wtorek, 10 czerwca 2014

12.

Wracają do domu. Natalie jest milcząca od momentu, w którym rozmawiali o dzieciach. Marco nie może znieść ciszy panującej między nimi dlatego w końcu pyta:
-Dlaczego w ten sposób myślisz? - pyta
-Nie rozumiem? -spogląda na niego brunetka
-Dlaczego powiedziałaś, że to nie takie proste?
Nic nie mówi. Z jednej strony chce komuś w końcu powiedzieć co ją boli, ale z drugiej boi się. Teoretycznie to jej życie i nie musi dzielić się z nikim jego szczegółami. Marco zdaje sobie sprawę, że znów odbił się od muru, który dziewczyna zbudowała wokół siebie. Dociera do niego, że zapewne jest zbyt wcześnie na takie zwierzenia. 
-Rozumiem. Nie powinienem pytać tak? Oki nie będę- mówi
-Marco aby mieć dzieci trzeba mieć partnera. Ja nie mam- stwierdza
-Teraz nie masz, co nie znaczy, że za jakiś czas...
-Nie chcę się wiązać. Nie chcę się z nikim spotykać. Myślę, że to się szybko nie zmieni- tłumaczy
Piłkarz patrzy na nią. Znów widzi ten smutek w oczach dziewczyny. Wchodzą na posesję blondyna:
-Aż tak Cię skrzywdził? - patrzy na nią zatrzymując wózek przed drzwiami do domu
-Bardziej niż myślisz- ich spojrzenia na chwilę się łączą, ale zaraz potem brunetka odwraca wzrok. Piłkarz odpina siostrzeńca. Jako, że śpi delikatnie bierze go na ręce. Malec otwiera oczy, ale Reus spokojnym tonem mówi do niego:
-Śpij szkrabie. 
Natalie otwiera drzwi do domu by wpuścić najpierw Marco. Kiedy blondyn wchodzi do środka kieruje się po schodach na górę. Słyszy ciche pytanie malarki:
-Mogę iść z Wami?
-Pewnie. 
Udaje się z piłkarzem do jego sypialni. Marco kładzie siostrzeńca na swoim łóżku. Ściąga mu buty, spodnie i bluzę. Przykrywa kołdrą. Natalie obserwuje go. Siedzi na skraju łóżka. Po chwili piłkarz siada koło niej. Widzi, że dziewczyna przygląda się małemu. Patrzy na nią:
-Porozmawiasz ze mną? - pyta
-Myślę, że powinnam wrócić już do domu. 
-Nie. Zostańcie jeszcze. Jest miło przecież. Nie będę nalegał, pytał- słowo skauta- uśmiecha się piłkarz
-Nie boję się tych pytań. 
-Po prostu lubisz uciekać tak?- patrzy jej w oczy
-Tak jest wygodnie. Zostaniemy jeszcze chwilę. Jednak wieczorem wracam do domu. I nie uciekam bynajmniej- mówi z przekonaniem patrząc mu w oczy. Marco obejmuje ją i przyciąga do siebie. Dziewczyna kładzie głowę na jego ramieniu. Czuje jak Reus całuje ją w czoło:
-Wszystko przed tobą Nat. Gdybyś jednak zdecydowała się z kimś pogadać, będzie mi miło gdy to będę mógł być ja. Myślę, że nie bez powodu los sprawił, że stanęłaś na mojej drodze tej nocy, a ja na twojej. 

***
Spędzają miłą niedzielę pełną śmiechu i rozmów. Wieczorem Marco odwozi Ann i Mario na lotnisko. Żegna się z nimi, a kiedy znikają mu z oczu wychodzi i kieruje się na parking. Po chwili włącza się do ruchu. Zastanawia się w jaki sposób ma namówić dziewczyny by zostały do następnego dnia. Gdy wraca do domu okazuje się, że nie musi się wysilać ponieważ mały Nico się już o to zatroszczył. Już kiedy ściąga buty w przedpokoju słyszy jak mały mówi:
-Dzisiaj śpię u cioci Natalie. 
-Nico, dopiero ciocia mówiła, że wraca za chwilę do domku kochanie. Może innym razem- próbuje jakoś ratować Nat z opresji mama chłopca
-Ciociu przecież obiecałaś mi, że opowiesz mi bajkę na dobranoc? Skłamałaś?- pyta patrząc na nią. Marco prawie wybucha śmiechem słysząc jak mały Nico radzi sobie w trudnych sytuacjach. Wie, że jak chce może postawić na swoim. Nie wchodzi do salonu tylko słucha co będzie dalej:
-Nico...
-Mama mówi, że nie wolno kłamać. Wujek Marco też tak mówi i tata. Powiedziałaś mi, że opowiesz mi na dobranoc bajkę. 
Natalie kapituluje. Uśmiecha się:
-Opowiem. Skoro obiecałam to muszę dotrzymać obietnicy. Bo obietnic się dotrzymuje prawda?- patrzy na malca
-Tak. Ja zawsze dotrzymuję obietnic...
Marco wchodzi do salonu z butelką wina. Jest uśmiechnięty od ucha do ucha:
-Skoro już nikt nigdzie się nie wybiera to może napijemy się winka?- proponuje z uśmiechem- A ty szkrabie masz u mnie cały dzień na hali zabaw. Następnym razem jak przyjedziesz. Potrafisz poradzić sobie z upartymi kobietami w mig. Musisz mnie tego nauczyć- mruga do Nat. Malarka mimowolnie śmieje się. Patrzy jak Reus wprawną ręką otwiera butelkę z czerwonym trunkiem, a zaraz potem napełnia kieliszki. Podaje wszystkim , a na końcu bierze swój i podnosi do góry:
-Za co się napijemy Nico? - pyta malca
-Za to, żeby mama w końcu powiedziała tatusiowi, ze nie ce mieszkać w Belinie- mówi malec. David spogląda na żonę, a ona na niego. Reus podnosi kieliszek do ust i upija łyk. To samo robi Agnes i Nat. Marco kwituje całą sytuację:
-Zapowiada się ciekawa i szczera- akcentuje słowo szczera- rozmowa- mówi to patrząc na młode małżeństwo Reus. Widzi, że na policzku Mel pojawił się rumieniec. David jest odrobinę zdezorientowany, ale w żadnym wypadku nie jest zły. Agnes wstaje z sofy:
-Wybaczcie, ale dostałam przed chwilą sms- a, że moja koleżanka Sophie przyjechała do brata. Nie widziałam się z nią wieki. Także ja wybywam. Przepraszam Was. Marco nie pogniewasz się prawda? Ona mieszka w Stanach więc nie mamy wielu okazji...- tłumaczy
-Rozumiem. Spoko.
-Zostawisz mnie tak?- zwraca się do niej Nat
-Przecież zostawiam cię w dobrych rękach. Nikt cię tu nie ugryzie. Poza tym jesteś umówiona na randkę z Nico więc nie będę ci potrzebna. Ten mały rycerz szybko cię nie wypuści- mruga rozbawiona Agnes
-A jak ten rycerz zaśnie- ciągnie dalej Natalie rozbawiona
-To jest większy rycerz, w którego żyłach też płynie ta sama krew - mruga do Reusa- Dobrej nocy życzę wszystkim. Podchodzi do Nico i całuje go w główkę- A tobie samych kolorowych snów.
-Do zobaczenia ciociu- mówi mały
Agnes chwilę później opuszcza dom piłkarza.

***
Opowiada Nico właśnie bajkę o rycerzu. Leżą oboje z chłopcem w łóżku Marco, w jego sypialni, bo mały uparł się, że chce spać właśnie w tym pokoju. Nie chciał się nawet przykryć swoją ulubioną pościelą ze spidermanem. Uprał się, że będzie spał na podusi wujka Marco i przykryje się jego kołderką. Tak więc Reus wylądował w innej sypialni, a Natalie w jego łóżku. Blondyn przyjął to raczej ze spokojem i uśmiechem na ustach, za to Natalie była lekko zaskoczona. 
Leży właśnie i odpowiada na kolejne pytanie zadane przez małego Nico odnośnie bajki. Stwierdza, że chłopiec jest bardzo inteligentny i ciekawy.  W końcu jednak widzi, że małemu zaczynają zamykać się oczy. W końcu zasypia. Natalie ma zamiar iść pod prysznic, jednak nie od razu wstaje z łóżka. Czeka. Słyszy ciche kroki na korytarzu. Drzwi po chwili uchylają się i do sypialni zagląda blondyn:
-Zasnął?- pyta cicho
Brunetka kiwa potakująco głową. Mężczyzna wchodzi do sypialni, podchodzi do łóżka, nachyla się i całuje delikatnie małego w czoło. Malarka widzi jak piłkarz patrzy na niego z miłością. Siada na skraju łóżka:
-Uwielbiam go. Jest wspaniały. Dziś jednak zamienił mnie na ciebie- mówi z uśmiechem
-Jest ci przykro? Tak wyszło, że obiecałam mu tę bajkę i...
-Nie jest mi przykro. Polubił cię. Masz dobre podejście do dzieciaków. On to czuje, że go lubisz...
-Jest wspaniały i bardzo mądry. Wiesz ile pytań mi zadał zanim zasnął?- patrzy na piłkarza
-Wiem. Ja mam to samo kiedy śpi ze mną. Lubię te jego pytania. Choć w jednym momencie nie lubiłem. Po odwołanym ślubie. Lubił Caro i nie mógł zrozumieć co się stało, że nagle zniknęła. Pytał o to tysiące razy. Jakoś musiałem z tego wybrnąć- wstaje - Chodź. Napijemy się wina. Co ty na to?- proponuje
-Chcesz mnie upić?- pyta Nat unosząc zabawnie brew
-Tak, a potem Cie uwieść- kwituje Reus- Żartowałem. Chcę napić się z tobą  wina. 
-Może Mel i David się przyłączą?- mówi wstając malarka
-Poszli na spacer. Muszą pogadać. Pierwsze debatowali na tarasie, a potem oznajmili mi, że idą się przejść. W końcu może będę miał ich bliżej. Mel chyba naprawdę tęskni za Dortmundem- mówi Reus
-Tęskni za tobą. Macie świetny kontakt- wychodzą z sypialni i kierują się na dół. Piłkarz mówi:
-Kocham ją. Jest moją ukochaną siostrzyczką. David ulegnie. Zrobi wszystko by była szczęśliwa. 
- Ale tam ma pracę- stwierdza malarka
-Tu też będzie miał. Jest świetnym prawnikiem. Dawno powinien otworzyć własną kancelarię. Dziś Nico powiedział to, co Mel chciała powiedzieć już dawno... Nie zrobiła tego jednak ponieważ nie chciała burzyć ich poukładanego życia, bo David w tej kancelarii się świetnie czuł. 
Chwilę później siedzą już w salonie i popijają czerwone wino. Natalie opowiada o sobie. O swoich pasjach, studiach na Akademii Sztuk Pięknych i tym, że mąż nazywał jej obrazy bohomazami. Właściwie sama schodzi na temat Robba. Piłkarz i malarka są tak zajęci rozmową, że nie słyszą nawet jak Melanie i David wracają do domu i po cichu by im nie przerywać idą na górę do swojej sypialni. Kiedy David zamyka drzwi Mel mówi:
-Byliby świetną parą- patrzy na męża
-Będą. Zobaczysz- mruga do niej David- A teraz kochanie zapraszam Cię do łazienki na długą kąpiel- uśmiecha się znacząco
-Z tobą mam nadzieję- mówi Mel, a on w odpowiedzi tylko całuje ją w usta i prowadzi do łazienki. 

***
Marco słyszy, że na górze ktoś chodzi. Wie, że Mel i David musieli wrócić, ale nie chcąc przeszkadzać im poszli do siebie. Natalie akurat mówi o tym jak poznała Robba i się w nim zakochała. Faktycznie ta historia brzmi jak bajka. Może nawet jest zbyt piękna. Marco słucha jednak uważnie. Chłonie każde słowo, które wychodzi z ust dziewczyny. Chce znać prawdę. Chce jej pomóc się z tym uporać. Nie wie dlaczego tak mu na tym zależy. Chyba po prostu ją polubił, darzy ją sympatią. Może rozumie co znaczy cierpieć z powodu utraconej miłości. Choć ich historie są inne to jednak finalnie obydwoje kochali i obydwoje wyszli ze swoich związków ze złamanymi sercami. To są fakty. 
-Wiesz jak słucham tej historii to ona rzeczywiście przypomina baśń. Jest za słodka. Odnoszę takie wrażenie. Taka nierealna- mówi do niej
-Była, ale ja nie zauważałam tego. Nie ma ideałów . Ja o tym zapomniałam. Gdybym nie miała własnych marzeń, planów, oczekiwań to pewnie byłoby tak dalej. Problem zaczynał się gdy chciałam się realizować, malować, kiedy miałam zupełnie inne zdanie... o dziecku już nie wspomnę. 
-Nie chciał mieć dzieci?
-Jak się poznaliśmy chciał. Potem stopniowo okazywało się, że człowiek, którego poznałam i pokochałam nie istnieje. To była maska. Im bardziej moje zdanie różniło się od jego poglądów, tym mocniej zgrzytało między nami. Było coraz gorzej, ale ja głupia myślałam, że to przejściowe, że minie, wróci dawny Robb. Wtedy powinnam odejść.
-Pozwoliłby ci? Widziałem jaki jest, wątpię, by do tego dopuścił- stwierdza piłkarz
-Pewnie masz rację. Gdybym mogła cofnąć czas to bym postąpiła inaczej. Niestety nie mogę. To co się stało już się nie odstanie. Muszę z tym żyć...
-Bił cię?- pyta po prostu i uważnie śledzi jej reakcję. Widzi jak bierze głęboki oddech i spogląda na niego odważnie:
-Tak. Nie uderzył mnie raz, ani nie dwa. Nie liczyłam. Znęcał się nade mną i fizycznie i psychicznie. Zamknął w złotej klatce. Miałam być jego własnością. Nie chciałam więc postanowił pokazać mi kto jest górą.  Przeklinam dzień kiedy stanął na mojej drodze. Nienawidzę go- mówi ze złością
-Natalie spokojnie- piłkarz  delikatnie dotyka jej ramienia, ale ona się wycofuje. Pokazuje mu na kieliszek by nalał jej wina. Robi to. Dziewczyna upija duży łyk i spogląda na niego:
-Pójdziemy się przejść? - pyta, ale zaraz dodaje- No tak. Davida i Mel nie ma...
-Już wrócili. Są na górze. Słyszałem jak ktoś tam chodził. Może nie zwróciłaś uwagi- mówi.
-Nie słyszałam. Ale Nico się nie obudzi? Obiecałam, że będę...
-Nico tak się wyszalał, że będzie spał do rana. On raczej nie budzi się w nocy. Musimy się tylko ubrać, bo chyba jest chłodno- wstaje z sofy
-Oki. 
Oboje udają się na górę i wchodzą do sypialni chłopaka. Marco kieruje się do garderoby i bierze bluzę z kapturem BVB. Kiedy wychodzi w pokoju czeka  na niego ubrana już Nat. Chłopak jednak wraca do garderoby i po chwili wychodzi z niej z rozsuwaną bluzą BvB:
-W tym będzie ci cieplej. To mały rozmiar- podaje jej, a ona patrzy na bluzę o rozmiarze S
-Niech zgadnę- należy do Caroline?- pyta
-Nie. To bluza mojej siostry Mel. 
Natalie ubiera bluzę. Przykrywa jeszcze siostrzeńca piłkarza i oboje wychodzą z sypialni. Zanim jednak udają się na dół Marco puka do sypialni siostry i szwagra. Dopiero po chwili Mel otwiera drzwi. Ma mokre włosy i jest w szlafroku:
-Mel idziemy na spacer. Nico śpi smacznie...- oznajmia Marco
-Oki. Nie będę zamykać drzwi żeby słyszeć w razie by się obudził w co bardzo wątpię- uśmiecha się
-Bądźcie grzeczni- mruga do niej piłkarz
-Idź już Reus. Nie wiem o czym mówisz- śmieje się dziewczyna- Poza tym nie pouczaj mnie. Mam męża- mruga
-Dobranoc- blondyn całuje ją w czoło i szepcze- Jak poszło?
Melanie uśmiecha się, pokazuje mu, że ok :
-Dobranoc. Wy też bądźcie grzeczni- śmieje się
Natalie i Reus wychodzą z domu. Na chodniku piłkarz pyta:
-No to dokąd idziemy?
-Przed siebie. Po prostu. Chcę się po prostu przejść. 
-Ok.

***
 Siedzą na huśtawkach na placu zabaw. Natalie huśta się. Marco obserwuje ją:
-Moja mama często zabierała mnie na huśtawki. Uwielbiałam to. Mogłam w ogóle nie wracać do domu. Nie słuchałam, że musimy już iść. Za każdym razem płakałam kiedy mnie zabierała spowrotem. Ona nie lubiła jak płaczę więc często mi ulegała- mówi dziewczyna
-U mnie było odwrotnie. Nie było mowy o wymuszaniu. Moi rodzice to bardzo ciepli ludzie, ale w domu panowały zasady. Chciałem grać w piłkę musiałem się uczyć. Jak byłem starszy nie było mowy o imprezach do rana. 
-Krótko cię trzymali...
-Próbowali- śmieje się- Sam się krótko trzymałem.Ja chciałem być najlepszy. By do tego dojść trzeba wielu rzeczy się wyrzec. Ja się wyrzekłem. Nie miałem czasu na imprezy, na wyjścia z kolegami. W pewnym momencie uzmysłowiłem sobie, że moi koledzy to tylko piłkarze. Inne znajomości rozleciały się, bo po prostu brakowało mi czasu. Teraz jest już inaczej. Czasu nadal mi brakuje, ale jak już go mam to potrafię sobie go odpowiednio zorganizować...
-A twoi rodzice gdzie mieszkają? Bo przyjeżdża do ciebie tylko Mel, a podobno masz jeszcze jedną siostrę- pyta malarka
-Tak, ale ona mieszka w Londynie. Moi rodzice właśnie tam teraz są. Mieszkają w Dortmundzie.Wracają z Londynu  za dwa tygodnie. Szczerze? Stęskniłem się za obiadkami u mamy. Uwielbiam jej kuchnię, choć nie ma ona nic wspólnego z moją dietą klubową . No ale cóż... czasem trzeba zgrzeszyć dla gulaszu mamy- uśmiecha się
-Moja nie żyje. Chorowała na serce. Zmarła gdy miałam 20 lat. Bardzo za nią tęsknię. Miałam tylko ją- mówi ze smutkiem
-A tata? 
-Odszedł. Nie interesował się mną. Nie znam go. Widziałam go w życiu zaledwie kilka razy. Jest dla mnie zupełnie obcą osobą. Wychowywałam się bez ojca, ale moja mama bardzo mnie kochała. Gdy odeszła mój świat runął. Nie mogłam się pozbierać. Całe życie podporządkowała mnie. Była ona i ja. Chciała bym miała wszystko, dlatego dużo pracowała, by mi to zapewnić. 
-Co robiła?
-Pracowała w szkole. Była nauczycielką w nauczaniu początkowym. I przepięknie rysowała. Miała talent. Ja chyba odziedziczyłam jej zdolności. Zawsze chciała bym rozwinęła swój talent. 
-Byłaby z ciebie dumna- mówi piłkarz
-Nie byłaby dumna, że tak szybko dałam się oczarować Robbowi. Zawsze mówiła, że "nie każde złoto co się świeci." Ona by go pewnie nie polubiła. Powiedziałaby, że jest zbyt miły i przesłodzony, aż nienaturalnie. I miałaby rację... Nie wierzyła w bajki. 
-A mnie by polubiła? - pyta blondyn 
Natalie milknie i zastanawia się . Przygląda się mu. 
Dopiero po chwili udziela odpowiedzi na zadane przez niego pytanie:
-Podejrzewam, że tak.  Polubiłaby też Mario, Mel, Davida i rycerza Nico. Lubiła ludzi, którzy nikogo nie udają. Ceniła normalność.
Chłopak słucha z jaką miłością dziewczyna mówi o swojej mamie. Jest mu przykro, że tak szybko ją straciła. On nie wyobraża sobie, gdyby nagle miało zabraknąć jego rodziców. Natalie na chwilę milknie, a potem mówi:
-Wiesz... kiedyś marzyłam o tym, by być taką mamą dla swoich dzieci jak moja była dla mnie. Stworzyć im dom pełen miłości, ciepła i bezpieczeństwa. Chciałam tylko, by ich dom był pełny. Wiesz... by był też tata.  Teraz już nie marzę...- kończy dziewczyna
-A powinnaś...
-O czym Ty marzysz Marco? - pyta go 
-Chcesz wiedzieć? Na pewno?- patrzy na nią
-Uhm...
-Chciałbym widzieć częściej jak się uśmiechasz- mówi
-Ej... Ja pytam poważnie- mówi mu malarka
-Ja poważnie odpowiadam. Nie marzę o kasie, bo prawda jest taka, że ją mam. Pragnę być zdrowy, grać , bo to kocham. Mieć bliskich przy sobie. A... i chcę by pewna zdolna malarka poszła ze mną na bankiet na zakończenie sezonu- patrzy na nią
-To zaproszenie? - pyta
-Nie. Oficjalne zaproszenie dopiero dostaniesz. Wybiegam w przyszłość lekko. Mogę liczyć, że się zgodzisz?- patrzy na nią
-Odpowiem jak dostanę oficjalne zaproszenie panie Reus- uśmiecha się 
***
 
Next- 10 komentarzy
 

***
Odrobinę spóźniona, ale dodaję ;) Cóż... pewna przemiła osoba mi przeszkodziła i nie dodałam na czas :)

***

Oddaję z Wasze ręce dwunastkę ;) Akcja odrobinę się rozwija, ale nie nabierze nie wiadomo jakiego tempa. Nie będę przyśpieszać. Chcę zbudować odpowiedni klimat tego opowiadania. Nie chcę by wszystko było oczywiste. Do tej pory zdaje się mi się to udało. Co na ten temat myślicie? Dziś zmieniłam koncepcję- zakończenie będzie odrobinę inne niż planowałam;) 

15 komentarzy:

  1. Marco jest wspaniałym wujkiem i ojcem zapewne też będzie <3
    Kocham to opowiadanie ;)
    Jest takie magiczne i cudowne *-*
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż ja mogę powiedzieć? SUPER ! Czekałam na na tę 12 i się nie rozczarowałam :) Czekam na kolejny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To w końcu ona ma na imię Natalie czy Sara? We wcześniejszych rozdziałach używałaś ich na przemian, więc już sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz to kiedys tlumaczylam... Ma na imie Natalie !!! Imienia Sara uzylam poniewaz zanim zaczelam publikowac to opowiadanie miala na imie Sara. Potem zmienilam . Raczej juz w zadnym miejscu w opublikowanych rozdzialach nie znajdziesz Sary :-)

      Usuń
    2. A zmienilam z Sary na Natalie poniewaz na innym moim blogu Sara juz byla glowna bohaterka wiec nie chcialam sie powtarzac ;-)

      Usuń
  4. Kochanie! Cudowny rozdział! Jezu kocham takie! Takie nie przesłodzone ale równocześnie sielankowe! Nie wiem jak to robisz i szczerze zazdroszczę Ci takiej umiejętności, bo u mnie zawsze albo jest mdławo albo ciekawie. Nigdy nic pomiędzy tym hihi.
    W każdym razie, uważam, że to jak budujesz relację miedzy Marco i Nat jest cudowne. To wszystko... Tak naprawdę nie wiadomo do końca do czego to zmierza. Zastanawiam sie czasem jak ich przyszłość może wyglądać i sama nie wiem jak Ty to wymyśliłaś ;). Może będzie jakieś nagłe boom i coś się zdarzy, a może będzie tak jak jest zazwyczaj... Sama nie wiem. Jesteś nieprzewidywalna i dobrze to o Tobie świadczy kochana!
    Żegnam się i mam nadzieję, że szybko dodasz nowy, bo uwielbiam Twoje opowiadanie!
    Buziaki:* ♥
    Xxx, Lena

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie. Akcja rozkręca się powoli ale to bardzo dobrze. Fajnie że Nat otworzyła się przed Marco, świetnie sie razem dogadują. A Nico jest słodki . Bardzo mi sie podoba to jak piszesz, naprawdę masz talent.
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw skomentowałam Ci rozdział nr 9, bo myślałam, że to już ostatni. Później zobaczyłam, że jednak jest ich więcej:D Pozostaje mi tylko powiedzieć, że czyta się szybko i przyjemnie. Dlaczego? Bo w końcu trafiłam na normalną, rzeczywistą historię:) I choć mam już dość opowiadań z Reusem w jednej z głównych ról to tutaj on mi aż tak bardzo nie przeszkadza:) Z kwestii technicznych to muszę przyznać, że ciężko mi się czyta tą czcionkę i brak justowania, ale to może wynika z faktu, że przeczytałam całość jednego dnia i tyle:) No, więc kończę z narzekaniem i powodzenia w pisaniu:)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Nie justuję ponieważ na innym blogu rozrzucało mi tekst i to bardzo, ale to bardzo raziło w oczy ;) Co do czcionki- uwielbiam różnorakie i cóż... wybrałam akurat taką :) Cieszę się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu . Generalnie jestem fanką historii miłosnych i dlatego właśnie wieczorami, kiedy mam w końcu chwilę by odetchnąć puszczam wodze wyobraźni i piszę :) Dlaczego Reus? Cóż... uwielbiam go i głównie za to, że jest świetnym piłkarzem. Czaruje swoją kreatywnością, ma wielki talent. Po prostu go lubię. Przy tym wszystkim wydaje się być ( podkreślam "wydaje się ", nie znam go więc nie wiem na pewno ) zupełnie normalnym człowiekiem. Cenię sobie normalność :) Marzyłam o tym by zobaczyć go w duecie z Gotze w Brazylii, ale niestety to marzenie być może spełni się dopiero za 4 lata :) Cenię też innych piłkarzy BvB, ale nie będę się rozpisywać ;)

      Usuń
  7. Genialne jak zawsze, czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Mam nadzieję, że zakończenie będzie happy endem, ale na razie czekam na 13, pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. C U D O W N E < 3
    Uchyliłaś rąbka tajemnicy o przeszłości Natalie z czego się bardzo cieszę : ] Zmierzamy w dobrą stronę :)
    Prosimy następny ; p
    Pozdrawiam :* :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie. Wydaje mi się, że piszesz tak dobrze jak bohaterka maluje :) Z niecierpliwością czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział ;*
    Uwielbiam to z jaką lekkością piszesz to opowiadanie *_* Jest świetne i nieprzewidywalne
    Nico jaki słodziak. Prosimy go więcej ;*
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Marco jest takim kochanym wujkiem :) Troszczy się o Nico jakby był jego synem :) Na pewno będzie wspaniałym tatą w przyszłości :)
    A ten Robb... Jak on mógł ją krzywdzić? Przecież Natalie to taka kochana i miła osóbka, że to grzech ją tak traktować -.- On powinien ją na rękach nosić, a nie... Przykro mi z powodu jej mamy. Opowiadała o niej z taką czułością. Na pewno jest jej ciężko tym bardziej, że były same i Natalie nie ma teraz nikogo bliskiego. Poza Agnes no i mam nadzieję, że niedługo Marco :)
    Rozdział genialny :) Czekam na następny ;*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. <3 i się robi co raz cieplej. Reus widać, że jest bardzo zadowolony z obecności malarki i w drugą stronę też to działa. Natalie jak widać trochę sie otworzyła. Ale to nie tak do końca pewnie. I ukrywa jeszcze trochę rzeczy.
    Nico wymiata - jako że nie lubię dzieci to jednak on ma w sobie pełną rezolutność i to sprawia, że jakoś mogłabym o nim czytać jak najwięcej :D

    OdpowiedzUsuń