydaje jej się bardzo interesująca. Wybierają się z nimi również Agnes i Lisa. Kiedy słyszy dzwonek do drzwi idzie na dół. Na ekranie widzi Marco. Szybko otwiera drzwi:
-Gotowa?- pyta ją zaraz po tym jak całuje ją w policzek
-Tak. Wezmę tylko torebkę- mówi po czym znika mu z pola widzenia.
Godzinę później siedzą już w samolocie. Humory im dopisują.
***
Spacerują wieczorem po plaży. Reszta towarzystwa wybrała się na imprezę do jednego z najlepszych klubów, a oni postanowili zostać. Nat została ze względu na Marco, który po południu powiedział im, że boli go stopa. Choć próbował tego nie okazać zmartwił się tym. Jak sam mówił, lekarz powiedział mu, że już nie powinien odczuwać bólu. Kiedy zaproponował spacer oponowała. Chciała by odpoczął, ale on się uparł. W końcu uległa.
Poprawia włosy ponieważ wieje wiatr i ciągle ma je na twarzy:
-Mogłam je związać- złości się
-Dlaczego? Lubię jak rozwiewa je wiatr- mówi Marco poważnie. Natalie spogląda na niego.
Idą powoli:
-Boli? -pyta
-Mniej, ale trochę boli. Rozmawiałem z lekarzem. Jutro mam mieć rehabilitację.
-Myślałam, że zajmują się tobą rehabilitanci klubowi- mówi
-Tak. Alex jest tutaj z rodziną na Ibizie. Na razie mam się nie przejmować, bo jak powiedział lekarz- wszystko jest oki.
Dziewczyna zatrzymuje się. On również. Stoją naprzeciwko siebie:
-Ale ty i tak się martwisz? -pyta
-Trochę tak. Nie mówmy o tym. Nie chcę psuć nam urlopu. Jutro zobaczymy...
-Nie. Ja właśnie chcę wiedzieć co czujesz- mówi.
-Wiesz... Dobrze mnie znasz- stwierdza fakt- Cieszę się, że zdecydowałaś się na ten urlop. Tęskniłbym za tobą gdybyś została w Dortmundzie- wyznaje- Nie wiem czy przeprosić już teraz czy później...- szepce, a ona nie wie o czym on mówi i za co chce ją przepraszać. Po kilku sekundach Marco bierze w dłonie jej twarz po czym całuje ją. Ogarnia ją przyjemne uczucie. Obejmuje go ponieważ myśli, że zaraz się przewróci. Marco czując jej ręce obejmujące go w pasie całuje ją bardziej zachłannie. Wsuwa lekko język do jej ust w poszukiwaniu jej języka. Po dłuższej chwili powoli odsuwają się od siebie. Ich twarze dzieli jedynie kilka centymetrów, Nat czuje jego oddech na swoim policzku. Blondyn nachyla się do jej ucha:
-Nie przeproszę jednak. Nie żałuję i zrobię to ponownie- szepce. Spodziewa się usłyszeć coś w rodzaju " Nie powinniśmy, nie jestem gotowa", ale takie słowa nie padają. Zamiast tego dziewczyna wtula się w jego ciało, a z jej ust wypływają jedynie słowa:
-Nie puszczaj mnie, bo jeśli to zrobisz to pewnie się przewrócę...
-Dlaczego?- jest zaskoczony
-Czuję jakbym miała "miękkie nogi"- wyznaje
To stwierdzenie sprawia, że na twarzy piłkarza pojawia się uśmiech. Obejmując ją zmierza do hotelu. Choć ma ochotę na część dalszą, nie zrobi nic więcej. Doskonale wie, że Natalie jest krucha jak porcelanowa figurka. Jeden ruch za dużo i powstanie rysa, która w przyszłości może spowodować, że figurka rozpadnie się na kawałki. A on nie chce tego. Już wie, że się w niej zakochał, wie, iż pragnie jej i chce ją zdobyć. Jest przekonany, że prędzej czy później tego dokona.
***
Mężczyzna i kobieta idą plażą milcząc. Trzymają się za ręce. Dziewczyna kątem oka zerka na swojego chłopaka, który ewidentnie się nad czymś zastanawia. Jest smutny co widać. Jest pewna, iz wie co sprawia, że się nie uśmiecha. Nie potrafi mu pomóc. Może jedynie przy nim być, wspierać, przytulać. Tak robi. Ona bez wątpienia wierzy w jego umiejętności, ducha walki, a on chyba odrobinę zwątpił:
-Mario zawiesiłeś się- zwraca się do niego
-Przepraszam... Ostatnio czuję...- przerywa
Ann zachodzi mu drogę czym zmusza go, by się zatrzymał. Siadają na piasku. Dziewczyna bierze jego dłonie i splata palce z jego palcami:
-Co się dzieje?- patrzy na niego
-Nie idzie mi. Niby na treningach trener mnie chwali, ale to nie przekłada się na mecze. Siedzę na ławce, a jak już wejdę to pomimo tego, że daję z siebie maksimum to dziennikarze ciągle krytykują- mówi
-Od kiedy przejmujesz się tym co o tobie piszą?- pyta
-Nie wiem... Po prostu ja już nie wiem co tu robię. Nie jestem potrzebny- stwierdza- Chłopaki idą jak burza... Beze mnie właściwie...
Dziewczyna dotyka dłonią jego policzka:
-Bzdura!!! Nie wmawiaj sobie tego, bo zaczniesz w to wierzyć. Jesteś potrzebny. Wszyscy jesteście- próbuje go pocieszyć
-Ann... jestem zmęczony- patrzy jej w oczy- Nie fizycznie, ale bardziej psychicznie. Nie szło mi w tym sezonie, z występów na mundialu też nie będę dumny, bo praktycznie nie gram. Wybacz, że marudzę- nie patrzy na nią, a gdzieś w dal. Dziewczyna przyciąga go do siebie i całuje. Mario oddaje każdy pocałunek:
-Kocham cię i naprawdę w ciebie wierzę. Nie zamartwiaj się kochanie. Jesteś wspaniałym piłkarzem i jeszcze nie raz to udowodnisz. Mnie nie musisz, ja to wiem. Zawsze będę przy tobie- mówi patrząc mu w oczy
-Ja też cię kocham i dziękuję, że tu jesteś- całuje ją, a potem przytula się do niej.
***
Czekają na rozpoczęcie meczu finałowego. Rozłożeni na kanapach w salonie apartamentu wynajmowanego przez dziewczyny, obserwują piłkarzy wprowadzanych na murawę. Nikt nic nie mówi. Prawda jest taka, że wszyscy się denerwują. To ważny moment. Przecież od tego meczu zależy czy reprezentacja wróci z pucharem. Mają do tego wielkie szanse. Przez cały turniej prezentowali się rewelacyjnie. Wszyscy liczą, że i dziś też tak będzie. Mecz się rozpoczyna więc uważnie śledzą każdy ruch piłki. Przeżywają każdą sytuację podbramkową, każdą stratę piłki. Jedna osoba siedząca w pokoju przeżywa wszystko podwójnie i jest nią Marco. Z jednej strony kibicuje całym sercem, a z drugiej czuje w sercu wielki ból, bo nie może im pomóc. Po pierwszej połowie wstaje i podchodzi do barku. Wraca z whisky:
-Nie dam rady obejrzeć do końca jak się czegoś nie napiję- stwierdza- Ktoś chce?- spogląda na przyjaciół, a oni również decydują się na coś mocniejszego. Natalie, Agnes i Lisa pozostają przy sokach. Druga połowa również nie daje rozstrzygnięcia:
-Może gdyby wystawił Mario to by coś zmieniło- mówi Reus
- Będzie dogrywka więc jeszcze może to zrobić- słyszą słowa Marcela
Po chwili na murawie pojawia się Mario. Trwa dogrywka i zgromadzeni w pokoju obserwujący mecz powoli zaczynają obawiać się karnych. Jednak w 113 minucie Reus krzyczy:
-Podaj do Mario!!!
Po kilku sekundach jakby na jego życzenie piłka wędruje do Mario, który przyjmując ją na klatkę i potem kierując ją w stronę bramki dość mocnym uderzeniem sprawia, że bramkarz przeciwników może jedynie patrzeć jak piłka kilka sekund później tańczy w siatce.
-Gotze jesteś wielki- krzyczy Robin. Na twarzy Marco gości uśmiech. To jeszcze nie koniec, ale wszyscy wiedzą, że reprezentacja jest już o krok od pucharu. W momencie gdy słyszą gwizdek sędziego oznaczający koniec meczu - marzenie o wygranej staje się rzeczywistością. Wszyscy obecni w pokoju cieszą się. Tego co się dzieje na murawie nie można nazwać tylko radością. To euforia. Marcel otwiera szampana, którego zamówił, bo wierzył, że się uda. -Dreams come true !!!- woła przyjaciel Reusa
-Przepraszam was na moment- mówi Marco po czym opuszcza hotelowy pokój. Natalie spogląda na pozostałe osoby obecne w pomieszczeniu:
-Pójdę za nim- mówi patrząc na nich
-Jasne, idź...- słyszy z ust Robina
Ona również opuszcza pokój. Na końcu korytarza widzi Marco. Stoi właśnie przy windach. Biegnie w jego stronę. Dobiega, kiedy on już wsiada do windy. Jej również udaje się wsiąść. Nie są sami dlatego nic nie mówią. Chwyta go tylko za rękę, a on splata swoje palce z jej. Nie patrzy na nią. Na dole kierują się w stronę wyjścia, a potem w kierunku plaży. Po drodze nic nie mówią. Ona nie chce wypytywać, a on nie najlepiej się czuje. Gdy idą już po piasku Nat zauważa łzę spływającą po policzku piłkarza. Zatrzymuje go, ale on nie patrzy na nią. Odwraca wzrok. Siada na piasku, a ona obok niego. Łapie go za brodę i zmusza niejako, by na nią spojrzał. Kolejne łzy płyną po jego policzku. Jedna za drugą. Nie próbuje ich powstrzymać:
-Przepraszam... powinienem się cieszyć, świętować... Ja... Ja się cieszę, naprawdę, ale teraz boli mnie podwójnie. Bo mnie tam nie ma. Szlag by to trafił- klnie
Natalie wyciera łzę spływającą po jego policzku. Potem zbliża się do niego. Marco czuje na policzku delikatne muśnięcie jej warg, potem kolejne , ale już w usta. Kiedy smakuje jej ust smutek gdzieś ulatuje, nie myśli już o tym przez co wyszedł z pokoju hotelowego. Liczy się tylko ta chwila. Ma zamiar ją przedłużyć ile tylko będzie mógł.
***
Kilka dni później
Stoi i patrzy na swoje stopy z taką miną jakby było w nich milion dolarów. Ubrał przed chwilą sportowe buty i po raz pierwszy od kilku tygodni ma zamiar truchtać. Pozwolono mu, a on jak to usłyszał miał ochotę skakać, ale w ostatniej chwili powstrzymał się, ponieważ przypomniał sobie, że jeszcze kilka dni temu poruszał się o kulach i miał gips na nodze. Pstryka fotkę i wysyła ją do Marcela, Robina, Mario i Nat- z dopiskiem -"Niesamowite uczucie".
Natalie odczytując wiadomość uśmiecha się. Na Ibizie spędzili wspaniały czas. Po finale kilka godzin siedzieli na plaży i rozmawiali przerywając sobie jedynie pocałunkami. Tak, wtedy przekroczyli pewną granicę. To już nie były skradzione całusy, a zupełnie świadome. Nie rozmawiali na ten temat, ale fakt pozostał faktem- przyjaciele nie zachowują się w ten sposób. Od powrotu niewiele czasu spędzają razem. Natalie jest zajęta malowaniem, a on wrócił do treningów.
***
Wychodzi z ośrodka treningowego. Wprawdzie miał jechać do domu, ale zmienia zdanie. Dzwoni do rodziców będąc już w drodze do Nat i przeprasza ich za to, że się nie pojawi. Kiedy wreszcie dociera pod dom malarki, parkuje samochód i dzwoni do drzwi. Dziewczyna otwiera. Jest ubrana w krótkie spodenki oraz luźną bawełnianą bluzkę. Piłkarz od razu domyśla się, że malowała. Uśmiecha się do niej, po czym wchodząc nachyla się, by skraść jej pocałunek, ale ona delikatnie się odsuwa. Jest zaskoczony. Ostatnio gdy się widzieli nie unikała pocałunków, a wręcz o nie zabiegała. Teraz jest inna. Nie wie co ma myśleć, ale domyśla się, że coś musiało się wydarzyć. Bez słowa mija ją. W holu kiedy dziewczyna zamyka drzwi on czeka na nią. Kierują się na górę do pracowni. Nat bierze do ręki paletę i pędzel. Nic nie mówi. Marco po raz pierwszy nie wie co ma zrobić, czy odzywać się czy też milczeć. W końcu staje obok niej:
-Powiesz mi co się zmieniło przez te dwa dni?- pyta
-Nic..- mówi wymijająco
-Natalie nie kłam. Nie znoszę kłamstw i dobrze o tym wiesz- stwierdza
-Wszystko działo się za szybko, poza tym...
-Poza tym co? - dopytuje
-Nic. Po prostu nie chcę tak...- wzdycha niepewnie
-Nie chcesz szybko czy w ogóle nie chcesz bym się do ciebie zbliżał- pyta odrobinę zdezorientowany
-Muszę się zastanowić. Nie chcę rozmawiać. Nie teraz. Muszę skończyć obraz. Wybacz- patrzy na niego w końcu
-Oki. Już mnie nie ma- robi krok do przodu, by pocałować ją w policzek, ale ostatecznie tego nie robi. Odwraca się na pięcie po czym opuszcza dom malarki. A ona zostaje sama ze swoimi myślami, ze swoim lękiem. Ze złością rzuca paletę na stół po czym wybucha płaczem...
***
Manuela, Thomas, Mel i Nico jedzą obiad w jadalni. W pewnym momencie słyszą odgłos zamykających się drzwi. Po chwili w pokoju pojawia się Marco:
-Cześć. Załapię się na obiad?- pyta
-Oczywiście. Co za niespodzianka. Mówiłeś, że nie przyjedziesz- Manuela patrzy na niego
-Zmieniłem plany. Pójdę umyć ręce- stwierdza i wychodzi. Wszyscy patrzą po sobie. Smutek Marco jest wyczuwalny na odległość. Nikt nic nie mówi gdy chłopak wraca. Mel przynosi dodatkowe nakrycie i po chwili wszyscy znów wracają do jedzenia posiłku. Nico jak zwykle zadaje Marco tysiąc pytań, a on odpowiada na wszystkie. Po obiedzie idzie z siostrzeńcem do ogrodu i układa z nim puzzle. Na krzesełku obok siada jego ojciec:
-Wszystko w porządku synu?- pyta lustrując wzrokiem jego twarz
-Tak- odpowiada krótko skrzydłowy
-Wujek jest smutny, ale nie chce powiedzieć dlaczego- mówi mały chłopczyk siedzący na kolanach piłkarza. Marco całuje małego w czoło po czym dalej pomaga mu ułożyć obrazek z Kubusiem Puchatkiem. Kiedy im się to udaje Nico biegnie pobawić się w piaskownicy, a syn zostaje z ojcem:
-A teraz ze mną porozmawiasz?- pyta ponownie- Od razu widać, że coś się wydarzyło. Nie umiesz kłamać, ani udawać. Na szczęście- uśmiecha się
-Nie umiem. Nie rozumiem kobiet tato- stwierdza- Nie wiedzą czego chcą. Można się starać, czekać, a kiedy już wydaje się, że jest dobrze nagle trach... i wracasz do punktu wyjścia- tłumaczy po krótce
-Natalie- domyśla się ojciec piłkarza
-Jest zimna... Nie wiem co się wydarzyło, ale to nie ona- mówi blondyn zrezygnowany
-Odepchnęła cię?- pyta go ojciec
-Nie ważne...- wzdycha
-Ależ ważne. Przecież ją kochasz-
-I co z tego? To się nie uda- słyszy słowa syna
-Ona też cię kocha, ale albo się boi, albo chodzi jeszcze o coś innego. Musisz się tylko dowiedzieć o co. Nie rezygnuj, bo o miłość warto walczyć, warto czekać- kładzie mu dłoń na ramieniu, a Marco patrzy na niego i lekko się uśmiecha.
Spędza popołudnie z rodzicami, siostrą i Nico. Nico w końcu poprawia mu humor. Uwielbia tego malca. Po powrocie do domu zastanawia się jak namówić Nat na rozmowę. W końcu umawia się z Marcelem w knajpie. Opowiada mu o tym co go dręczy. Obydwaj stwierdzają, że powinien z nią pogadać.
***
Akurat siedzi z Lisą na tarasie gdy dzwoni jej telefon. Odbiera. To Marco. Prosi by się z nim spotkała:
-Jeśli nie chcesz u mnie w domu to spotkamy się w Empire. Będę czekał na ciebie ...- proponuje
-Nie wiem czy przyjadę. Muszę się zastanowić. To chyba nie ma sensu Marco... - wzdycha
-Przyjedź proszę. Powiesz mi w końcu co się stało...- prosi ją
-Nie obiecuję. Zastanowię się- słyszy jej słowa
-Będę czekał do 22:00. Do zobaczenia-żegna się
Rozłącza się.
-Jedź- namawia ją Lisa
-Nie pojadę. Nie mogę. Robb znów wypisuje sms-y. Marco nie wie, ma swoje zmartwienia. Boję się, że go skrzywdzi. On jest do tego zdolny. Tak pisał przynajmniej...
-To zgłoś to na policję- poddaje jej pomysł przyjaciółka
-Nie podpisał się, ale ja wiem, że to on. Policja nie opiera się na domysłach- wyjaśnia
-To trzeba było powiedzieć Marco, że nie przyjedziesz...
Malarka milknie. Zastanawia się. Potem jeszcze długo rozmawia z Lisą.
***
Ciągle spogląda na zegarek. Jest już po 22, ale on jeszcze wierzy, że Nat się pojawi. Przed 23 zamawia kolejkę dla dla wszystkich. Jest już po kilkunastu kieliszkach kiedy na krzesełko obok przysiada się Lisa:
-O proszę... co za spotkanie. Napijesz się z nami?- każe nalać barmanowi kolejną kolejkę
-Nie masz dość?- pyta
-Nie kochana. Dobrze się bawię- na twarzy Marco pojawia się uśmiech
-Natalie...- zaczyna Lisa, ale on jej przerywa...
-Nie chcę na jej temat rozmawiać. Nie przyjechała- mówi - Nawet nie raczyła mnie uprzedzić ... Nie wiem dlaczego tak postępuje...- w jego głosie słychać rezygnację
-Mówiłam ci, że ona za bardzo się boi- stwierdza Lisa
-Mnie?- patrzy na nią zdziwiony
-Związków, choć jej się dziwię, że Cię odtrąca. Jest już wolna od dłuższego czasu. Każda chciałaby mieć takiego faceta przy boku jak ty- patrzy na niego
-Lisa... ja kocham Nat więc nie baw się w podchody- ostrzega ją
Dziewczyna się uśmiecha i podnosi do ust kieliszek:
-Na zdrowie...
***
I jest kolejny :) Odrobinę dłuższy, ale z Waszych komentarzy wiem, że długość Wam nie przeszkadza i im dłuższy tym lepszy :) Liczę na komentarze i dziękuję osobom, które stale komentują. Przepraszam Was, że ostatnio mało bywam na waszych blogach, ale mam teraz urwanie głowy i najzwyczajniej nie mam czasu. Nadrobię w późniejszym czasie obiecuję. Pozdrawiam
***
Subskrybuj:
Posty (Atom)