-Dokąd tak pędzisz? Ostatnio nawet nie masz czasu z nami pogadać, iść na kolację czy na piwo. Ciągle Cię nie ma- mówi
-Sorki, nadrobimy to, ale nie dziś. Mam spotkanie z jednym kolesiem. Muszę zdążyć. Wybaczcie, ale muszę biec- bierze torbę -Na razie. Zadzwonię wieczorem to może faktycznie pójdziemy na piwo, albo może wpadnijcie do mnie tak koło 19:00 co?- proponuje
-No spoko. To zbiorę ekipę i wpadniemy- mówi Łukasz
-A Twoja Ewka nie miała przypadkiem gdzieś wybyć dzisiaj? - pyta Miki
-A racja... Sarką mam się zająć- mówi zrezygnowany Łukasz- A miałem nadzieję na małe piwko z wami
-No to ją weź. Pobawi się zabawkami Nico, będzie spoko.
-Oki.
-Na razie. Do wieczora
Opuszcza szatnię i kieruje się w stronę wyjścia z SIP. Przy drzwiach spotyka trenera. Akurat kończy rozmawiać przez telefon:
-Ty już wybywasz? Co tak szybko?- pyta
-Muszę się spotkać z adwokatem- mówi
-Coś się stało?- trener patrzy na niego uważnie
-Nie chodzi o mnie, ale o znajomą. Spokojnie trenerze. W nic się nie wpakowałem- uśmiecha się
-No mam nadzieję. To leć. Nie zatrzymuję cię. Na razie
-Na razie- wychodzi z budynku, idzie na parking, a po chwili włącza się do ruchu zmierzając w stronę kawiarni, w której umówił się z przyjacielem byłego męża Nat.
***
Dziewczyna maluje, to znaczy stara się, ale jakoś nie może się do końca skupić. Wie, że blondyn za chwilę ma spotkać się z adwokatem i to nie daje jej spokoju. Jako, że piłkarz kategorycznie nie zgodził się by mu towarzyszyła została w domu, ale w sumie żałuje, że go posłuchała. Odkłada paletę na stolik, ściąga fartuch po czym szybkim krokiem wychodzi z pracowni. Kieruje się do swojej sypialni, a potem do łazienki. Tam zrzuca z siebie sukienkę, a następnie wchodzi pod prysznic. Postanawia pojechać tam. Nawet jeśli nie zdąży na to spotkanie, a raczej na pewno nie zdąży, to przynajmniej będzie mogła dowiedzieć się wszystkiego od swojego przyjaciela, którym niewątpliwie Marco już się stał. Po krótkim prysznicu dziewczyna wychodzi z kabiny, dokładnie wyciera swoje ciało, po czym ubiera bieliznę, a następnie zakłada na siebie czystą, bawełnianą sukienkę. Robi delikatny i szybki makijaż nakładając jedynie odrobinę podkładu, naturalnego cienia na powieki i tuszując rzęsy. Usta pociąga perłowym błyszczykiem, a włosy rozpuszcza. Po drodze z łazienki bierze jeszcze narzutkę z długim rękawem, komórkę, portfel po czym zbiega na dół. Z szafy bierze torebkę na długim uchu, na stopy wsuwa płaskie baleriny. Wrzuca rzeczy do torebki, dodaje jeszcze okulary przeciwsłoneczne, zabiera kluczyki do samochodu, a następnie wchodzi do kuchni gdzie jest jej gosposia:
-Wychodzę. Nie wiem o której wrócę- mówi
-Ale dokąd się wybierasz? Jedziesz malować?- pyta gosposia
-Nie. Muszę coś załatwić w centrum.
-Pytam, bo przeważnie jak gdzieś wybywasz to dzwoni Marco i zadaje tysiąc pytań- tłumaczy
-Uciekam. Pa
-Pa
***
Marco wchodzi do kawiarni w której umówił się z mecenasem. Kiedy widzi, że jeden mężczyzna macha do niego od razu domyśla się, że to właśnie on. Podchodzi do stolika, mężczyzna wstaje, panowie witają się, przedstawiają sobie po czym obydwaj zajmują swoje miejsca. Do stolika podchodzi kelner, a Marco zamawia kawę. Kiedy zostają sami adwokat nie tracąc czasu mówi:
-Dlaczego nalegał pan na spotkanie ze mną? Niestety przechodzę bezpośrednio do tematu gdyż jestem w Dortmundzie tylko przejazdem i nie mam zbyt wiele czasu- tłumaczy
-Rozumiem. Ja też nie chcę tracić czasu. Jak mówią- czas to pieniądz prawda?- patrzy na mecenasa, a ten uśmiecha się- Chodzi o pana Klienta.
-Mam wielu klientów- kwituje adwokat- I niestety nie mogę udzielać na ich temat informacji jeśli o takowe panu chodzi- mówi stanowczo
-Robb Smith mnie nie interesuje. Interesuje mnie natomiast spokój jego byłej żony. Jakiś czas temu w galerii w Monachium odbyła się wystawa jej obrazów. Jej były mąż pojawił się tam, wykorzystał moment, że wyszła z głównej sali, poszedł za nią, po czym groził jej, szarpał, straszył. Natalie nie wezwała ochrony chociaż powinna. Nie mniej jednak chciałbym by pana klient dał jej spokój.
-Dlaczego pan się w to miesza?- pyta mężczyzna- Jest pan związany z Natalie?
-To nie jest pana sprawa. Proszę by wpłynął pan na swojego klienta. Mam nagranie z galerii gdzie widać całe zajście. Nie ukrywam, że gdyby za ścianą nie było tyle osób to pewnie gorzej by oberwał. Ja nie jestem kobietą, ze mną nie będzie pogrywał jak z nią. Nie pozwolę mu jej dotknąć.
-Myśli pan, że nagranie z galerii mu zaszkodzi? Obawiam się, że nie...- mówi z przekonaniem adwokat uśmiechając się pod nosem
-Ja bym się nie śmiał na pana miejscu. Jest pewien pan, mówią na niego " Kosa"...- przerywa i obserwuje jak cwaniacki uśmieszek znika z twarzy mecenasa- Powiem wprost... Jeśli Robb zbliży się do Natalie, czy też w jakikolwiek sposób ją skrzywdzi, to nagranie trafi w ręce tego pana. Od razu powiem, że jakiekolwiek włamania do domu Nat w celu zabrania dowodów nie mają sensu. Kopii jest dużo. Natalie miała skrupuły, ja ich nie będę miał.
-Nie boi się pan w to mieszać?- pyta adwokat
-Dlaczego mam się bać? Przecież pan przekona swojego klienta by usunął się z życia byłej żony prawda? Jeśli oni wpadną to pan również. I proszę by Robb nie próbował w żaden sposób zemścić się na mnie. Tak się składa, że mam swoich przyjaciół, którzy bez wahania mi pomogą. Nie tylko ojciec pana Smitha był ważną postacią w rządzie. Byli też inni- mówi z przekonaniem
Mężczyzna siedzący naprzeciwko niego lustruje go wzrokiem i nad czymś się zastanawia. Dopiero po chwili się odzywa:
-Robb ma na jej punkcie obsesję. Oczywiście spróbuję mu wytłumaczyć powagę sytuacji, ale nie wiem jak postąpi- mówi
-Więc proszę porozmawiać z jego ojcem. Nie interesuje mnie co pan zrobi. Ja naprawdę nie żartuję. Jeśli komuś coś się stanie to nagranie trafi w odpowiednie ręce. Nie ważne jakie będą konsekwencje. Ta dziewczyna nie zasłużyła sobie na to co ją spotkało. Jedynie czego chce to świętego spokoju. To nie jest wiele.
-No tak...
Dzwoni telefon Marco. Bierze go w dłoń i widzi, że Natalie próbuje się do niego dodzwonić:
-Przepraszam, muszę odebrać- mówi po czym przeciąga palcem po zielonej słuchawce i przykłada go do ucha. Słyszy głos malarki:
-Gdzie jesteś? Obiecałam, że zostanę w domu , ale nie spełniłam obietnicy. Jestem w drodze. Powiedz mi gdzie jesteście- prosi
-Nie. Nie ma mowy. Jedź do mnie do domu. Weź sobie klucze. Ja za chwilę przyjadę- stwierdza
-Marco...
-Proszę cię. Nie bądź uparta. Zrób tak jak cię prosiłem. Do zobaczenia- rozłącza się.
Jeszcze chwilę rozmawia z mecenasem, dopijają kawę po czym żegnają się i każdy z nich idzie w swoją stronę.
***
Przystojny 28- latek szaleje w ogrodzie ze swoją córeczką. Ciemnowłosa kobieta przygląda się ich poczynaniom przez okno kuchenne. Ma uśmiech na twarzy. Są jej całym światem, wszystkim co ma najcenniejszego. Kocha ich bezgranicznie. Wkłada ostatnie naczynia wyciągnięte ze zmywarki do szafek po czym opuszcza kuchnię i kieruje się do sypialni. Z garderoby wyciąga ubranie na wyjście, a chwilę potem znika za drzwiami łazienki.
-Sarcia proszę cię, chwila odpoczynku, bo tatuś jest zmęczony- prosi prawy obrońca BvB
-No dobrze. Idziemy się napić, ale później jeszcze się ze mną pobawisz?- pyta bacznie przyglądając się swojemu ojcu
-Oczywiście kochanie. Umyjemy rączki, napijemy się, a potem chwilkę się pobawisz w domku. Muszę jeszcze porozmawiać z mamusią- tłumaczy
-A wieczorem pójdziemy do wujka Marco?- pyta
-Tak.
Obydwoje kierują się do domu. Najpierw do łazienki, a potem do kuchni. Kiedy dziewczynka gasi swoje pragnienie idą do jej pokoju. Mała w nim zostaje , a Łukasz kieruje się do sypialni. Kiedy wchodzi do środka jego zona właśnie zakłada na siebie sukienkę. Na twarzy mężczyzny pojawia się szeroki uśmiech, co ona natychmiast zauważa:
-Zamiast się uśmiechać i patrzeć na mnie to pomógłbyś mi zasunąć zamek- prosi brunetka
-Oczywiście kochanie- podchodzi do swojej żony, ale zanim zasuwa zamek znajdujący się z tyłu sukienki dziewczyna czuje delikatne muśnięcia na plecach. Łukasz całuje jej skórę, co wywołuje u niej przyjemne dreszcze:
-Spóźnię się- ponagla go
-No tak... Jak zaczyna się robić miło to zawsze okazuje się, że musisz gdzieś biec- mówi z udawanym żalem, rozumie bowiem, że żona musi wyjść. Kobieta odwraca się do niego, obejmuje go w pasie i wpija się w jego usta:
-Na wszystko przyjdzie czas. Dokończymy jak wrócę- mruga do niego
-Idę do Marco wieczorem. Zabieram Sarkę- mówi
-Dobrze, tylko wiesz... Nie opijcie się- prosi
-No coś ty. Jestem odpowiedzialnym ojcem. Jedno piwo. Spotykamy się, by pogadać, a nie sobie wypić. Przecież ważne mecze i treningi przed nami- całuje ją delikatnie w usta- Mam piękną żonę. Kocham cię wiesz? - patrzy jej w oczy
-Ja ciebie też.
***
Robi szybkie zakupy po czym wsiada do swojego samochodu i jedzie do domu. 10 minut później wjeżdża na podjazd, parkuje samochód, wyciąga z bagażnika zakupy po czym otwiera drzwi i wchodzi do domu. W kuchni spotyka Natalie, która siedzi przy stole i czyta jakąś gazetę. Chłopak kładzie wszystko na blacie, nachyla się i całuje ją delikatnie w policzek. Ona nie wykonuje żadnego ruchu, przez co piłkarz domyśla się, że jest zła, za to, że nie zdradził jej miejsca spotkania z adwokatem. Jak gdyby nigdy nic rozpakowuje zakupy. Nie przeprasza jej, nie pyta o nic tylko spokojnie wkłada do lodówki jajka i resztę produktów, które zakupił w supermarkecie. W końcu słyszy jej pytanie:
-Możesz mi powiedzieć dlaczego nie chciałeś bym tam przyszła?
-Bo to nie miało sensu. Niepotrzebnie byś się denerwowała- tłumaczy
-A może pozwolisz mi decydować o sobie. Chciałam tam być !!!- podnosi nieco głos
-Jeśli chciałaś z nim porozmawiać to trzeba było się umówić. Dzisiaj nie było takiej potrzeby Natalie byś niepotrzebnie się denerwowała. Ten facet to cwaniak, wcale nie dziwię się, że ma takich klientów jak twój były. Myślę, jednak, że trochę wyjaśniłem mu sytuację. Powiedział, że porozmawia z twoim mężem i spróbuje przemówić do rozumu- mówi ze spokojem
-Moim byłym mężem- poprawia go
-No tak, przepraszam.
-Co jeszcze mówił?- docieka malarka
-Pytał dlaczego się w to mieszam i czy jestem z Tobą- patrzy na nią
-Co mu odpowiedziałeś?
-Powiedziałem, że to nie jest jego sprawa. Nie mam zamiaru się tłumaczyć jakiemuś obcemu kolesiowi. Nie mówmy o tym.
-Ja chcę o tym mówić. Chcę znać szczegóły. W końcu to dotyczy mnie. Przyjechałam po to by się dowiedzieć- mówi
-A ja miałem nadzieję, że się za mną stęskniłaś. No i rozczarowanie- robi smutną minę, a ona zdaje sobie sprawę, że mogła mu sprawić przykrość. Wstaje i podchodzi do niego:
-Marco... bardzo cię lubię i oczywiście lubię spędzać z tobą czas, ale ...
-Dzisiaj pojawiłaś się tu głównie dlatego by poznać przebieg mojej rozmowy z mecenasem. Rozumiem. Spoko. Opowiem ci wszystko, ale w trakcie robienia jedzenia dobrze? Wieczorem przyjdą kumple z drużyny i mam zamiar czymś ich uraczyć. Zrobię chyba domową pizzę. Dobry pomysł?- patrzy na nią
-Bardzo dobry. Mogę ci pomóc, ale warunek jest jeden- uśmiecha się
-Jaki?
-Ja będę mogła też skosztować- mówi
-Oczywiście. Umowa stoi.
Przygotowują wszystko. Myją i kroją warzywa, a Marco opowiada jej o spotkaniu z adwokatem Robba. W pewnym momencie gdy przygotowuje ciasto Natalie słyszy dzwonek swojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawia się napis " Numer prywatny". Nie wie czy odbierać, ale w końcu dotyka zielonej słuchawki:
-Słucham- mówi
Nie spodziewa się tego co zaraz usłyszy. Na razie jest cisza dlatego dziewczyna powtarza:
-Słucham
-Cześć kochanie. To już nie jesteś sama na tyle odważna by spotkać się z moim adwokatem, tylko wysyłasz swojego kochasia?
Dziewczyna patrzy na Marco, jej twarz staje się biała jak kartka papieru, co on natychmiast zauważa. Jedną rękę ma w cieście, ale drugą zabiera jej telefon i wciska na dotykowym wyświetlaczu tryb głośnomówiący po czym oddaje dziewczynie komórkę. Delikatnie dotyka jej zimnego policzka chcąc dodać jej otuchy:
-Po co do mnie dzwonisz? Jeśli chcesz mnie nastraszyć to ci się nie uda. Odczep się ode mnie, bo obiecuję ci, że ta rozmowa trafi w odpowiednie ręce- mówi Nat starając się zachowywać spokojnie
-Przecież ty tego nie zrobisz, jakby mi się coś stało to miałabyś mnie na sumieniu. Nie wyślesz tego " Kosie". Nie uwierzę w to- drwi z niej- Nie jesteś w stanie tego zrobić.
-Chcesz się przekonać?
-Jeśli cokolwiek zrobisz to ten twój piłkarzyk pożałuje, że się wtrącił.
-Zostaw go w spokoju !!!
-A co? Zakochałaś się w nim tak? Jest dobry w łóżku?
-Lepszy od ciebie!!! - mówi ze złością
-Hmm... nie było ci ze mną dobrze??? Jakoś nie zauważyłem byś narzekała- śmieje się do słuchawki, a jej robi się niedobrze. Rozłącza, kładzie komórkę na blat kuchenny i wychodzi. Marco Daje jej czas, nie idzie za nią, ale kiedy z łazienki dochodzą jakieś dziwne odgłosy myje szybko dłonie i idzie tam. Kiedy wchodzi zastaje Natalie wycierającą usta:
-Co się dzieje?- pyta
-Było mi niedobrze. Już w porządku- nie patrzy na niego, unika jego wzroku - Jak usłyszałam to co powiedział...- łamie jej się głos- Nie zauważył by mi było z nim źle w łóżku...- kontynuuje, a po policzkach Nat spływają łzy...- Nie zauważył, że się nim brzydzę od momentu gdy pierwszy raz... po tym jak ... jak on mnie... zgwałcił- płacze dziewczyna, a Marco nie docierają jeszcze słowa, które wypowiedziała. Bierze ją w ramiona i przytula tak mocno, jakby chciał pokazać jej, że ochroni ją przed całym złem tego świata. Dziewczyna głośno łka, a on ją tuli. Nie może zrobić nic więcej, choć najchętniej cofnąłby czas. Ma teraz ochotę udusić Robba gołymi rękoma. Rozumie już dlaczego Nat boi się mężczyzn, rozumie dlaczego mówiła, że raczej nie będzie miała dzieci, wszystko w tym momencie staje się jasne.
***
Stoi przed dużym lustrem znajdującym się w łazience i ocenia efekty swoich starań. Makijaż jest perfekcyjny, a jednocześnie bardzo naturalny. Wie doskonale, że jej partner nie lubi bardzo wyzywającego makijażu, ona zresztą również. Poprawia jeszcze spięte włosy, maluje usta szminką w kolorze marchewkowym, po czym wychodzi z łazienki. W sypialni jej mężczyzna właśnie zapina guziki od koszuli w kratę. Ann podchodzi do niego i sama zaczyna je zapinać. Kiedy jej palce podczas czynności delikatnie muskają jego tors piłkarz czuje przyjemne dreszcze. Zawsze tak reaguje na jej dotyk, uwielbia kiedy jej dłonie błądzą po jego ciele. W momencie gdy każdy guzik jest już zapięty dziewczyna dotyka dłońmi jego twarzy. Patrzy mu w oczy. Błyszczą jeszcze intensywniej niż zwykle, na jego twarzy pojawia się uśmiech i jej oczom ukazuje się rząd bielutkich zębów. Uwielbia ten uśmiech i jest szczęśliwa za każdym razem kiedy go może oglądać. Mario nie należy do smutasów. Potrafi cieszyć się z błahostki czym często ją rozczula. Nie szuka wokół siebie samych negatywów. Jest wyjątkowym facetem, to wie od momentu w którym go poznała. Żyjąc z nim na codzień coraz bardziej się w tym utwierdza. Jest bez wątpienia szczęściarą. Nie dlatego bynajmniej, że nie musi martwić się o pieniądze, bo jej mężczyzna zarabia niebotyczne kwoty kopiąc piłkę. Sama jako modelka potrafiłaby zadbać o swój byt. Daleko jej do zarobków piłkarza, ale na normalne życie z całą pewnością by wystarczyło. Szczęściarą jest dlatego, że taki mężczyzna jak on pokochał właśnie ją. Choć z ich dwojga to ona zdecydowanie ma gorszy charakter, bywa uparta, czasem potrafi się obrazić na niego z błahego powodu, koniec końców on to wszystko znosi z anielską cierpliwością, wie kiedy i w jaki sposób zareagować jak się złości, czasem czyta wręcz w jej myślach, a co najważniejsze pomimo tego, że jest jednym z najbardziej obiecujących piłkarzy, śmiało można rzec, iż jest gwiazdą on zupełnie się tak nie zachowuje. Na boisku błyszczy, poza nim natomiast staje się zupełnie normalnym chłopakiem, który uwielbia spędzać wolny czas z rodziną, dziewczyną, uwielbia eksperymentować w kuchni, zaraża wszystkich wokół dobrym humorem. Jest z nim szczęśliwa.
" You call me out and tie me tough with love,
with love,
You find my flaws, my teeth, my claws,
with love, with love ,
Couse every time I'm slippin' away from myself,
You're the one that moves me like nobody else..." -O czym tak myślisz ślicznotko- pyta piłkarz
-Wiesz Mario jestem szczęściarą- mówi, a on unosi zabawnie brwi zapewne oczekując rozwinięcia jej krótkiej wypowiedzi. Po chwili z jej ust padają kolejne zdania:
-Jestem szczęściarą ponieważ mam ciebie. Tak się zastanawiam dlaczego akurat mnie wybrałeś? Jestem upartą złośnicą, nie mówię, że zawsze, ale bywam...
-Jesteś- przytakuje
-Jestem też zazdrośnicą i najchętniej wydrapałabym oczy każdej dziewczynie, która popatrzy na ciebie pożądliwie
-Aż tak?- śmieje się- To, że jesteś zazdrosna zanadto to wiedziałem, ale żeby od razu wydrapywać oczy... lepiej nie rób tego - znów się śmieje
-Mario!!! Ja naprawdę czasem nie rozumiem dlaczego znosisz cierpliwie moje humory? Mógłbyś znaleźć sobie jakiś chodzący ideał, kobietę, która będzie oazą spokoju, nie będzie robić ci scen zazdrości...
-Dlaczego to znoszę? Wystarczającym powodem jest to, że zakochałem się właśnie w tej złośnicy i zazdrośnicy. Poza tym ja też mam wady- jestem śpiochem i może czasem zbyt dużym domatorem. Pewnie chciałabyś częściej gdzieś bywać, ale zostajesz ze mną w domu ponieważ rozumiesz, że czasem po treningu po prostu nie mam siły. Akceptujesz moją ciągłą nieobecność spowodowaną moją pracą, wyjazdy, wspierasz kiedy mam kontuzję i marudzę, że życie znowu dało mi kopniaka w tyłek, wozisz po klinikach i robisz wiele innych rzeczy. Jesteś wspaniałą partnerką Ann, właśnie takiej kobiety potrzebuję. Nie chcę ideału, ja sam nim nie jestem. Ty kochasz mnie takiego jakim jestem i ja ciebie też. A odrobina zazdrości jeszcze nikomu nie zaszkodziła, no chyba, że faktycznie zaczniesz drapać i gryźć jak jakaś fanka Bayernu poprosi o autograf i popatrzy na mnie tak jak nie powinna- śmieje się
- Żadnej cię nie oddam - mówi, a potem całuje go delikatnie w usta
-Głuptasie, ja nie spojrzę na żadną tak jak patrzę na ciebie. Jestem tylko twój...
***
10 komentarzy- następny rozdział ;)
***
Powiedzmy, że kiedyś miałam przypływ weny- napisałam dwa rozdziały w jeden dzień- choć były dni, że pisałam i po cztery. Oby te czasy wróciły ;) Komentujcie!!!
Dziś mam zły dzień. Ogólnie wszystko jest nie tak jak powinno, jak się wali to wszystko na raz. Wrzucam jednak kolejny rozdział tak jak obiecałam. Zaraz idę się położyć, mam nadzieję, że jutro rano będzie lepiej. Ach... na instagramie widziałam fotę i filmik jak Marco przecinają gips ;) Pozdro